Test stacji ładującej Anker Prime Charger. 250 W dla wymagających

1 dzień temu

Na co dzień korzystasz z laptopa przy biurku, a do niektórych zadań posiłkujesz się tabletem? Do tego dochodzi telefon, czytnik e-booków, słuchawki, nawigacja rowerowa oraz smartwatch i nagle okazuje się, iż niczym clown w cyrku żonglujesz ładowarkami.

Za sprawą Anker Prime Charger ładowanie wielu sprzętów jednocześnie staje się znacznie łatwiejsze i przyjemniejsze. Jednak czy to wystarczy, by uzasadnić absurdalnie wysoką cenę? Sprawdzamy stację ładującą o maksymalnej mocy 250 W.

Stacja ładująca z eleganckim wyświetlaczem

Anker Prime Charger to naprawdę schludnie wykonana stacja ładująca. Dobrej jakości szare tworzywo posiada antypoślizgową fakturę, która ułatwia użytkowanie sprzętu – nie wyślizgnie się z ręki tak łatwo. To ważne, bowiem ten stosunkowo niewielki sprzęt waży całkiem sporo – ponad 600 gramów. Spotkanie z podłogą po upadku z około 1 metra mogłoby być dla urządzenia tragiczne w skutkach.

Szary plastik jest tu przeplatany drobnymi, niebieskimi elementami, które znajdziemy nie tylko na złączach USB-A, ale także na znajdującym się z prawej strony pokrętle. Służy ono do nawigowania po prostym menu.

Anker Prime Charger wyposażony jest w elegancki wyświetlacz, na którym prezentowane są najważniejsze informacje dotyczące ładowania. Także tu producent zastosował niebieskie elementy, dzięki czemu ekran jest czytelny.

Widać, iż projektanci popracowali tu nad designem, który jest spójny i nawiązuje do produktów premium. To dobrze – w końcu za tę stację trzeba zapłacić aż 700 złotych.

Anker Prime Charger – dostępne złącza USB i ich działanie

Najnowszy sprzęt od Ankera wyposażony jest w aż 6 slotów USB. Z przodu obudowy widoczne są 4 sloty USB-C. Z boku zaś znalazło się miejsce dla coraz bardziej archaicznych 2 złącz USB-A, które mimo wszystko znacząco rozbudowują możliwości tej stacji.

Całość charakteryzuje się maksymalną mocą 250 W. Nie oznacza to jednak, iż uzyskamy tę wartość na pojedynczym złączu. Najmocniejszy slot USB-C oferuje maksymalnie 140 W, a kolejne trzy mogą działać do 100 W. USB-A to z kolei maksymalnie 22,5 W.

Stacja ładująca wyposażona jest w algorytmy, które same rozpoznają podłączone urządzenie i dostosowują do niego moc ładowania. Gdy wepniemy więcej sprzętów, priorytet slotów można zmienić w ustawieniach.

Dzięki temu użytkownik jest w stanie dostosować działanie poszczególnych portów pod swoje wymagania i np. zawsze ładować laptopa z pierwszego gniazda z największą mocą. W opcjach można bowiem wybrać tryb AI, ustawić priorytet portu, włączyć tryb ładowania dwóch laptopów czy opcję niskiego napięcia.

No dobrze, a jak to działa w praktyce? W ramach testów podłączałem do stacji kilka urządzeń jednocześnie. Sprzęt nie miał problemów, by zaoferować wysoką wartość ładowania zarówno dla Chromebooka, jak i iPada, iPhone’a czy telefona z Androidem.

W przypadku telefonu od Motoroli nie udało mi się jednak uzyskać pełnej mocy ładowania, jaką osiągam dzięki dedykowanej ładowarki. Wyświetlacz stacji wskazywał maksymalnie 45 W.

Sprzęt nie dogadywał się także z telefonem, gdy ten był całkowicie rozładowany. Wtedy też procedura rozpoczęcia ładowania była kilkukrotnie rozłączana. Dopiero po paru próbach oba urządzenia w końcu zaczęły ze sobą współpracować. Być może pomogłoby chwilowe przestawienie w tryb niskiego napięcia, ale nie po to przecież jest ta cała sztuczna inteligencja, by dostosowywać tryby manualnie.

Niemniej w ogólnym rozrachunku, pomimo tych drobnych niedociągnięć, Anker Prime Charger świetnie współpracował ze wszystkimi posiadanymi przeze mnie sprzętami, zdecydowanie ułatwiając ładowanie wielu sprzętów jednocześnie.

Efektowny wyświetlacz z drobnymi mankamentami

Nie ulega wątpliwości, iż robotę robi tutaj wyświetlacz. Możemy na nim podejrzeć aktualną moc ładowania podłączonych urządzeń, co jest dziwnie satysfakcjonujące. Istnieje też możliwość zmiany poszczególnych opcji (np. priorytetu wybranego portu) dzięki bocznego pokrętła. Nie wiem, czemu akurat taki sposób komunikacji zastosował producent, ale wydaje mi się, iż klasyczne przyciski byłyby bardziej intuicyjne.

Ekran można też wykorzystać jako zegar, co samo w sobie jest świetną opcją, gdyby nie fakt… iż do tego trzeba stację podłączyć do Wi-Fi. Tak, dobrze przeczytaliście – we współczesnym świecie bez dostępu do internetu nie można już choćby wyświetlić aktualnej godziny.

Aby to zrobić, trzeba skorzystać z dedykowanej aplikacji. Niestety w moim przypadku pomimo wielu prób i postępowania zgodnie z instrukcją nie udało mi się sparować stacji z telefonem, by przypisać do niej Wi-Fi. kilka chyba straciłem, choć z poziomu aplikacji podobno można zarządzać ustawieniami ładowania i aktualizować firmware, by obsługiwał nowe sprzęty. Trochę szkoda, iż w urządzeniu za 700 złotych występują takie mankamenty.

Dla kogo ta stacja i co mi w niej brakuje?

Anker Prime Charger to świetny sprzęt dla osób, które na co dzień ładują przy biurku wiele urządzeń jednocześnie. Laptop, monitor, słuchawki, tablet – dzięki dostępności aż 6 złączy jedna stacja jest w stanie obsłużyć sporo gadżetów. Można ją także rozważyć jako opcję przenośną. Choć trochę waży, w efekcie zastępuje kilka innych ładowarek, więc jest to rozsądna propozycja.

Nie uważam jednak, aby urządzenie było warte aż 700 złotych. W tej kwocie brakuje mi choćby jednego kabla USB-C w zestawie czy możliwości ładowania bezprzewodowego. Byłoby jeszcze lepiej, gdyby oprócz ładowania, Anker Prime Charger działał również jako stacja dokująca, rozszerzając dostępne sloty komputera. Tego niestety nie robi.

Wszystko to sprawia, iż to sprzęt dla naprawdę wyselekcjonowanego grona odbiorców. jeżeli cena urządzenia spadnie do rozsądnego poziomu, wtedy wiele wymienionych przeze mnie wad nie będzie miała znaczenia.

Mocne strony:

  • duża moc ładowania
  • 6 portów USB to szeroka kompatybilność ze sprzętami
  • inteligentne zarządzanie ładowaniem przez AI
  • możliwość wyboru trybów i priorytetów ładowania
  • czytelny, elegancki wyświetlacz z informacjami o ładowaniu
  • solidna jakość wykonania i design premium

Słabe strony:

  • brak w zestawie choćby jednego kabla USB-C
  • brak ładowania bezprzewodowego
  • problemy z parowaniem aplikacji
  • zegar działa tylko po podłączeniu do Wi-Fi
Ankerładowarki
Idź do oryginalnego materiału