Recenzja kombinezony MTB Leatt HydraDri

magazynbike.pl 2 miesięcy temu

Jeśli należysz do ludzi, dla których jazda w błotnistych, mokrych i wymagających warunkach jest pociągająca i nie stanowi jakiejkolwiek przeszkody to wodoodporny kombinezon MTB HydraDri od firmy Leatt będzie produktem właśnie dla Ciebie. Otrzymasz produkt, który łączy w sobie nie tylko genialną ochronę przed niekorzystnymi warunkami pogodowymi ale również zaskakująco dobrą oddychalność i dopasowanie. Całkowita ochrona bez jakichkolwiek ograniczeń ruchowych to najważniejsze cechy, które mogę przypisać tej pozycji, a do tego wygląd astronauty czy jak to woli “latającej wiewiórki”- gratis! Do wyboru macie dwie wersje: tańszą 3.0 i nieznacznie droższą 5.0. A my mieliśmy możliwość obie przetestować.

Kluczowe cechy kombinezonów to:

  • pełna wodoodporność i odporność na brud i zacieki
  • wysoki poziom oddychalności
  • kaptur Ride Adaptive Hood dopasowany do kasku z magnetycznym mocowaniem
  • antypoślizgowe wstawki na ramionach dla stabilizacji plecaka
  • regulowane mankiety zapobiegające przed dostaniem się wody czy brudu do środka
  • system ClimbVent pozwalający na całkowite ściągnięcie kurtki dla zapewnienia maksymalnej wentylacji na podjazdach

Wersja 3.0 – ta tańsza i lżejsza

Wykonana jest z dwuwarstwowej membrany HydraDri charakterystycznej dla produktów od firmy Leatt. Jest ona zarówno wodoodporna, jak i oddychająca w parametrach 10,000mm/ 10,000g. Do tego system ClimbVent, kaptur RAhD, który możemy nosić w czterech różnych konfiguracjach, zamki YKK Aquaguard, czy wewnętrzny pas biodrowy z rzepami umożliwiającymi dopasowanie to elementy, które podnoszą wygodę i jakość jazdy. Dodatkowo znajdziemy w nim też 3 pojemne zewnętrzne kieszenie ułatwiające przechowywanie.

Wersja 3.0 to ta “tańsza i lżejsza” ze względu na to, iż za $100 mniej dostajemy tak naprawdę produkt o bardzo zbliżonych cechach co wersja wyższa, a do tego w odrobinę bardziej przystępnej cenie $300 (czyli około 1200 zł). Waga wynika z mniej oddychającej membrany, która w moich odczuciach jest również odrobinę mniej elastyczna niż w modelu 5.0, ponieważ rozmiar S okazał się dla mnie za ciasny w… udach! Dlatego testowaniem tego modelu zajął się Grzesiek, który po przejechaniu w nim kilkaset kilometrów zdecydowanie zaliczył produkt do udanych i lubianych. Co o nim uważa?

  • Z kombinezonami jednoczęściowymi jest tak, jak z iPhonem – zanim go wynaleziono. Nikt nie wiedział, poza Steve’m Jobsem, iż ich potrzebuje. Po tym, jak zacząłem jeździć w swoim, jest to mój podstawowy wybór w określonychh warunkach. Nie chodzi choćby o to, żeby było bardzo mokro, to idealny ciuch na zimno i tak sobie. jeżeli więc prognoza pogody zapowiada, iż będzie słabo, wrzucam go do auta. I… zakładam, iż raczej pod górę będę jeździł shuttlem, a nie pedałował. Fakt, iż mamy gatki połączone z kurtką sprawia, iż można pod spodem mieć mniej warstw grzewczych, bo całość działa świetnie izolacyjnie. O dziwo też, czego obawiałem się najbardziej, nie ogranicza ruchów. Potrafiłem jeździć cały dzień w temperaturach typu 5-6 stopni i w środku, czyli pod warstwą wierzchnią, zostać suchy, włącznie z tzw. dołem pleców.
  • Wercja 3.0 nie jest wybitnie oddychająca, stąd świadomy wybór podwózki pod górę. To samo dotyczy wyższychh temperatur, wtedy jest w kombinezonie zwyczajnie ciepło. Dlatego też, gdybym więcej podjeżdżał, wybrałbym wariant 5.0, bo ma szelki i pozwala się bardziej rozebrać.
  • I uwaga na marginesie – kombinezon może zadziałać motywująco, bo… jest raczej dla szczupłych osób. Jeździłem w S, które jest bardzo dobre pod względem długości przy moich 160 wzrostu, ale już zimowy brzuch mieści się w nim z trudem. Powinienem ważyć 5 kilogramów mniej! Co prawda w pasie jest regulacja na rzepy, ale sam materiał to nie ten sam co w ciążowych ogrodniczkach, poza tym szok estetyczny postronnych mógłby być trudny do przeżycia. jeżeli więc macie wątpliwości co do swojej formy – sięgnijcie po jeden rozmiar większy!”

Do wyboru macie 6 rozmiarów (od S do 3XL) dostępnych w 2 wariantach kolorystycznych – Shadow (szaroczarny) i Lava (pomarańczowo- czarny).

Wersja 5.0 – ta udoskonalona, cięższa i odrobinę droższa

Tutaj znajdziemy membranę HydraDri w specjalnej wersji o nazwie MAX, której wodoodporność i oddychalność sięga 30,000mm/ 30,000g, co wiążę się też z większą wagą kombinezonu. Reszta cech powtarza się względem poprzednika, poza kluczowym dodatkiem jakim jest system wewnętrznych szelek, który dodatkowo utrzymuje kombinezon we adekwatnym miejscu i pozwala nosić go z kurtką w górę lub w dół, wokół talii.

Cenowo wpisuje się w wartość $400 (1600 zł) i z parametrami jakie oferuję jest genialnym wyborem do jazdy nie tylko w mokrych warunkach, ale również tych błotnistych i zimnych. Tak, kombinezon sprawdza się idealnie również w zimie, przy zastosowaniu odpowiedniej warstwy pod spodem, a cały szereg możliwości regulacji wentylacji tylko Wam pomoże w znalezieniu “tej” optymalnej temperatury. Szwy są oczywiście dodatkowo wzmocnione, całość posiada powłokę DWR, a tkanina w tym modelu jest rozciągliwa w 360 stopniach (ja przy wyborze rozmiaru M, śmiało zmieściłabym się również dzięki temu w S). Mamy dostępnych 6 kieszeni, 6 rozmiarów (S- 3XL ) i 2 warianty kolorystyczne Black i Lava (z przewagą czarnego).

Jeśli chodzi o moje wrażenia z użytkowania zacznę od rozmiaru, z którym miałam problem i ostatecznie wpisywałabym się w “coś” pomiędzy S i M. Zdecydowanie przymierzcie go w miarę możliwości przed zakupem u znajomych. Pomimo to M dzięki szeregowi możliwości regulacji (szelków, pasa, rękawów, nogawek) jest w porządku, nie krępuję ruchów i umożliwia na założenie ochraniaczy i zbroi pod. System wentylacji w praktyce najlepiej sprawdziłam podczas x3 podjeżdżania w Srebrnej Górze przed otwarciem sezonu w styczniu i nie tylko materiał zrobił na mnie wrażenie, ale i prostota systemu ClimbVent, która przed atakiem szczytowym subtelnie mnie wspierała, po to by chwilę później móc się zapiąć i uchronić przed wychłodzeniem na zjeździe. Co do wodoodporności, nie ma co ukrywać, iż jest on w pełni wodoodporny bez względu na warunki w jakich dane mi było jeździć i nigdy nie przemókł. Z cech uwielbiam kaptur i możliwość jego magnetycznego przypięcia do kasku albo pleców tak żeby się nie miotał.

Na pytanie “czy nie lepiej wybrać kurtkę i spodnie wodoodporne?” powiem tak: ze wszystkich wariantów woodopornych jakie testowałam do tej pory kombinezon wygrywa wygodą, ochroną i możliwościami wentylacji. Gdy po jeździe wracałam i go ściągałam wszystko pod było suche – w przypadku wariantu kurtka i spodnie jeszcze nie miało to miejsca (zazwyczaj w pierwszej kolejności przemakały rękawy i pośladki).

Co do uwag… Na chwilę obecną kombinezon dostępny jest tylko w wersji uniseks, jednak pewnie już niebawem ukażę się również w dedykowanej wersji damskiej. Jednak co do dopasowania – nie będzie jakichkolwiek problemów ze względu na ilość regulacji jaką ten kombinezon oferuję. Dostępna jest również wersja dziecięca w specjalnej wersji 2.0!

Podsumowanie

Gdy inni zostają w domu ze względu na niezbyt sympatyczne warunki pogodowe kombinezony od Leatt przychodzą na ratunek. Dwie wersje, dwie możliwości cenowe, lekka różnica wagi i ochrony, ale jedno jest pewne – są to pozycje zdecydowanie warte swojej ceny. Pamiętajcie tylko o dobraniu odpowiedniego rozmiaru według tabeli rozmiarów lub w miarę możliwości przymierzenia go przed zakupem. Moim zdaniem rozmiary połówkowe rozwiązałyby cały problem z rozmiarówką i zostawiłyby większe pole do manewru w tej sprawie. Bez problemu znajdzie się miejsce na ochraniacze pod i uniwersalność w kontekście pory zastosowania – sprawdzi się dobrze nie tylko jesienią, ale również zimą i wczesną wiosną!

Strona producenta: leatt.com/int

Wersja 3.0: leatt.com/int/product/mono-suit-mtb-hydradri-3-0-23?selected-color=lava

Wersja 5.0: leatt.com/int/product/mono-suit-mtb-hydradri-5-0-23?selected-color=lava

Idź do oryginalnego materiału