Filmy, seriale, gry, czy muzyka na telefonie są nieodłącznymi elementami każdej podróży samolotem. To rozrywka, którą każdy ma pod ręką. Dzięki temu lot upływa znacznie szybciej. Co jednak gdy nasza bateria się wyczerpuje? Teraz możemy ją podładować, ale coraz więcej linii lotniczych tego zabrania.
Z tym gadżetem do samolotu niebawem nie wejdziesz
Powerbank, czyli przenośna bateria, stał się niezbędnym gadżetem podczas podróży. Robienie zdjęć i kręcenie filmików bardzo gwałtownie wyczerpuje baterię w telefonie, więc sięgamy po powerbanka. Podczas wielogodzinnej podróży dużo grałeś na telefonie, albo oglądałeś seriale i nie wystarczyło baterii? Powerbank wybawi cię z opresji. Ale już nie wszędzie.
Azjatyckie linie lotnicze coraz częściej patrzą na powerbanki bardzo podejrzliwym okiem. Sytuacja jest na tyle trudna, iż kolejni przewoźnicy wprowadzają zakaz korzystania z nich podczas lotu. W Korei Południowej poszli choćby dalej i wprowadzili obowiązek przechowywania w woreczkach wszystkich urządzeń posiadających baterię.
Jak wylicza CNN, Thai Airways już od połowy marca zakazała korzystania z powerbanków na pokładzie swoich samolotów. Od kwietnia takie same zasady będą obowiązywały na pokładach Singapore Airlines. Popularna Air Asia chce natomiast, żeby pasażerowie powerbanki trzymali w kieszonce w fotelu lub w torbie pod fotelem. Oznacza to, iż nie będzie można przewozić ich w schowkach na bagaż nad siedzeniem.
Dlaczego powerbanki stały się tak niemile widzianym urządzeniem przez linie lotnicze? Wszystko dlatego, iż wystarczy chwila, żeby stały się śmiertelnym zagrożeniem.
Powerbank w samolocie to mała bomba. Może wywołać pożar
Podróżując zwykle nie zdajemy sobie sprawy, jak duże zagrożenie stanowią wszystkie urządzenia wyposażone w baterie. Temperatura ich spalania jest bardzo wysoka, przez co ugaszenie ich na ziemi jest niezwykle trudne. W powietrzu staje się to wręcz karkołomne, a czasami niestety niemożliwe.
Według danych amerykańskiej Federalnej Administracji Lotnictwa (FAA) w ciągu ostatnich 20 lat doszło do ponad 500 incydentów z bateriami litowymi w trakcie lotu. Ostatni wydarzył się 20 marca na pokładzie Hong Kong Airlines.
Sieć od kilku dni obiegają kolejne nagrania, na których widać, jak załoga wraz z pasażerami wylewa najpierw wodę z butelek, a później soki z kartonów na bagaże podróżnych w bagażniku nad siedzeniem. Wszystko z powodu pożaru, który wywołał powerbank umieszczony w jednej z toreb.
Reakcja na tę sytuację była natychmiastowa. Samolot lądował awaryjnie, a pasażerowie musieli opuścić pokład, żeby służby mogły ugasić pożar. W konsekwencji linie Hong Kong Airlines od 7 kwietnia nie pozwolą na przewożenie baterii litowo-jonowych w schowkach nad siedzeniami. Niebawem ich śladem mogą pójść kolejni przewoźnicy, w tym europejscy.