W ramach porządkowania oferty w kolekcji Treka pojawił się nowy aluminiowy Procaliber w miejsce X-Calibra. Nie dajcie się jednak zmylić, bo to jednak zupełnie nowy rower od innych, które znacie pod tą nazwą! Przetestowaliśmy najwyższą wersję oznaczoną literką 8. Czas na podsumowanie testu.
Drobne zastrzeżenie od razu na wstępie – podszedłem do niego jak pies do jeża. Bo po co komu dziś we współczesnych czasach hardtail, gdy mamy gravele? Rzezcywistość, a raczej wrażenia z jazdy zweryfikowały jednak moją opinię i choćby jeżeli przez cały czas nie jestem idealnym klientem na tego typu rower, to pozwolił mi przypomnieć sobie, dlaczego w ogóle lubię sztywniaki. Oraz fakt, iż jesień potrafi boleśnie zweryfikować możliwości sprzętu na węższych oponach w terenie. Wraz z oficjalnym końcem sezonu rowerowego – choć wiadomo, ten nigdy się nie kończy, jeżeli się tylko chce! – gdzieś tam w głowie zaczęła kiełkować myśl, iż z przodu przydałby się amortyzator, a ta prosta kierownica to jednak w terenie sprawdza się lepiej jak baranek. I wtedy pojawił się on – nowy Procaliber na aluimniowej ramie. Nie wierzę w kobiecą intuicję, tym bardziej, iż nie jestem kobietą – ale jakimś cudem wyskoczył niczym dżin z butelki we adekwatnym momencie.
To nie Marlin!
Kiedy w ubiegłym sezonie testowaliśmy nowego Marlina 8 komentarz był mniej więcej taki, iż nareszcie poprawiono geometrię i gdyby tylko nie zbyt wysoka masa i pewne ograniczenia sprzętowe, typu brak sztywnych osi, to doskonale nadawałby się do ścigania. Nowy Procaliber bardzo Marlina, także pod względem wyglądu, przypomina, tyle iż wyeliminowano wspomniane „anse”.
Ba, po korekcie cenowej dotyczącej całej kolekcji, także cena stała się bardziej atrakcyjna. Za 7199 zł dostajemy bowiem nowoczesny rower na aluminiowej ramie, z napędem 1×12 Shimano SLX/XT, powietrznym amortyzatorem o skoku 120 mm (nowy standard!) i sztycą teleskopową w komplecie. Rower w rozmiarze M – a taki testowaliśmy – gotowy do jazdy, waży 12,52 kg (zważony, bez pedałów). Dla porównania Marlin 8 M ważył 14,36 kg!
Procaliber 8 – co dostajemy?
Nowy model to przede wszystkim aluminiowa rama z materiału nazwanego Alpha Platinium, którą w dodatku efektownie dwukolorowo pomalowano. W słońcu dosłownie błyszczy brokatem. Jednocześnie, w przeciwieństwie do poprzedniej serii Procalibra, ta nie ma rozdzielacza IsoSpeed, który czynił z hardtaila softaila.
Sama rama jest za to na wskroś nowoczesna, z hakiem przerzutki UDH na czele, co sprawia, iż jest przyszłościowa, bo kompatybilna z napędami Transmission Srama. Jak przystało na sprzęt o sportowej proweniencji, główka ramy jest bardzo niska, a taperowana rura sterowa zapewnia sztywność przodu. Seryjnie rower ma pokaźną kolumnę podkładek na rurze sterowej, co pozwala na modyfikację pozycji za kierownicą.
Z tyłu na widełkach we adekwatnych punktach znajdziemy jednocześnie punkty mocowań do różnych akcesoriów typu bagażnik, czy błotniki a choćby stopka. Co znów sprawia, iż rower jest bardziej uniwersalny. Imponująca jest ilość miejsca na opony z tyłu, gdzie oficjalnie mieszczą się gumy do 2,4 cala, ale wówczas zapas przez cały czas zostaje spory. Miły sercu serwismana fakt to to, iż środek suportu kryje się w gwintowanej, standardowej mufie.
Z daleka rower najłatwiej odróżnić od Marlina dzięki zgiętej rurze podsiodłowej – w Marlinie jest prosta. Ta rura zostawia więcej miejsca na oponę. Przy podsiodłówce, pomiędzy rurą górną, umieszczono dodatkowy wzmacniający zastrzał, wszystko w trosce o integralność ramy. Nie da się ukryć bowiem, iż rura górna została poprowadzona bardzo nisko, płynnie przechodząc w tylny trójkąt. Co sprawia, iż rower wygląda choćby lżej niż waży naprawdę – wszystko za sprawą uzyskanej w ten sposób smukłej sylwetki.
Sama rama dodatkowo jest też chroniona w newralgicznych miejscach – pod rurą dolną, czego nie widać, znajduje się gruba, przezroczysta folia. Na widełkach podsiodłowych wylądował gruby ochraniacz z tworzywa – jest wymienialny, podtrzymują go plastikowe opaski.
Drobizag godny odnotowania to fakt, iż linki i pancerze w ramie wędrują w dodatkowych, gąbkowych ochraniaczach – to powoduje, iż nic nie dzwoni na wybojach, a całe pancerze chronią linki przed warunkami atmosferycznymi.
Osprzętowa klasyka
Z tą klasyką to lekkie naciągane, ale o tym zaraz. Bo najważniejsze jest to, iż pod względem osprzętu niczego nie brakuje. Mamy napęd 1×12 z przerzutką Shimano XT z tyłu – to wspomniana klasyka. Do tego Shimano SLX manetki i tryb 10-51, oraz odstępstwo od homogenicznej grupy czyli korba e13 Helix. To jednak bardzo interesujący model, z bezpośrednim montażem zębatki, który śmiało może konkurować z Shimano pod względem jakości.
Pozostały osprzęt to już tradycyjnie dla Treka komponenty ze stajni własnej, czyli głownie Bontrager – koła Kovee, opony Bontrager Sainte-Anne Pro XR, czy sztyca. Ta ostatnia ma skok zależy od wielkości ramy i w rozmiarze M opada o 130 mm (w S o 100 mm, a w większych 150 i 170 mm). Proporcjonalne do rozmiarów ramy i użytkowników są też pozostałe komponenty takie jak mostek. Siodło jest nowocześnie krótkie (Verse Short) i ma szerokość 145 mm.
Na podobnym poziomie jak reszta osprzętu jest też amortyzator, który ma 120 mm skoku, to powietrzny RockShox Recon RL Gold, z regulacją tłumienia i bolkadą. Na całym tle adekwatnie oszczędność jest jedna – to proste hamulce Shimano z długimi dźwigniami z serii 400, z tarczami 180/160 mm.
Geometria
Rower dostępny jest w pięciu rozmiarach, od S do XL, z pośrednim ML w połowie rozmiarówki. Wszystkie postawiono na identycznych kołach 29 cali – w Marlinie mniejsze mają mniejsze koła. Rower ma nowoczesne kąty dla sprzętu XC, na czele z widelcem ustawionym pod kątem 67 stopni – aż o dwa i pól stopnie bardziej płasko niż w jego poprzedniku. Efektywny kąt podsiodłowy wynosi 74,3 stopnia, jest także bardziej stromy niż w X-Caliberze, tym razem o 0,7 stopnia. Tył skrócono o 3 mm – było 438 jest 435 mm.
Porównanie geometrii Procaliber (po lewej) vs. X-Caliber
Ciekawostką może być fakt, iż Procaliber 8 jest tańszy od X-Calibra 9, który do tej pory był najwyższym modelem, ale jednocześnie ma praktycznie identyczny osprzęt, więc de facto go zestępuje. Kolekcję Treka uporządkowano jakby przy okazji, pozbywając się bytów które ją komplikowały.
Jak jeździ aluminiowy Trek Procaliber 8
Gdyby ktoś 10 lat temu powiedział, iż to niemal podstawowy rower MTB w kolekcji Treka, nie uwierzyłbym. Swobodnie przyjąłbym go pod skrzydła z pocałowaniem ręki, dziękując za dobór komponentów, a przede wszystkim jak mało stresu ta mieszanka powoduje. Tu w tej konfiguracji – poza hamulcami – nie ma do czego się przyczepić. Dostajemy sprzęt gotowy do jazdy na co dzień, turystyki – z opcją rozbudowy o praktyczne dodatki – jak i do ścigania.
Niezmiennie dziwię się, dlaczego tak długo producentom zajęło dopracowanie kątów rowerów, skoro już klunkery w latach 70-tych miały płaskie kąty. Z dzisiejszej persketywy zaś pierwsze twentyninery jeździły dobrze głównie na wprost. Procaliber w testowanej wersji pokazuje, iż da się zrobić rower z dużymi kołami i jednocześnie zwrotny. I jednocześnie sprawnie zjeżdżający gdy robi się odrobinę trudniej.
Jeżdżąc po Wrocławiu, czy to wycieczkowo, czy transportowo, wielokrotnie łapałem się na tym, iż skręcam niepotrzebnie z upatrzonej trasy, tylko po to, by się na tym rowerze pobawić! Po przesiadce z gravela na początki wiadomo, jechało się ciężej, ale potem różne głupie pomysły wynagradzały nagle odzyskane możliwości. jeżeli ktoś jest „góralem” w sercu, jak ja, nigdy z tego nie wyrośnie. choćby jeżeli z wiekiem zaczyna lubić wygodę i te wszystkie full suspension, a nwet o zgrozo elektryki. (Jak się to ma to do graveli? To temat na jeszcze inny wywód – coś na rzeczy jest jednak z niższą masą, ta zawsze kusi!)
Co nie znaczy, iż rower jest idealny. Tradycyjnie nie jestem fanem tanich hamulców Shimano – pomimo dotarcia działają słabo. Tu częściowo pomaga przesunięcie dźwigni w stronę mostka, by zwiększyć dźwignię. Ale przez cały czas są po prostu wystarczające.
Druga moja uwaga dotyczy… sztycy teleskopowej. Nie da się jej całkowicie schować w ramie. jeżeli więc macie krótkie nogi (u mnie wysokość środek suportu – góra siodła wynosi 68 cm), uważajcie przy doborze rozmiaru roweru. Alternatywa to zmiana sztycy na taką z krótszym skokiem.
Napęd SL/XT to prawdziwy wól roboczy – tu pedałujesz, zmieniasz biegi, działa. Nie ma o czym gadać.
Podsumowanie
Czego potrzebujemy od roweru górskiego? Ma być wytrzymały i niezawodny w terenie. W przypadku nowego Procalibra 8 na aluminiowej ramie dostajemy to w 100%. Można marudzić na słabe hamulce, ale to niuans przy tym, ile daje euforii jeżdżąc w terenie. Pozwolił mi przypomnieć sobie, ile przyjemności daje jazda na sztywniaku, bez zbytnich komplikacji sprzętowych, zawiasów czy tłumików które domagają się serwisowania i konserwacji.