Garmin Joyride Małopolska Festiwal – relacja z imprezy, która ciągle żyje

magazynbike.pl 2 dni temu

Nie chcę zabrzmieć jak boomer – chociaż pewnie właśnie tak zabrzmię – ale tak się składa, iż byłem chyba na wszystkich dotychczasowych edycjach Joyride. Od pierwszej po tę ostatnią. I nie – nie znudziło mi się. Przeciwnie, przez cały czas jadę tam z entuzjazmem, z aparatem, rowerem albo przynajmniej z telefonem zamiast notesu.

Co zapamiętam z tej edycji? Kolegę w krótkich spodenkach, bez ochraniaczy, który bez cienia strachu przelatywał wielką hopę. Potem widziałem go jeszcze na zdjęciu – bił rekord odległości w jednym z konkursów. I to chyba najlepiej podsumowuje Joyride 2025. To idzie młodzież. Nieustraszona, szybka, bez zbędnych pytań.

I choć Joyride od zawsze przyciągał tych, którzy nie bali się niczego, to teraz najmocniej widać zmianę pokoleniową. Ale niech Was to nie zmyli – ci starsi też wciąż tu są. Z siwym zarostem, z kolanami po przejściach, ale z datą kolejnej edycji już zapisaną w kalendarzu. A skoro o tym mowa – 20 i 21 września widzimy się w Świeradowie, na pierwszej jesiennej edycji Joyride. Tej nowej, świeżej, ale z tym samym DNA.

Ta mieszanka mastersów, którzy nie chcą się zestarzeć, i tych odrobinę młodszych pokazuje jedno: kolarstwo górskie ciągle żyje. choćby jeżeli ktoś twierdzi, iż wszystko już zamieniło się w komercję, a prawdziwe emocje przeniosły się do esportu. Nic bardziej mylnego. W tej mieszance pokoleń, stylów i podejść powstał miszmasz, do którego chce się wracać. Bo tu się żyje. Tu się jeździ. Tu się wraca, zawiera nowe znajomości i odświeża stare.

Nawet jeżeli czasem ktoś zwracał się do mnie „proszę pana” – czułem, iż jestem na miejscu. Bo rozmawialiśmy o tym samym. Choćby o tym, iż zbocza góry Wdżar po deszczu są naprawdę ekstremalne, a okoliczne górki tak strome, iż bez elektryka lepiej choćby nie podchodź.

Wszyscy śmialiśmy się z konkursów – tych bardziej i mniej oficjalnych. Chciałoby się powiedzieć: dla wszystkich coś miłego. Od dziecięcych rysunków, przez kota na rowerze, aż po nocne okładanie się pięściami… ale w kaskach. I oczywiście tradycyjny, choć niezbyt lubiany przez ochronę, bieg do dzwona.

A co podobało mi się najbardziej? Może to kwestia odrobinę dłuższej pamięci, może znak, iż kolarstwo górskie naprawdę się nie starzeje – kolekcja oldschoolowych rowerów, którą przywiozła ekipa Hack to Flat. Było w niej coś wzruszającego. A jednocześnie nie brakowało nowości. Z większą niż zwykle przyjemnością powitałem rekordową liczbę wystawców – 72 stoiska. W tym takie, które nigdy wcześniej tu nie gościły. Duże, małe, znane i niszowe – ich przegląd możecie zobaczyć w naszym filmie.

Tak, dominowały elektryki. Ale jeżdżono tu praktycznie na wszystkim. I to jeżdżono tak, iż z zazdrością patrzyłem na to, co robią inni. Czasem z lekkim lękiem – czy nic sobie nie zrobią – a czasem po prostu z podziwem. Ze mną były tysiące ludzi, którzy podobnie krzyczeli, wiwatowali, cieszyli się z tego święta.

Było kiedyś coś takiego jak Order Uśmiechu. Nie wiem, czy przez cały czas istnieje. Ja przyznaję mój prywatny Order Joy – albo Bike JoyStrażakowi. Ale ex aequo ze Szczękim.

Beastie Bikes na swoim stoisku miało bowiem nie tylko rowery i okulary, ale i wyjątkową konkurencję: strzyżenie. jeżeli wybrałeś jeden z trzech dostępnych modeli fryzury, mogłeś zgarnąć upust na jedną z par Pit Viperów. Szczęki zaś to słynny Jaws – legendarny polski freerider, który zawstydziłby chyba samego Bendera. A jednocześnie Ryboczłek, postać mityczno-fantastyczna z nieziemskim poczuciem humoru.

I takich gości – z świeżym maletem – oraz samego Ryboczłeka, też mogliście spotkać na Joyride. Tak samo jak Was wszystkich, których tu serdecznie pozdrawiam. Bo Joyride to coś więcej niż festiwal. To święto.

I choćby nie święto roweru.
To święto fajnych ludzi.
I dlatego lubię tu wracać.

PS jeżeli interesują was bardziej oficjalne relacje z poszczególnych dni polecam!

Dzień 1 – joyride.pl/zawodnicy-gryzli-kierownice-a-kibice-darli-gardla-pierwszy-dzien-garmin-joy-ride-malopolska-festiwal-2025

Dzień 2 – joyride.pl/tak-grubo-jeszcze-nie-bylo-drugi-dzien-garmin-joy-ride-malopolska-festiwal-2025

Dzień 3 – joyride.pl/po-takim-finale-nikt-nie-mysli-o-suszeniu-butow-ostatni-dzien-garmin-joy-ride-malopolska-festiwal-2025

Idź do oryginalnego materiału