Jeszcze nie robiłem na blogu żadnego zestawienia produktowego w sekcji robotów sprzątających, a powstawałyby naprawdę interesujące listy. Odkąd na rynku swoje możliwości prezentują marki z Chin, segment wyraźnie przyspieszył. Nie dość, iż modeli jest więcej, to i oferta ich możliwości zaczęła się rozwijać. Przykro przy tym zauważyć, iż niegdysiejszy lider branży oraz praktycznie jego założyciel – iRobot – zaczyna niknąć wśród nowej dla siebie konkurencji. Po raz kolejny okazało się, iż rywalizacja jest korzystna dla klientów oraz samego segmentu, bo dzięki niej widzimy w końcu prawdziwe innowacje, a nie posuchę jakiej dostarczały przez lata Roomby.
Przegląd najciekawszych modeli robotów sprzątających na 2025 rok robię bezpośrednio po styczniowych targach CES w Las Vegas, a więc już na samym początku roku. Na amerykańskim expo pokazało się kilku azjatyckich producentów, którzy zademonstrowali unikatowe rozwiązania dla kolejnych generacji robotów. Większość z nich będzie niedługo do kupienia. Choć o autonomicznych odkurzaczach piszę od samego początku istnienia mojego bloga, to zestawienie będzie moim pierwszym. Aktualnie możliwe byłoby zbudowanie kilku różnych list, m.in. zależnie od półki cenowej, ale w tej chwili nie silę się na poradniki. Wolę pokazać, co w tym roku interesującego zyskają roboty sprzątające i jak mogą pokierować dalszym ich rozwojem. Poniżej najbardziej interesujące według mnie jednostki z wyższej półki.
Roborock Saros Z70 – robot sprzątający z… ramieniem
Segment autonomicznych robotów sprzątających ma już ponad dwadzieścia lat. Przez ten czas mocno wyewoluował. Roboty zyskiwały kolejne funkcje. Od trybu mopującego, przez stacje opróżniające zbiornik z kurzami, a choćby opcję pokonywania stopni. Kolejnym rozwinięciem konstrukcji może być wysuwane z robota wielozadaniowe ramię. Jako pierwszy taki moduł przedstawił Roborock w modelu Saros Z70. Marka skończyła jedenaście lat i najwyraźniej chce z przytupem pokazać, co nas czeka w ramach robotycznych możliwości w tej drugiej dekadzie ich istnienia. Najnowszy Z70 to high-endowiec pełną gębą. Ma wszystkie dotychczasowe standardy premium oraz ramię do specjalnych zadań. Nie tylko przesunie przeszkody, ale wyrzuci porozrzucane śmieci lub posprząta zabawki (odłoży kapcie na miejsce).
Przyznaję, iż aż tak odważnej propozycji w dziale robotów się nie spodziewałem. Roborock zmieścił składane ramię w normalnej wielkości robocie. Składane ramię OmniGrip poradzi sobie z obiektami do 300 gramów. Nie będzie ich omijał, po prostu pozbędzie się przeszkód na swojej drodze i odkurzy dzięki temu większą powierzchnię podłogi.
Czyżby na rynku zadebiutował ulubiony kompan dzieciaków, którym nie chce się sprzątać swoich pokojów z porozrzucanych zabawek? Tematem rozpoznawania obiektów zajmie się oczywiście AI. Domownicy będą mogli określić rolę (pracę) modułu OmniGrip. Warto dopisać, iż Roborock Saros Z70 to nie prototyp! W dodatku w high-endowym wydaniu, bo z zaawansowaną stacją odświeżającą mopa, adaptacyjnym podwoziem, wysięgnikiem docierającym do trudniejszych miejsc, a także inteligentny systemem mapowania i rozpoznawania przeszkód. Efektowne ramię odciąga uwagę od rekordowej mocy ssania – Z70 ma aż 22000Pa! Na razie nie wiem, ile ten robot będzie kosztował. Raczej niemało.
Wyróżnienie za: robotyczne ramię poszerzające zakres sprzątania
Eufy E20 – robot sprzątający i ręczny w jednym
Roboty sprzątające wkroczyły do mainstreamu już dawno temu. W wielu domach są uważane za standard. W niektórych wciąż większym zainteresowaniem cieszą się modele do samodzielnego sprzątania. W wielu kwestiach mają większy zakres zastosowań, bo nie skupiają się jedynie na podłogach. Coraz częstszym wyposażeniem współczesnego mieszkania jest zestaw odkurzaczy. Jeden autonomiczny, który często potrafi też zmyć na mokro, a drugi do sprzątania ogólnego (coraz częściej w formie bezprzewodowego modelu manualnego). Eufy pokazało na targach CES hybrydę, która pozwala sprzątać na wszystkie możliwe sposoby. E20 to model 3 w 1: robot, ale też odkurzacz pionowy (po wyjęciu silnika z urządzenia na kółeczkach) w dwóch opcjach.
Choć producent promuje E20 jako „pierwszy na świecie” takie combo, to ich rozczaruję. Już wiele lat temu przedstawiałem na blogu bardzo podobne konstrukcje. Generalnie rzecz biorąc, to bardzo praktyczne połączenie, o ile w każdym z zadań jest skuteczne. Eufy daje do rąk opcję poręczną, z przedłużką do tradycyjnego odkurzania oraz przejazdy autonomiczne. W zestawie jest też „garaż” w postaci większej stacji z opcją opróżniania robota. Marka wyceniła swój najnowszy wynalazek na 550$.
Wyróżnienie za: połączenie trzech urządzeń w jednym
Dreame X50 Ultra na wysokie progi i z 20000Pa!
Dreame rośnie w siłę, co widać nie tylko po szerokiej ofercie, ale i rozwojowi robotów sprzątających. Najnowszy flagowiec tylko potwierdza te uwagi. Na wrześniowych targach IFA producent pokazywał prototyp modelu potrafiącego pokonywać większe progi. Teraz te technologie docierają na rynek w konkretnym modelu. Dreame X50 Ultra to zaawansowany robot sprzątający z topowymi funkcjami i zakresem możliwości rezerwowanym dla high-endowych propozycji. Chińska firma przekonuje, iż ich najnowszy wariant jest pierwszym na świecie z mechanicznymi „nóżkami” (ProLeap), które umożliwiają pokonywanie choćby 6-centrymetrowych przeszkód (trzeba uważać, bo może zwiać na zewnątrz mieszkania!). Warto nadmienić, iż chodzi o stopniowe przeszkody, co obrazuje załączona grafika – pierwszy stopień do 4.2 cm i kolejny maksymalnie o wysokości 6 cm (mówimy zatem o pewnego rodzaju „wspinaczce” wymagającej podparcia).
Nietypowy spód to nie jedyna ciekawostka w X50 Ultra. Roboto otrzymał też chowającą się „wieżyczkę” (VersaLift Navigation) z czujnikami, pozwalającą na docieranie do trudniejszych miejsc pod meblami (często ten wystający element potrafi ograniczyć wjazd pod różne szafki). W opisie dotarłem do informacji, iż robotowi uda się wjechać w prześwity do 9 cm. Oprócz tego widzę pełnowymiarową stację dokującą do opróżniania robota z kurzu, wymianę wody oraz czyszczenia mopów. Te są obrotowe, a w dodatku na lekkich ramionach (Dual Flex Arm Technology), co pozwala zmyć podłogę sięgając w dalsze zakamarki. Z kolei HyperStream Detangling DuoBrush to szczotki konkretniej zbierające brudy (m.in. włosy z dywanów), a oprogramowanie potrafi rozpoznawać choćby 200 rodzajów przeszkód. Pomoże mu w tym zestaw sensorów i kamer DToF LiDAR ze skanowaniem przestrzeni w 360°. Także moc ssania wygląda imponująco. Dreame oferuje aż 20000Pa! Nie zapomniano również o kompatybilności ze standardem Matter. Jestem pod wrażeniem! To wszystko w cenie ok. 1700$.
Wyróżnienie za: mechanizm pokonywania wyższych progów, wysuwane ramiona dla mopa, chowająca się „główka” z czujnikami, bogata w opcje stacja dokująca i kooperacja z Matter
SwitchBot Multitasking Household Robot K20+ Pro (CES 2025)
Najodważniejszych projektem robota sprzątającego na tegorocznych CES był K20+ Pro. adekwatnie to na tle tych wcześniej przedstawianych ten od SwitchBota wygląda najbardziej spektakularnie. Marka kojarzona z przystępniejszymi cenowo technologiami dla inteligentnych domów, wręcz zaszalała ze swoją najnowszą koncepcją. Oferta azjatyckiego producenta sukcesywnie rozszerza się o kolejne urządzenia, ale takiego jak K20+ Pro nikt się chyba nie spodziewał. Firma zbudowała modułową platformę na bazie robota, któremu nadano mnóstwo funkcji. Nie każda równie praktyczna, ale każda przyciągająca uwagę. Najnowszy projekt jest choćby gotowy na mody DIY!
O czym w ogóle mówimy? SwitchBot proponuje wielozadaniową jednostkę, w której robot sprzątający wciąż pełni dominującą rolę (czyli ma dbać o porządek), ale nie tylko. Modułowy charakter ma sprzyjać dopasowani różnych zadań do preferencji użytkownika. Część z nich ma sens, inne są raczej marketingowe, ale całość z ciekawym potencjałem. K20+ Pro może odkurzać, ale też prowadzić większą platformę, na której instalowane są różne inne smart urządzenia. Od oczyszczaczy powietrza, po kamerki do monitorowania wnętrza w ruchu (trasą mobilnego strażnika), aż po moduły cargo, chwytaki (robotyczne ramiona do sprzątania przedmiotów jak u Roborocka i Eufy). FusionPlatform ma też współpracować z elementami wspomnianego DIY, czyli samodzielnie zaprojektowane moduły. Chodzi po prostu o otwartość na inne opcjonalne rozszerzenia.
Smart dom w tym wydaniu ma pokazać gotowość aktualnych technologii na robotykę, co potwierdza moduł z ekranem (wirtualną twarzą) i „rękami”. Wpasowuje się to w ostatnie trendy rozwojowe w dziedzinie robotyki. Myślę, iż wciąż daleko do finalnych jednostek wykonujących codzienne czynności za nas, ale widać już realne perspektywy, a propozycje są na horyzoncie. Sam K20+ Pro to dość typowy robot sprzątający, m.in. zintegrowany z ekosystemem pozostałych urządzeń SwitchBota oraz obsługą w ramach Alexy, Siri i Asystenta Google. Na ten moment w formie Omni Ultimate Kit tylko w fazie pokazowej.
Wyróżnienie za: odważną koncepcję wielozadaniowego robota modułowego dla smart domu
MIGO Acender – robot sprzątający wspinający się po schodach
Projekt Ascender po raz pierwszy zaprezentował się jeszcze w 2023 roku. W kolejnym dotarł do crowdfundingu, który pozwolił mu zebrać środki potrzebne do masowej produkcji swojej niebanalnej, bardzo unikatowej konstrukcji. Mówimy o pierwszym na świecie robocie sprzątającym, który potrafi pokonać schody!
Choć coraz więcej robotów potrafi pokonać wyższe progi, to są takie, z którymi sobie nie poradzą, np. wspomnianymi wyżej schodami. Urządzenia te są już w stanie mapować różne poziomy budynku, ale do ich sprzątnięcia wymagana jest pomoc domownika. Odkurzacz trzeba po prostu wnieść/znieść, by wykonał swoją pracę w całym domu. Migo Robotics zaprojektowało Ascendera tak, by samodzielnie pokonywał stopnie. Jego budowa jest niestandardowa. Pierwsza tego typu na rynku smart sprzętu AGD. Robot wdrapuje się po schodach dzięki unikatowemu mechanizmowi.
Propozycja została zademonstrowana w wersji prototypowej. Została wyceniona na ok. 1399$. W tej cenie ma potrafić też sprzątać na mokro, docierać do trudniejszych miejsc dzięki kwadratowej formie, no i oczywiście omijać przeszkody przy użyciu LiDAR oraz widnia komputerowego ze wsparciem AI.
Wyróżnienie za: pokonywanie pięter przez samodzielne pokonywanie schodów
Ecovacs Deebot X8 Pro Omni z mopem w rolce Ozmo Roller
Hybrydowe konstrukcje odkurzaczy z mopami to w dzisiejszej rzeczywistości norma. Oferowane są różne technologie mycia na mokro. Od sonicznych, przez dociskowe, aż po mopy obrotowe. Skuteczność ich zmywania jest różna i często też zależy od klasy robota (te tańsze przeważnie wszystko tylko rozsmarowują). High-endowe modele wykonują mycie coraz lepiej, ale wciąż mechanizmy są udoskonalane. Ecovacs przygotowało na targi CES 2025 model Deebot X8 Pro Omni, który skupia się na mopowaniu w nowej konstrukcji. Był on już prezentowany na wrześniowych IFA 2024 w Berlinie, ale jego premierę wyznaczono dopiero na ten rok, więc expo w Las Vegas było okazją do przypomnienia o nadchodzącej w lutym premierze.
Ecovacs Deebot X8 Pro Omni wyróżnia się odmiennym mechanizmem mopowania. Zamiast docisku, wibracji lub obrotowych modułów jest rolka przypominająca tradycyjną szczotkę. Producent przekonuje, iż ten czwarty rodzaj rynkowego rozwiązania ma być najskuteczniejszy w zmywaniu podłóg. Rolka z mopem jest wysunięta, więc przy okazji dotrze w więcej zakamarków. Ozmo Roller obraca się 200 razy na minutę dając przy tym 4000Pa „nacisku” na powierzchnię. W trakcie obrotów owinięty mop jest jednocześnie czyszczony, więc sprząta w sposób ciągły w możliwie efektywny sposób. Większość konkurentów wymaga powrotu do stacji, gdzie albo pozbywa się mopów i musimy je zmyć sami albo oferuje ich odświeżanie (w droższych modelach coraz częściej na gorąco i z suszeniem).
Imponując wygląda też maksymalne ssanie w X8 Pro Omni. Ecovacs przegrywa z rekordzistami, którzy mają po 20000-22000Pa, ale jego 18000Pa też wygląda bardzo dobrze. To naprawdę duża moc. Marka zachwala też obecność czujników LiDAR bez tzw. wieżyczki wystającej z robota, więc jego profil jest smuklejszy, a to pozwoli dotrzeć pod niższe meble. Nowy Omni ma oczywiście swój „garaż”, gdzie pozbywa się brudów i dokładniej myje/suszy rolkę mopa, by była przygotowana na kolejny wyjazd. Widzę też rozwiązania AI, detekcję większych zabrudzeń, szczotkę Zero Tangle 2.0 unikającą splątaniom włosów oraz zgodność ze standardem Matter. Ecovacs X8 Pro Omni ma kosztować 1400$.
Wyróżnienie za: nowy, skuteczniejszy (wg producenta) mechanizm Ozmo Roller do mopowania
Eureka J15 Max Ultra z ruchomymi mopami i FlexiRazor
Eureka to marka, którą kojarzę z robotów, ale o ich urządzeniach nie pisałem na blogu zbyt często. Producent buduje roboty sprzątające już od lat (kojarzę go głównie z budżetowymi jednostkami). Ich najnowszy model na 2025 ma flagowe parametry oraz nowe technologie w ramach sprzątania na mokro. Konstrukcja nowego J15 Max Ultra skoncentrowała się na stworzeniu możliwie skutecznego „podwozia”, którego mechanizmy lepiej poradzą sobie z bardziej uniwersalną pracą, czyli połączeniem odkurzania z mopowaniem – bez dzielenia zadań na poszczególne wyjazdy, co robi większość zwykłych jednostek.
J15 Max Ultra proponuje taką kombinację i konstrukcję różnych rozwiązań, które przy użyciu czujników i odpowiednich algorytmów lepiej radzą sobie ze sprzątaniem różnych zabrudzeń. Robot na bieżąco analizuje sytuacje i po rozpoznaniu rodzaju zabrudzenia sprząta/zmywa je w odpowiedniej kolejności. Dwa obrotowe mopy mają docisk 7N i wysuwane elementy, by lepiej dotrzeć z myciem również przy listwach przypodłogowych. Eureka rozpozna teren m.in. przy użyciu światła podczerwonego i Intelliview AI 2.0. we właściwym momencie aktywuje mopy i dezaktywuje ssanie, więc nie wjedzie na wycieki i ich nie wciągnie. Te są oczywiście podnoszone, więc urządzenie wjedzie od razu na dywan.
The J15 Max Ultra ma dysponować aż 22000Pa (w Pro było 16200Pa. Model poradzi sobie też z niższymi progami. Nietypowo wygląda rozwiązanie FlexiRazor, które „strzyże” zakończenia „grzebienia” pozbywając się zalegających włosów. Stacja dokująca też wygląda kompletnie. Producent oferuje w niej osiem funkcji. Automatycznie uzupełni wodę z płynem do mopowania, pozbędzie się kurzów do worka, umyje mopy przy użyciu gorącej wody, a także je wysuszy. Jest tego więcej, a Eureka promuje sprzęt hasłem „jeden robot do wszystkiego”. Szkoda, iż sprzedaż zaplanowano dopiero na drugą połowę 2025 roku. Cena ma wynieść ok. 1000$.
Wyróżnienie za: system rozpoznawania brudu i wysuwany mop obrotowy
MOVA V50 Ultra z rekordową mocą 24000Pa i MopSwap Hub
Kilka wyżej wymienionych robotów zaimponowało ogromną mocą ssania 22000Pa (Roborock, Dreame i Eureka). Okazuje się, iż tegoroczny rekordzista będzie jeden. MOVA w modelu V50 Ultra zaproponuje aż 24000Pa, więc uważajcie, żeby nie zerwało wam klepki . Oczywiście żartuję, ale faktycznie dochodzimy już do naprawdę niezłych wielkości. Pamiętam, jak jeszcze kilkanaście miesięcy temu wrażenie robiły wartości na poziomie ok. 7000Pa. Najnowszy model robota sprzątającego przypomina mi trochę Dreame X50 Ultra. Dysponuje kilkoma bardzo podobnymi technologiami, więc mam wrażenie jakby obie marki miały wspólnego właściciela.
Na CES 2025 przedstawiono całą rodzinkę nowych robotów MOVA, ale flagowym będzie V50 Ultra z mechanizmem pokonywania progów do choćby 6 cm (StepMaster System na wzór ProLeap od Dreame), chowaną „wieżyczką” z czujnikami skanującymi przestrzeń (FlexiRise Navigation a’la moduł w Dreame) obniżającą wysokość robota, no i ogromną mocą (ale jeszcze nieco lepszą od Dreame). Z kolei RoboSwing FlexTrack to wysuwane moduły sięgające w dalsze zakamarki. To rozwiązanie już znane na rynku, ale warte odnotowania. Stację dokującą wyposażono w najważniejsze moduły oraz jeden unikatowy system. MopSwap Hub to karuzela z trzema odmianami mopów, które w trakcje dokowania są automatycznie wymieniane (dopasowując rodzajem włosia metody zmywania).
Nowością jest też DuoSolution System, który eliminuje nieprzyjemne zapachy po czworonogach. MOVA V50 Ultra wygląda flagowo i potwierdza to planowana cena. Nie określono jeszcze konkretnej daty premiery, ale koszty już zdradzono. Robot ma kosztować aż 1500$.
Wyróżnienie za: mechanizm pokonuywania wyższych progów, stację z wymiennymi kompami i ssanie 24000Pa
Roboty sprzątające w 2025 – krótkie podsumowanie i komentarz
W ostatnich latach przyzwyczailiśmy się do kojarzenia upgrade’u robotów sprzątających o nowe systemy rolek sprzątających, rosnącą moc ssania, odchudzania konstrukcji, precyzyjniejszych czujników i technologii mapowania. 2025 roku wygląda przy tym jak nowa era w segmencie domowych robotów. Rośnie nie tylko skuteczność omijania przeszkód dzięki algorytmom AI na bazie widzenia komputerowego, ale i nowinek konstrukcyjnych. Robotyczne ramie to wyróżnik, który pokazały trzy chińskie marki. Roboty są w stanie pokonywać coraz wyższe progi, a niektóre choćby wspinać się po schodach. Widać też wyraźną poprawę rozwiązań mopujących i to w alternatywnych technologiach. Stacje bazowe wciąż pokazują, iż cały czas mogą zaoferować coś nowego. W tym roku gwałtownego skoku dokonano w mocy ssania. Gdzie w tym wszystkim jest iRobot ze swoimi Roombami? Niestety dla nich daleko w tyle. jeżeli chcą być konkurencyjni, muszą działać i nie być przy tym jedynie reaktywnym (potrzebne są innowacje).
A co z naszą prywatnością? Możliwości kamerek i algorytmów analizujących (mapujących) przestrzeń są coraz lepsze. Sensory służą choćby w ramach monitorowania wnętrza, więc powinniśmy zwracać uwagę na poziom ochrony naszych danych. Po sieci krążą dyskusje na temat śledzenia użytkowników. Ile jest w tym prawdy, a ile mitu? Nie potrafię powiedzieć. Wszystkie opcje są prawdopodobne, więc uczulam, by przy zakupach analizować wszystkie aspekty.