Świat byłby prostszy, gdyby niektóre skojarzenia były oczywiste. Raccoon to oczywiście po angielsku sympatyczne zwierzątko znane nam jako szop pracz, ale Raccoon Cycles stworzył Przemek Szopa. A szopa tu już… shed, więc logo miałoby miej bojowy potencjał. W świecie rowerów coraz częściej pojawiają się marki, które stawiają na indywidualne podejście i wysoką jakość wykonania. Stworzenie jej to jednak nie jest oczywista sprawa, wymagająca czegoś więcej niż gry słów, więc przed testem jej pierwszego modelu przepytaliśmy Przemka na tę okoliczność.
Od pomysłu do realizacji
Pomysł na stworzenie własnej marki rowerowej nie pojawił się z dnia na dzień. Przemek Szopa, właściciel i główny twórca Raccoona, od 8 lat prowadzi sklep rowerowy Velopoint i sprzedaje produkty renomowanych wytwórcow. Jednak w pewnym momencie uznał, iż rynek potrzebuje czegoś więcej – roweru dopasowanego do realnych potrzeb użytkowników, a nie tylko wynikającego z trendów marketingowych.
„Nie chciałem robić czegoś, co już jest na rynku, tylko znaleźć coś, co spełnia moje wymagania. Po długich poszukiwaniach trafiłem na Ican, chińską manufakturę, ale oni nie byli od razu chętni do współpracy. Trzeba było trochę ponegocjować, żeby pozwolili mi zamówić ramy pod własną marką” – opowiada Szopa.
Czym Ican ma się różnić od innych marek dostępnych w sieci, także w sprzedaży bezpośredniej? Tym razem chiński producent świadomie nie chce standardowo sprzedawać produktu, z którym się identyfikuje, innym, jak robi to np. popularna Carbonda. Logo Ican widnieje zresztą także na ramie Raccoona. Cały rower to jednak coś więcej niż tylko wspomniana rama, a Przemek zanim zdecydował się na wybór, przetestował też kilka innych modeli z Dalekiego Wschodu, w tym wspomniane Carbondy CFR707 i CFR969. Jednocześnie podkreślił, iż jego zdaniem zwykle ramy chińskie mają przestarzałą geometrię, a nie chciał takiej, za wzór brał rowery takie jak Orbea Terra, które według niego jeżdżą lepiej. Jednocześnie postanowił wykorzystać obecną modę na chińskie marki, cieszące się coraz większym zainteresowaniem klientów. Filtrując ich ofertę przez pryzmat własnego doświadczenia i nie zacierając pochodzenia ramy.
Precyzja i personalizacja
Jednym z najważniejszych aspektów marki Raccoon jest personalizacja. Każdy klient może samodzielnie skonfigurować swój rower – od wyboru malowania po konkretne komponenty – służy do tego kofigurator online, który możecie sprawdzić sami pod adresem raccooncycles.com na przykładzie pierwszego dostępnego modelu Brigante. Wygląd oczywiście ma niebagatelne znaczenie, w końcu wszyscy jesteśmy indywidualistami.
„W Polsce nie ma wielu lakierni specjalizujących się w rowerach. Na szczęście znalazłem Łukasza z Looki Handcraft Paint, który podszedł do tematu z taką samą pasją jak ja. Każdy rower malujemy indywidualnie, a ja osobiście dobieram kolory – czasem spędzam nad jednym odcieniem choćby pół godziny, żeby był idealny” – dodaje.
Strona graficzna rowerów, ich wygląd, ale też i strony formowej, jak i sklepu to prywatny „bzik” Przemka. Co prawda studiował budownictwo, ale widzi zdecydowanie więcej kolorów niż typowy mężczyzna z memów (czyli trzy, w tym jeden niecenzuralny) – potwierdzam to po zbadaniu sztuki, która trafiła a nasze ręce.
Ręczny montaż
Raccoony nie są montowane masowo. Każdy rower składany jest manualnie i dostosowany do potrzeb klienta. Dzięki temu marka może zagwarantować najwyższą jakość wykonania i precyzję na każdym etapie procesu.
„To nie jest masowa produkcja, tylko dokładne dopasowanie roweru do potrzeb użytkownika. Wybór napędu, kokpitu – wszystko można dostosować. Klient dostaje rower skrojony pod siebie” – wyjaśnia Szopa.
Standardowo w cenę roweru wliczony jest też bikefitting, tym samym od razu na etapie ustawienia roweru można zoptymalizować wszystkie elementy układanki. Warto przy tym podkreślić, iż cały proces zakupowy może odbyć się online, ale też w sklepie. I drobiazg który warto docenić – w konfiguratorze od razu jest też opcja oklejenia roweru przez Bajkowy Garaż, tak by mógł dłużej błyszczeć spersonalizowaną formą.
Gwarancja i pewność jakości
Większość producentów oferuje standardową dwuletnią gwarancję, taką samą daje też Ican na swoje ramy Raccoon idzie krok dalej – każdy rower objęty jest 5-letnią gwarancją.
„Jestem pewien jakości tych rowerów i chcę, żeby klienci mieli taką samą pewność. jeżeli coś miałoby się wydarzyć z ramą, to stanie się to w pierwszych latach użytkowania. Dlatego stawiam na dłuższą ochronę” – tłumaczy właściciel.
Ta dłuższa gwarancja to argument za tym, by kupić kompletny rower, a nie samą ramę od producenta w sieci. Poza rozbudowaną personalizacją w cenę wliczone są też wszystkie pozostałe komponenty składające się na całość – jak podkreśla Przemek dodawane są z minimalną marżą, sięgającą 5-10%, a więc zdecydowanie niższą niż typową w zakupie.
Co dalej?
Raccoon rozwija się dynamicznie. Marka planuje wprowadzenie kolejnych modeli oraz dalsze udoskonalanie konfiguratora, aby klienci mieli jeszcze większą swobodę personalizacji.
„Cieszę się, iż ludzie zaufali mi, mojemu produktowi i chcą te rowery kupować. Sprzedaliśmy już kilkanaście sztuk w dwa i pół miesiąca i zainteresowanie rośnie. Teraz celem jest rozwój marki i dostarczenie jeszcze lepszych rowerów” – podsumowuje Szopa.
Dzięki podejściu opartemu na pasji i dbałości o detale, Raccoon zdobywa coraz większą popularność wśród fanów graveli. A zamówienie kolejnych egzmplarzy, także z zagranic, to dowód na to, iż rower tworzony z myślą o rowerzystach może stać się realną alternatywą dla globalnych marek. Jeszcze w tym sezonie, w pierwszej kolejności obok Brigante ma się pojawić kolejny gravel, bardziej uniwersalny niż wyścigowy „Bandyta” – bo tak tłumaczy się z włoskiego nazwę. A w drugiej części sezonu już autorski projekt Przemka, w tworzeniu którego brał udział od samych podstaw. Nie tylko sam bowiem jeździ, mając na koncie także lata ścigania, w tym w MTB w kultowych imprezach typu Cyklokarpaty, ale dba o to, by rowery Raccoona sprawdzali też inni. Na Brigante jeździ m.in. znany ultras
.
Tu znajdziecie link do testu Raccoona Brigante, który wrzucimy 14.02.