Games Workshop, twórca kultowego świata Warhammer, coraz mocniej chroni swoje prawa własności intelektualnej. Niedawno firma podjęła zdecydowane kroki prawne przeciwko niezależnym sprzedawcom reprodukcji modeli i użytkownikom udostępniającym fanowskie projekty – wydaje się, iż ich reakcja tylko przyspiesza trend wśród rozczarowanych graczy, którzy zamiast czekać na dostępność modeli, sięgają po własne drukarki 3D.
Galactic Armory pod ostrzałem GW
Jednym z najgłośniejszych przypadków ostatnich tygodni jest sprawa Galactic Armory – popularnego sprzedawcy cyfrowych plików STL z kostiumami i rekwizytami. Firma otrzymała od Games Workshop oficjalny dokument Cease & Desist, który dotyczył m.in. projektów inspirowanych uniwersum Warhammer 40K.
Co istotne, Galactic Armory nie udostępniało tych plików za darmo – były one dostępne komercyjnie, w ramach płatnej subskrypcji na Patreonie lub w sklepie GalacticArmory.net. W odpowiedzi na działania prawne autor zapowiedział usunięcie tych modeli z oferty, co oznacza również rezygnację z części przychodów, które opierały się na sprzedaży tego typu projektów.

Co to oznacza dla graczy i twórców?
- Dla społeczności graczy – brak dostępu do nieoficjalnych modeli jeszcze bardziej motywuje część hobbystów do samodzielnego druku 3D, z pominięciem oficjalnej oferty Games Workshop.
- Dla twórców – sygnał ostrzegawczy: komercyjne oferowanie plików inspirowanych markami GW wiąże się z dużym ryzykiem prawnym.
- Dla GW – wzmocnienie kontroli nad marką, choć kosztem frustracji części społeczności, która i tak znajduje obejście w druku 3D.
Podsumowanie
Games Workshop coraz intensywniej egzekwuje swoje prawa, czego dowodem jest sprawa Galactic Armory. Z jednej strony to zrozumiałe zabezpieczenie marki i własności intelektualnej, z drugiej – działania te mogą paradoksalnie napędzać rozwój druku 3D wśród graczy Warhammera. Gdy oficjalne modele są niedostępne lub zbyt drogie, fanowskie drukarki pracują pełną parą.
