Recenzja spodnie Tygu Drifter

magazynbike.pl 3 miesięcy temu

Trudno to sobie wyobrazić, ale kilka lat temu pojęcie długich spodni MTB nie istniało. Albo jeździliśmy w krótkich, albo męczyliśmy się w czymś a la moto, smażąc w upale. A potem, dzięki firmom takim jak Tygu, to fantastyczne rozwiązanie się upowszechniło, na tyle, iż trudno sobie dziś wyobrazić własną szafę bez nich. Drifter to już kolejna generacja tego typu ciucha Tygu niż więc dziwnego, iż mieliśmy odpowiednie oczekiwania. Czy się zawiedliśmy dowiecie się z testu.

Co my tu mamy?

Drifter to już trzecia generacja spodni Tygu tego typu, można więc powiedzieć, iż zdecydowanie historia tej kategorii w firmie nie zaczęła się wczoraj. I to widać w nowym modelu, bo niedoróbki z poprzedników zostały wyeliminowane (co ciekawe, przez cały czas mam spodnie z 1 serii Trooper i je bardzo lubię!). Zmian jest dużo, więc wypada wymienić je po kolei, by je uporządkować:

  • materiał to to mieszanina nylonu i spandexu, całość pokryta DWR : BIONIC-FINISH® ECO. Nazwy handlowe nie mówią tego, co istotne – tkanina jest nie tylko elastyczna, ale też miła w dotyku. Ba, nie ma też nieprzyjemnego zapachu wielu syntetyków. Pokrycie DWR nie jest wododporne, ale ułatwia spływanie kropli
  • za wentylację – także w nawiązaniu do wspomnianego pokrycia DWR – odpowiada seria otworów po wewnętrznej stronie ud. Materiał w tym miejscu jest dodatkowo wzmacniany, tak by otwory nie powodowały przedwczesnego rozdarcia/zużycia materiału
  • za dopasowanie odpowiada para składająca się z paska zębatego z tworzywa ze sprzączką w pasie i gumy z tyłu. Ta druga zajmuje 2/3 obwodu spodni. Spodnie są dostępne w aż 7 (od XS do 3 XL), wstępne dopasowanie to warunek by finalny tuning do sylwetki był skuteczny
  • spodnie mają dodatkowo wzmacniane kolana i uwaga! – rozpinane nogawki. Zamek sięga aż za kolana, co pozwala sprawnie, bez ściągania spodni założyć ochraniacze

Sugerowana cena spodni Drifter wynosi 499 zł.

Wrażenia z użytkowania

Zanim nie dostaliśmy w ręce pierwszego iPhona nikt nie wiedział, iż go potrzebuje. Podobnie jest z długimi spodniami z rozpinanymi nogawkami. W tym przypadku okazuje się, iż to wygodne i praktyczne rozwiązanie, które ułatwia życie i adekwatnie nie ma wad.

Używałem z nimi dwóch różnych par ochraniaczy – lekkich Leatta i bardziej pancernych IXS – obydwie bez problemu mieściły się pod spodem, elastyczny materiał spodni w żaden sposób po ich założeniu nie ograniczał moich ruchów. Gdybym użył ochraniaczy na rzepy, albo z zamkiem, nie musiałbym choćby ściągać butów! choćby bez tego jednak fakt, iż górę pozostawiamy ubraną jest wygodny (i estetyczny przy okazji).

Zamki są dobrej jakości i po miesiącu i wielokrotnym użyciu – oraz kilkukrotnym praniu – przez cały czas działały jak nowe. Są też umieszczone we adekwatnym miejscu, poza faktem samego użycia nie pamięta się, iż istnieją.

Spodni używałem w różnych lokalizacjach, a kto wie, jak wygląda np. podjeżdżanie na Cybernioka w Bielsku, ten może się domyślać, iż miałem gdzie się spocić. Nie lubię podjeżdżać w ochraniaczach, więc generalnie pomysł pary, w których ich zakładanie jest ułatwione, przyjąłem entuzjastycznie. Materiał spodni jest przy tym przyjemnie elastyczny i na tyle lekki, iż na podjazdach większym problemem była moja kondycja niż wentylacja spodni – tu nie było powodów do narzekań.

W dół, ale i pod górę, doceniłem fakt, iż nogawki są wąskie, co także lubię. W ten sposób można cieszyć się z długich spodni i komfortu termicznego, jaki dają, ale przez cały czas pedałować bez problemu. To trend, który spowodował, iż długie spodnie przestały być irytujące, a nowe Driftery udanie się w niego wpisują.

Co do doboru rozmiaru mam tylko jedną uwagę – do wyboru macie aż siedem, dobrze jest dobrać odpowiedni. Dla mnie ponownie w Tygu było to S – rozmiarówka marki jest lekko zawyżona (za to jak dobrze to działa na psychikę, można sobie powtarzać iż jest się szczupłym!).

Podsumowanie

Co bym zmienił? Długość nogawek. Na tegorocznym festiwalu Joy Ride rozmawiałem z Wojciechem Tuleją z Tygu na ten temat i stwierdził, iż w przyszłości chciałby, żeby spodnie były dostępne z dwoma różnymi ich długościami do wyboru. W poprzednich generacjach spodni długość była dla mnie akurat do moich 169 cm wzrostu, tym razem mogłyby być krótsze. To jednak bardziej estetyka, bo mankiety się marszczą niż użytkowy problem. Za to ci, którzy są mniej wertykalnie zredukowani niż ja, będą zadowoleni!

Poza tym to wygodny, funkcjonalny model, od turystyki po enduro.

gotygu.com/produkt/drifter-spodnie-mtb/

Idź do oryginalnego materiału