Rząd Wielkiej Brytanii dopuszcza zasilanie nowych centrów danych AI gazem jako rozwiązanie „na przeczekanie” przeciążeń sieci. Branża chce tempa, ekolodzy kręcą nosem. Stawką są miliardy i cele klimatyczne.
Brytyjskie resorty technologii i energii dostały jasny sygnał: bez własnych źródeł mocy przy obiektach data center inwestycje AI utkną w kolejkach do sieci na lata. Na posiedzeniach rady AI Energy, współprzewodniczonej przez Petera Kyle’a i Eda Milibanda, przewinęła się opcja gazu jako „pomostu” — w praktyce oznacza to lokalne generatory lub ogniwa paliwowe obok hal serwerowych. Rząd podkreśla priorytet czystych źródeł, ale notatki ze spotkań zostawiają uchyloną furtkę właśnie dla gazu.
Problem jest prozaiczny: sieć nie nadąża. Terminy podłączenia często wypadają dopiero po 2030 roku, a w skrajnych sytuacjach choćby w 2038. Dla porównania, przyłącze gazowe i postawienie małej jednostki można zamknąć w ok. pół roku. Operatorzy szacują, iż zapotrzebowania centrów danych w UK wzrosną w ciągu dekady wielokrotnie. The Times i inne branżowe media raportują, iż firmy rozważają małe elektrownie gazowe „na miejscu”, żeby nie czekać i nie płacić milionów funtów za modernizacje sieci.

Na stole są też inne opcje. AWS zapowiedział 8 mld funtów inwestycji i wskazał atom jako stabilne rozwiązanie 24/7; rząd rozwija z kolei ścieżkę SMR i strefy „AI Growth Zones” z pilotażem w Culham (100–500 MW), ale wszystko to, to projekty średnio- i długoterminowe. Reuters podkreśla w międzyczasie rosnące koszty prądu w UK i trudny miks: modernizacja sieci plus wolny przyrost niskoemisyjnych mocy to ryzyko dla konkurencyjności.
Konflikt rozgrywa się więc między czasem a emisjami. Zwolennicy gazu mówią o „pilnej potrzebie” zasilenia nowych klastrów AI i ograniczeniu ryzyka opóźnień. Organizacje klimatyczne ostrzegają zaś, iż tymczasowe rozwiązania lubią zostać na dłużej, a kraj ma prawnie wiążące cele redukcyjne. Rząd trzyma oficjalny kurs na czystą energię i reformę kolejek przyłączeniowych, ale nie zamyka też drzwi dla wariantu przejściowego, jeżeli to on odblokuje inwestycje w najbliższych latach.

Odpowiadając wreszcie na pytanie zadane w tytule: rozwiązanie gazowe dla klimatu oznaczałoby wyższe emisje w krótkim terminie: wytworzenie 1 kWh z gazu to zwykle 350–450 g ekwiwalentu CO2, podczas gdy średnia w Wielkiej Brytanii spadła poniżej 200 g CO2/kWh dzięki wiatrowi i atomowi. Duże centrum danych zużywające 100 MW mocy ciągłej to ok. 876 000 MWh rocznie; przy zasilaniu gazem dawałoby to 300–400 tys. ton CO2 rocznie, czyli wielokrotność emisji przy zasilaniu z miksu krajowego lub kontraktów na energię odnawialną. Dla inwestorów plusem byłoby z kolei skrócenie czasu uruchomienia z lat do miesięcy i większa przewidywalność dostaw, minusem zaś ryzyko regulacyjne (możliwe limity lub wyłączenia po kilku latach), koszty uprawnień do emisji oraz reputacja.