“Print the Legend” ma dziesięć lat: Oto, co wydarzyło się od tego czasu

3 miesięcy temu
Zdjęcie: legend


Podsumowujemy dokument Netflixa z 2014 r. pt. Print the Legend i przyglądamy się najważniejszym wydarzeniom oraz graczom (oraz rozmawiamy z niektórymi z nich), którzy ukształtowali druk 3D na komputerach stacjonarnych wcześniej, a prawdopodobnie także później.

Print the Legend kończy w tym roku 10 lat. Zadebiutował na festiwalu South by Southwest w marcu 2014 r., gdzie spotkał się z uznaniem, a niedługo potem został nabyty przez Netflix, a pełnometrażowy dokument zaczął być transmitowany na platformie we wrześniu tego samego roku.

W ciągu 99 minut trwania Print the Legend przedstawia rozwój niektórych wiodących firm i osobowości w dziedzinie druku 3D na komputerach stacjonarnych, w tym MakerBot i jego współzałożyciela i lidera Bre Pettisa, a także Formlabs i jego współzałożyciela Maxima Lobovsky’ego, wszystko na tle wczesnej bańki medialnej szumu wokół druku 3D na komputerach stacjonarnych. Bańki oczywiście pękają i chociaż nie jesteśmy jeszcze w przepowiadanym wówczas punkcie, w którym drukarka 3D będzie w każdym domu – jesteśmy w punkcie, w którym obietnica stojąca za tym stwierdzeniem jest prawdziwa, a kilka firm osiąga prostotę, która zbliża się do łatwości użytkowania urządzeń.

Dziesięć lat w branży technologicznej to długi okres czasu. Choć podstawowa technologia, którą widzimy w dokumencie, jest w dużej mierze taka sama, wiele się wydarzyło od czasu, gdy MakerBot sprzedał się (niektórzy twierdzą, iż sprzedał) Stratasys, a Formlabs nie zdołał uruchomić Form 1, sfinansowanego przez Kickstarter. Sprawa ta została gwałtownie wszczęta przez branżowego giganta 3D Systems, na którego czele stał wówczas Avi Reichental, a następnie zawarta została ugoda pod koniec 2014 roku.

Avi Reichental, dyrektor generalny 3D Systems w okresie objętym Print the Legend (źródło: Print the Legend)

Rzeczywiście, w tamtym czasie 3D Systems, firma działająca od kilku dekad i będąca liderem branży w produkcji addytywnej, wyprzedzała trendy dzięki swojej stacjonarnej drukarce 3D Cube dostępnej w dużych sklepach. Reichental mówi All3DP: „Od samego początku wierzyłem w demokratyzację dostępu do przemysłowej mocy AM i iż pewnym sposobem na osiągnięcie przyjęcia na skalę są niedrogie jednostki stacjonarne. Dlatego opracowałem Cube w tamtych czasach i dlatego w Nexa3D [obecnej firmie Reichental] opracowałem XiP. Droga do przyspieszonego przyjęcia wiedzie przez demokratyzację dostępu, a to oznacza szybkość, prostotę i niższe koszty posiadania”.

W filmie dokumentalnym przewijają się komentarze osoby z zewnątrz, zhańbionego „kryptoanarchisty” Cody’ego Wilsona, projektanta pistoletu Liberator drukowanego w technologii 3D, którego znajomość mediów zwróciła uwagę opinii publicznej na potencjał drukarek 3D w zakresie produkcji niemożliwej do wyśledzenia broni palnej i związane z tym spory konstytucyjne.

Ten dokument jest obowiązkowym punktem programu dla wszystkich, kto choć trochę interesuje się drukiem 3D, ponieważ śledzi losy animowanego Pettisa, współzałożyciela i, przez chwilę, twarzy MakerBot, gdy firma zyskała sławę w głównym nurcie dzięki artykułom na okładkach gazet, w tym magazynu Wired ( This Machine Will Change the World ), a następnie porzuciła przyjazne dla twórców pochodzenie open source na rzecz zamkniętego źródła i zwróciła się w stronę edukacji. Podobnie, równoległy tor jest obserwowany, gdy ówczesny student MIT Lobovsky chciał przebić się przez drobiazgowość rozwiązań DIY do druku 3D dzięki eleganckiego pudełka z jednym przyciskiem, które później zostało uruchomione za pośrednictwem Kickstartera jako Formlabs Form 1.

Maksym Łobowski obok wczesnego Formularza 1 (Źródło: Print the Legend)

Los obu tych firm jest już oczywiście historią, a MakerBot przetrwał dzięki przejęciu przez giganta branży Stratasys i ostatecznej fuzji z Ultimaker, która stała się UltiMaker , a Formlabs zmierzał do statusu Unicorn i niezależnej międzynarodowej obecności. Pettis opuścił MakerBot i później kupił kompaktowego producenta stacjonarnych maszyn CNC Other Machine, który później stał się Bantam Tools. Lobovsky przez cały czas jest dyrektorem generalnym w Formlabs, podczas gdy Reichental pozostaje bardzo aktywny w produkcji addytywnej; od tego czasu założył firmę venture capital XponentialWorks, a ostatnio Nexa3D, która produkuje szybkie drukarki dla użytkowników profesjonalnych i przemysłu.

Większy zasięg

Nie sposób zaprzeczyć, iż serial Print the Legend koncentruje się głównie na USA, ale wyobraźmy sobie na chwilę, iż regionalny nacisk serialu zmaleje, a jego oś czasu się rozciągnie.

Wydaje się oczywiste, iż postaci takie jak Adrian Bowyer odegrałyby pewną rolę jako europejski zastępca, rozpalając RepRap – projekt, który zainspirował MakerBot – będąc starszym wykładowcą inżynierii mechanicznej na University of Bath w Wielkiej Brytanii. Ta koncepcja szybkiego samoreplikującego się robota leży u podstaw współczesnego druku 3D na komputerach stacjonarnych i pozostaje bardzo żywa we współczesnych projektach (jeśli nie zgodnych z duchem, to z pewnością w duchu) wykorzystujących całkowicie drukowane w 3D ramy i ultraminimalistyczne zestawienia materiałów.

Prostota „wystarczy nacisnąć przycisk drukowania” to coraz bardziej pożądany segment stacjonarnego druku 3D (źródło: All3DP)

Sprzęt MakerBot i Formlabs przyciągał hakerów, majsterkowiczów i ciekawskich konsumentów. Celem Lobovsky’ego w przypadku Form 1 było przyciągnięcie osób niezainteresowanych drobiazgowością budowy własnej drukarki lub wydawaniem dziesiątek lub setek tysięcy dolarów na wysokiej jakości części. Na przestrzeni lat od Form 1 cel ten się potwierdził. „Rynek rozwijał się w obu kierunkach. Jest o wiele więcej hobbystów i majsterkowiczów używających drukarek 3D niż 10 lat temu, ale jest też ogromna liczba osób, które chcą „po prostu nacisnąć przycisk drukowania” i uzyskać części klasy przemysłowej” — wyjaśnia Lobovsky. „Teraz ludzie lepiej rozumieją, iż niedrogie drukarki 3D mogą również produkować części przemysłowe, więc liczba profesjonalistów poszukujących niezawodnych, profesjonalnych drukarek 3D kosztujących ułamek 100 000 dolarów jest większa, niż kiedykolwiek sobie wyobrażałem”.

Po drugiej stronie Atlantyku, od Massachusetts, w pozbawionych dostępu do morza Czechach, w Europie, gigant druku 3D na komputerach stacjonarnych również stawiał pierwsze kroki. To, co zaczęło się jako osobisty wysiłek w celu produkcji niestandardowych komponentów do sprzętu DJ-skiego dla Josefa Průšy, zapoczątkowało toczenie się piłki w kierunku w tej chwili powszechnie dostępnych w handlu komponentów i projektów w drukarkach 3D w każdej cenie.

„Po prostu robiłem to, co kochałem” – mówi Průša. „Ja i mój brat majstrowaliśmy przy drukarkach 3D przez cały dzień i staraliśmy się je udoskonalić, a hobby powoli przerodziło się w mały rodzinny biznes. Początkowo nie miałem choćby zamiaru sprzedawać drukarek, ale ludzie w społeczności ciągle pytali o gotowe zestawy mojej wersji RepRap Mendel”.

Farma drukarek Prusa Reseach ciężko pracuje, produkując części do kolejnych drukarek 3D Original Prusa (źródło: All3DP)

Kontrast między Prusa Research w 2014 i 2024 roku jest jaskrawy. „W 2014 roku mieliśmy dosłownie jednego pracownika (Hanka jest z nami do dziś!), a nasza farma drukarek 3D składała się z około 10 drukarek. Największe wyzwanie [wtedy]? Chyba znalezienie nowej przestrzeni dla firmy… w kwietniu 2014 roku przenieśliśmy się do pobliskiego mieszkania. Więc mieliśmy nasze pierwsze prawdziwe biuro”. Prusa Research w 2024 roku jest o rząd wielkości większa, „zbliżając się do magicznej liczby 1000 pracowników”.

W przypadku drukowania 3D na komputerach stacjonarnych nazwa Průša jest synonimem drukowania 3D na komputerach stacjonarnych z otwartym kodem źródłowym, koloru pomarańczowego i dołączenia żelków Haribo, aby zachęcić użytkowników do edukacyjnego doświadczenia budowy drukarki. Nie trzeba wysilać wyobraźni, aby wyobrazić sobie tętniącą życiem farmę drukarek Prusa Research jako tło dla naszego wyimaginowanego wydania dokumentu z 2024 r. Skupienie się wyłącznie na iteracji produktu doprowadziło do innowacji, takich jak podgrzewany stół drukujący PCB. Narzędzia i stanowiska testowe są wszystkie niestandardowe, jak niemal wszystko, co robi firma.

Taka była trajektoria i samodokumentacja firmy, iż wydała choćby swój własny krótki dokument: Droga do 100 000 oryginalnych drukarek 3D Prusa . „Jeśli mogę być tak śmiały, myślę, iż jest co najmniej tak dobry, jak serial Netflixa” — mówi Průša. „Może mniej dramatyczny, ale pokazuje wszystko, od naszych skromnych początków do stania się największym zachodnim producentem stacjonarnych drukarek 3D”.

Fabuła patentowa

Wyzwaniem, z którym Průša mierzy się dziś i o którym mówił publicznie, jest zmaganie się między innowacją, otwartym kodem źródłowym pracy, uczciwym wykorzystaniem tej pracy i patentami ograniczającymi przestrzeń. Przez całą historię firmy Prusa Research nosiła ten rodzaj zdemokratyzowanego rozwoju na rękawie, ale postępuje coraz ostrożniej ze swoimi najnowszymi produktami, zanim udostępni je w pełni do publicznego użytku.

Kluczowym wątkiem fabularnym w Print the Legend jest konflikt Formlabs z 3D Systems i roszczenie tego ostatniego przeciwko nielicencjonowanemu wykorzystaniu IP – działania prawne, które zakończyły się ugodą. Pomimo bycia osobą wnoszącą oskarżenie, futurolog Reichental ubolewa nad ramami prawnymi wdrożonymi w celu obrony własności intelektualnej i koniecznością ich zmiany.

Dziś ten punkt widzenia się nie zmienił: „Nic nie ogranicza branż bardziej niż przestarzałe prawa własności intelektualnej. Tak, przedsiębiorcy i wynalazcy zasługują na ochronę przez pewien czas, ale w czasach, w których średni okres trwałości modelu biznesowego wynosi 15 lat, w porównaniu z ponad 60 latami w połowie lat 60., 20-letnia ochrona to całe życie i tłumi zdrową współpracę i realizację kosztem klienta”.

Dla Lobovsky’ego proces ten był bolesny. „Sprawił, iż wszystko, co robiliśmy wtedy – zdobywanie zaufania klientów, pracowników i inwestorów – stało się o wiele trudniejsze. Myślę, iż było to pouczające, ponieważ dało pewien wgląd w to, jak wyglądały „duże” firmy w naszej branży i dodatkową motywację do ich zburzenia”.

Chociaż dyskusje na temat patentów i licencjonowania innowacji były publicznymi tematami rozmów, nie są największym wyzwaniem Průšy. „Chociaż martwię się o przyszłość (od tysięcy patentów blokujących ścieżki rozwoju po to, iż zostaniemy sami jako ostatni człowiek na Zachodzie), naszym największym problemem jest przez cały czas zdolność produkcyjna. Wszystko, co produkujemy, jest rozpaczliwie wyprzedane, a to dobry problem. Będziemy przez cały czas robić wszystko po swojemu, ponieważ wierzę, iż ludzie przez cały czas cenią takie rzeczy, jak niezawodność i możliwość naprawy, a nie tylko najniższą możliwą cenę”.

Oryginalny Ender 3 obok swojego poprzednika CR-10 (źródło: All3DP)

Innym kamieniem węgielnym, który naszym zdaniem powinien zwrócić na siebie uwagę, jest Creality, którego produkcja może być prowadzona w chińskim centrum technologicznym, Shenzhen, i który przebija się do klasy niedrogich drukarek 3D dzięki CR-10, a później Ender 3, które stanowią przyzwoity punkt wyjścia dla osób zainteresowanych drukiem 3D, ale niekoniecznie posiadających umiejętności techniczne lub zainwestowanych w zbudowanie ich całkowicie od podstaw. jeżeli RepRap dał iskrę dla stacjonarnego druku 3D, to komodyfikacja technologii przez Creality rzuciła mnóstwo podpałki na stos. Do tej pory firma „wyróżnia się głową i ramionami nad innymi dostawcami” pod względem udziału w rynku stacjonarnego druku 3D, zgodnie z niedawnym raportem Context .

Współczesne problemy, współczesne rozwiązania

Cody Wilson wzbudził sensację w czasie Print the Legend swoim pistoletem Liberator wydrukowanym w technologii 3D (źródło: Print the Legend)

Zamiast narracji Wilsona i rozważań nad tym, iż każdy właściciel drukarki 3D jest w posiadaniu narzędzia do produkcji broni, dzisiejsza wersja dokumentu skupiłaby się na tych samych osobach, które są w stanie produkować środki ochrony osobistej, o czym świadczy szybka, rozproszona i wspólna odpowiedź na wyzwania związane z pandemią COVID-19.

Gdy systemy opieki zdrowotnej uginały się pod bezprecedensową presją, a łańcuchy dostaw rozpadały się w obliczu niemożliwego popytu na środki ochrony osobistej i inne niezbędne komponenty łańcucha dostaw medycznych, nagle firmy i osoby prywatne na całym świecie znalazły się w posiadaniu części rozwiązania dla szybkiej i lokalnej produkcji. Wiele osób prywatnych i firm nosiło swoje współczucie na rękawach, koordynując produkcję i dystrybucję przyłbic, nie wspominając o przyspieszeniu tworzenia i certyfikacji wymazówek do nosa do masowych testów.

Alan Puccinelli założył Operation Shields Up, organizację non-profit produkującą środki ochrony osobistej, na początku pandemii Covid (źródło: Cal Poly Business)

Nasze relacje w tamtym czasie śledziły kilka z tych inicjatyw, w tym OpShieldsUp Alana Puccinellego z R3pkord i Prusa Protective Face Shield firmy Prusa Research, a także równoległe opracowywanie i testowanie wymazówek nosowych przez Carbon i Formlabs, aby wymienić tylko kilka. To długa lista, ale w żadnym wypadku nie wyczerpująca, co pokazuje skalę reakcji.

Prototyp wymazówek do nosa wyprodukowanych przez Carbon podczas pandemii Covid-19 (Źródło: Carbon)

To historia sukcesu druku 3D na komputerach stacjonarnych. Historia, która opiera się na latach wysiłków na rzecz pomocy społeczeństwu, często w tym samym duchu open source, w którym pojawił się druk 3D na komputerach stacjonarnych, jaki znamy. Wysiłki takie jak e-NABLE , rozproszony projekt open source, który ułatwia darmowe protezy tam, gdzie są najbardziej potrzebne, i Ayúdame3D , podobny program, który wykorzystuje osobistych użytkowników drukarek 3D, aby wspomóc zbiórkę funduszy i drukowanie elementów protetycznych.

Te projekty kinetycznych dłoni firmy E-Nable pomogły tysiącom osób (źródło: Enabling the Future)

Tam, gdzie Print the Legend pokazuje powstające firmy budujące drukarki, być może nasza powtórka z 2024 r. pokaże osoby i społeczności rozwijające własne lepsze drukarki. Voron Design , projekt założony przez Maksa Zolima, jest jednym z niewielu projektów na czele projektowania drukarek 3D DIY; dążących do błyskawicznych prędkości i wydajności przy jednoczesnym wdrażaniu funkcji, których nie można znaleźć na komputerach konsumenckich aż do, często, znacznie później. Sam Voron zainspirował choćby firmy typu spin-off w dążeniu do druku 3D o najwyższej wydajności. Jedna z nich, AnnexEngineering , przewodniczy niewielkiej garstce drukarek o wysokiej wydajności nazwanych na cześć trudnych gór i rzuca użytkownikom wyzwanie swoim SpeedBoatRace – drukiem 3D Benchy, wszechobecnego „pierwszego” wydruku dla wielu, tak szybko, jak to możliwe, zgodnie z ustaloną listą parametrów drukowania, zachowując jednocześnie pozory jakości. Ta potrzeba szybkości jest z pewnością wystarczająco bogata, aby stworzyć własny wątek.

Aby zbudować Vorona 2.4, zwykle trzeba wydrukować w technologii 3D własny zestaw części nadających się do druku (źródło: VoronDesign przez Twittera)

Jedną z zasadniczych różnic, jakie możemy dostrzec między obecnym a osobistym krajobrazem druku 3D z 2014 r., jest możliwość znajdowania i tworzenia modeli. W tamtym czasie pierwszą nazwą w repozytoriach modeli 3D było Thingiverse firmy MakerBot, które zapewniało proste (i zapadające w pamięć) miejsce, w którym użytkownicy mogli udostępniać swoje możliwe do wydrukowania kreacje. Podczas gdy do dziś pozostaje najczęściej wyszukiwanym repozytorium modeli 3D, przetrwawszy reputacyjne wstrząsy i zadrapania MakerBot (oraz własne kontrowersje i problemy z wydajnością), aby uzyskać odnowienie jako UltiMaker Thingiverse , które przywraca jego prostą i zgrabną użyteczność, ma teraz konkurencję. Po pierwsze, szybka ewolucja Printables firmy Prusa Research , która wykorzystuje system punktów lojalnościowych, aby zachęcić użytkowników do interakcji, oferuje dedykowane strony specyficzne dla marki, które zmierzają w kierunku przyszłości, w której części zamienne i modyfikacje do kupowanych rzeczy można łatwo znaleźć i, co najważniejsze, wydrukować na osobistej drukarce.

Repozytoria specyficzne dla niszy są również dostosowane do zróżnicowanych odbiorców druku 3D, a MyMiniFactory skutecznie obejmuje gry planszowe i witryny obsługiwane przez producentów, oferując głębszą integrację ze sprzętem. Nowsi producenci, tacy jak Bambu Lab i AnkerMake, to dwa konkretne przykłady integracji specyficznej dla marki, która pozwala użytkownikom znaleźć model i przesłać go bezpośrednio do drukarki. To jest prawdopodobnie najbliższe, co możemy osiągnąć, jeżeli chodzi o wizję drukarki 3D jako urządzenia w każdym domu, która wydawała się tak nieunikniona dla niektórych w Print the Legend.

Dziesięć lat to długi okres w technologii, a podczas gdy drukarki (i wydruki) wyglądają w dużej mierze tak samo, druk 3D na komputerach stacjonarnych przeżywa swój rozkwit; druk 3D nigdy nie był tańszy, szybszy, wyższej jakości ani bardziej dostępny. Podobnie jak dokument obejmuje nielicznych wybranych w ustalonym punkcie w czasie, tak samo ten artykuł. Dla Reichentala kluczową historią do opowiedzenia o dzisiejszym drukowaniu 3D na komputerach stacjonarnych i jego wyzwaniu na jutro jest to, iż „…wraz z pojawieniem się sztucznej inteligencji do 2030 r. będą dwa rodzaje firm AM: te, które z powodzeniem wdrożyły sztuczną inteligencję na swoją korzyść i te, które wypadną z biznesu”.

Dla Lobovsky’ego istnieją dwa najważniejsze punkty fabuły ostatnich dziesięciu lat, które zasługują na uwagę. Pierwszym z nich jest materiałoznawstwo, które rozkwitło pod względem możliwych kombinacji i dostępnych adekwatności w porównaniu z dziesięcioma latami temu. „Wzrost w tym zakresie sprawił, iż druk 3D stał się o wiele cenniejszy dla wielu różnych grup”, wyjaśnia. Drugim jest mniejszy konserwatyzm w produkcji fizycznej. „W ciągu ostatnich kilku dekad tworzenie systemu stało się o wiele łatwiejsze, ale tworzenie rzeczy fizycznych jest przez cały czas zbyt chaotyczne, frustrujące, czasochłonne i drogie. To poważnie ogranicza podejście ludzi do rozwoju sprzętu, czyniąc ich bardziej konserwatywnymi. Sprowadza się to głównie do narzędzi — narzędzia programowe są szybkie, wszechstronne i niedrogie, więc twórcy systemu eksperymentują znacznie więcej. Technologia produkcji jest przez cały czas zbyt sztywna i droga, ale druk 3D zapewnił twórcom sprzętu możliwość szybszego i swobodniejszego działania”.

Film Print the Legend jest dostępny na platformie Netflix i zdecydowanie warto go obejrzeć, aby zapoznać się z historią druku 3D na komputerach stacjonarnych.

Idź do oryginalnego materiału