Test korby Goldix z AliExpress – czy warto kupić podróbkę?

magazynbike.pl 1 dzień temu

Goldix to marka, która brzmi jak spełnienie marzeń — trochę jak złota rybka, tylko lepsza. Nie trzeba jej szukać w bajkach, bo wystarczy wejść na AliExpress i… voilà. Goldix, chińska „marka”, oferuje komponenty rowerowe do złudzenia przypominające znane oryginały, ale w znacznie korzystniejszych cenach. W praktyce oznacza to jedno: firma wyspecjalizowała się w podróbkach. A ja postanowiłem jedną z nich sprawdzić w boju.

Dlaczego Goldix? Bo kusi.

Nie oszukujmy się – wszyscy lubimy mieć fajne rzeczy. A jeszcze lepiej, jeżeli są tanie. AliExpress i podobne platformy doskonale odpowiadają na nasze konsumenckie pragnienia. To, co kiedyś wydawało się nieosiągalne, dziś jest dostępne na wyciągnięcie ręki i kilku kliknięć. I właśnie dlatego sięgnąłem po korbę Goldix stylizowaną na SRAM Eagle GX.

Już sama nazwa marki – „Goldix” – ma sugerować coś szlachetnego, może choćby luksusowego. Tymczasem to, co dostajemy, to produkt udający oryginał. Złudzenie? Zdecydowanie. Ale nie aż takie bezwartościowe, jak można by sądzić.

Złudzenie czy solidny komponent?

Korba kosztowała mnie 224 zł i w zestawie otrzymałem także środek suportu. Dla porównania: oryginalna SRAM GX Eagle w tym samym czasie kosztowała około 500 zł, i to bez suportu. Do wyboru miałem różne długości ramion oraz rozmiary zębatek — zdecydowałem się na 38 z z myślą o gravelu.

Pierwsze wrażenie? Pozytywne. Przesyłka dotarła błyskawicznie, montaż przebiegł bezproblemowo. Najciekawsze jednak okazało się to, iż korba stylizowana na SRAM-a… technicznie przypomina Shimano. Mamy tu bowiem do czynienia z rozwiązaniem typowym dla systemu Hollowtech II: oś zintegrowana z prawym ramieniem, mocowanie lewego ramienia dzięki dwóch śrub i średnica osi 24 mm.

Co więcej, środek suportu również pasuje do systemów Shimano. Zabawnym (czy raczej irytującym) detalem jest nakrętka dociskająca lewe ramię — zupełnie inna niż standard Shimano, ale na szczęście odpowiedni kluczyk znajduje się w zestawie.

Waga, czyli nie wszystko złoto…

Korba waży 775 g (bez suportu), czyli znacznie więcej niż oryginał SRAM GX (ok. 600 g). Oszczędzamy więc pieniądze, ale nie masę. Do testów wykorzystałem zębatkę 32 z oryginalnego SRAM-a, która bez problemu pasowała do tej podróbki.

I tak przez niemal dwa sezony, w moim rowerze enduro, testowałem ten zestaw w codziennym użytkowaniu. Trasy, wyjazdy, błoto, piach – korba przeżyła wszystko. W tym kilkanaście wyjazdów do Srebrnej Góry. Faktem jest, iż pewnie mieliście ją przed oczami wielokrotnie – choćby w tym teście Sramów Maven poniżej.

Werdykt techniczny i etyczny

Czy działa? Tak.

Czy polecam? Niekoniecznie.

Z technicznego punktu widzenia korba okazała się solidna. Nie miałem żadnych problemów z jej użytkowaniem. Kompatybilność z zębatkami SRAM-a, rozwiązania techniczne Shimano – to wszystko działało bez zarzutu. W praktyce otrzymujemy więc działający produkt.

Ale… to przez cały czas podróbka. Marka Goldix bez skrupułów korzysta z logo Eagle, nazw grupowych SRAM-a i stylistyki komponentów innych producentów. W ich sklepie na AliExpress znajdziemy też np. korby imitujące 5Dev, z charakterystycznymi ażurowymi ramionami.

To nie jest niewinna inspiracja. To kopiowanie. A z etycznego punktu widzenia – trudno to poprzeć. o ile marka chce być traktowana poważnie, powinna budować własną tożsamość, a nie udawać kogoś innego. Co ciekawe, testowałem wcześniej inne produkty Goldix, jak choćby tylne zębatki do napędów 11-rzędowych, i te nie były stylizowane na nic znanego – i były całkiem udane.

Na koniec: ironia losu

Najbardziej przewrotny jest fakt, iż ta korba będąca „złotą” podróbką SRAM-a, dzięki technicznym rozwiązaniom Shimano, jest łatwiejsza w montażu niż oryginał. Nie trzeba siłować się z centralną śrubą, jak w przypadku SRAM-a – dwa boczne śruby rozwiązują sprawę.

Czy chińska firma zrobiła to celowo? Raczej nie. Prawdopodobnie chodzi o ujednolicenie produkcji — po prostu jedna konstrukcja trafia do różnych modeli, z logo SRAM-a, bez logo, z logo 5Dev… Jest i wariant XT (bez Shimano w nazwie).

Podsumowanie

Korba Goldix to interesujący przykład taniego, a przy tym działającego komponentu, który spełnia swoją funkcję. To, czy ją kupić, pozostaje kwestią nie tyle techniczną, co światopoglądową. jeżeli dla kogoś cena i działanie są ważniejsze niż etyka — pewnie będzie zadowolony. Ja jednak chciałbym żyć w świecie, w którym inżynieria i pomysły są nagradzane, a nie kopiowane.

PS. Ciekawostka, próbowałem użyć wyszukiwania marki „Goldix” poza Aliexpress – odpowiedź brzmi tak:

Goldix powstał w 1942 roku jako część niemieckiej firmy Boecker KG, specjalizującej się w odzieży i futrach. W latach 80. XX wieku Boecker, wraz z C&A, był jednym z największych detalistów futrzarskich na świecie. Goldix funkcjonował jako zakład produkcyjny odzieży w Niemczech. Niestety, w 2008 roku firma ogłosiła upadłość, a marka Goldix została sprzedana firmie Kemper Mode.

Nie zdziwiłoby mnie, gdyby produkty Goldix dostępne były pod innymi nazwami. A sama marka znikła w razie problemów z sądzie (bo w Chinach takie istnieją i także ścigają podróbki, sprawdźcie sobie temat Taiwan Eisen).

Zobacz także

Test Goldix SLR Ultralight K7 11-36T
Idź do oryginalnego materiału