Test Maxcom FW58 Vanad Pro – smartwatch z ekranem AMOLED i 20 dniami działania

10 miesięcy temu

Maxcom FW58 Vanad Pro to najnowszy zegarek w ofercie polskiego producenta oraz dystrybutora elektroniki. Spędziłem z nim trzy ostatnie tygodnie, w duecie z telefonem iPhone.

Kiedy pierwszy raz uruchomiłem zegarek, obraz na tarczy wyglądał jak naklejka. Ostry. Jasny. Niemal analogowy. Czytelny ekran AMOLED to bez wątpienia jedna z największych zalet tego urządzenia. Maxcom FW58 Vanad Pro ma dużą, okrągłą tarczę nawiązującą do klasycznych zegarków i to właśnie fani bardziej tradycyjnych rozwiązań przede wszystkim zwrócą na niego uwagę.

Okrągła tarcza, analogowe pokrętło i metalowa bransoleta. Maxcom FW58 Vanad Pro idzie w klasykę.

Duży, 1,3-calowy wyświetlacz AMOLED umożliwia dopasowanie zegarka do indywidualnych potrzeb i preferencji, z kilkudziesięcioma (!) wzorami wirtualnych tarcz do wyboru. Te różnią się nie tylko kolorem i wyglądem, ale również takimi widgetami jak kalendarz, licznik kroków, stan naładowania baterii czy miernik tętna. Zdecydowanie jest w czym wybierać.

Przyjemnym rozwiązaniem jest umieszczenie dwóch opasek w pudełku. Jedna jest metalowa i elegancka. Druga gumowa i przyda się podczas aktywności fizycznej. Dodając do tego wcześniej wspomniane wirtualne tarcze, Vanada Pro można dopasować do konkretnego stylu i ubioru, a zegarek nie będzie się odznaczał albo wyglądał jak niepoważna zabawka.

Analogowe pokrętło jest interaktywne i pozwala scrollować treści wyświetlane na ekranie. Obok niego leży fizyczny przycisk szybkiego powrotu do wirtualnej tarczy. Od spodu znajdują się złącza indukcyjnego ładowania, głośnik oraz czujniki. Wewnątrz obudowy umieszczono silnik wibracyjny. Wszystko to tworzy przyjemną, klasyczną całość w wariancie męskim lub kobiecym.

W opakowaniu znajdują się również jednorazowe ściereczki do ekranu oraz szkło ochronne możliwe do założenia na tarczę. Miły bonus.

Maxcom FW58 Vanad Pro to smartwatch który działa zarówno z Androidem jak i iOS.

Urządzenie sparowałem z iPhone 13. Początkowo obawiałem się tego duetu. Ekosystem Apple jest wszakże dosyć zamknięty. Vanad Pro nie został jednak potraktowany jak niechciany intruz. Na zegarku mogłem odbierać przychodzące połączenia, dzwonić do znajomych, wysyłać SMS-y oraz przeglądać powiadomienia z mediów społecznościowych, a choćby przewijać odtwarzane utwory. To skutek sparowania przez Bluetooth z telefonem.

Integracja Vanada Pro z iPhone może sięgać choćby dalej, o ile użytkownik otworzy mu drogę do danych Health. Zegarek nie poradzi sobie natomiast z obsługą aplikacji trzecich. Nie odpowiemy z jego poziomu na wiadomość Messengera ani nie polubimy zdjęcia na Intagramie. Dowiemy się za to, kto polubił nasze zdjęcie.

Maxcom FW58 Vanad Pro korzysta z autorskiego oprogramowania. Oznacza to, iż nie zainstalujemy mu zewnętrznych aplikacji z Google Play czy App Store, a do dyspozycji mamy te programy, które zostały preinstalowane przez producenta. Na szczęście jest ich całkiem sporo.

Vanad Pro dostał pokaźny zbiór aplikacji, w tym kilka niespodzianek.

Kalkulator, stoper, budzik, choćby pogoda – obecność tych narzędzi w zegarku nikogo nie zaskakuje. Ciekawym programem jest natomiast lokalizator telefonu (wibracje), który działa również z iPhone. Z telefonem Apple współgra także program do sterowania muzyką. Dzięki niemu przełączam utwory ze Spotify podczas spaceru. Narzędzie działa także z Apple Music.

Vanad Pro ma również kilka aplikacji związanych ze zdrowiem, w tym asystent spokojnego oddechu oraz monitor snu. Nowością w modelu Pro są rozwiązania adresowane dla płci pięknej: monitor cyklu menstruacyjnego czy kalendarz ciążowy. Do tego należy dodać liczne zdrowotne programy pomiarowe: pulsu, ciśnienia oraz natlenienia krwi.

Niespodzianką są dwie gry. Pierwsza jest inspirowana Arcanoidem, druga polega na przesuwaniu obiektów. Nic wielkiego czy wyszukanego, ale jeżeli np. padnie nam telefon i chcemy zabić kilka minut na przystanku autobusowym, zawsze to jakieś rozwiązanie.

Jak to jest z tym zdrowiem na zegarku? Dokonałem każdego pomiaru, zestawiając go z profesjonalnymi urządzeniami.

Zacznijmy od pulsu. Maxcom FW58 Vanad Pro wskazywał tętno wynoszące 81 uderzeń na sekundę, podczas gdy czujnik Garmina rejestrował 83 uderzenia. Mamy więc co czynienia ze zbliżonymi wartościami.

Czas na ciśnienie. Test zegarka trwał około minuty. Uzyskany wynik to 116/75. Tymczasem apteczny ciśnieniomierz wskazał 120/85. Wartości może i podobne, ale małe różnice w przypadku ciśnienia potrafią mieć gigantyczne znaczenie. Dokonałem więc kolejnego pomiaru na zegarku. Tym razem 126 na 69. Trudno zatem uznać mierzenie ciśnienia w zegarku za w pełni wiarygodne.

Na koniec zostało natlenienie krwi. Po pandemii COVID chyba w każdym domu znajduje się pulsokrymetr, założyłem go więc na palec i porównałem z wynikiem z nadgarstka. Pulsokrymetr wskazywał 96-97 SPO2, podczas gdy Vanad Pro wahał się od 96 do aż 99 SPO2. Biorąc pod uwagę, iż to przedział dla większości zdrowych ludzi, precyzja takiego odczytu jest bardzo znikoma.

Maxcom FW58 Vanad Pro rejestruje wiele rodzajów aktywności fizycznej.

Bieg, wspinaczka, rower, koszykówka, hokej, badminton, piłka nożna, trening eliptyczny, joga, skakanka, siatkówka, golf, przysiady… zegarek uwzględnia ponad 20 rodzajów treningu, mierząc w jego trakcie takie parametry jak liczba spalonych kalorii, tętno, pokonany dystans czy liczba kroków. Testowane urządzenie nie posiada natomiast modułu GPS. Co za tym idzie, nie odtworzy naszego spaceru na mapie ani nie oszacuje prędkości zmiennej w czasie. Trzeba też pamiętać, iż jest odporny na zachlapania i deszczu (IP68), ale nie weźmiemy go do basenu.

Zegarek może przypominać o tym, by chwilę się poruszać podczas godziny bez jakiejkolwiek aktywności fizycznej. Lubię tę funkcję na Apple Watchu i doceniam ją również tutaj. Dzięki niej unikam zasiedzenia pracując za biurkiem. Vanad Pro może także przypominać o regularnym piciu wody. Urządzenie wspiera również realizację dziennych postanowień dotyczących kroków oraz spalonych kalorii.

Nie można zapominać o baterii. Ta wytrzymała 20 dni. Dla użytkownika Apple Watcha to jak abstrakcja.

Watch przyzwyczaił mnie do tego, iż zegarek ładuje się codziennie, podobnie jak telefon. Tymczasem Maxcom FW58 Vanad Pro wytrzymał prawie mi trzy tygodnie. Było to możliwe dzięki automatycznemu wyłączaniu ekranu. Nie oszczędzałem natomiast na jasności, przesuwając suwak niemal do maksimum. jeżeli użytkownik ma ochotę, może włączyć always on display w ustawieniach smartwatcha.

Te 20 dni na jednym cyklu zasilania to niezwykle dobry wynik. Brak konieczności ładowania zegarka razem z telefonem pozwala w pełni wykorzystać takie funkcje jak monitor snu czy liczba wykonanych kroków.

Maxcom FW58 Vanad Pro to dobry smartwatch na sam początek dla poważnej osoby.

Dzięki klasycznemu wyglądowi oraz niezwykle jasnej, czytelnej tarczy zegarek może podobać się tym, którzy nie są zwolennikami nowinek technologicznych i wolą tradycyjne rozwiązania. Przykładowo, dzięki funkcji stałego monitorowania ciśnienia tętniczego mój ojciec potwierdził problem, który wcześniej odnotował u lekarza: zbyt wysoki puls, do zbicia przy pomocy diety oraz leków.

Jak na zegarek bez Androida czy watchOS, Vanad Pro radzi sobie nieźle w kontakcie z nowoczesnymi telefonami. Na tyle, iż zacząłem odpowiadać za jego pośrednictwem na wiadomości SMS. Odbieranie telefonu (albo odrzucanie) gwałtownie wchodzi w krwiobieg, z kolei powiadomienia dla mediów społecznościowych pozwalają oszacować: warto wyciągać telefon z kieszeni czy nie warto?

Nie jest to natomiast rozwiązanie dla miłośników sportu, oczekujących wiarygodnych oraz złożonych danych treningowych. Maxcom FW58 Vanad Pro wspomaga posiadacza w osiąganiu celów, ale nie jest to sprzęt generujący wystarczającą liczbę danych o odpowiednim stopniu precyzji, by zadowolić amatorskiego sportowca. jeżeli chcemy wykręcać konkretną liczbę kroków, przyda się. o ile jednak zależy nam na rozwiniętym planie treningowym, to zdecydowanie nie ten sprzęt.

No i chyba najistotniejsze: zegarek dobrze wygląda. Nie wyróżnia się, ale jest elegancki, a dwa paski w zestawie (formalny oraz sportowy) to miły dodatek pozwalający dopasować akcesorium do aktualnego ubioru.

Idź do oryginalnego materiału