Od tajnego poligonu testowego w Czechach po stoki Ślęży i nasze wrocławskie Kilimanjaro. Dwóch różnych użytkowników i dwa miesiące jazdy. Jak sprawdził się najwyższy model elektrycznego EMTB Kellysa, czyli THEOS F100? Odpowiedź znajdziecie w naszym teście.
Trzeba przyznać, iż Kellys w ostatnich latach pozostawał nieco w cieniu innych marek, przynajmniej jeżeli chodzi o rowery elektryczne. THEOS udowadnia jednak, iż niesłusznie. Indywidualne podejście, własne projekty i produkcja w Europie sprawiają, iż otrzymujemy wyjątkowo interesujący pakiet. To nie znaczy, iż testowana przez nas topowa wersja jest całkowicie pozbawiona wad. Ale pokazuje, jak duży potencjał tkwi w rowerze stworzonym przez firmę ze Słowacji.
Rama, która się wyróżnia z masówki
THEOS F100 zbudowany jest wokół całkowicie nowej ramy z karbonowo-aramidowego kompozytu. Opracowany we współpracy z firmą tworzącą monokoki do hipersamochodów materiał pozwolił uzyskać wysoką sztywność przy niskiej wadze. Rama powstaje w całości w Unii Europejskiej.
To nie pierwszy rower Kellysa, który wygląda bardzo podobnie. Już wcześniej mogliście spotkać się z modelem F90, który również był wykonany z kompozytu, choć tam użyto, jak to ładnie określono, domieszki włókien metalowych. Tamten model to było jednak Super Enduro ze skokiem 170/180 mm. THEOS F100 to zupełnie inny typ roweru – mniejszy skok, inna geometria, inne przeznaczenie.
I bardzo dobrze, bo to zmniejszenie skoku do 140 mm z tyłu i 150 mm z przodu tylko dobrze wpłynęło na ogólną uniwersalność maszyny.
Dwa rozmiary. Ale nie dla wszystkich
Zanim przejdę do wrażeń z jazdy – informacja, która może okazać się kluczowa. Rower dostępny jest tylko w dwóch rozmiarach: M i L. Fakt, iż już w M-ce Reach wynosi 469 mm, sprawia, iż jeżeli macie poniżej 160 cm wzrostu – mam dla Was złą wiadomość. Rower będzie po prostu za duży.
Geometria, która ma sens
Kellys sprytnie dobrał geometrię do przeznaczenia i stylu jazdy dedykowanego temu modelowi. 140/150 mm to jeszcze nie enduro, ale już solidny all-mountain. Kąt główki ramy wynoszący 65° i podsiodłówka 76° pasują do roweru, który ma nie tylko zjeżdżać, ale i podjeżdżać. Tył nie jest ekstremalnie krótki – widełki mają 460 mm długości. Dzięki temu rower zachowuje stabilność, a jednocześnie jest zwrotny i przewidywalny.
Fakt, iż ma bardzo niski przekrok, sprawia, iż seryjnie mieści się długa sztyca, a w razie potrzeby – bez problemu można włożyć jeszcze dłuższą. Podkreślam – ja miałem dobrze dobrany rozmiar roweru. I długi Reach, i tył tylko stabilizowały jego prowadzenie w trudniejszym terenie.
Zawieszenie – Think Link w akcji
Zawieszenie oparto na platformie Think Link z wirtualnym punktem obrotu, umieszczonym centralnie w osi suportu. Efekt to brak kickbacku, niezależność od hamowania i stała długość łańcucha – jak podaje sam Kellys. Asymetryczna kinematyka dampera pozwoliła uzyskać odpowiednią geometrię bez kompromisów.
Bateria i system – technologia z przewagą
Bateria Kellys RE-CHARGE K1 o pojemności 825 Wh waży tylko 3,9 kg – daje to rekordową gęstość energetyczną 211 Wh/kg. Dla porównania: poprzedni Bosch 750 Wh – 174 Wh/kg. w tej chwili najpojemniejsza bateria Niemców waży tyle samo, ale ma 800 Wh.
Rower korzysta z systemu Retractable Battery – baterię można łatwo wysunąć w dół (Kellys nazywa to szufladą!) i bez osłabiania jej sztywności. Wystarczy odkręcić jedną śrubkę. Brzmi jak detal, ale to technologia, która naprawdę działa. Baterię dzięki temu można też ładować poza rowerem.
A jak to jeździ?
W sieci znajdziecie kilka recenzji tego roweru. Spotkałem się też z opiniami na temat jego nerwowości. Jednocześnie na zdjęciach było widać, iż tester miał za małą ramę. W moim odczuciu nie ma o tej nerwowości mowy. Rower jest stabilny, przewidywalny i dobrze wyważony.
Ma bardzo nisko umieszczony środek ciężkości za sprawą sprytnie umieszczonej w ramie baterii i silnika. Seryjnie mamy jednak delikatne opony. Po zmianie – w moim przypadku na pancerne Continentale – nie ma mowy o problemach choćby w trudnym terenie. Wręcz przeciwnie, rower wydaje się dobrze wyważony, a wspomniany niski środek ciężkości tylko sprzyja „wklejaniu” się w bandy.
To właśnie chyba podobało mi się najbardziej – iż w razie potrzeby ten rower łatwo nie tylko oderwać od ziemi, ale też zmienić kierunek. Jeździłem na Ślęży zarówno trasy, które znam, jak LGG, jak i takie, które widziałem po raz pierwszy. Tym samym nie brakło na nich niespodzianek. Taka Górna Kuna to jedno z arcydzieł inżynierii budowniczych. Pełna jest stopni, kamieni i fragmentów celowo podnoszących adrenalinę. THEOS zdecydowanie mi w tym nie przeszkadzał.
A na podjeździe z powrotem, korzystając z pełnej mocy silnika, byłem w stanie pokonywać pionowe ścianki, które byłyby nie do przejechania na słabszym napędzie.
Zasięg? Prawdziwy test praktyczny
Zasięg to temat z gatunku pytań, które pojawiają się najczęściej. Przyznam, iż to jeden z niewielu rowerów, jakie testowałem ostatnio, w których zupełnie nie przejmowałem się tym, ile zostawało mi jeszcze energii w akumulatorze. 825 Wh to naprawdę dużo – szybciej byłem na tyle zmęczony, iż już nie chciałem jeździć, niż wyczerpywałem baterię.
2000 w pionie i wielokrotne zjazdy to żaden problem. I to z wykorzystaniem trybów mocniejszych – choć niekoniecznie Boost. Częściej używałem Trail, bo Boost bywa aż za mocny. Trail dostosowuje wspomaganie płynnie i mniej brutalnie. A iż jest nieco słabszy – zasięg rośnie.
Jeśli myślicie o zastosowaniu turystycznym – podpowiem: baterię można łatwo wyjąć z ramy i naładować ją osobno. Możecie spokojnie zaparkować rower gdzieś w garażu, a akumulator zabrać do pokoju w schronisku.
Napęd Di2 – z zaletami i zgrzytem
Rower wyposażony jest w dwunastkowy napęd Shimano Di2 z komponentami XTR. Zakres przełożeń i sama zmiana biegów są płynne. Niestety – manetka Di2 z prawej strony jest zwyczajnie niewygodna. Małe przyciski, choćby po przyzwyczajeniu, trudno uznać za ergonomiczne. Polecam zmianę.
Na plus – funkcja FreeShift. Rower zmienia biegi podczas jazdy, choćby bez pedałowania, dopasowując przełożenie do prędkości. Super sprawa – np. przy redukcji przed podjazdem. Szkoda tylko, iż nie ma opcji AutoShift – a ją także lubię.
Komponenty i drobne niuanse
Pozostałe komponenty – karbonowe koła Race Face, kierownica, siodło Fizika – są wysokiej jakości i obniżają wagę całego roweru. Niuans: jeżeli chcecie używać bidonu, koszyk montuje się na rurze górnej. To konsekwencja bardzo nisko poprowadzonej ramy. Wygląda dziwnie, ale działa. Nie pasuje? Zawsze można sięgnąć po plecak z bukłakiem.
Cena – temat, którego nie da się pominąć
Prawie 50 tysięcy złotych – tyle wynosiła oficjalna cena roweru na stronie Kellysa. Dokładnie 49999 zl. w tej chwili w promocji kupicie go za ok. 42 tysiące, co trudno uznać też za super okazję. Ale… Kellys nie ma dużej konkurencji, jeżeli chodzi o lekkie rowery z silnikami o pełnej mocy i dużą baterią. Często takie parametry łączone są z jeszcze większym skokiem – a to niekoniecznie rozwiązanie dla wszystkich.
Podsumowanie
Jeśli szukacie turystycznego roweru elektrycznego, który pozwoli Wam długo jeździć po górach i jest lekki na tyle, iż przypomina analogowy – zainteresujcie się nim koniecznie. Zwróćcie też uwagę na tańszą serię R Kellysa – tam kryją się podobne rozwiązania w niższej cenie.
Rama | Kellys THEOS F100, Carbon-Aramid Composite, Think Link®, 140 mm, mullet 29/27.5+, Boost 12×148 mm |
Rozmiary ramy | M / L |
Silnik | Shimano EP8, 85 Nm, 36V |
Bateria | Kellys Re-Charge K1, 825 Wh, 23 Ah, 3.9 kg |
Widelec | RockShox Lyrik Ultimate (29), 150 mm, DebonAir, Charger 3 RC2 |
Tylny amortyzator | RockShox Super Deluxe Select+ RT, DebonAir, 210×55 mm |
Stery | ACROS 1.8” tapered, półzintegrowane |
Korba | Shimano EM900 Hollowtech, 165 mm, 36T |
Przerzutka tylna | Shimano Deore XT Di2 M8150 (direct mount) |
Kaseta | Shimano XTR CS-M9100-12 (10-51T) |
Łańcuch | Shimano XTR CN-M9100 (122 ogniwa) |
Hamulce | Shimano XTR M9120, hydrauliczne tarczowe |
Tarcze hamulcowe | Galfer Wave: DB004W 203 mm przód / DBO34W 203 mm tył |
Dźwignie hamulca | Shimano XTR BL-M9120 |
Osie przelotowe | RockShox Stealth 15×110 mm przód / Mr.Control 12×177 mm tył |
Koła | Race Face Next R 31 Carbon, 29″ przód / 27.5″ tył, Microspline, Boost |
Opony | Schwalbe Nobby Nic Evo Super Trail: 29×2.40 przód, 27.5×2.40 tył, ADDIX SpeedGrip, Tubeless Easy |
Mostek | Race Face Turbine R 35, 50 mm, 0°, Ø28.6 mm / Ø35 mm |
Kierownica | Race Face Next R 35 RiseBar, 780 mm, Ø35 mm, rise 20 mm |
Chwyty | KLS Poison |
Sztyca | KS LEV-Ci, teleskopowa, 30.9 mm, 440 mm, skok 150 mm |
Siodełko | fi’zi:k Vento Argo |
Waga | 20,6 kg |
Plusy:
- nisko położony środek ciężkości
- mocny silnik EP8 i duży zasięg
- świetna geometria all-mountain
- stabilność i lekkość jednocześnie
- wysokiej klasy komponenty
- FreeShift i technologia Shimano
- bateria wyjmowana bez naruszenia ramy
Minusy:
- tylko dwa rozmiary (M i L)
- manetka Di2 wymaga wyczucia
- seryjne opony zbyt lekkie
- brak funkcji AutoShift
- cena przez cały czas wysoka
Bezpośredni link do modelu – kellysbike.com/pl/pl/e-fullsuspension/theos-f100
Rower testowaliśmy w ramach płatnej współpracy z firma Kellys