Kiedyś był królem odtwarzaczy, dziś uchodzi za relikt dawnych czasów. A jednak Winamp wciąż żyje i to w formie aplikacji na Androida. Postanowiłem więc sprawdzić, czy w 2025 roku przez cały czas „whips the llama’s ass”. Odpowiedź? Tak, choć już w zupełnie inny sposób.
Czas, gdy muzyka miała 128 kbps i duszę
Jeśli wychowałeś się w epoce MP3, Winamp był dla Ciebie świętością. Ten charakterystyczny interfejs, mikroskopijne przyciski, korektor z suwakami jak z miksera DJ-a i oczywiście skórki. Każdy miał swoją. Neonową, metalową, czarną, przezroczystą. Ja miałem Bento. A kiedy po uruchomieniu pojawiał się głos „It really whips the llama’s ass”, czułeś, iż jesteś częścią większej historii internetu.
A potem przyszły serwisy streamingowe: Spotify, YouTube Music, Apple Music. Wygodne i intuicyjne. Muzyka powoli stawała się abonamentem. W tym świecie Winamp wyglądał jak artefakt z muzeum cyfrowej archeologii. Nikt nie miał czasu szukać plików MP3, opisywać tagów ID3, układać folderów. Ale nostalgia to potężne narzędzie. Dlatego gdy niedawno zobaczyłem, iż Winamp wciąż działa i trafił na Androida, kliknąłem instaluj szybciej, niż zdążyłem pomyśleć. Chciałem choć przez chwilę wrócić do tamtego klimatu. Spodziewałem się retro interfejsu, starych skórek i suwaków. A dostałem… coś zupełnie innego.
Klasyczna wersja odtwarzacza Winamp dla systemu Windows (foto. YouTube)Nowy Winamp nie gra na sentymentach. I dobrze
Po uruchomieniu aplikacji nie przywitał mnie pikselowy panel ani klasyczny equalizer. Zamiast tego zobaczyłem minimalistyczny, dopracowany interfejs w stylu współczesnych odtwarzaczy. Ciemny motyw, czytelne czcionki, logiczna nawigacja. Żadnego chaosu. Aplikacja od razu przeskanowała pamięć telefonu i uporządkowała muzykę według artystów, albumów i gatunków.
Da się zmienić wygląd. Są skórki, ale to raczej wariacje kolorystyczne niż powrót do epoki Windows 98. Nie ma przesady, nie ma kiczu. To Winamp w wersji 2025: spokojny, schludny, jakby przeszedł terapię i postanowił ogarnąć swoje życie.
Aplikacja Winamp na AndroidaNajwiększym zaskoczeniem są stacje HotMix wbudowane w aplikację. Potężny katalog tematycznych kanałów, od chilloutu po metal, które można odpalać bez logowania i bez płacenia. Działają płynnie, grają w tle, nie wyłączają się przy zablokowanym ekranie. Widać, iż Winamp zrozumiał, iż nie pokona Spotify na jego terenie, więc zamiast walczyć z gigantami, postawił na prostotę i klasyczną wolność słuchania.
Brakuje natomiast jednej rzeczy, z której często korzystałem – korektora. Tego legendarnego panelu z suwakami, który każdy z nas ustawił raz i potem udawał, iż „tak brzmi lepiej”. Nie ma też starych wizualizacji, które hipnotyzowały przez godziny. Ale w zamian dostajemy aplikację, która działa bez zarzutu, nie sypie błędami i nie udaje, iż żyje w 2003 roku.
Winamp dla twórców. Nie tylko posłuchasz, ale i wesprzesz twórców
Ale to nie wszystko. Częścią nowego Winampa jest także Fanzone czyli miejsce, w którym niezależni artyści mogą prowadzić własne profile, publikować utwory, tworzyć listy odtwarzania i dzielić się krótkimi postami. Fani mogą śledzić swoich ulubionych twórców, komentować muzykę i wspierać ją finansowo, zarówno poprzez jednorazowe napiwki, jak i pakiety premium, które odblokowują dostęp do dodatkowych treści. Na tym nie kończą się możliwości: Winamp wprowadził także program Winamp Creators, w którym młodzi artyści mogą otrzymać wsparcie finansowe, dostęp do profesjonalnego studia Lab of Tomorrow oraz indywidualne mentoringi i promocję swoich utworów na kanałach Winampa.
Aplikacja Winamp na AndroidaWszystko to odbywa się w ramach jednej aplikacji. Twórca może publikować, zarządzać prawami do muzyki, prowadzić kampanie promocyjne na TikToku czy Meta, a fani mogą odkrywać nowe utwory w bardziej bezpośredni i osobisty sposób niż w zatłoczonych serwisach streamingowych.
Czy Winamp zostanie na moim telefonie? Tak, i to z prostego powodu
W świecie, w którym większość aplikacji muzycznych próbuje Ci coś sprzedać, Winamp po prostu gra. Nie pyta o subskrypcję, nie wciska playlist „dla Ciebie”, nie analizuje nastroju. Działa lokalnie, cicho i stabilnie. I to właśnie jest jego największa siła, którą cenię. Dla mnie lama wciąż żyje. Może już nie beczy, ale wciąż trzyma rytm.
A co z klasycznym Winamp dla Windows? Program wciąż działa i dostępny jest do pobrania.

3 tygodni temu










![Yamaha XSR900 GP na 2026 – bądź legendarnie żółty jak King Kenny Roberts [opis, zdjęcia, nowość]](https://i0.wp.com/motogen.pl/wp-content/uploads/2025/11/Yamaha-XSR900-GP-Legend-Yellow-2026-1.jpg?ssl=1)



