„Plastic is fantastic” to tytuł popowej piosenki Oli London, który przy okazji może w niektórych przywoływać rzewne wspomienia dzieciństwa w Trabancie, pojeździe o karoserii wykonanej z tworzywa. Do tej pory pedały platformowe częściej kojarzyły się z tanim produktem z góry skazanym na krótki żywot, ale Crank Brothers postanowił to zmienić. Jest tak pewny swego, iż na nową generację modelu Stamp 1 udziela pięć lat gwarancji! Sprawdziliśmy dwa sety i potwierdzamy, iż nie są to opowieści wyssane z palca.
Co nie znaczy, iż droga do tego momentu w historii produktu zawsze była usłana różami, nieprzypadkowo ta wersja oznaczona jest v2, bo to druga już generacja. Pierwsza, choć podobna, miała nad osią lekki garb – korpus był w tym miejscu wypukły – co powodowało, iż przyczepność buta była słabsza, niż można było oczekiwać. Konstrukcję całości zmodyfikowano, garb usunięto.
Celowo pedały przetestowały trzy osoby o różnym doświadczeniu – endurowy wyjadacz Norbert Bałtyn i Justyna Jarczok, która na MTB jeździ od ubiegłego roku oraz ja, podpisany niżej Grzegorz Radziwonowski, z najdłuższym, mieszanym backgroundem i powiedzmy, iż zacięciem technicznym.
Grzegorz i Stamp 1 V2 wersja Small
Lubię wiedzieć, jak coś działa (albo nie) i dlaczego. Dlatego do testu nowych pedałów podszedłem systematycznie, zgłędbiając też detale techniczne. Dla mnie zawsze pierwszym wyborem są pedały zatrzaskowe, platform używam tylko w trudnym terenie, np. alpejskim, wtedy, gdy szybkie odczepienie się od roweru ma priorytet. Częściowo wynika to ze słabych doświadczeń z platformami w przeszłości, gdy albo ślizgałem się na nich, albo gubiłem rower w locie. To przyzwyczajenie do jazdy w SPD sprawia, iż także jest trudniej, ale Stamp 1 V2 miło mnie zaskoczył. Celowo używałem dwóch rożnych butów – nowych Shimano GF7 i Stamp Street Fabio Cranka. Te drugie, o ile jednak pozwalają dobrze wyczuć pedał za sprawą dopasownia systemowego butów i pedałow, to jednocześnie są za miękkie i delikatne dla mnie do jazdy w terenie. Finalnie więc kilometry testowe spędziłem na Shimano GF7 – testy sprzętu z Tras Enduro Srebrna Góra możecie zobaczyć na tym filmie.
Najważniejsze – Crank zaleca dobór wielkości pedałów do rozmiaru stopy. Małe są do 42, powyżej powinniście wybrać duże. Nic dziwnego, iż przy moim 41-42 (w zależności od firmy), wybralem wersję S (100×100 mm). Okazało się, iż z nowymi butami Shimano całość współpracuje bardzo dobrze, na tyle, iż przestałem się stresować, iż ja zwykle ześliźnie mi się stopa. Wprost przeciwnie, raz postawiona noga, dopóki jej nie podniosłem, pozostawała w jednym miejscu. To tym bardziej imponujące, iż Shimano nie ma najbardziej przyczepnej podeszwy na rynku.
Ciekawostka – piny w pedałach Stam 1 V2 są różne z obydwu stron, z jednej zakończone na tępo, w drugiej minimalnie drążone. W tym drugim przypadku stopa jest jak przyspawana, nie chce się ruszyć. Pedały są też minimalnie wklęsłe, platforma ma grubość 15,5 mm na końcach i 13,5 mm na środku, co oznacza „podniesienie” o 1 mm brzegów. To także pomaga w trzymaniu, ale w terorii ma nie powodować bólu stopy na większych dystansach, co mogłoby wystąpić przy większym wygięciu platformy. U mnie działa.
Uwaga na marginesie – wersja S waży 321 a L 348 gramów.
Norbert i Stamp 1 V2 wersja Large
„Do testów otrzymałem pedały firmy Crank Brothers Stamp 1. Jest to najtańszy model pedałów platformowych przeznaczonych do enduro/MTB. Testowany przeze mnie model był w wersji Large o wymiarach 114×111 mm. Kompozytowy kształt został zaktualizowany na wzór droższego, aluminiowego odpowiednika, czyli Stamp 7. Nowy model Stamp 1 to nie tylko zmiana wizualna. Crank Brothers w swoim budżetowym modelu ulepszyło system łożysk i uszczelnień IGUS, które ma pozwolić na bardziej przyjazne serwisowanie. Tuleje mają być odporne na zużycie, oferując jednocześnie niski współczynnik tarcia, dzięki czemu pedał będzie się swobodnie obracał w różnych niekorzystnych warunkach.
Na szlaku
Pedały testowałem z butami marki Fox. Crank Brothers zwykle rekomenduje łączyć swoje produkty, czyli do wspomnianych pedałów zalecają również buty swojej marki. W moim przypadku buty Foxa sprawiły się rewelacyjnie. Pedały były testowane w najtrudniejszych warunkach, błocie i deszczu. Szczerze, to nigdy mnie nie zawiodły. jeżeli chodzi o tego typu produkty, zawsze traktuje je zero-jedynkowo. Trzyma lub nie trzyma. Ten produkt zdecydowanie trzyma. Na trasie w żadnych momencie nie straciłem kontroli nad rowerem poprzez uśliźnięcie lub braku „gripa” w nodze. Z niektórymi pedałami miałem taki problem, iż trzymały za dobrze. Niejeden z użytkowników flatów zna to uczucie, kiedy w połowie trasy noga spada nam z nominalnej pozycji i przez kolejne pół zjeżdżamy w niekomfortowej dla nas pozycji myśląc w jaki sposób poprawić nogę. Model Stamp 1 używa 10 pinów Chociaż nie są one tak wysokie ani agresywne jak inne konstrukcje pinów, bardzo dobrze spełniają swoje zadanie. Przeważnie wybierając pedały platformowe kierowałem się tym, aby pedał posiadał jak największą ilość pinów. Przy teście tego modelu zrozumiałem, iż brak pinów w centralnej części ułatwia manewrowanie stopą po platformie. Dla mnie zdecydowanie na plus. Po dwóch miesiącach jazd w ciężkich warunkach po ślężańsko/izerskich trasach pedały nie złapały luzu. Po kilku glebach, uderzeniach w skały wciąż są proste, a piny na swoim miejscu.
Podsumowując – pedały Crank Brothers dobrze sprawdzają się na szlaku jak i najcięższym terenie. Zapewniają stałą, pewną przyczepność w każdych warunkach. Właściciele będą musieli być na bieżąco ze smarowaniem i serwisowaniem, aby zapewnić jak najdłuższą żywotność. Model Stamp 1 stał się świetną opcją budżetową, sprzedawaną z imponującą 5-letnią gwarancją. Na pewno jestem interesujący rezultatu po całym sezonie, ale na ten moment wygląda to bardzo dobrze!
Justyna i Stamp 1 V2 wersja Small
Justyna używała pedałów Stamp 1 V2 z butami Cranka z serii Trail i miała porównanie z kilkoma innymi zestawami, zarówno dedykowanymi parami, jak i produktami różnych marek, ale i aluminiowymi Stampami 7. Wcześniej ulubioną parę stanowił zestaw platform Simano PD-GR500 i butów GR7. Stampy 1 testowała w ekstremalnych warunkach Toskanii, gdzie w ciągu trzech dni można było zaliczyć i potop i ślizganie się po różnych etapach zastygania błota, w mniej lub bardziej płynnej postaci. Pedały były przekręcane pomiędzy wieloma rowerami. Platformy to jej własny wybór w każdych warunkach – czuje się wówczas pewniej, gdy może łatwo opuścić rower. A podobnych sytuacji na mokrych, endurowych trasach Toskanii nie brakowało.
Ten test można nazwać ostatecznym, bo każdy, kto jeździ z osobą początkującą wie, jak bardzo potrafi być to stresujące. I to nie para pedały i buty była tym razem przyczyną jakichkolwiek problemów. Tak naprawdę największym dla nich komplementem był fakt, iż gdy kolejnego dnia spytałem: „A jak pedały?” odpowiedź była krótka: „Są super”, a ja mogłem odetchnąć z ulgą. Połączenie dopasowanych do siebie platform i butów okazało się skuteczną bronią w trudnych warunkach. Nie ma chyba lepszego komplementu dla sprzętu, gdy się go używa, zapominając o tym, iż się go ma, a nie walczy z materią.
Podsumowanie
Nie wszystko złoto co się świeci, nie wszystko co plastikowe gorsze od metalowego. Nowe pedały Crank Brothers Stamp 1 V2 możemy polecić z czystym sumieniem, nie tylko dobrze trzymają z różnymi podeszwami, ale też są trwałe. Godne podkreślenia są też takie detale jak możliwość samodzielnego serwisowania bez dodatkowych, specjalistycznych narzędzi, jak i hojna gwarancja. Te 5 lat powoduje, iż ze spokojną głową możecie też przekonać się też o tym sami!
Cena: 269 zł, pedały dostępne są w pieciu kolorach
Info: crankbrothers.com