Ryanair bez litości dla bagaży. Nerwówka na lotniskach

konto.spidersweb.pl 4 godzin temu

Kilka centymetrów różnicy może słono kosztować. Nowe praktyki Ryanaira budzą sprzeciw pasażerów. Nerwy na lotniskach zmusiły pasażerów do działania, więc do akcji może wkroczyć UOKiK.

Nie mieści się w pojemniku, trzeba płacić. Ryanair od kilku tygodni skrupulatnie przygląda się bagażom wnoszonym na pokład samolotu. Niewymiarowe torby, plecaki i walizki nie przechodzą kontroli, a pasażerowie muszą za zbędne centymetry płacić. Zdaniem wielu turystów pracownicy linii lotniczej są wręcz zbyt precyzyjni.

Jedna z czytelniczek katowickiej „Wyborczej” skarżyła się, iż pół centymetra różnicy kosztowało ją 288 zł dopłaty.

Wszystko przez wybrzuszenie walizki, które wystawało poza linię

Takich relacji stale przybywa. Zdenerwowani poinformowali UOKiK o ich zdaniem niesprawiedliwym traktowaniu pasażerów. W piśmie, który trafił do urzędu, podkreślono, iż pojemniki służące pomiarom „mogą nie odzwierciedlać rzeczywistych wymiarów dopuszczalnych bagaży”.

Co istotne, linia nie przewiduje żadnej alternatywy dla fizycznego umieszczania bagażu w pojemniku, jak np. pomiar ręczny, wizualny czy elektroniczny, mimo iż takie praktyki stosowane są przez wielu innych przewoźników. W praktyce oznacza to, iż choćby minimalne przekroczenie wymiarów – często niemierzalne bez specjalistycznych narzędzi – może skutkować nałożeniem dodatkowych opłat, sięgających choćby 300 zł. Oceny tej dokonuje pracownik „na oko” i wydaje decyzję, która może wzbudzać wątpliwości co do zamiarów tej linii lotniczej.

Co na to UOKiK?

Oficjalnego komunikatu jeszcze nie ma, ale w komunikacie przesłanym katowickiej „Wyborczej” potwierdzono, iż skarg nie brakuje.

– Zgłoszenia wskazują również na bardzo restrykcyjne podejście pracowników linii do wymiarów bagażu bez możliwości alternatywnego pomiaru oraz na brak elastyczności w stosowaniu przepisów. Analizujemy te skargi i nie wykluczamy podjęcia działań – przekazała Kamila Guzowska z departamentu komunikacji UOKIK.

David Janoszka, prawnik i ekspert lotniczy z AirCashBack, zwraca jednak uwagę, iż kwestia rozmiarów bagaży nie jest w żaden sposób uregulowana w polskim prawie. Co oznacza, iż to od przewoźnika zależy ustalenie wymiarów i wręczanie kar, o ile nie uda się dopasować do wyznaczonych norm.

Sprawą musiałaby się zająć Unia Europejska, która wyznaczyłaby np. minimalne wymiary bagażu wnoszonego na pokład samolotu. Na razie jest płacz i zgrzytanie zębów, a polityka „zero tolerancji” uderza nie tylko w awanturników.

Zdjęcie główne: page frederique / Shutterstock

Idź do oryginalnego materiału