Test Amazfit Balance – solidny smartwatch z potencjałem na więcej

11 miesięcy temu

Szukasz inteligentnego zegarka za około 1000 złotych? Chiński Amazfit oferuje w tej cenie model Balance, który poza wyświetlaniem godziny i powiadomień, ma pomóc odnaleźć harmonię w życiu. Sprawdziłem, ile są warte marketingowe hasła Chińczyków i czy warto w ogóle zainteresować się tym smartwatchem.

Specyfikacja techniczna i zestaw

  • Wymiary: 46x46x10,6 mm
  • Waga koperty: 35 g
  • Pasek: 22 mm
  • Wykonanie koperty: aluminium, szkło hartowane na froncie, wodoodporność 5 ATM
  • Wyświetlacz: AMOLED 1,5” 480 x 480 pikseli, jasność do 1500 nitów, odświeżanie 60 Hz, panel dotykowy
  • System: Zepp OS 3.0,
  • Czujniki: akcelerometr, magnetometr, pulsoksymetr, pulsometr, czujnik światła, wysokościomierz barometryczny, żyroskop
  • Łączność: Bluetooth, GPS, GLONASS, Galileo, BDS, QZSS,
  • Bateria: 475 mAh (według producenta do 7 dni intensywnego użytkowania, do 14 dni typowego użycia)
  • Kompatybilność: Android i iOS
W zestawie otrzymujemy tylko ładowarkę

Zestaw sprzedażowy Amazfit Balance nie zaskakuje – mamy tutaj tylko to, co jest niezbędne, czyli zegarek, pasek i kabel do ładowania. Co istotne, kształt ładowarki i rozmieszczenie pinów jest jest inne, niż we wszystkich poprzednich modelach producenta, a więc nie wchodzi w grę używanie któregoś ze starszych kabli.

Z wyglądu i wykonania to najwyższa półka

Nie można powiedzieć, iż Amazfit Balance to smartwatch w jakikolwiek sposób wyjątkowy jeżeli chodzi o wygląd. Zegarek ma tradycyjny kształt, standardowe wymiary i stonowaną, neutralną stylistykę. Z drugiej strony, mi akurat bardzo przypadło do gustu wzornictwo tego modelu, bo mimo małej oryginalności, Balance jest elegancki i wystarczająco uniwersalny.

Stylistyka Balance jest uniwersalna – to duży plus

Koperta jest wykonana z aluminium, a jedyne elementy sterujące poza dotykowym ekranem znajdują się na prawej krawędzi. Mowa tu o pokrętle w stylu Apple Watcha i klasycznym przycisku ulokowanym zaraz pod nim. Ramki wokół ekranu są umiarkowanej grubości, a szkło hartowane pokrywające wyświetlacz ma przy krawędziach delikatne zaokrąglenia.

Neutralny wygląd koperty sprawia również, iż charakter zegarka definiuje głównie pasek. W egzemplarzu testowym jest on wykonany z miękkiego materiału (nylonu), ma kolorowe przeszycia i zapięcie na rzep. Osobiście, wolałbym zwykły pasek skórzany lub bransoletę, ale to oczywiście tylko kwestia gustu. Na pewno nie można mieć większych zastrzeżeń do wykonania paska, ani jego użyteczności, bo te stoją na najwyższym poziomie. Na plus należy zaliczyć też standardowe wymiary i rodzaj mocowania paska (22 mm), dzięki czemu możemy łatwo dobrać inny, zamienny element, jeżeli zajdzie taka potrzeba.

Koperta wykonana jest w większości ze stali. Plastik znajdziemy tylko na tylnej klapce

Jeśli chodzi o jakość wykonania koperty, również nie mam najmniejszych zastrzeżeń. Bryła jest solidna, zwarta, a przy tym stosunkowo lekka. Gdyby nie fakt, iż materiał jest chłodny w dotyku, można by pomyśleć, iż konstrukcja została zrobiona z plastiku. Tymczasem, tworzywo sztuczne znajdziemy tylko na wewnętrznej klapce z sensorami.

Pokrętło jest solidnie osadzone na swoim miejscu i jego używanie jest przyjemne, podobnie ma się sprawa z przyciskiem. Producent zadbał o odporność na wodę – Balance może pochwalić się wytrzymałością do 5 ATM, co oznacza, iż bez obaw można się z nim kąpać w wannie lub innych płytkich zbiornikach. Amazfit nie wspomina nic o odporności na uszkodzenia mechaniczne, ale po prawie trzech tygodniach testów nie zauważyłem żadnych widocznych zarysowań.

Solidny wyświetlacz

Ekran zegarka ma przekątną 1,5 cala i rozdzielczość 480 x 480 pikseli. To dotykowy panel AMOLED z odświeżaniem na poziomie 60 Hz. Wrażenia z jego użytkowania są bardzo dobre, niezależnie od warunków. Kolory są nasycone, a ostrość obrazu jest niemal idealna.

Ekran to mocna strona modelu Balance

Jasność maksymalna ekranu to 1500 nitów, co w zupełności wystarczy aby zapewnić dobrą czytelność w słońcu. Zegarek ma oczywiście czujnik światła i automatyczną regulację mocy podświetlenia.

Jak przystało na zegarek z ekranem AMOLED, Amazfit Balance ma funkcję Always-on-display, która pozwala na ciągłe wyświetlanie godziny na wyświetlaczu. Wiąże się to oczywiście z większym zużyciem energii, dlatego ja zdałem się na skuteczny czujnik ruchu, który uruchamia podgląd tarczy dopiero po podniesieniu ręki.

Warstwa dotykowa ekranu jest bardzo czuła, przez co zegarek jest przyjemnie responsywny podczas codziennego użytkowania. Nie odstaje pod tym względem od najdroższych modeli na rynku, takich jak Galaxy Watch 6 Classic.

Ładny, rozbudowany system

Zegarek bazuje na systemie operacyjnym Zepp OS 3.0, który oferuje imponującą mnogość funkcji dostępnych od razu po wyciągnięciu z pudełka. Z jednej strony jest to warte pochwały, z drugiej, uznajmy to za rekompensatę faktu, iż w lokalnym App Store znajdziemy dużo mniej aplikacji, niż w systemach konkurencji (Google czy Apple).

Mało czytelny, ale ładny układ menu głównego

Interfejs jest ładny i czerpie garściami z rozwiązań konkurencji. Mamy tu siatkę aplikacji żywcem przeniesioną z Apple Watcha, do której możemy przejść po wciśnięciu koronki. Efektowne, ale mało praktyczne rozwiązanie, bo o ile w przypadku akcesorium Apple poszczególne apki można z daleka rozpoznać, tak w środowisku Zepp ciężko domyśleć się co oznaczają. Na szczęście, w ustawieniach można przełączyć widok menu na listę, co całkowicie rozwiązuje ten problem.

Po systemie poruszamy się głównie przy użyciu gestów dotykowych i wspomnianej koronki. Rozkład funkcji jest raczej standardowy – przesuwając w lewo z poziomu tarczy przełączamy się pomiędzy wybranymi ekranami podstawowych funkcji. Przesuwając w prawo przechodzimy do listy widżetów, w dół – do panelu szybkich ustawień rodem z Wear OS, a w górę – do belki powiadomień.

Jeśli chodzi o powiadomienia, Amazfit Balance radzi sobie z nimi naprawdę dobrze. Jest kompatybilny z większością popularnych aplikacji, nie ma problemu z polskimi znakami ani dużą ilością notyfikacji w jednym momencie. dzięki zegarka możemy odpowiadać na wiadomości z komunikatorów dzięki gotowych szablonów albo emoji.

Powiadomienia z komunikatorów są wyświetlane w czytelny sposób

Zepp OS 3.0 obecny w modelu Balance ogólnie rzecz biorąc jest przyjemny w użytkowaniu, stabilny, przejrzysty i przemyślany. Użytkownik ma do dyspozycji ogromną ilość funkcji treningowych i monitorujących stan organizmu. Poza tym, są wszystkie też oczywiście wszystkie podstawowe funkcjonalności, takie jak sterowanie muzyką w telefonie, zdalny spust migawki, kalendarz, pogoda, aplikacja do połączeń itd.

Ogrom funkcji i akceptowalna jakość pomiarów

Zegarek jest wyposażony w NFC, co oznacza, iż możemy używać go do płatności zbliżeniowych zamiast karty płatniczej. Brzmi świetnie, jednak w praktyce okazuje się, iż w przypadku testowanego modelu nie jest to takie proste. Do obsługi tej funkcji służy aplikacja Zepp Pay, która w Polsce obsługuje tylko dwóch dostawców kart płatniczych – bank Santander i fintech Curve. Jeśli nie jesteś klientem żadnego z powyższych, Amazfit Balance, przynajmniej na razie, nie przyda ci się w sklepie. Miejmy nadzieję, iż w przyszłości usługa będzie oferowała kompatybilność z większą ilością dostawców, bo możliwość płacenia zegarkiem jest dla wielu użytkowników (w tym mnie) jednym z kluczowych elementów jego eksploatacji.

Wsparcie dla płatności jest mocno ograniczone

Z funkcji wartych uwagi, trzeba wymienić wbudowany odtwarzacz muzyki, który pozwala na słuchanie ulubionych utworów bezpośrednio z zegarka. Idąc na przykład na trening, możemy więc zostawić telefon w domu i przez cały czas cieszyć się muzyką ze słuchawek. Rozwiązanie wymaga jednak wcześniejszego zgrania utworów na zegarek – mamy do dyspozycji 2 GB pamięci wbudowanej. Co istotne, muszą one być w formacie mp3. Awaryjnie, muzyki można też słuchać z wbudowanego głośnika, jednak jest to opcja tylko dla zdesperowanych, bo oferuje on dosyć kiepską jakość dźwięku.

Głośnik można natomiast wykorzystać do rozmów głosowych, na które pozwala też wbudowany mikrofon. W takim scenariuszu, jakość obu podzespołów jest w pełni wystarczająca. Odbyłem przy ich użyciu kilka rozmów telefonicznych i nie miałem z niczym problemu, a także nie spotkałem się z jakimikolwiek skargami. Zaznaczmy jednak przy tej okazji, iż zegarek może tylko pośredniczyć między nami, a telefonem. Amazfit Balance nie posiada wbudowanej karty eSIM, a co za tym idzie – nie może sam łączyć się z siecią komórkową i internetem.

Pomiary nie są wybitnie precyzyjne

Jeśli chodzi o wbudowane sensory, Amazfit Balance ma ich sporo. Jest tu pulsoksymetr, pulsometr, termometr i żyroskop. Wszystkie wymienione mają za zadanie monitorować stan naszego organizmu i informować o ewentualnych nieprawidłowościach. Szczegółowość pomiarów stoi na poprawnym poziomie. Choć często nie pokrywają się z tym, co pokazują bardziej profesjonalne narzędzia, to różnice są zwykle niewielkie, nie wpływające na sensowność dokonywania pomiarów.

Zegarek posiada moduł GPS, który również nie zawodzi swoją precyzją. Zdarzają mu się niewielkie odchyły od tego, co rejestruje na przykład Galaxy S23, ale są one w granicach dopuszczalnej normy. jeżeli miałbym się do czegoś przyczepić, to ewentualnie do szybkości odnajdywania sygnału, bo czasem trzeba poczekać na połączenie choćby kilkadziesiąt sekund.

Aplikacja i.. subskrypcja

Do obsługi wszystkich funkcji zegarka z poziomu telefona służy rozbudowana aplikacja o nazwie Zepp. Agreguje ona wszystkie dane rejestrowane przez sensory i prezentuje rozmaite analizy dotyczące zdrowia użytkownika. Mamy tutaj zaawansowany raport dotyczący snu, gotowości organizmu i jego aktualnej kondycji, a także współczynnik PAI, który według producenta odzwierciedla nasz stan zdrowia.

Wszystkie powyższe funkcje są raczej standardowe dla nowoczesnych zegarków z zacięciem sportowym. Niestety, to, co jest interesujące i wyjątkowe, zostało w aplikacji Zepp zawarte w płatnej subskrypcji… Tak, dobrze przeczytałeś, Amazfit uznał, iż za bardziej zaawansowane rozwiązania trzeba będzie dodatkowo płacić – 10 euro miesięcznie albo 50 euro rocznie. Po opłaceniu planu, użytkownik otrzyma dostęp do rozbudowanego asystenta snu, regularnie generowanych, jeszcze bardziej szczegółowych raportów na temat zdrowia, narzędzi do relaksu i wirtualnego asystenta AI. Czy warto? Mnie ta oferta nie przekonuje, podobnie jak sama formuła płatnej subskrypcji w smart zegarku.

Przy pomocy Zepp możemy też oczywiście ustawiać wszystkie parametry urządzenia, pobierać dodatkowe tarcze, a także aplikacje poprzez specjalny App Store. Nie ma tam zbyt dużo interesujących pozycji, szczególnie od popularnych dostawców, takich jak Spotify czy Facebook. Na szczęście, znajdziemy zamienniki dla wyżej wymienionych, które oferują większość ich najważniejszych funkcji.

Bateria jest lepsza, niż się spodziewałem

Wbudowany akumulator ma pojemność 475 mAh, co samo w sobie jest dość sporą wartością, szczególnie w tak lekkim zegarku. Producent obiecuje do 14 dni pracy przy w mało obciążającym trybie i od razu mogę powiedzieć, iż ten wynik jest do osiągnięcia bez specjalnego wysiłku, oczywiście jeżeli nie korzystamy z Always-on-display i regularnych pomiarów. Przez pierwszy tydzień testów korzystałem z Amazfit Balance jedynie do wyświetlania powiadomień, sterowania muzyką i sprawdzania godziny. Przy jasności ustawionej na średnią, smartwatch po 7 dniach miał 55 procent baterii.

Bateria to jeden z plusów Amazfit Balance

Oczywiście, wraz ze zwiększeniem intensywności eksploatacji, poziom naładowania akumulatora topniał dużo szybciej, co jest zupełnie zrozumiałe. Intensywna doba bogata w treningi i aktywności wymagające śledzenia GPS, oczywiście z włączonym monitorowaniem snu i aktywnym ekranem, może drenować choćby ponad 20-25 procent baterii dziennie. Ciągle jest to jednak niezła wydajność, bo przypomnijmy, iż niektóre akcesoria z tej samej kategorii mają problem, żeby przetrwać bez ładowania 3-4 dni.

Ładowanie przy pomocy dołączonego do zestawu zasilacza trwa według mojego pomiaru 1 godzinę i 12-15 minut. Amazfit Balance nie wspiera ładowania indukcyjnego.

To mógłby być ideał

Przyznam szczerze, iż Amazfit Balance wywołał u mnie mieszane uczucia. Z jednej strony, użytkowało mi się go bardzo przyjemnie, podoba mi się z wyglądu i nie zdarzyło mi się, żeby kiedykolwiek mnie zawiódł. Z drugiej, wiem, iż gdyby nie pewne ograniczenia, mógłby to być smartwatch jeszcze lepszy, choćby bliski ideałowi.

Chodzi mi przede wszystkim o dwie kwestie: mocno ograniczone płatności zbliżeniowe (tylko dwa banki i jeden typ karty) oraz liczne funkcje, które są dostępne tylko po opłaceniu absurdalnej (moim zdaniem) subskrypcji. Oba problemy są związane z ekosystemem Zepp, a więc może w przyszłości zostaną w jakiś sposób naprawione. Dobrze by było, bo od strony hardware’owej Amazfit Balance to naprawdę solidne urządzenie z dużym potencjałem, szczególnie w cenie 1100-1200 złotych.

Zalety:

  • nienaganne wykonanie
  • lekka i elegancka konstrukcja
  • bardzo dobry ekran AMOLED
  • bezproblemowe działanie
  • rozbudowany system z dużą ilością funkcji
  • bezbłędne wyświetlanie powiadomień
  • wydajna bateria

Wady

  • bardzo ograniczona możliwość płatności zbliżeniowych
  • subskrypcja – 10 euro miesięcznie za dostęp do części funkcji
Smartwatch Amazfit Balance od dzisiaj w edycji specjalnej. W czterech różnych kolorach
Amazfit
Idź do oryginalnego materiału