Infinix HOT 50 Pro+ – recenzja. Ostry jak brzytwa, ale coś za coś

1 miesiąc temu

Poprzednie modele telefonów marki Infinix testowała dla Was Ania i nie ukrywam, iż przyglądałem się im z pewną dozą zainteresowania. Zawsze kibicuję nowym markom, bo większa konkurencja na rynku to sytuacja korzystna dla konsumentów. Oferta Infinix w Polsce staje się coraz bogatsza, a najnowszy model Infinix HOT 50 Pro+, który zadebiutował w sprzedaży w Polsce 10 marca, zwrócił moją uwagę na tyle, abym to ja przejął recenzencką pałeczkę. Jak wypadł w moich oczach? Zapraszam do lektury recenzji Infinix HOT 50 Pro+.

Infinix HOT 50 Pro+ – specyfikacja techniczna

Recenzja Infinix HOT 50 Pro+ – zawartość opakowania

W pudełku oprócz telefona Infinix HOT 50 Pro+ znalazłem jeszcze przewód USB-C, igłę do karty SIM oraz nieoczywiste dodatki. W opakowaniu producent postanowił dodać jeszcze silikonowe etui (dodatek bardziej spodziewany) oraz szkło ochronne na ekran, a nawet… słuchawki przewodowe na USB-C. Tego ostatniego nie widziałem już naprawdę dawno.

Producenci telefonów w ostatnich miesiącach przyzwyczaili nas do tego, iż na obecność ładowarki w zestawie nie ma co liczyć. w tej chwili wynika to już z przepisów obowiązujących w Unii Europejskiej.

W polskich sklepach Infinix HOT 50 Pro+ dostępny jest w trzech wariantach kolorystycznych – czarnej(Sleek Black), szarej (Titanium Grey) i fioletowej (Dreamy Purple). Sugerowana cena telefona to 1099 złotych, a kupić go można między innymi w autoryzowanym sklepie Infinix.

Budowa i jakość wykonania

Infinix reklamuje swój nowy telefon jako szalenie zgrabny i powabny i szczerze mówiąc… to prawda. Infinix HOT 50 Pro+ po wyjęciu z pudełka zwraca uwagę smukłą konstrukcją o grubości zaledwie 6,8 mm. W połączeniu z masą na poziomie zaledwie 162 gramów sprawia to, iż sprzęt pomimo obecności sporego bądź co bądź 6,78-calowego ekranu daje wrażenie bardzo poręcznego.

Jak widzicie testowany egzemplarz nie szokuje kolorem, ale wersja Blossom Pink (wprowadźcie ją do sprzedaży w Polsce!) przykuje niejedno spojrzenie. Prawdę mówiąc wydaje mi się, iż Infinix HOT 50 Pro+ w tym wydaniu to najciekawszy wizualnie telefon w swojej klasie cenowej. Oczywiście to kwestia bardzo subiektywna, ale warto docenić starania producenta o wyróżnienie go z tłumu w gruncie rzeczy podobnych sprzętów.

Na obudowie uwagę zwraca całkiem nietuzinkowa wyspa aparatów. Koła na nowo tutaj nie wymyślono, ale kwadratowe obiektywy na podłużnej, przesuniętej do krawędzi wyspie to dość oryginalne rozwiązanie. Widnieją na niej kamerka główna z sensorem 50 Mpix oraz 2-megapikselowy sensor głębi tła. A trzeci obiektyw? Cóż, to nie obiektyw. Dlaczego producent postanowił go tam umieścić? Zasypcie mnie swoimi przypuszczeniami w komentarzach.

Cały telefon wykonano z tworzywa sztucznego, ale w ogóle nie czuć tutaj „taniości”. Wszystkie elementy są świetnie spasowane i odpowiednio sztywne. Mam tutaj na myśli również trzy fizyczne przyciski umieszczone z prawej strony obudowy. Dobrze klikają, nie chyboczą się i dopełniają pozytywnego obrazu całości.

Ekran i głośniki

Jakie rzeczy rzucają się Wam w oczy w pierwszym kontakcie ze telefonem? W moim przypadku jest to obudowa i jej wykonanie, a także ekran. W Infinix HOT 50 Pro+ zastosowano taki z efektem „wow”, a przynajmniej w tej klasie cenowej i przynajmniej na pierwszy rzut oka. Mamy tutaj 6,78-calowy ekran 3D AMOLED o rozdzielczości 1080×2436 pikseli, który, tak po prostu, może się podobać. Nie spodziewajcie się tutaj ultraprecyzyjnego odwzorowania kolorów, ale obraz jest po prostu przyjemny dla oka. Jego jasność to około 610 nitów, przy czym szczytowo wartość ta sięga 1300 nitów.

Częstotliwość odświeżania obrazu wynosi 120 Hz (do wyboru tryby 60/120 Hz), a panel jest 10-bitowy – super. Niestety, urządzenie nie oferuje wsparcia dla treści HDR10. Na pocieszenie jednak ma certyfikację Google Widevine L1 DRM, co docenią miłośnicy Netfliksa. Matryca pozostaje czytelna również w pełnym słońcu i choć nie jest to poziom flagowców, konsumenci szukający telefona w cenie 1000 złotych z pewnością będą zadowoleni.

Ramki? Widać, nie są małe, ale przypuszczam, iż dla większości użytkowników nie będzie to miało najmniejszego znaczenia. Czytnik linii papilarnych jest optyczny i ukryty dostatecznie nisko, by korzystanie z niego było wygodne. Działa przy tym tak, jak należy: sprawnie.

W parze z moim zdaniem ładnym jak na tę klasę cenową wyświetlaczem idą także zupełnie przyzwoicie grające głośniki stereo. Dobiegający z nich dźwięk jest dobrze zbalansowany, głośność stoi na dobrym poziomie, a separacja tonów – odpowiednia. W tej kwestii niedrogi telefon w swojej klasie cenowej zasługuje na ocenę bardzo dobrą. Podkreślam: w swojej klasie cenowej.

Wydajność i oprogramowanie

Infinix HOT 50 Pro+ debiutuje w sprzedaży z nakładką XOS 14.5, bazującą na systemie Android 14. Dlaczego 14, a nie 15? Nie wiem, ale takie sytuacje nie należą do rzadkości w tym segmencie cenowym. Szkoda. Dodam, iż w mojej ocenie niepewną przyszłość regularnych aktualizacji systemu sugeruje obecność na pokładzie poprawek bezpieczeństwa z października minionego roku. Dość powiedzieć, iż Infinix obiecuje tylko jedną główną aktualizację systemu.

Jeżeli już narzekam, to wspomnę jeszcze o braku technologii 5G. telefony sprzedawane w tej cenie w 2025 roku powinny oferować wsparcie dla tej technologii. Na miejscu są natomiast NFC, dwuzakresowe Wi-Fi ac i Bluetooth, choć to chyba nikogo nie zaskakuje. Infinix HOT 50 Pro+ nie ma złącza jack 3.5 mm, ale ze słuchawkami przewodowymi na USB-C pozwala odbierać radio FM.

Dane użytkownika przechowywane są w 128/256 GB pamięci UFS 2.2, obecnej często także w ponad dwukrotnie droższych telefonach, więc… Nie odstaje w tej kwestii od rywali. W urządzeniu są też gniazda na dwie karty nano SIM. Wsparcia eSIM to nie znajdziecie, ale dedykowane gniazdo na kartę pamięci microSD – owszem.

Raczej nie dla wymagających graczy

Wydajność Infinix HOT 50 Pro+ nie jest przesadnie wysoka. o ile szukacie najwydajniejszego telefona w tej klasie cenowej to nie tędy droga. Zagracie na nim w gry 2D i mniej wymagające gry 3D, ale zapomnijcie o superpłynności w produkcjach pokroju Fortnite w najwyższych detalach.

W urządzeniu zastosowano chipset MediaTek Helio G100, wykonany w litografii 6 nm. Prawdę mówiąc nie pamiętam telefona, który by z niego korzystał, ale sprzętowo nie różni się znacząco od wariantu Helio G99. Mamy tu dobrze znane dwa rdzenie ARM Cortex A76 o taktowaniu 2,2 GHz i sześć Cortex-A55 2 GHz. Układ współpracuje z 8 GB pamięci RAM. Wynik na poziomie ok. 441 000 punktów w AnTuTu stawia telefon w jednym szeregu z telefonami takimi jak Samsung Galaxy A16 5G i Redmi Note 13 5G.

Infinix HOT 50 Pro+ działa stabilnie i nie przegrzewa się choćby przy intensywnym użytkowaniu. telefon nie grzeje się, a choćby intensywne katowanie go benchmarkiem 3DMark Wild Life Extreme nie przyczyniło się do odczuwalnego wzrostu temperatury. Przy okazji tworzenia recenzji Infinix HOT 50 Pro+ sprawdziłem przy okazji w tym samym teście sześć innych telefonów i dwa nagrzewały się tak mocno, iż ukończenie pomiaru było niemożliwe.

Dodam, iż producent obiecuje na pudełku 5 lat sprawnego działania, co potwierdzać ma certyfikat 5-letniej płynności TÜV SÜD.

Infinix HOT 50 Pro+ – aparat, przykładowe zdjęcia i ich jakość

Dłuższy czas nie spotkałem się już ze telefonem z „udawanym” aparatem, ale oto na scenę wkroczył Infinix HOT 50 Pro+. Producent zastosował tutaj aparat główny z matrycą 50 Mpix Hynix hi5022 i jasnym obiektywem f/1.6 z autofokusem. Można za jego pomocą rejestrować filmy w rozdzielczości 1440p i 30 klatkach na sekundę. Towarzyszy mu moduł o rozdzielczości 2 Mpix z obiektywem f/2.4, którego jedynym zastosowaniem jest pomiar głębi tła, przydatny przy zdjęciach portretowych. Z przodu widnieje podstawowa kamerka o rozdzielczości 13 Mpix (obiektyw f/2.2, bez OIS) z sensorem Galaxy Core gc13a0ff.

Jakość zdjęć jest taka, jak jakość wideo. W dobrych warunkach oświetleniowych fotografie i nagrania są… przyzwoite. Oprócz poprawnego odwzorowania kolorów i detali, w oczy rzucają się skromna rozpiętość tonalna, duża ingerencja algorytmów i niezbyt imponujące detale w miejscach zacienionych. W zbliżeniach odrobinę brakuje ostrości, ale przy zdjęciach portretowych i rozmytym tle nie ma się do czego mocniej przyczepić… mając rzecz jasna w pamięci cenę urządzenia. Po zmroku jest nieco gorzej. Sytuację ratuje użyteczny automatyczny tryb nocny, ale efekt psuje brak ostrości w ciemniejszych scenach oraz tendencja do przepalania świateł.

Ostateczną ocenę jakości zdjęć i nagrań jak zawsze pozostawiam Wam. Wrażenia z przeglądania na mniejszym ekranie są zawsze lepsze niż na dużym, na przykład monitorze, pamiętajcie.

Akumulator i czas ładowania

Biorąc telefon Infinix HOT 50 Pro+ spodziewałem się, iż zastosowanie w nim tak smukłej obudowy wiązało się będzie z kompromisem związanym z pojemnością akumulatora. Nic bardziej mylnego, bowiem w modelu tym zastałem akumulator o pojemności 5000 mAh. W połączeniu z niezbyt wydajnym procesorem powinien oferować naprawdę długi czas działania na baterii i… z grubsza tak jest. Testowany telefon zapewnia ponadprzeciętny czas wyświetlania wideo oraz surfowania po sieci, ale jeżeli chodzi o gaming odstaje od czołówki z tego segmentu. Rzekłbym iż na tym froncie prezentuje się tak, jak POCO X6.

Infinix HOT 50 Pro+ obsługuje szybkie ładowanie przewodowe z mocą 33 W, o ile oczywiście sprawicie sobie odpowiednią ładowarkę. Producent deklaruje czas ładowania od 0 do 50 procent na poziomie 26 minut i da się do niego zbliżyć. Pełne ładowanie zajmuje około 1 godziny i 10 minut.

Infinix HOT 50 Pro+ – czy warto? Podsumowanie

Smartfony sprzedawane w cenie około 1000 złotych zawsze będą rozwiązaniami kompromisowymi. Rozważając zakup Infinix HOT 50 Pro+ należy pamiętać o tym, iż nie można mieć za takie pieniądze wszystkiego i mam nadzieję, iż ta recenzja Wam to uświadomiła. Co dostajemy? Całkiem sporo. Ładny, jasny ekran AMOLED (bez wsparcia HDR), sensowne głośniki stereo i ultrasmukłą, lekką konstrukcję. Ten telefon nie jest w swojej klasie cenowej królem wydajności, ale zapewnia moc obliczeniową wystarczającą do gier 2D, mniej wymagających 3D i sprawnej obsługi systemu.

Brak 5G sprawia, iż nie mogę go polecać w ciemno, ale osoby szukające możliwie najzgrabniejszego, lekkiego telefona z niezłym ekranem w tej właśnie klasie cenowej, powinny być usatysfakcjonowane.

Mocne strony:

  • bardzo ładny zakrzywiony ekran AMOLED
  • obsługa kodeka Google Widevine L1
  • zgrabna, ultrasmukła konstrukcja, dobrze leży w dłoni
  • akumulator 5000 mAh pomimo grubości 6,8 mm
  • brak throttlingu
  • niezłe głośniki stereo
  • niezależne gniazdo na kartę pamięci micro SD
  • obsługa dwóch kart SIM
  • niewielka masa

Słabe strony:

  • ekran bez wsparcia dla HDR10
  • realnie jeden użyteczny aparat główny
  • wydajnością nieco odstaje od rywali
  • brak 5G
  • brak wsparcia eSIM
  • poprawki bezpieczeństwa z października 2024
infinixsmartfony
Idź do oryginalnego materiału