Huawei Mate X6 – dobrze się składa, iż go mam. Pierwsze wrażenia

1 dzień temu

Nie jestem wielkim entuzjastą składanych telefonów i przypuszczam, iż Ty też, Drogi Czytelniku. Gdyby było inaczej, dziś, w siedem lat po premierze pierwszego składanego telefona na świecie (Royole FlexPai), większość z nas nosiłaby je w kieszeniach. Rzeczywistość natomiast dowodzi, iż o ile kilku wiodących producentów cyklicznie pokazuje kolejne generacje tych urządzeń, przez cały czas stanowią one niewielki wycinek rynku. W tym roku Huawei będzie starał się zainteresować Was swoim najnowszym Huawei Mate X6. Noszę go od kilku dni przy swoim ciele i mam garść przemyśleń na jego temat. Zacznie się od odrobiny lukru, ale spokojnie: swojego zdania w kwestii zasadniczej na razie nie zmieniam.

Huawei Mate X6 to próba zmiany postrzegania składaków

Składane telefony od lat mają swoje wady. Są przede wszystkim, cóż, składane i za to właśnie płaci się „ekstra”. Większy, składany, niejako „dodatkowy” ekran oraz skomplikowany mechanizm rozkładania windują ceny. Tymczasem, składaki są zwykle mniej wydajne, legitymują się akumulatorami o mniejszej pojemności, działają krócej na jednym ładowaniu, wolniej się ładują i na ogół robią gorsze zdjęcia niż klasyczne flagowe telefony. No więc Huawei Mate X6 to namacalny dowód na to, iż Huawei chce zmienić to postrzeganie.

Nie (aż) taki delikates

Huawei Mate X6 w niczym nie przypomina pierwszych składanych telefonów. Jest stosunkowo lekki (239 gramów, mniej niż iPhone 16 Pro Max) i wcale nie jest aż tak delikatny, jak mogłoby się wydawać. Przede wszystkim, spełnia normy certyfikacji IPX8 i można go zanurzyć na głębokości choćby 2 metrów na 30 minut. Nikt nie będzie z nim pływał, ale odporność na działanie wody w składaku zawsze cieszy. Pył, piasek i inne tego rodzaju zanieczyszczenia to przez cały czas ogromne zagrożenie dla zawiasu i wyświetlacza.

Aluminiowy zawias, aluminiowa obudowa i skóra z plastikowej świni (wegańska) na pleckach czynią z Huawei Mate X6 całkiem ładny sprzęt. Całkiem, bo ekrany palcują się jak szalone, podobnie jak ogromna wyspa aparatów, co odbiera mu sporo uroku. Na pocieszenie: zewnętrzny ekran chroni druga generacja szkła Kunlun. Nie wyrzucałem telefona przez okno, ale upadek z wysokości stołu na podłogę nie był dla niego straszny (przepraszam Huawei, musiałem).

Trzeba także wyraźnie zaznaczyć, iż Huawei Mate X6 wygląda o wiele lepiej od na przykład Samsunga Galaxy Z Fold6 – po rozłożeniu jest znacznie smuklejszy. Po złożeniu, co logiczne, również.

Miło na niego patrzeć

Zewnętrzny ekran to 6,45-calowy LTPO OLED o odświeżaniu 120 Hz i rozdzielczości 1080×2440 pikseli. Piękny, jasny (szczytowo 2500 nitów), responsywny (próbkowanie 300 Hz). Składany 7,93-calowy panel wewnętrzny po rozłożeniu ma proporcje zbliżone do 1:1 (2240×2440 pikseli). Szczytowe 1800 nitów (realnie bliżej 1200 nitów) nie wygląda już tak imponująco, ale w praktyce w zupełności wystarcza do pełni szczęścia. Przyjemnie przegląda się na nim multimedia, ale… filmy nie są kwadratowe, a zdjęcia nie są kwadratowe (poza Instagramem). przez cały czas niespecjalnie rozumiem sens proporcji 1:1, ale tak widocznie musi być. Niektórym spodoba się, biorąc pod uwagę te proporcje, iż da się włączyć maksymalnie trzy aplikacje i przełączać między dwoma wyświetlanymi jednocześnie na jednym ekranie.

Naklejonej na wewnętrzny ekran folii pod żadnym pozorem nie wolno zdejmować i lepiej nie skrobać jej choćby paznokciem. Da się ją wymienić jedynie w serwisie Huawei. Kamerka umieszczona jest w prawym górnym rogu urządzenia. Oba ekrany to panele 120 Hz z dynamicznym odświeżaniem. Jest HDR Vivid, jest HDR10, jest po prostu bardzo dobrze.

Huawei Mate X6 to prawdopodobnie najlepszy składany telefon do robienia zdjęć

Imponujących rozmiarów wyspa aparatów, wystająca zauważalnie poza obrys smukłej po rozłożeniu obudowy, zdradza fotograficzne aspiracje urządzenia. Novum pośród trzech aparatów głównych jest tu Ultra Chroma Camera, czyli specjalny czujnik mający odpowiadać wyłącznie za precyzyjną detekcję barw. Huawei określa go mianem kolorymetru świata mobilnej fotografii. Jak z pewnością się domyślacie, ma za zadanie gwarantować jak najwierniejsze odwzorowanie kolorów, co… udało się znakomicie. Trudna w idealnym odwzorowaniu czerwień wygląda wspaniale, a inne barwy również nie odstają.

Pozostałe aparaty wyposażono w matryce z pikselami w układzie RYYB. Podstawowa „kamerka” ma sensor 50 Mpix i obiektyw z OIS, sensorowi 48 Mpix towarzyszy teleobiektyw z OIS, a jedynym niestabilizowanym obiektywem jest ten ultraszeroki, sparowany z matrycą 40 Mpix, w której naturalnie AF nie zabrakło. Aparaty Ultra Aperture XMAGE dają radę, ale pełnię ich potencjału pokażemy Wam dopiero w pełnej recenzji Huawei Mate X6.

Dacie wiarę, iż to zoom 10x (ekwiwalent 240 mm)? Zwróćcie uwagę na szczegółowość futra.

Akumulator? Eee… Ładowanie? Ooo!

Wybaczcie te onomatopeje, ale idealnie oddają emocje związane z akumulatorem i towarzyszącymi mu funkcjami w Huawei Mate X6. Zastosowany tu akumulator 5110 mAh w teorii jest dość duży, ale w praktyce czas działania choćby przy wykorzystaniu wyłącznie zewnętrznego ekranu jest dość rozczarowujący, zwłaszcza w trakcie przeglądania zasobów sieci. Czas odtwarzania wideo nie odbiega od normy wyznaczanej przez konkurencyjne składaki, ale gdy korzystałem ze telefona do swojej pracy i wertowania zasobów sieci, stan naładowania baterii malał w oczach. Na ten moment Huawei Mate X6 to jeden z gorszych składaków, jeżeli chodzi o czas pracy na jednym ładowaniu.

Na pocieszenie: ładuje się go bardzo szybko, także bezprzewodowo. Składany telefon Huawei wspiera przewodowe ładowanie SuperCharge 66 W (ładowarki w zestawie nie ma) oraz bezprzewodowe 50 W. Czas przewodowego ładowania od zera do pełna to około 50 minut. W pół godzinki naładujecie baterię do 80 procent. Super. Jest choćby ładowanie zwrotne bezprzewodowe z mocą 7,5 W, za pomocą którego naładujecie kompatybilne słuchawki w etui. Mamy tu też przewodowe ładowanie zwrotne 5 W.

Tak, Huawei Mate X6 nie ma 5G

No nie ma, smutno.

Usług Google nie ma, ale są

Gbox działa doskonale i na Huawei Mate X6 bez problemu zainstalujecie apki niedostępne w Huawei AppGallery. Klasycznie już nie działają płatności zbliżeniowe w wybranych bankach lub Portfel Google, ale Android Auto prawdopodobnie z odpowiednim poradnikiem uda się odpalić. Na Huawei Pura 70 się dało, ale tu – przyznam się bez bicia – nie zdążyłem sprawdzić. Jedno jest pewne: nie wszystko działa, ale mnóstwo rzeczy, jak chociażby YouTube, tak.

iPhone 16 Pro Max wygląda przy nim jak opasły kloc.

Miło, iż Huawei traktuje nasz rynek wyjątkowo

Nie jest wielką tajemnicą to, iż Polska to jeden z kluczowych europejskich rynków dla Huawei. Niekoniecznie ze względu na sprzedaż telefonów, która to ze względu na brak oficjalnego wsparcia Usług Google jest skromna, ale wearables. Smartwatche, smartbandy i słuchawki Huawei podbijają Polskę i jeżeli mieliście kiedyś z nimi styczność, wiecie prawdopodobnie dlaczego. Z przyjemnością odnotowałem to, iż telefon Huawei Mate X6 ma w Polsce kosztować mniej niż w Europie Zachodniej. Podczas gdy w pozostałych krajach Unii Europejskiej jego sugerowana cena to 1999 euro (ok. 8430 złotych), w Polsce wynosi ona 7999 złotych. Fajnie od czasu do czasu płacić za elektronikę użytkową mniej niż na ogół lepiej zarabiający Europejczycy.

Więcej o Huawei Mate X6 przeczytacie niebawem w jego recenzji.

Motorola ROKR E1, czyli nieudany romans Apple z telefonami

Źródło: mat. własny

Huaweiskładane telefonysmartfony
Idź do oryginalnego materiału