Test Kobo Libra Colour – część II – notowanie, podkreślanie i korzystanie z rysika Kobo Stylus

swiatczytnikow.pl 1 miesiąc temu

Oto druga część testu kolorowego czytnika Kobo Libra Colour!

Wczoraj opublikowałem pierwszą część testu, w której omawiałem czytanie na Libra Colour i jego ekran.

W drugiej części skupię się na funkcjach związanych z podkreśleniami i notowaniem. To funkcja, z której nie każdy korzysta, tym bardziej nie każdy dokupi opcjonalny rysik. Warto jednak wiedzieć, iż i takie możliwości Libra Colour oferuje.

Kobo Libra Colour kupimy w Czytio, który jest polskim dystrybutorem. Obecna cena nominalna to 979 zł.

Czytniki Kobo można kupić też w sklepie producenta, w Amazonie, albo w innych sklepach. Wszędzie powinna być gwarancja producenta.

Artykuł powstaje we współpracy z Kobo, za pośrednictwem Czytio, który jest jednym z dystrybutorów czytników Kobo. W artykule są linki afiliacyjne. Wszystkie opinie są wyłącznie moje.

Rysik Kobo

Kobo Stylus 2 to opcjonalne akcesorium, które działa na czytnikach Kobo Libra Colour, Sage oraz Elipsa.

Rysik jest ładowany przez USB, dysponuje gumką i dodatkowym przyciskiem, który uruchamia zakreślacz. W opakowaniu dostajemy też dwie zapasowe końcówki.

Warto tutaj dodać, iż czytniki Kobo nie są kompatybilne z rysikami Wacom, które znamy z czytników Onyxa, dziesięciocalowych PocketBooków czy Kindle Scribe.

Zamiennikami dla rysika Kobo, który jest dość drogi (prawie 300 zł), mogą być takie narzędzia jak Renaisser 520c czy Metapen M2. jeżeli mamy w domu tablet Surface, pisaki do niego powinny działać.

A jeżeli używacie z Kobo innych rysików, które możecie polecić, piszcie w komentarzach.

Aplikacja notatnika i rozpoznawanie tekstu

Notatnik znajdziemy w sekcji menu „Moje notatki” – przydatnej tylko wtedy gdy mamy rysik.

Przy dodawaniu nowej notatki musimy podać jej tytuł (co może przeszkadzać gdy chcemy coś po prostu gwałtownie zapisać) i wybrać jeden z dwóch rodzajów.

Podstawowa nastawiona jest po prostu na rysowanie i pisanie przy pomocy rysika. Mamy tu kilka opcji szablonów.

Zaawansowana daje więcej narzędzi, na przykład, opcje wstawiania rysunków, diagramów czy równań.

Pisak ma kilka opcji – długopis, pióro wieczne, pióro do kaligrafii, pędzel, czy też wreszcie zakreślacz – który aktywować też możemy przyciskiem na rysiku.

Rozpoznawanie tekstu jest możliwe w obu typach notatek. W podstawowej musimy zaznaczyć tekst (np. lassem) i wybrać „Konwertuj”.

W zaawansowanej notatce jest łatwiej – bo tekst w akapicie zaznaczy się sam. Po kliknięciu „Konwertuj”, po chwili w miejscu naszych bohomazów będzie już tekst drukowany.

To jest inne podejście niż np. w Onyxach, gdzie rysunki zostają, ale przy eksporcie możemy wszystko przetworzyć. Jak jest lepiej? Trudno powiedzieć. W przypadku Kobo liczy się to iż na wyjściu dostajemy gotowy tekst.

Tak to wygląda na filmie.

Jakość rozpoznawania tekstu jest moim zdaniem troszkę niższa niż na Onyxie, no ale po prostu musimy pisać czytelniej.

Szczególnie interesująca jest funkcja dodawania równań, które są rozpoznawane przez czytnik, o ile piszemy odpowiednio wyraźnie.

Ale jest też możliwość użycia notatnika jako… kalkulatora. Wystarczy iż napiszemy działanie, a po konwersji mamy też wynik.

Niestety całek obliczać Kobo nie umie.

W pierwszej części testu troszkę narzekałem na wydajność. jeżeli chodzi o notowanie, to ekran reaguje dość responsywnie na rysik, choć ze dwa razy zdarzyło mu się przyciąć i dopiero po niemal sekundzie pojawiło się to co pisałem.

Eksportowanie notatek

Treść każdego notatnika możemy wyeksportować. jeżeli mamy na nim tylko rysunki – jako PDF, JPG lub PNG.

Jeśli mamy przetworzony tekst – można do formatu Worda, tekstowego lub HTML.

Czytnik daje nam też możliwość wybrania miejsca, gdzie wyeksportowane notatki mają się znaleźć. jeżeli skonfigurowaliśmy chmury Dropbox i Google, zaproponuje nam foldery w tych chmurach. jeżeli nie – pozostanie tylko zapisanie w pamięci czytnika, z której potem możemy plik pobrać po podłączeniu do komputera.

Wszystko będzie czekało w folderze „Rakuten Kobo\Wyeksportowane notatniki” na naszym koncie Dropbox czy Google.

Notowanie w książkach EPUB

Przy notowaniu w EPUB opcje pisaka są skromniejsze. Do wyboru mamy długopis, pięć rozmiarów oraz paletę ośmiu kolorów. jeżeli użyjemy przycisku w rysiku, w EPUB włączy nam się tryb zakreślania, tak jakbyśmy robili to palcem.

Tak wygląda notowanie w praktyce (przepraszam za uciekający autofocus).

Pisać po ekranie możemy prawie wszędzie – w tym również po bocznych marginesach.

Przy zaznaczaniu tekstu – czy to palcem, czy przy pomocy rysika – zauważyłem pewien problem dotyczący słów z polskimi znakami. Czytnik stara się zaznaczać całe słowa – ale gdy w ostatnim z zaznaczanych słów napotka polski znak, to może na nim zakończyć.

Dlatego trzeba zwracać uwagę, aby w takiej sytuacji „doznaczyć” słowo do końca.

Każdy producent czytnika z funkcją notatek musi rozwiązać dylemat – co w sytuacji gdy coś narysujemy, a potem zmienimy rozmiar tekstu. Np. Onyx Boox stara się zachować podkreślenia w tym samym miejscu, czasami mu to wychodzi, czasami się rozjeżdża.

Kobo robi inaczej – adnotacje manualne widoczne są tylko przy takich samych parametrach tekstu. jeżeli się zmienią – widzimy informacje, iż jest w danym miejscu ręczna notatka.

I możemy ją sobie podejrzeć.

Można też wrócić do rozmiarów tekstu, w których oryginalnie rysowaliśmy.

Tak wygląda to na filmie.

Co w sytuacji, w której nasze notatki chcielibyśmy podejrzeć na czytniku z większym ekranem, np. Elipsa? Ano nic – własnych książek z adnotacjami nie przeniesiemy na inny czytnik Kobo.

Książki zakupione powinny być synchronizowane, ale na Kobo Clara widzę tylko podkreślenia tekstu, bez notatek ręcznych. Na Kobo Sage widzę i jedne i drugie – ale dla testowanej książki czytnik nie pozwolił mi ustawić „oryginalnych” wymiarów, bo używałem też innego kroju czcionki.

Notowanie w PDF

Dla porządku zaprezentuję również notowanie w plikach PDF. Według instrukcji, Kobo obsługuje pisanie tylko w przypadku PDF niezabezpieczonych przez DRM.

Pokazuję to mniej więcej na filmie.

W przeciwieństwie do epubów nie ma problemu z powiększaniem i zmniejszaniem dokumentu – nasze podkreślenia są skalowane z plikiem, można też go przekręcać.

W przypadku PDF włączenie zakreślacza nie podkreśla tekstu, a po prostu rysuje dość grubym markerem po tekście.

Nieprzypadkowo wybrałem plik, omawiany w pierwszej części tekstu – to, iż na takim dużym pliku PDF możemy pisać, nie znaczy, iż będzie to wygodne.

Eksportowanie notatek i podkreśleń z książek

W przypadku zaznaczeń i notatek w książkach Kobo Libra Colour nie ma oficjalnej funkcji eksportu, co jest dość zaskakujące.

Można jednak tę funkcję włączyć edytując plik „/.kobo/Kobo/Kobo eReader.conf” i w sekcji [FeatureSettings] dodając linijkę „ExportHighlights=true”. Wyglądać to może tak:

[FeatureSettings] ExportHighlights=true

Po odłączeniu od komputera, funkcja od razu się pojawi na liście adnotacji w książce.

Plik .txt trafi do folderu „Wyeksportowane adnotacje”. Tak wygląda fragment książki „Tatuaż na mózgu”.

Ale zaraz, o co chodzi z tymi myślnikami? Kobo, podobnie jak Kindle nie umie dzielić polskich wyrazów i wgrałem na niego plik z EPUB z podziałami wyrazów, czyli tzw. łącznikami opcjonalnymi w tekście. Niestety przy eksporcie te łączniki stały się widoczne jako myślniki.

Można też skorzystać z wtyczki Kobo Utilities czy Annotations do Calibre, które potrafią „wyciągać” podkreślenia z podłączonych czytników Kobo. Cały czas mówimy tutaj jednak o podkreśleniach – notatek ręcznych wyciągnąć chyba się nie da.

No dobra, to były pliki EPUB, gdzie podkreślałem tekst.

Co z plikami PDF? Tu sytuacja jest znacznie prostsza, bo wszystko co po nim rysujemy, jest od razu zapisywane w pliku jako osobna warstwa, no i wystarczy taki plik z powrotem z czytnika zgrać na komputer.

Pamiętajmy też, iż własnych plików EPUB (z notatkami) wgranych na Kobo nie zsynchronizujemy między różnymi urządzeniami. W przypadku PDF jest to możliwe przez ponowne przegranie już adnotowanego pliku. Tego problemu nie mamy w przypadku książek kupowanych przez sklep Kobo.

Podsumowanie

Byłem początkowo trochę sceptyczny, czy dokupywanie rysika do czytnika ledwie siedmiocalowego może mieć sens. jeżeli notujemy czy zaznaczamy dużo, będzie to jednak całkiem sensowna inwestycja.

Oczywiście, siedmiocalowy ekran może utrudniać tworzenie większych zapisków, choćby map myśli – ale do szybkiego notowania treści wykładu, spotkania, czy pomysłów może się nadać. Zaletą takiego czytnika jak Libra Colour jest to, iż zawsze go mamy ze sobą, a duży, dziesięciocalowy notatnik (jak Kobo Elipsa 2E czy któryś z Onyxów) pewnie nie zawsze byśmy zabierali.

Inna sprawa, iż osobiście na kolorowym czytniku najbardziej podoba mi się możliwość podkreślania książek w różnych kolorach, co może ułatwić lekturę i zapamiętywanie. W tym Kobo Libra Colour sprawdza się doskonale i do tego rysika nie potrzebujemy, choć on to też ułatwia.

Ciekaw jestem czy korzystacie z możliwości notowania w Libra Colour (albo innym modelu Kobo) i jak oceniacie tę funkcję?

Czytaj dalej:

Idź do oryginalnego materiału