Na czym będziemy jeździć w prawdziwym terenie w okresie 2025? Na pewno (jeszcze) nie tylko na elektrykach, choć tendencja wzrostowa jest wyraźna, bo premier wspomaganych rowerów np. w 2024 mieliśmy więcej niż tych bez silnika. Nie da się jednak ukryć, iż branżowa czkawka, związana z nadmiarem towaru na rynku, ma i tę dobrą stronę, iż możemy spodziewać jeszcze większej dostępności towaru atrakcyjnego cenowo. A to, iż względu na niższą wartość, dotyczy przede wszystkim analogów!
Taniej znaczy lepiej – Dlaczego tak? Bo silnik, jak i bateria to dodatkowe koszty i to niebagatelne, idące w tysiące złotych. Sam każdy, większy akumulator to minimum 2500 PLN. A klienci otoczeni z każdej strony wzrostem cen – bo przecież nie tylko rowerem człowiek żyje – są wrażliwi także na to, ile rower kosztuje. Tym samym część klientów wyczulonych na zawartość portfela wybierze sprzęt bez silnika. Słusznie zakładając, iż np. dostanie ten sam poziom napędu czy amortyzacji za mniejsze pieniądze. I tak sprawnego fulla, którego z czystym sumieniem można polecić, będzie można w tym roku kupić za ok. 10 000 zł, elektryka za 15 000 zł (Za każdym razem mówimy o nowym, aktualnym modelu, a nie wyprzedaży). Taki sprzęt jak np. Giant Stance czy YT Jeffsy w zupełnpości wystarczą by się dobrze bawić.
Sprzęt użytkowy – oznacza to też tyle, iż faworyzowane powinny być roweru uniwersalne, takie na których da się (jeszcze) podjeżdżać, ale też już przyjemnie zjeżdżać. Hardtaile z większym skokiem – minimum 120 mm, ale i fulle w okolicach 130 mm to grupa, która powinna cieszyć się szczególną popularnością. Wszystko co ma więcej skoku to już raczej regiony elektryków – tym bardziej, iż wymaga wydajnego zawieszenia, podnoszącego cenę. A wyższa cena to… wkraczanie w regiony elektryków i kółko się zamyka.
Geometria bez zmian – to, co już mamy dzisiaj, jest tak dopracowane, iż trudno spodziewać się, żeby nastąpiły kolejne korekty. Już w okresie 2024 mieliśmy bardzo wiele rowerów, które dzięki dopracowanej geometrii choćby mając mniejszy skok, zarówno podjeżdżały, jak i zjeżdżały bardzo dobrze. Rowery jak Top Fuel Treka są na to dobrym przykładem. Można się spodziewać, iż firmy w standardzie będą oferować opcję drobnego tuningu geometrii, typu regulacja kąta widelca dzięki sterów, czy wysokości środka suportu flipchipami. Coraz częściej też za to powinny widełki tylne rosnąć wraz z rozmiarem ramy, tak by zachować jej proporcje i te same własności jezdne dla użytkowników o odmiennym wzroście.
Nowe napędy nadchodzą – najwiecej wydarzy się w dziedzinie napędów, bo w okresie 2025 można spodziewać się w końcu Shimano XTR di2 po modernizacji. Już w ubiegłym roku pisaliśmy o bezprzewodowych patentach Shimano w połączeniu z 13 z tyłu. A 13 z tyłu staje się nowym standardem – choć na razie w gravelach, gdzie mamy już Srama Red XPLR i Campagnolo Ekar. Gdyby Shimano chciało na raz nadrobić wszystkie zaległości, powinno wprowadzić napęd 1×13, oczywiście bez kabelków.
A Sram? Hak UDH trzyma się mocno, tu dla odmiany spodziewamy się linkowej wersji przerzutki o montażu bezpośrednim. Bo ta konstrukcja jest po prostu mocniejsza niż tradycyjna, jak pokazują nasze doświadczenia praktyczne.
Mniej tłoczno na szlakach – I jeszcze coś! jeżeli lubicie klasyczne jeżdżenie w górach, to… spodziewajcie się, iż nie będzie tam tłumów. W ostatnich sezonach błyskawicznie stało się modne jeżdżenie po przygotowanych trasach, czy to będą cetra ścieżkowe jak Enduro Trails, czy sieci traili typu Sinbgletrack Glacensis czy bike parki. A iż i podobnych miejsc jest więcej, nie tylko w Polsce, to i prawdopodobieństwo niczym nieskażonej turystyki na łonie przyrody rośnie!