Na pograniczu marzenia i pragmatyzmu. Koloride: rowery tworzone z pasji, nie z katalogu

magazynbike.pl 16 godzin temu

W świecie, w którym wiele marek rowerowych wybiera drogę na skróty, zamawiając gotowe ramy z katalogów i ograniczając się do naklejenia własnego logo, Koloride postanowiło iść pod prąd. To nie jest kolejna marka próbująca uszczknąć coś z rynku. To projekt zrodzony z pasji, rozwijany z uporem, bez marketingowego nadęcia, ale z wiarą w sens tworzenia rzeczy wyjątkowych.

Koloride to duet ludzi z zupełnie innych światów. Natalia – kulturoznawczyni i projekt managerka. Sebastian – leśnik z wykształcenia i praktyki. Para w życiu i biznesie, postanowili połączyć swoje siły i pasję do rowerów w jedno: stworzyć markę, która daje realną alternatywę dla produktów masowych. „Nie chcemy być firmą, która tylko przemalowuje rowery” – mówią. I słowa dotrzymują.

Produkcja ram w Polsce – aluminium na start

Zaczęło się od aluminiowych ram produkowanych lokalnie, w Polsce, na indywidualne zamówienie, według ich własnej geometrii. Ramy powstawały w małej manufakturze na Śląsku. Klucz? Wygoda, uniwersalność i pełna kontrola nad projektem. „To miał być rower komfortowy, ale też nowoczesny, bez udziwnień” – tłumaczy Sebastian. Aluminiowe gravele Koloride nie są rowerami agresywnymi – to maszyny do długiej, komfortowej jazdy, idealne na początek przygody z bikepackingiem.

Wszystko dopracowane: od kąta główki, przez długości rur, po dobór materiałów. A co najważniejsze – każda rama może być dowolnie skonfigurowana przez klienta. „Konfigurator to dopiero wstęp. Potem zaczynają się rozmowy – i tam dzieje się magia” – mówi Natalia. Gotowy rower powstaje na bazie realnych potrzeb użytkownika, a nie jednego ze schematów.

Tytan – spełnione marzenie

Kiedy aluminium okrzepło, przyszedł czas na spełnianie marzeń. Sebastian od zawsze marzył o tytanie – materiale z lat 90., kultowym, niezniszczalnym, ale trudnym w obróbce. Po wielu próbach i prototypach wybrali jedną fabrykę w Azji, która spełniła ich oczekiwania pod względem jakości spawów i precyzji wykonania. „Szukaliśmy długo. Każdy prototyp testowaliśmy osobiście. Musiał być bezbłędny.” – wspomina Sebastian.

W efekcie powstały cztery modele tytanowych ram: klasyczna gravelowa, rozpinana gravelowa przystosowana do napędu paskowego, szosowo-szutrowa all-roadowa i flagowa – gravelowa stworzona w technologii druku 3D.

To właśnie ten ostatni model przykuwa największą uwagę. Druk 3D w tytanie? Tak. Dolne i górne łączniki oraz główka ramy są drukowane, a całość łączona z rurami. „To nie był wybór pod marketing. Chcieliśmy czegoś nowego – i stworzyliśmy rower, który jeździ jak marzenie” – przyznaje Natalia.

Karbon – sport i wspomaganie

Równolegle rozwijano projekt ram karbonowych. Pierwsza to klasyczna gravelowa rama o sportowej geometrii. Druga – niemal bliźniacza, ale zintegrowana z systemem Mahle X20. „To, iż ten rower waży 11,6 kilograma, to nie żart – to efekt kilkunastu miesięcy pracy” – mówią zgodnie. Dzięki temu rower gravelowy e-Kolo z zasięgiem do 100 km i opcjonalnym extenderem nie ustępuje klasycznym maszynom.

Miały być pierwotnie produkowane w Polsce, ale żadna lokalna firma nie była w stanie technologicznie zrealizować zamysłu. „Z bólem serca, ale musieliśmy szukać poza krajem. Nie zrezygnowaliśmy jednak z kontroli nad projektem – nad wszystkim czuwaliśmy wspólnie z naszym CTO Marcinem Podsadnym oraz inżynierami MAHLE” – podkreśla Sebastian.

Malowanie? Sztuka użytkowa

Ramy Koloride nie są tylko użytkowe – mają cieszyć oczy. Dlatego każda z nich jest pomalowana manualnie. „Kolory mamy zaczerpnięte z natury – dosłownie. Dzięcioł, kraska, cisza przed burzą – to nie przypadkowe nazwy, to nasze skojarzenia z miejscem, w którym żyjemy, z czym się utożsamiamy” – opowiada Natalia.

Współpracują z artystą z branży motocyklowej – Piotrem z Guli Custom – który zajmuje się detalicznym lakierowaniem i realizacją projektów malarskich. „Czasem zrealizowanie jednego indywidualnego projektu malowania trwa kilka tygodni, ale warto” – mówią. Natomiast tytanowe ramy są anodowane, z subtelnym logotypem w różnych barwach – w zależności od modelu. Wyrazisty kolor pojawia się na widelcach z decalem w kształcie map.

Klienci mogą testować

W showroomie Koloride w Puszczykowie każdy może umówić się na jazdę testową i niekończące się rozmowy o rowerze. „Nie chcemy sprzedawać w ciemno. Rowery trzeba poczuć” – podkreślają. Na miejscu czeka pełna paleta rowerów. Czasem też wypożyczają rowery na dłużej – na dzień, weekend, wyścig. Siedziba Koloride to również baza wypadowa pod ustawki, rajdy, i inne rowerowe eventy, które organizują z lokalnymi społecznościami kolarskimi.

Od gravela po ultra

Koloride nie tworzy rowerów wyłącznie dla wyczynowców. Ich odbiorcami są także osoby, które szukają wygody, wyjątkowości i estetyki. Sporo klientów wybiera napęd paskowy Carbon Gates – często w zestawie z Alfine Di2. Marka promuje też gravela z amortyzacją – wbrew trendom. „Po prostu działa i jest wygodnie.” – mówią.

Ceny i konfiguracje

Najtańszy rower w konfiguratorze to aluminiowy gravel z prostą kierownicą na SLX – ok. 12 000 zł. Najdroższy – tytan drukowany w 3D na pełnym RED-zie, kołach Zipp, komponentach FSA – ok. 40 000 zł. Można też kupić same framesety. W przypadku karbonu – ok. 5500 zł z widelcem i sztycą karbonową. Ramy aluminiowe kosztują 4500 zł z widelcem i malowaniem. Tytan klasyczny: 8000 zł. Tytan 3D: 16 500 zł. „To może brzmieć dużo, ale jeżeli chodzi o tytan jesteśmy 20% tańsi niż najtańszy odpowiednik na rynku europejskim” – zapewniają. W tytanie jest też możliwość pełnej kastomizacji za dopłatą ok. 1500 zł i czasem oczekiwania do 3 miesięcy!

Przyszłość: sklepy, eksport, współpraca

Koloride planuje wejście do wybranych sklepów – nie tylko jako marka butikowa, ale z realną dystrybucją. W planach też ekspansja zagraniczna – począwszy od 2026 roku. Już teraz rozglądają się za partnerami. „Na razie robimy to we dwójkę – i czasem brakuje nam już rąk. Ale to dobry problem” – śmieje się Natalia.

Koloride to przykład na to, iż można budować markę rowerową w Polsce – świadomie, uczciwie i z pasją. To projekt, który nie urodził się na desce kreślarskiej działu marketingu, ale w garażu, warsztacie i głowie ludzi, którzy kochają rowery. „Jeden rower, nieskończone możliwości. To nie hasło. To nasza codzienność.”

Sprawdźcie koloridecycling.com/

Już zapowiadamy testy ich sprzętu!

Idź do oryginalnego materiału