Swojej premiery w Polsce doczekał się już nie tylko flagowy OnePlus 13, ale również nieco tańszy OnePlus 13R i tak się składa, iż obydwa urządzenia trafiły w moje ręce. Wcześniej zrecenzowałam dla Was OnePlusa 13, a teraz przyszedł czas na drugi telefon. No wiec, czy OnePlus 13R zasługuje na wyróżnienie? Czy warto sięgnąć po niego w jego obecnej cenie? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie w niniejszym tekście.
Specyfikacja
OnePlus 13R cechuje się oczywiście nieco gorszymi parametrami niż OnePlus 13. Za jego wydajność odpowiada bowiem układ Qualcomm Snapdragon 8 Gen 3 wraz z 12 GB pamięci RAM LPDDR5X. Inne komponenty, które zamknięto wewnątrz tego urządzenia, to chociażby 256 GB przestrzeni na dane w standardzie UFS 4.0 oraz bateria krzemowo-węglowa o pojemności 6000 mAh, obsługująca ładowanie przewodowe z mocą do 80 W.
Ten telefon to również potrójny aparat tylny, wyświetlacz LTPO AMOLED o przekątnej 6,78 cala oraz Android 15 z nakładką OxygenOS 1. Za OnePlusa 13R trzeba zapłacić w Polsce 3699 złotych, nie uwzględniając rzecz jasna promocji przygotowanych przez producenta.
OnePlus 13 – specyfikacja:
Budowa i jakość wykonania
W OnePlusie 13R OnePlus postawił na nieco inny design niż w OnePlusie 13 i 12 R. Ten model ma płaskie plecki, płaskie ramki i zupełnie płaski ekran. Przez to wydaje się większy i masywniejszy niż OnePlus 13, choć w rzeczywistości wcale taki nie jest. Jego zaletą dla niektórych będzie to, iż prawdopodobnie łatwiej będzie znaleźć dla niego szkło ochronne na ekran. jeżeli chodzi o komfort użytkowania, to wydaje mi się, iż OnePlus 13R leży w dłoni pewniej, natomiast OnePlus 13 daje nieco przyjemniejszy „feeling”.
Choć 13R jest telefonem tańszym niż flagowa trzynastka, to z pewnością nie należy do urządzeń najtańszych, a więc dobrze, iż i tu producent postawił na materiały wysokiej jakości. Ramki wykonano z aluminium, a plecki pokryto szkłem. I te pierwsze, i drugie mają zmatowioną powierzchnię, ale przy niskiej temperaturze otoczenia nabierają śliskości. Ocenę wyglądu pozostawiam natomiast Wam, bo to po prostu kwestia gustu.
We flagowcu OnePlus zdecydował się podnieść klasę odporności i w tym modelu również. Spełnia on normę IP65, a nie IP64. Poza odpornością na pył o oznacza jednak, iż jest chroniony tylko przed strugami wody (12,5 L/min) lanymi na obudowę z każdego kierunku. Powinniśmy unikać zanurzania go w wodzie.
Sama zawartość obudowy telefonu nie zaskakuje. Obejmuje ona standardowe przyciski zasilania i do zmiany głośności, suwak powiadomień, maskownice głośników i mikrofonów, tackę na karty SIM oraz port podczerwieni. Jest też oczywiście port USB, ale jest to niestety port USB 2.0, a nie 3.0.
Zawartość zestawu może Was natomiast rozczarować. O ile w pudełku ze telefonem oprócz niezbędnej dokumentacji i pinu do tacki SIM znalazł się bowiem charakterystyczny dla marki czerwony przewód ładujący, tak zabrakło w nim samej ładowarki.
Wyświetlacz
Pod wieloma względami ekran wykorzystywany przez OnePlusa 13R jest naprawdę świetny. Jego rozdzielczość jest wysoka, podobnie jak jasność i częstotliwość odświeżania. Oczywiście, 4500 nitów doświadczymy tu tylko na fragmentach przedniego panelu, podczas wyświetlania treści HDR, ale w ostrym słońcu sprawdza się on bardzo dobrze.
Również pod względem wyświetlanych kolorów i kątów widzenia nie mam tu niczego do zarzucenia, a cienkie ramki i obecność folii ochronnej to dodatkowe zalety. Jedyne, do czego można by się mocniej przyczepić, to powstające na powierzchni ekranu refleksy. Gorilla Glass 7i zapewnia ochronę, ale nie jest to Gorilla Glass Armor znane z Samsunga Galaxy S24 Ultra. Takiego szkła nie spodziewałam się jednak w urządzeniu z omawianego przedziału cenowego.
OnePlus 13R wykorzystuje optyczny czytnik linii papilarnych, czyli mniej precyzyjny niż te ultradźwiękowe. Mnie nie sprawiał on podczas testów żadnych problemów, natomiast trzeba mieć na uwadze to, iż będzie on radził sobie gorzej z palcami zabrudzonymi niż alternatywne rozwiązanie. Umieszczono go oczywiście pod ekranem, choć według mnie za nisko.
Audio
OnePlus 13R to kolejny telefon z hybrydowym układem głośników, składającym się z głównego głośnika multimedialnego oraz głośnika, który jest wykorzystywany także podczas rozmów telefonicznych. Ten pierwszy gra rzecz jasna nieco głośniej. Ponadto cały zestaw pozostawia nieco do życzenia. W szczególności nie odpowiadało mi tu brzmienie tonów średnich i wysokich, zwłaszcza przy wyższych poziomach głośności.
Oprogramowanie i łączność
OnePlus 13R pracuje pod kontrolą systemu Android 15 z najnowszą nakładką OxygenOS 15. Jak już wspomniałam przy okazji recenzji OnePlusa 13, jest to nakładka przyjemna w obsłudze. Nie brakuje w niej kolorów, opcji personalizacji i przydatnych funkcji. Ponadto działa ona bardzo płynnie, czego poczucie pogłębiają nowe animacje.
Niestety na pokładzie tego konkretnego telefonu znalazło się kilka zbędnych aplikacji. Umówmy się, na telefonie kosztującym grubo ponad trzy tysiące złotych, chyba nikt nie chce takich apek jak AliExpress, Amazon Music, Amazon Shopping czy Booking.com. Te są tu obecne i można je śmiało uznać za bloatware.
W zakresie funkcji AI OnePlus 13R oferuje niemniej niż flagowa trzynastka. Na pokładzie urządzenia skorzystamy z funkcji „Zakreśl by wyszukać” i usług asystenta Gemini. W aplikacji Zdjęcia użyjemy AI, by spróbować usunąć z fotografii obiekty, rozmycia czy refleksy albo poprawić ich wyrazistość. Ponownie jednak, algorytmy jeszcze nie zawsze radzą sobie z każdym postawionym przed nimi zadaniem idealnie. AI może też tutaj podsumowywać i przeszukiwać nasze notatki, ale na razie tylko wtedy, jeżeli napisaliśmy je po angielsku.
Jeśli chcecie korzystać z kart eSIM, to wiedzcie, iż 13R taką opcję daję. W tym telefonie można aktywować do dwóch kart SIM i może być to dowolna kombinacja kart nanoSIM i eSIM. Skorzystacie na nim też z transmisji 5G i łączności Wi-Fi 7, Bluetooth 5.4 i NFC.
OnePlus zadeklarował, ze ten model będzie otrzymywał aktualizacje systemu przez 4 lata, a poprawki bezpieczeństwa przez łącznie 6 lat. Nie są to okresy tak długie, jak w przypadku flagowców Samsunga i Google, ale i tak w kwestii wsparcia jest nieźle.
Wydajność
Jak mogliście wyczytać w specyfikacji, OnePlus 13R wykorzystuje układ Snapdragon 8 Gen 3, czyli ten poprzedniej generacji. Jego wydajność jest rzecz jasna bardzo wysoka, ale nie tak wysoka jak nowszego Snapdragona 8 Elite. W praktyce tę różnice w wydajności dostrzec można jednak bardzo rzadko – przede wszystkim podczas grania w gry – zwłaszcza iż omawiany model ma też na pokładzie 12 GB pamięci RAM LPDDR5X.
W grach można tu liczyć na sporą liczbę klatek na sekundę, przy niezłej kulturze pracy – telefon nagrzewa się, ale nie parzy. Znacznie mocniej jego temperatura rośnie w benchmarku 3D Mark Wild Life Extreme Stress test, natomiast jest to test, który ma za zadanie wyciskać z urządzeń siódme poty.
A co z innymi testami syntetycznymi. W AnTuTu 10 OnePlus 13R uzyskał 1 979 109 punktów, a w benchmarku Geekbench 6 dokładnie 2169 punktów dla pojedynczego rdzenia CPU, 6364 punkty dla wielu rdzeni CPU i 14 607 punktów dla GPU. Wszystkie testy przeprowadziłam w trybie wysokiej wydajności.
Bateria
OnePlus 13R oferuje czas pracy porównywalny do OnePlusa 13. Innymi słowy, można go użytkować spokojnie przez dwa dni lub dłużej, zanim pojawi się konieczność naładowania go – no, chyba iż będziemy bez przerwy grać na nim w gry wideo. To zasługa między innymi krzemowo-węglowej baterii o pojemności 6000 mAh.
Tak jak poprzednik, ten model nie obsługuje ładowania bezprzewodowego. Ponadto producent zrezygnował tu z ładowania przewodowego z mocą 100 W. Zamiast tego postawił na ładowanie z mocą 80 W. Dlatego o ile OnePlusa 12R z baterią 5500 mAh można naładować do pełna w 25 minut, tak ładowanie OnePlusa 13R z baterią 6000 mAh trwa 48 minut, a nie 35 minut jak w OnePlusie 13.
Fotografia
Projektując model 13 R, OnePlus nieco ulepszył zestaw aparatów znany z poprzednika. Aparat główny i przedni się nie zmieniły, ale obiektywowi ultraszerokokątnemu towarzyszy teraz sensor o rozdzielczości 8 MP zamiast 2MP, a sensor 2MP do zdjęć makro został zastąpiony sensorem 50 MP z teleobiektywem, który oferuje zoom optyczny 2x. To zdecydowanie zmiany na plus. Omówmy więc to, jak telefon wypada fotograficznie w praktyce.
Aparat tylny
O ile aparat ultraszerokokątny pod wieloma względami rozczarowuje, tak zarówno sensor główny, jak i ten z teleobiektywem wypadają co najmniej dobrze. Tak jak we flagowej trzynastce algorytmy sprawiają tu, iż obiektywy nie oddają idealnie obrazu rzeczywistości, ale trzeba pamiętać, iż odbiór tej kwestii może być kwestią preferencji. Mam natomiast wrażenie, iż OnePlus 13R miewa mniejsze problemy z dobieraniem odpowiedniego kontrastu do sceny niż najnowszy flagowiec OnePlusa. Samym teleobiektywem niestety dość łatwo rozmyć zdjęcia, ponieważ to oczko aparatu nie dysponuje OIS.
W nocy również tylko jakość zdjęć z aparatu ultraszerokokątnego kłuje w oczy. Reszta wypada nieźle. Sumarycznie jednak w temacie fotografii od urządzenia sprzedawanego w tej cenie oczekiwałam więcej.
Aparat przedni
Ten sensor produkuje zdjęcia o niezłym odwzorowaniu kolorów i z szerokim zakresem dynamicznym. Zwłaszcza po zmroku można zauważyć jednak, iż tym fotografiom brakuje szczegółów.
Możliwości wideo
OnePlus 13R pozwala nagrywać materiały wideo maksymalnie w 4K i przy 60 klatkach na sekundę, zarówno sensorem głównym, jak i tym z teleobiektywem. Aparat przedni i obiektyw ultraszerokokątny ograniczają natomiast parametry filmów do rozdzielczości 1080 p i 30 klatek na sekundę. Przykładowy film nagrany telefonem znajdziecie poniżej. Zostawiam go Waszej ocenie, natomiast wspomnę, iż można zobaczyć tu trochę niedociągnięć, na czele z wstrząsami obrazu.
Podsumowanie
Pod wieloma względami OnePlus 13R jest naprawdę porządnym telefonem. Dobrze trzyma się go w dłoni, a jego jakość wykonania stoi na wysokim poziomie. Jego wydajność jest wysoka, jak przystało na układ Snapdragon 8 Gen 3 w parze z 12 GB pamięci RAM, a bateria o pojemności 6000 mAh pozwala długo użytkować go bez sięgania po ładowarkę. O wyświetlaczu trudno powiedzieć coś złego, a zestaw aparatów to zdecydowany krok w przód względem zeszłorocznego modelu.
Problem w tym, iż OnePlus popełnił też tutaj kilka błędów. Zacznijmy od tego, iż OnePlus 13R kosztuje na premierę znacznie więcej niż model 12R, a przy tym jest odporny tylko na zachlapania a nie na zanurzanie w wodzie, obsługuje wolniejsze ładowanie i nie posiada w zestawie ładowarki. Tymczasem w cenie do 3700 złotych naprawdę jest w czym wybierać. Osoby rozglądające się za nowym telefonem mogą rozważać zakup takich urządzeń jak Motorola Edge 50 Ultra czy Xiaomi 14T Pro. Nie można też zapominać o zeszłorocznym Samsungu Galaxy S24+ czy nawet… OnePlusie 12. Gdybym miała więc kupić OnePlusa 13R, osobiście zrobiłabym to dopiero po znacznym spadku ceny.
Mocne strony:
- Wysoka jakość wykonania
- Bardzo długi czas pracy na baterii
- Wysoka wydajność
- Ulepszony względem poprzednika aparat, choć w stosunku do wzrostu ceny nie ulepszony wystarczająco
- Obsługa kart eSIM
- Przyjemny w obsłudze Android 15 z nakładką OxygenOS 15
- 4 lata aktualizacji systemu i 6 lat aktualizacji zabezpieczeń
- Bardzo dobry wyświetlacz
- Szybkie ładowanie…
Słabe strony:
- … ale z mniejszą mocą niż w poprzedniku
- Odporność tylko za zachlapania (IP65)
- Brak ładowarki w zestawie
- Głośniki pozostawiają nieco do życzenia
- Śliska obudowa
- Cena wyższa niż w przypadku zeszłorocznego modelu