Niesamowita erupcja Słońca. 400 tys. km ognistej wyrwy

konto.spidersweb.pl 4 godzin temu

15 lipca na powierzchni Słońca astronomowie zarejestrowali jedno z najbardziej widowiskowych zjawisk ostatnich miesięcy.

Z górnej lewej krawędzi gwiazdy oderwał się olbrzymi filament, czyli gęsta, chłodna wstęga gazu zawieszona w koronie słonecznej. Jego gwałtowne załamanie wywołało potężny wybuch plazmy i pól magnetycznych.

400 tys. km ognia

Jak czytamy na łamach Gizmodo, eksplozja wyrzeźbiła gigantyczny ślad na widocznej tarczy Słońca. NASA opisuje go jako kanion ognia, czyli rozżarzoną bruzdę o długości ponad 400 tys. km i wysokości około 20 tys. km. Zjawisko uchwyciło obserwatorium Solar Dynamics Observatory, które od kilku dni monitorowało ten nietypowo duży filament. Gdy w końcu doszło do erupcji, kamery zarejestrowały gwałtowną falę plazmy przetaczającą się przez słoneczną atmosferę.

Czy zaobserwowana erupcja zagraża Ziemi?

Tak potężne filamenty nie są tylko niezwykle widowiskowym dla wszystkich fanów Kosmosu zjawiskiem. W historii wielokrotnie udowodniły, iż mogą mieć wpływ na nasze życie na Ziemi. Gdy podczas erupcji powstaje koronalny wyrzut masy, w przestrzeń kosmiczną wyrzucane są miliardy ton naładowanej plazmy, niosącej ze sobą silne pola magnetyczne. jeżeli taki strumień skieruje się ku naszej planecie, zderza się z magnetosferą Ziemi i może wywołać silną burzę geomagnetyczną.

Skutki takich burz bywają naprawdę różne – od niewinnych, jak intensywne zorze polarne widoczne choćby w niższych szerokościach geograficznych, po groźne, jak zakłócenia w działaniu sieci energetycznych, awarie systemów nawigacji GPS, przerwy w łączności radiowej czy problemy z satelitami.

Na szczęście w tym przypadku ryzyko jest minimalne. Już kilka godzin po erupcji Solar and Heliospheric Observatory (SOHO) oraz eksperci NOAA przeanalizowali trajektorię wyrzuconej materii. Dane jasno wskazują, iż koronalne wyrzuty masy rozprzestrzeniają się w tym przypadku w kierunku przeciwnym do orbity Ziemi. Innymi słowy, choć Słońce znów pokazało swoją potęgę, tym razem nasza planeta znajduje się poza pierwszą linią rażenia, a obserwatorzy mogą skupić się na analizowaniu spektakularnych obrazów, zamiast przygotowywać się na potencjalne zakłócenia czy kataklizmy.

*Źródło zdjęcia wprowadzającego: svs.gsfc.nasa.gov

Idź do oryginalnego materiału