Administracja Donalda Trumpa rozważa bezprecedensowy krok: całkowity zakaz eksportu do Chin wszelkich produktów, które zawierają lub zostały stworzone przy użyciu amerykańskiego oprogramowania. To odpowiedź na decyzję Pekinu o ograniczeniu eksportu pierwiastków ziem rzadkich – kluczowych dla produkcji elektroniki i nowoczesnych technologii. jeżeli plan wejdzie w życie, może wywołać potężne wstrząsy w globalnym handlu.
Wojna handlowa wchodzi na nowy poziom
Dotychczasowe starcia gospodarcze między USA a Chinami opierały się głównie na cłach i ograniczeniach dotyczących półprzewodników. Teraz stawką staje się coś znacznie większego – fundamenty światowego oprogramowania. Według doniesień, zakaz miałby objąć zarówno specjalistyczne narzędzia inżynieryjne, jak i systemy operacyjne używane przez miliardy ludzi: Windows, Android, iOS czy macOS. W praktyce oznaczałoby to, iż niemal każdy komputer, telefon czy maszyna przemysłowa produkowana w Chinach znalazłaby się pod znakiem zapytania.
Sekretarz skarbu USA Scott Bessent przyznał, iż „wszystko jest na stole”, Waszyngton prowadzi rozmowy z sojusznikami z grupy G7. Jednak choćby w samej administracji nie brakuje głosów ostrzegających, iż tak szeroki zakaz byłby trudny do wyegzekwowania i mógłby uderzyć w amerykańskie firmy równie mocno, jak w chińskie.
Zakaz eksportu: co to oznacza dla Chin?
Na krótką metę Pekin znalazłby się w trudnej sytuacji. Choć Huawei rozwija własny system HarmonyOS, a rząd wspiera projekty takie jak openKylin czy UBIOS, to wciąż dominacja amerykańskich systemów operacyjnych jest przytłaczająca. Nagłe odcięcie od oprogramowania Microsoftu czy Androida mogłoby sparaliżować sektor publiczny, przemysł i konsumentów. Jeszcze większym problemem byłby brak dostępu do specjalistycznego oprogramowania, np. EDA, które jest niezbędne do projektowania chipów.
Aplikacje Microsoft / Źródło: unsplash.com (@edhardie)Paradoksalnie jednak, w dłuższej perspektywie taki zakaz mógłby przyspieszyć rozwój chińskich alternatyw. Eksperci podkreślają, iż łatwy dostęp do zachodnich technologii spowalniał dotąd lokalne innowacje. Przymusowa izolacja mogłaby zmusić Chiny do stworzenia własnych standardów, które w przyszłości mogłyby konkurować, a choćby wyprzedzić rozwiązania amerykańskie.
Ryzyko dla USA i globalnego rynku
Choć na pierwszy rzut oka zakaz wydaje się ciosem wymierzonym w Pekin, wielu analityków ostrzega, iż to amerykańskie firmy mogą stracić najwięcej. Sprzedaż licencji systemu i usług w Chinach to miliardy dolarów rocznych przychodów dla gigantów takich jak Microsoft, Apple czy Google. Ich utrata oznaczałaby nie tylko spadek zysków, ale też przyspieszoną dywersyfikację światowego rynku technologicznego – coś, czego Waszyngton od lat stara się uniknąć.
Apple, zdj. ilustracyjne / Źródło: unsplash.com (@jimmyjin)Nie można też zapominać o globalnych łańcuchach dostaw. Większość elektroniki – od telefonów po serwery – powstaje w Chinach. jeżeli produkty te nie mogłyby zawierać amerykańskiego oprogramowania, światowy handel stanąłby przed chaosem. Firmy musiałyby szukać nowych dostawców, a konsumenci mogliby odczuć gwałtowny wzrost cen.
Czy to czas na zwiastowanie końca świata?
Potencjalny zakaz eksportu amerykańskiego systemu do Chin mógłby całkowicie przetasować globalny rynek technologii. Krótkoterminowo sparaliżowałby chińską gospodarkę, a w dłuższej perspektywie przyspieszył jej uniezależnienie od Zachodu. Dla USA oznaczałby ryzyko utraty miliardowych przychodów i poważne wstrząsy w światowym handlu.
Choć sytuacja wygląda groźnie, to wciąż za wcześnie na medialne nagłówki w rodzaju „to już”, „zaczęło się” czy „koniec świata”. Taki zakaz nie oznaczałby apokalipsy, ale bez wątpienia mógłby gruntownie przemodelować globalny handel elektroniką i układ sił w branży technologicznej.
Źródło: tomshardware.com / Zdjęcie otwierające: Canva, whitehouse.gov

14 godzin temu












![Kwalifikacje do GP Meksyku Formuły 1 [Relacja live]](https://powrotroberta.pl/wp-content/uploads/2025/10/2243111027-scaled-e1761412530254.jpg)


