Neutralność klimatyczna to zwrot będący marketingowym wytrychem wielu korporacji pragnących w oczach konsumentów prezentować się jako istniejące w zgodzie z ekologią. Apple neutralność klimatyczną wyniosła na swoje sztandary już jakiś czas temu, ale teraz sąd orzekł, iż w odniesieniu do smartwatchy Apple Watch Series 10 zapewnianie o niej stanowi nadużycie.
Niemiecki sąd uznał, iż Apple do pewnego stopnia uprawia greenwashing
Greenwashing to PR-owy kamuflaż. Firmy malują swoje działania na zielono, by wyglądać na odpowiedzialne, choć w praktyce często kilka zmieniają. Zamiast inwestować w realne redukcje emisji, produkują slogany, „neutralizują” ślad węglowy wątpliwymi offsetami i zasypują konsumentów gwarancjami bez pokrycia. To nie tylko wprowadza w błąd, ale też spowalnia prawdziwą transformację, bo rozmywa znaczenie pojęć i nagradza pozory. Apple w ostatnich latach podkreśla w trakcie swoich prezentacji produktowych proekologiczne podejście, jednak niektóre zapewnienia okazują się mijać z prawdą, co potwierdził właśnie niemiecki sąd.
Apple reklamuje swój inteligentny zegarek Apple Watch Series 10 jako neutralny klimatycznie. Pozew przeciwko Apple złożyła niemiecka organizacja ekologiczna, zarzucając koncernowi wprowadzanie konsumentów w błąd. Sąd w Niemczech potwierdził niejako, iż działanie Apple to greenwashing i zakazał firmie reklamowania urządzenia takimi sloganami. Aby zrozumieć to, gdzie leży nieprawda, należy jednak rozłożyć zapewnienia na czynniki pierwsze.

Apple Watch Series 10 nie jest neutralny klimatycznie?
Wątpliwa neutralność klimatyczna Apple Watch Series 10 wynika z jednego czynnika. Producent twierdzi, iż energia wykorzystywana do jego wytworzenia pochodzi w 100 procentach ze źródeł odnawialnych. Ponadto opakowanie nie zawiera plastiku i składa się wyłącznie z przetworzonych lub pozyskanych w zgodzie z naturą materiałów. Co więcej, transport zegarków odbywa się drogą morską lub lądową.
Z danych przedstawionych przez samo Apple wynika, iż produkcja jednego zegarka Apple Watch Series 10 wiąże się z emisją 8,3 kilograma dwutlenku węgla. Aby móc reklamować urządzenie jako neutralne klimatycznie, firma kupuje certyfikaty kompensacji emisji. Problem w tym, iż – jak ustalił sąd we Frankfurcie nad Menem – certyfikaty te budzą poważne wątpliwości. Pieniądze z ich sprzedaży trafiają bowiem na projekty eukaliptusowych plantacji w Paragwaju, które miałyby pochłaniać CO2 powstający przy produkcji smartwatcha.

Eksperci zwrócili uwagę, iż tego typu monokultury mają negatywny wpływ na glebę i zużywają ogromne ilości wody. Dodatkowo 75 procent drzew rośnie na terenach dzierżawionych jedynie do 2029 roku, co oznacza brak pewności, czy plantacje nie zostaną wycięte już za kilka lat. Diabeł jak widać tkwi w szczegółach.
W oświadczeniu przesłanym agencji Reuters firma stwierdziła, iż sąd „w dużej mierze potwierdził konsekwentne podejście Apple do neutralności węglowej”. Nie wiadomo jeszcze, czy koncern zdecyduje się odwołać od wyroku. Zgodnie z decyzją sądu, począwszy od września Apple nie będzie mogło reklamować zegarka jako neutralnego klimatycznie – przynajmniej na rynku niemieckim.
Neutralność klimatyczna Apple została poddana w wątpliwość, ale zagłębiając się w szczegóły faktycznie widać starania tego producenta związane z ekologią.
Źródło: Reuters, raport Apple (klik)