MSI Cyborg 15 to oferta dla graczy ze średniej półki cenowej, która łączy wydajność układów RTX 40 oraz cenę pozostającą na poziomie zwykłego śmiertelnika. Sprawdziłem, co taki sprzęt potrafi w akcji, ruszając z nim m.in. w podróż do Night City.
MSI to jeden z pierwszych producentów oferujących laptopy z mobilnymi układami RTX 40. Miałem przyjemność przetestowania bezczelnie potężnego Raidera GE78 tej firmy, w którym Microsoft Flight Simulator oraz Cyberpunk 2077 w natywnym 4K z grubo ponad 60 fps-ami staje się rzeczywistością. Problem polega na tym, iż taki Raider kosztuje ponad 26 tysięcy złotych. To cena zdecydowanie poza zasięgiem części graczy.
Układy RTX 40 nie muszą być jednak horrendalnie drogie. Dowodzi tego nowa seria Cyborg od MSI. Również oparta o GPU w mikroarchitekturze Ada Lovelace, ale kosztująca kilka tysięcy złotych zamiast kilkunastu. Taki przedpremierowy MSI Cyborg 15 trafił do mnie na testy, a ja zabrałem go na wspólną wycieczkę po zasobożernym Night City.
Prosty. Lekki. Jako gracz z 30-tką na karku, jestem zdecydowanie na tak.
MSI jest znane z dosyć widowiskowej formy swoich smoczych laptopów. Cyborg jest jednak przykładem na to, iż producent nie zapomniał o tych graczach, którzy jak ja wolą bardziej stonowane urządzenia. Świetnie nadające się nie tylko do bazy gracza, ale również do biura czy na wydział. Dlatego prosta, pozbawiona diod na obudowie bryła Cyborga zdecydowanie przypadła mi do gustu. Dodatkowe punkty należą się za stonowane zdobienia dolnej klapy.
MSI Cyborg 15 jest bardzo poręczny. Z masą poniżej 2 kilogramów uzyskaną przy pomocy obudowy z tworzywa bez problemu weźmiemy go w teren. Również w zestawie z zasilaczem, który jest leciutki. Zwłaszcza w porównaniu z tymi dla laptopów wyposażonych w układy 4080 i 4090. Chociaż producent wykorzystał tworzywo, sprzęt jest bardzo solidnie spasowany. Nie skrzypi i nie wygina się pod naciskiem. Dobrym dopełnieniem jest aluminiowa klapa.
Do tego jestem wielkim fanem nieco wystającej górnej klapy, dzięki czemu laptopa bardzo łatwo otworzyć jedną dłonią. Zawiasy operują natomiast w zakresie pełnych 180 stopni. Wykończeniem są półprzezroczyste elementy klawiatury oraz frontu obudowy, wyróżniające Cyborga z szeregu innych ciemnych, matowych laptopów dedykowanych graczom. Kiedy jednak zamkniemy ekran urządzenia, logo MSI jest praktycznie niewidoczne. Mnie taki minimalizm zawsze się podobał i Cyborg zbiera za to punkty.
Ekran jest szybki i responsywny, ale nie należy tutaj oczekiwać cudów.
W Cyborgu zainstalowano 15,6-calowy panel IPS FHD w klasycznych proporcjach 16:9 o maksymalnej częstotliwości odświeżania na poziomie 144 Hz. W moim osobistym odczuciu matryca FHD poniżej 17 cali wciąż jest jak najbardziej akceptowalna, ale wiem, iż zdania na ten temat są podzielone. Sam na pewno nie obraziłbym się na wariant QHD, chociaż bez wątpienia miałoby to wpływ na finalną cenę urządzenia. Stąd doskonale rozumiem, a także popieram pozostanie przy rozdzielczości 1920 na 1080 pikseli.
W przeciwieństwie do droższych modeli Raider czy Titan, ekran nie oferuje pełnego pokrycia barwnego P3. Kolory są nieco blade, a kontrast nie rozpieszcza. Przyzwoita jest natomiast jasność, a 144 Hz odświeżania pozwolą wycisnąć maksimum nie tylko z League of Legends czy Valoranta, ale również znacznie bardziej zasobożernych tytułów AAA ze złożoną oprawą. Podsumowując, ekran jest poprawny. Ma dobre parametry dla gracza, ale nie jest to wizualna uczta kinomana czy płótno cyfrowego twórcy.
Za to pod względem mocy MSI Cyborg 15 robi jak najbardziej pozytywne wrażenie. To zasługa (nie tylko) DLSS 3.0.
MSI Cyborg 15 jest projektowany w wariantach z kartami graficznymi RTX 4050, a także procesorami Intel Core i5 oraz Intel Core i7 dwunastej generacji. Podczas wizyty w Night City przetestowałem laptop w oparciu o kilka zmiennych, w tym ray tracing oraz DLSS. MSI zaznacza jednak, iż w moich rękach znalazł się laptop w przedpremierowej wersji inżynieryjnej. Oznacza to, iż parametry modeli ze sklepu mogą się różnić. Dlatego nie publikuję surowych bencharków, a zamiast tego skupiam się na praktycznych testach w środowisku niezwykle zasobożernej polskiej gry wideo.
Uzyskane wartości klatek na sekundę to średnia. Od takiej średniej należy odjąć kilka fps-ów podczas dynamicznej jazdy po mieście w Cyberpunku albo dodać kilka podczas przemieszczania się pieszo, strzelania oraz rozmawiania.
Cyberpunk 2077, ustawienia ultra, 1920 na 1080 pikseli:
- Ultra, DLSS On: Balans, RT Off – średnio 85 fps
- Ultra, DLSS On: Balans, RT On: Full – średnio 59 fps
- Ultra, DLSS On: Balans, RT On: Min – średnio 84 fps
- Ultra, DLSS Off, RT On: Full – średnio 23 fps
- Ultra, DLSS Off, RT On: Min – średnio 39 fps
- Ultra, DLSS Off, RT Off – średnio 42 fps
Wymagająca polska produkcja udowadnia wiele rzeczy. Po pierwsze, DLSS 3.0 absolutnie wymiata. Po drugie, rozgrywka w Cyberpunka 2077 na gamingowym laptopie ze średniej półki w ponad 60 klatkach jak najbardziej jest możliwa. Po trzecie, uzyskanie tych 60 klatek nie byłoby możliwe, gdyby nie DLSS 3.0. Ta technologia to prawdziwy przełom. Jestem pod gigantycznym wrażeniem, ja kto działa.
Kiedy jednak uruchamiam na Cyborgu inne gry AAA niż monstra pokroju Microsoft Flight Simulator, 60 klatek na sekundę to przyjemny pewniak, oczywiście na maksymalnych możliwych ustawieniach graficznych. Assassin’s Creed Odyssey, Sons of the Forest, nowe Age of Empires – wszystko działa tak z wysoką płynnością, iż człowiek przestaje się obawiać o coś takiego jak wymagania sprzętowe.
DLSS 3.0 to punkt zwrotny. Jestem co do tego absolutnie przekonany.
Gdy czytałem o DLSS 3.0, byłem zawiedzony tym, iż wyłącznie nowe układy RTX 40 zyskają obsługę nowego standardu. Już DLSS 2.0 oferował odczuwalny zastrzyk płynności stosunkowo niewielkim regresem oprawy wizualnej, o ile suwak DLSS nie wędrował poniżej poziomu „balans”. Jednak DLSS 3.0 wynosi optymalizację na zupełnie nowy poziom. Nie chodzi wyłącznie o klatki na sekundę, ale również ostrość i klarowność samej oprawy.
Na ekranie FHD w MSI Cyborg 15 redukcja grafiki w trybie zbalansowanym podczas grania z DLSS 3.0 jest NIEWIDOCZNA. To bardzo dziwne, ale jednocześnie kapitalne uczucie: zmieniasz jeden suwak w ustawieniach, gra wygląda dokładnie tak samo, ale za to dostaje podwójnego kopa płynności. Z 39 klatek na sekundę magle robi się 84. To jest jakiś kosmos. Absolutnie kosmos!
Dzięki DLSS 3.0 laptopy takie jak MSI Cyborg 15, stworzone by szukać kompromisów między ceną oraz wydajnością, nie muszą znajdować się w cieniu topowych jednostek mobilnych. Cyberpunk na 2077 z ultra ustawieniami w 80+ klatkach na sekundę na bazowym laptopie RTX 40? Proszę cię bardzo, bez wyraźnej redukcji rozdzielczości oraz ostrości obrazu. Fenomenalna sprawa.
Laptopy takie jak MSI Cyborg 15 otwierają przed graczami nowe możliwości. Układy RTX 40 sporo namieszają.
Surowa moc mobilnej wersji RTX 4060 nie powala przesadnie na kolana. Kiedy jednak weźmiemy pod uwagę co oferuje DLSS 3.0 i jak zmienia doświadczenia podczas rozgrywki, mamy do czynienia z wyraźnym przesunięciem linii. Rozszerzeniem standardu, który wcześniej był zarezerwowany wyłącznie dla tych najdroższych, topowych laptopów. Z punktu widzenia gracza to świetna zmiana. Nowy DLSS zostanie za to z nami na zawsze i będzie tylko lepszy, a dostępny jest również w bazowych laptopach RTX 40.
Oczywiście nie każda gra wspiera DLSS, ale jestem przekonany, iż gdy więcej osób zobaczy jakie benefity oferuje ta technologia, jej wsparcie będzie wręcz oddolnie wymuszane przez fanów. Uzysk jest tak duży, a poniesione koszty tak małe, iż trudno sobie wyobrazić inny scenariusz.
Tymczasem ceny laptopów MSI Cyborg 15 rozpoczynają się od około 5199 złotych. Kiedy weźmiemy pod uwagę, iż zyskujemy w tej kwocie bilet do świata Lovelace i nowego DLSS, kwota nie wydaje się przesadzona. Z kolei układ RTX 40 zapewni kilka długich lat rozgrywki na wysokich lub średnich detalach, o ile zdecydujemy się na software’owy dopalacz w skrajnie zasobożernych produkcjach. Pozostałe gry AAA bez problemu łapią 60 fps bez DLSS.
Osoby, które zdecydują się na zakup MSI Cyborg 15, lub innego modelu marki, mogą zdobyć doładowania do platformy Steam o wartości choćby 100 dolarów. Promocja trwa do 30 kwietnia, a więcej szczegółów można znaleźć tutaj.