Widziałem, jak pracuje robot budujący domy w Polsce. Tak wygląda przyszłość

konto.spidersweb.pl 1 godzina temu

Robot wznoszący ściany całkowicie samodzielnie, potrzebujący tylko tego, żeby ktoś dostarczył mu cegieł, prądu i wody? Tak, to już się dzieje – i to w Polsce.

Z pozoru nowy plac budowy w podbydgoskim Koronowie może wyglądać jak każdy inny. Zza ogrodzenia widać fundamenty, na których wyrastają coraz wyższe ściany, pomiędzy którymi nieustannie uwijają się robotnicy. jeżeli ktoś jednak zatrzyma się na chwilę przy tej budowie, zauważy dwie rzeczy.

Po pierwsze – te ściany wydają się wznosić dużo szybciej, niż ma to miejsce zazwyczaj. Po drugie – ponad nimi co jakiś czas pojawia się robotyczne ramie, które najpierw unosi pustaka, a potem z zaskakującą precyzją umieszcza go na adekwatnym miejscu w murze. Po chwili unosi i układa kolejnego, potem jeszcze kolejnego, nie znając takich pojęć jak przerwa czy zmęczenie.

To właśnie jest robot WLTR.

Dokładniej – dwa roboty WLTR od firmy wienerberger, które niedawno rozpoczęły swoje prace na pierwszej polskiej budowie. Ich zadanie jest tym razem względnie proste – po tym, jak budowały już m.in. budynek banku w Pradze, teraz budują przedszkole w Koronowie.

Z drugiej strony – patrząc na tempo budowy, gdzie roboty WLTR wzniosły w ciągu 8 dni 600 m2 muru – dostajemy dzięki tej inwestycji dowód na to, iż sprawdzają się nie tylko przy gigantycznych konstrukcjach. Oczywiście ich wydajność – sięgająca 10 m2 na godzinę – jest najwyższa, kiedy budują długie i proste odcinki ścian, ale choćby uwzględniając trudniejsze warunki, średnio udaje im się osiągnąć wydajność dwukrotnie lepszą od trzyosobowej ekipy murarskiej.

Jak działa robot, gdybyśmy mieli to powiedzieć jednym zdaniem? Należy robota ustawić wzdłuż muru, który ma być murowany, dostarczyć mu paletę, a następnie pozostałe części wykonuje już samodzielnie – mgr inż. Mirosław Rzeszutko, Kierownik Działu Zarządzania Produktem w wienerberger.

Kiedy dotarłem na miejsce, robot WLTR był akurat w transporcie.

Wprawdzie nie na sam teren budowy – co zapewnia firma wienerberger, od której wynajmujemy robota – ale w obrębie samego placu budowy. gwałtownie okazało się, iż przeniesienie go z jednego końca budowanego budynku na drugi nie stanowi najmniejszego problemu.

Mimo tego, iż waży około 2,5 tony, z wykorzystaniem odpowiedniego wózka można go w kilka chwil przetransportować we adekwatne miejsce. Mało tego – robot został zaprojektowany tak, żeby zmieścił się w standardowych otworach drzwiowych, więc można go bez obaw wprowadzić do już częściowo wybudowanego pomieszczenia. Albo wyprowadzić po tym, jak skończy pracę.

Po dostarczeniu go na miejsce pozostaje już tylko ustawienie robota w odpowiedniej odległości od ściany, podłączenie do prądu oraz wody, zapewnienie pustaków i pianokleju, i prosta konfiguracja. Cały proces trwa tak krótko, iż w listopadowy poranek, czekając na uruchomienie drugiego z robotów po jego przewiezieniu z miejsca na miejsce, nie zdążyłem choćby odrobinę zmarznąć.

Robot WLTR przy tym ani nie marznie, ani nie musi odpoczywać.

Mechaniczne ramiona obu robotów przestawały w trakcie mojej wizyty pracować tylko w dwóch sytuacjach – kiedy kończyły się zapasy pustaków albo kiedy wskazany fragment ściany był już wybudowany. Poza tym adekwatnie bez przerwy powtarzały swój precyzyjnie ustalony cykl pracy – kontroli zapasu pustaków na palecie, wybierania adekwatnego pustaka, nakładania na niego pianokleju, układania go w murze i zaczynania całości od początku.

Podobno poprzedniego dnia strasznie padało, więc miałem szczęście, iż na mój przyjazd na budowę przypadła piękna pogoda. Ale nie dlatego, iż WLTR nie może pracować w deszczu – wręcz przeciwnie, warunki pogodowe są mu niemal całkowicie obojętne. Po prostu w deszczu byłoby trudniej robić zdjęcia i oglądać to, jak pracują roboty.

Nie oznacza to jednak, iż na pierwszej takiej budowie w Polsce w ogóle nie było ludzi.

Jak najbardziej byli, tym bardziej, iż taki robot potrzebuje dwóch osób do obsługi. Niezbędny jest operator – który steruje robotem z poziomu tabletu – a także pomocnik, którego zadaniem jest dostarczanie robotowi materiałów i wykonywanie drobnych prac. I jednocześnie taki zespół potrafi zapewnić na placu budowy wydajność o wiele wyższą, niż w przypadku standardowego, trzyosobowego zespołu

Nie ma tu więc mowy o zastępowaniu pracowników na budowie. Za to jest mowa o znaczącym przyspieszeniu i ułatwieniu pracy, czy w ogóle umożliwieniu jej tam, gdzie brakuje odpowiednich kadr. Do tego robot WLTR otwiera dla sporej grupy osób zupełnie nowe możliwości – w końcu można pracować na budowie jako operator robota, obsługując go z wygodnego tabletu. Prawdopodobnie większości osób praca na budowie nie kojarzy się z takimi zadaniami, a teraz proszę – jak najbardziej jest to możliwe.

Dzięki robotowi zmieniamy funkcję człowieka na budowie. Od pracownika fizycznego przechodzimy do człowieka, który obsługuje tablet i dzięki temu muruje ściany. Tablety to dzisiaj urządzenia bardzo dobrze znane młodemu pokoleniu – właśnie dlatego chcemy to młode pokolenie zachęcić do edukacji na kierunkach technicznych – Grzegorz Wawer, Dyrektor Komercyjny wienerberger w Polsce

I tak będzie pewnie wyglądać przyszłość placów budów.

Tym bardziej, iż o ile robot WLTR już teraz spisuje się imponująco, tak jest to cały czas projekt, który będzie rozwijany.

Myślimy o tym, żeby robot był coraz bardziej samodzielny. Przez cały czas uczymy się też, w jakich elementach możemy poprawić bezpieczeństwo budowy, w jakich elementach możemy przyspieszyć i w jakich zadaniach robot pozostało w stanie wyręczyć człowieka – mgr inż. Mirosław Rzeszutko, Kierownik Działu Zarządzania Produktem w wienerberger.

Optymalizacja pracy, zwiększenie niezależności od pomocników – to wszystko może sprawić, iż roboty firmy wienerberger mogą się pojawiać z czasem na coraz większej i większej liczby budów. Do momentu, aż dzisiejsza innowacja stanie się czymś, co będziemy uznawali za standard, a domy budowane z pomocą robotów nie będą wydarzeniem w skali kraju, a… codziennością.

Idź do oryginalnego materiału