Nowe Pirelli P Zero Race TLR RS w Giro i naszym teście

magazynbike.pl 5 miesięcy temu

Jeśli uważnie śledzicie profesjonalne ściganie na szosie, prawdopodobnie nie umknęło waszej uwadze, iż od początku sezonu zawodnicy Teamu Lidl-Trek używali gum Pirelli podpisanych po prostu Prototype. Aż do 14 maja, czyli 10 etapu Giro d’Italia, gdy w ich miejsce pojawił się opony nazwane Pirelli P Zero Race TLR RS. Od tego momentu można je też już kupić, a my mieliśmy możliwość jeździć na nich wcześniej. O co więc z tą całą zamianą chodzi możecie zobaczyć w filmie poniżej i przeczytać w naszym tekście.

Trudno wyobrazić sobie lepsze testowanie opon przeznaczonych do ścigania niż w prawdziwych warunkach. Potwierdzeniem jakości nowego modelu może być fakt, iż w momencie premiery liczba zwycięstw Pirelli P Zero Race TLR RS liczyła już 30! Opony były używane praktycznie od samego początku sezonu klasyków. Co się zmieniło? Nic, poza samym logo – a warto przy tym podkreślić, iż te same gumy były używane m.in. podczas Strade Bianche (2 miejsce!).

Nowa opona nie powstała oczywiście bez przyczyny, tylko po raz kolejny chciano poprawić wyniki już dostępnych modeli. Dotyczyło to przede wszystkim obniżenia oporów toczenia, tak by były porównywalne z najlepszymi dostępnymi gumami na rynku. Poszukiwanie „marginal gains” dotyczy w tej chwili każdego elementu wyposażenia, a walka z oporami ruchu należy do ulubionych koników inżynierów i dyrektorów sportowych. Chcieć jednak nie wystarcza, jak się ma już bardzo szybkie opony, to nie takie proste.

Dlatego też z zewnątrz opona praktycznie nie różni się od poprzedniczki, czyli P Zero Race TLR, zachowano charakterystyczny wzór z podłużnymi wgłębieniami, które mają wszystkie szosowe gumy włoskiej firmy. To, czego nie widać, to nowa mieszanka gumowa nazwana SmartEVO2, która ma poprawiać prędkość na prostych i poprawiać przyczepność w zakrętach.

Mieszanka to tylko jednak część zmian, bo pod spodem mieści się nowa, odchudzona osnowa SpeedCore z dodatkiem aramidowych włókien. To połączenie mieszanki i wylajtowanego karkasu ma sprawić, iż według Pirelli opona będzie miała o 16% niższe opory toczenia, a jednocześnie o 8% lżejsza. Pirelli podkreśla, iż opony produkuje we własnej fabryce w Mediolanie Bollate.

Pirelli podkreśla też, iż zadbano o łatwość montażu i kompatybilność z obręczami, zarówno klasycznymi z hakami, jak i hookless. Nowy kształt ma brzeg opony, nowe jest ułożenie kevlarowych włókien w środku, co ma skutkować wyższym stopniem bezpieczeństwa.

Pirelli dostarcza wraz z oponą wskazówek dotyczących szerokości opon, w zależności od zastosowanej obręczy oraz zalecanych ciśnień w zależności od wagi użytkownika. Należy zwrócić przy tym szczególną uwagę na drobny druczek po lewej stronie – przy oponach o szerokości 28 mm i większej z obręczami hookless nie należy przekraczać ciśnienia 73 PSI. Opony 26 mm nie są w ogóle kompatybilne z tego typu obręczami.

Uwaga na marginesie – według normy ISO według najnowszych zaleceń przy oponach 25-29 mm (napis na boku opony) – nie należy przekraczać ciśnienia 72,5 PSI. Tym samym wskazówki Pirelli należy zawsze czytać mając to na uwadze i ewentualnie wybrać odpowiedni typ obręczy lub szerszą obręcz.

Opony dostępne są w rozmiarach 26, 28, 30 i 32 mm, według Pirelli ważą odpowiednio 270, 290, 310 i 340 g.

Pierwsze wrażenia z jazdy

Na oponach mogliśmy jeździć przedpremierowo, w ramach Road Bike Connection Spring 2024, w marcu w Toskanii. Do dyspozycji mieliśmy kilka różnych rowerów, którymi zamienialiśmy się w ciągu dwóch dni – Colnago C68 i V4RS oraz Basso Diamante SV możecie zobaczyć w filmie i na zdjęciach. To był już nasz kolejny pobyt w okolicy Massa Marittima, znamy dobrze okoliczne drogi i pagórki. W dodatku był to już kolejny wyjazd połączony z testowaniem różnych opon Pirelli, de facto poprzedniczka była prezentowana tu w przeszłości, dwa late temu także wczesną wiosną.

Włosi podkreślają, iż nowy model nie zastępuje poprzednika bez dopisku RS, tylko uzupełnia ofertę o oponę wyspecjalizowaną do ścigania. P Zero Race TLR pozostaje w ofercie, jako model bardziej uniwersalny. I przyznać trzeba, iż nieźle znając poprzedniczkę w przypadku nowego modelu trudno dopatrzeć się różnic, bo jeździ równie przewidywalnie.

Z perspektywy Polski każda droga zagranicą może wydawać się lepsza, ale… Włochy z dobrych dróg nie słyną. Co więcej, na poważnie fachowcy od wymiany opon w samochodach w tym kraju narzekają, iż w danym sezonie ich region odwiedza Giro, a tym samym pojawi się nowy asfalt i spadną obroty! Musiliśmy się mocno postarać, by zrobić zdjęcia na odpowiednio równym i czystym kawałku, bo nasze dojazdówki wyglądały odrobinę inaczej…. Na zdjęciach poniżej widzicie parking, gdzie wsiadaliśmy na rowery i „trudne” warunki testowe (butelka w ręku to oranżada nie piwo btw.)

Na nowych gumach jeździliśmy więc zawsze w przepięknych okolicznościach przyrody, ale niekoniecznie po dobrej nawierzchni, od żwiru, słabych asfaltów, po średniowieczne bruki. Wszystkie opony zamontowane na różnych modelach kół Fulcruma z serii Speed i Wind miały 28 mm, co powodowało, iż czuliśmy się traktowani komfortowo. Używając takich opon jak nowe Pirelli człowiek przestaje się dziwić, iż jest to w tej chwili standard także na profesjonalnej szosie, bo na nowoczesnych obręczach „rosną” one do rzeczywistych 30 mm, a to oznacza i dużą przyczepność i pojemność. Nowe serie kół Fulcruma mają bowiem wewnętrzną szerokość 23 mm. Nic więc dziwnego, iż czuliśmy się odpowiednio zaopiekowani, za zamiast zastanawiać się, jak bardzo można przegiąć kładąc się w zakrętach, po prostu korzystaliśmy z lekkości toczenia, jakie nowe gumy oferują.

Czy nowe opony toczą się lżej od poprzedniej wersji? Tego nie sposób stwierdzić organoleptycznie, dla normalnego użytkownika różnice są niezauważalne, bo już poprzednia guma pod tym względem była bardzo dobra. Tu bezpośrednie porównanie możliwe jest tylko w laboratoryjnych warunkach testowych – guma nie została jeszcze sprawdzona pod tym kątem w niezależnych testach na bicyclerollingresistance.com. Faktem jest, iż przyczepność, jak i zachowanie z zakrętach są na najwyższym poziomie, a jazda na nowych gumach to czysta przyjemność. Na pewno sami to znacie, to takie zniuansowane wrażenia, iż guma delikatnie pracuje, albo jest twarda jak… kartofel.

Co do trwałości wypowiemy się po teście długodystansowym, gdy przejedziemy kilka tysięcy kilometrów na naszej parze testowej.

Najważniejsza informacja jest taka, iż nowe opony Pirelli P Zero Race TLR RS są już dostępne w sprzedaży, a wy możecie jeździć na identycznym sprzęcie jak prosi. Sugerowana cena detaliczna wynosi 399,90 zł.

Dystrybutor w Polsce: bike-rs.pl

Idź do oryginalnego materiału