Co decyduje o tym, iż marka odnosi sukces lub nie? Po GT, które zostało „zapauzowane”, a co należy odczytywać jako stopniowe wygaszanie marki, dotarł informacja, iż problemy finansowe ma kanadyjskie Rocky Mountain. Tu szczegóły tarapatów pieniężnych się różnią, bo firma przystąpiła do restrukturyzacji by uniknąć bankructwa, ale sedno jest to samo – sama kultowość i wcześniejsza chwała nie wystarczają by przetrwać.
Łatwo jest się mądrzyć z perspektywy czasu, mając wiedzę po faktach, ale wydaje się, iż obydwie firmy łączy osiadanie na laurach. Obydwie zapisały się złotymi zgłoskami w historii MTB i miały kultowe modele, które do dziś stanowią przedmiot marzeń zbieraczy. To Rocky Mountain „wynalazło” freeride, a Fro Riderzy Wade Simmons, Brett Tippie i Richie Schley byli pierwsi, którzy połączyli wielkie loty z flow. Nic więc dziwnego, iż marzyło się o rowerach typu Slayer czy RM9.
A potem z czasem z marki jakby trochę zeszło powietrze. To nie to, iż zupełnie zabrakło innowacji, ale te nie spotkały się z ciepłym przyjęciem rynkowym. Modele typu ETSX były zbyt skomplikowane, choćby jeżeli dobrze działały, a pozostałe jakby nie wnosiły nic nowego poza odświeżeniem malowania.
Na rynku jakby zbyt wiele pojawiło się rowerów, które wyglądały tak samo, a Rocky Mountain na tym tle – poza kanadyjskimi liśćmi – wyróżniał się też wysoką ceną. Sytuacji tej nie zmieniły także udane elektryki z własnym systemem Dyname, bo wydaje się, iż są zbyt egzotyczne i ludzie ich nie znają. Obawiając się np. problemem z serwisem w słabo rozbudowanej sieci obsługi.
Czy da się ścigać z co sezonową wymianą modeli, jaka funkcjonuje dotąd? Firmy próbują, wiedząc iż to zabójczy model, ale przykład RM pokazuje, iż na tle prezentującej nowe, bardziej różniące się rowery częściej podejście, gdy od lat rowery także wyglądają bardzo podobnie, tak samo nie działa.
Bo kto zgadnie z jakich lat pochodzą te zdjęcia z góry? I ile lat mają w ogóle? Odpowiedź brzmi… 2018 po lewej i 2016 po prawej.
Tu zaś już model Element z sezonu… 2024, gdy został odświeżony. Czy ktoś na pierwszy rzut oka widzi różnicę?
Trzymamy kciuki za kultową firmę, by przeszła przez chwilowe trudności. A do Was mamy pytanie, czekając na tylko poważne odpowiedzi – dlaczego Twój kolejny rower to powinien być Rocky Mountain? I oczywiście przekażemy je firmie!