Kategoria „ubieralnych” urządzeń fitness cały czas się rozrasta. Kolejni producenci rozwijają swoją ofertę wprowadzając na rynek opaski i zegarki. W ostatnim czasie coraz więcej mówi się jednak o najnowszej kategorii urządzeń jaką są pierścienie. Prekursorem na tym rynku była Oura, która przez długi czas nie miała konkurencji. Teraz się to jednak zmienia, a do gry wszedł choćby koreański gigant, czyli Samsung. Długo musieliśmy czekać zanim Galaxy Ring trafił do sprzedaży w Polsce, ale od kilku tygodni można go bez problemu kupić, więc postanowiłem sprawdzić czy faktycznie warto. Tym bardziej, iż jego cena nie należy od najniższych.
Polecamy na Geekweek: Przezroczysty telewizor LG w sprzedaży. Cena zwala z nóg
Samsung Galaxy Ring – specyfikacja
Miniaturyzacja w nowych technologiach cały czas postępuje i mam duży szacunek do tego co inżynierowie Samsunga zdołali zmieścić w niewielkim pierścieniu. Mamy tutaj trzy główne czujniki, czyli pulsometr (z funkcją pomiaru zmienności rytmu zatokowego – HRV), akcelerometr oraz termometr. Do tego pozostało bateria, której wielkość zależy od rozmiaru samego pierścienia, ale powinna zapewnić od 5 do 7 dni pracy bez konieczności ładowania. Bateria może mieć od 18 do 23,5 mAh, a etui ładujące ma kolejne 361 mAh, co w teorii powinno pozwolić naładować pierścień choćby ponad 10 razy. W praktyce ze względu na straty energii podczas ładowania indukcyjnego jest to raczej 2-3 razy, co i tak daje dobre 2-3 tygodnie korzystania z pierścienia bez konieczności podłączania etui do ładowarki.
Sam pierścień jest nieco wklęsły, wykonany ze stopu tytanu i wygląda bardzo solidnie. Czujniki zatopione są w czymś na kształt żywicy epoksydowej, stąd też duża odporność na czynniki zewnętrzne (IP68). Niestety Galaxy Ring współpracuje tylko ze telefonami opartymi o system Android, a najlepiej z tymi wyprodukowanymi przez Samsunga. Co więcej może być też uzupełnieniem zegarka Galaxy Watch, pozwalając w pewnych przypadkach oszczędzać w ten sposób energię. Pierścień samodzielnie jednak ma bardzo ograniczone możliwości, policzy nam kroki, zmierzy tętno czy wykryje takie aktywności jak bieganie czy chodzenie, a także monitoruje sen. I to w zasadzie tyle. Biorąc pod uwagę cenę – 1849 zł, nie wygląda to zbyt imponująco.
Model | Samsung Galaxy Ring |
Materiał | Stop tytanu |
Kolor | Czarny, Srebrny, Złoty |
Kompatybilność | Tylko Android |
Łączność | Bluetooth 5.4 |
Rozmiar | Od 15,7 do 22,2 mm (średnica wewnętrzna) |
Waga | 2,3 g |
Bateria | Do 7 dni |
Akcesoria | Etui z wbudowaną baterią |
Funkcje fitness | Liczenie kroków Pomiar tętna Monitorowanie snu Status zmienności tętna Licznik spalonych kalorii Monitorowanie aktywności Monitorowanie cyklu menstruacyjnego |
Klasa wodoszczelności | IP68, do 10 ATM |
Czujniki | Pulsometr Termometr PPG Akcelerometr |
Funkcje smart | Obsługa gestów (tylko tel. Samsung) |
Sugerowana cena: | 1849 zł (grudzień 2024) |
Samsung Galaxy Ring – design
Zakup pierścienia to nie taka prosta sprawa, bo najpierw trzeba dopasować odpowiedni rozmiar. Dlatego Samsung w pierwszej kolejności wysyła wszystkim chętnym na zakup swojego urządzenia zestaw pomiarowy, na który składają się atrapy wszystkich rozmiarów pierścienia. Dzięki temu możemy idealnie dobrać wielkość i zamówić już konkretny rozmiar. Polecam nie śpieszyć się z wyborem i ponosić taki testowy pierścień przynajmniej przez 24h sprawdzając go w różnych sytuacjach. Z mojego doświadczenia wynika, iż najmniej inwazyjny będzie na palcu serdecznym, ale można go w zasadzie nosić na dowolnym palcu dobierając odpowiednio rozmiar. w tej chwili w ofercie jest 9 rozmiarów oznaczonych cyferkami od 5 do 13. Atrapy mają choćby wypustki imitujące czujniki, więc pozwalają ocenić całościowy komfort noszenia.
Gdy już dobierzemy odpowiedni rozmiar to informujemy sprzedawcę, który wysyła nam pierścień w wybranej przez nas wersji. Urządzenie przychodzi w niewielkim pudełku, w którym znajdziemy przezroczyste etui ładujące. dla wszystkich rozmiaru etui będzie dedykowane, bo ładowanie pierścienia odbywa się bezprzewodowo i tylko w określonej pozycji. Sam pierścień wykonany jest bardzo solidnie, jest przyjemny w dotyku i nie ma żadnych ostrych krawędzi. Do wykonania nie można mieć żadnych uwag. Po wewnętrznej stronie znajdziemy oznaczenie rozmiaru oraz wspomniane trzy czujniki schowane w niewielkich wypustkach. One również są gładko wykończone i nie powodują żadnego dyskomfortu.
Na zewnętrznej stronie pierścienia znajdziemy też niewielki znacznik, który pozwala nam określić czy pierścień założony jest prawidłowo. Dla najlepszej jakości pomiarów czujniki powinny znaleźć się od wewnętrznej strony palca/dłoni. Sam pierścień jest jednak całkiem sporych rozmiarów, zarówno jeżeli chodzi o jego grubość jak i szerokość, co czasami powoduje pewne problemy, ale o tym powiemy sobie za chwilę.
Samsung Galaxy Ring – ładowanie i bateria
Wraz z pierścieniem dostajemy etui ładujące z wbudowaną baterią. To pomysłowe rozwiązanie zaczerpnięte ze słuchawek TWS. Trzeba jednak uważać, żeby go nie zgubić bo to jedyna opcja aby uzupełnić energię w baterii pierścienia. Bez etui nie naładujemy swojego urządzenia, a nie widziałem jeszcze w ofercie Samsunga możliwości zakupu samego etui. Czas ładowania pierścienia według Samsunga to około 90 minut, ale to jeżeli położymy go na ładowarce gdy wyskoczy alarm niskiego naładowania, przy 15% baterii. Od zera do 100% ładuje się w nieco mniej niż 2 godziny. W 30 minut możemy uzupełnić około 40% baterii, co w nagłych przypadkach może być przydatne.
Jeśli zaś chodzi o samą żywotność baterii, to niestety wspomniane 7 dni w materiałach prasowych nie znajduje potwierdzenia w praktyce. Przy niewielkiej liczbie aktywności mój pierścień w rozmiarze 11 wystarczał maksymalnie na 5 dni. To przez cały czas całkiem niezły wynik (lepszy niż Galaxy Watch…) ale jednak odbiegający od tego co obiecuje producent. Być może przy współpracy z zegarkiem Samsunga, wspomniane 7 dni jest osiągalne. Ja zwykle musiałem korzystać z ładowarki co 4-5 dni. Sama ładowarka spisywała się bez zarzutu, bardzo pomysłowo stan naładowania pokazuje nam biała obwódka wokół pierścienia podświetlana diodami LED. Sam pierścień gdy ma słabą baterię zapala też czerwoną diodę LED. Wbudowane czujniki mają też zielone diody bo pomiar tętna odbywa się tutaj optycznie.
Specjalne wcięcie w etui sprawia, iż pierścień możemy położyć tylko w jednej, poprawnej pozycji. Dodatkowo pomarańczowy punkt powinien zgrywać się ze wspomnianym wcześniej znacznikiem na zewnętrznej stronie pierścienia. Przycisk na górnej części obudowy wykorzystujemy natomiast do sparowania pierścienia ze telefonem. Co zabawne, aby sparować pierścień musimy najpierw pobrać ze Sklepu Play aplikację Galaxy Wear, ale służy ona w zasadzie tylko do parowania. Wszystkie dane zdrowotne zapisywane są już w kolejnej aplikacji, czyli Samsung Health. Dlaczego ta druga nie może integrować obu tych funkcji to dla mnie zagadka, ale być może to kwestia tego, iż korzystam z Pixela, a nie telefona od Samsunga.
Samsung Galaxy Ring – aplikacja
Samsung Health to bardzo rozbudowana aplikacja zdrowotno-fitnessowa, która skupia w sobie dane ze wszystkich urządzeń, nie tylko z pierścienia czy zegarka, ale również ze telefonu. Nie będę wam tu prezentował wszystkich jej możliwości, a skupie się tylko na tym co oferuje w połączeniu z Galaxy Ring. Jak już wspominałem, nie noszę zegarka Galaxy Watch, jestem w ekosystemie Garmina i w kilku kwestiach będę się odnosił właśnie do niego. Brak zegarka sprawia, iż dane jakie mamy w aplikacji Samsung Health mogą być nieco uboższe, ale dzisiaj testujemy przecież pierścień, a nie cały ekosystem.
Główny ekran aplikacji wita nas oceną stanu naszego samopoczucia w postaci tzw. wyniku energii. Wartość tego wskaźnika może wahać się od 0 do 100 punktów, ale generalnie wynik poniżej 60 oznacza, iż coś musimy ze swoim życiem zrobić bo tak dalej być nie może ;-). To oczywiście pół-żartem, ale mam mieszane uczucia co do wartości tego wskaźnika. Wpływ na niego mają takie czynniki jak sen, jego regularność i jakość, aktywność podczas poprzedniego dnia oraz tętno i jego zmienność. W zasadzie trudno z dnia na dzień zaliczyć jakieś większe wahania, a w ciągu dnia wartość ta jest praktycznie stała. Oznacza to, iż ocenia nasze samopoczucie tylko rano. Dla porównania podobny wskaźnik Body Battery u Garmina również ma wartość od 0 do 100, ale jego wahania w ciągu dnia to choćby 70 pkt i daje to lepszy pogląd na to jak możemy być zmęczeni w danej chwili.
Jak widać Samsung znaczną uwagę przywiązuje do naszego snu, co ma swoje uzasadnienie medyczne. Liczne badania zwracają uwagę, iż jakość, długość i regularność snu mają ogromny wpływ na nasze samopoczucie. I nic dziwnego, iż Galaxy Ring przywiązuje dużą uwagę do monitorowania snu. Z racji swoich rozmiarów to właśnie podczas snu pierścień sprawdza się najlepiej bo jest najmniej inwazyjny. Można go nosić 24h na dobę bez większych problemów i doskonale przylega do naszego ciała jeżeli dobrze dobierzemy rozmiar. Pomiary jakich dokonuje również wydają się wiarygodne, a przynajmniej podobne do tego co rejestrował mi Garmin Fenix 8, z którym tak wygodnie jak z pierścieniem się nie śpi ;-). Pierścień dobrze wyłapuje moment zaśnięcia i pobudki, ale jeżeli chodzi o same fazy snu to trudno powiedzieć na ile są to wiarygodne dane.
Co więcej Galaxy Ring stara się nas również szkolić w zakresie higieny snu. Podaje wiele dodatkowych informacji, jak chociażby długość snu, liczba cykli czy poziom regeneracji fizycznej i psychicznej, który zależy od tego jak dużo czasu spędzamy w konkretnych fazach snu. Po około tygodniu aplikacja określi też nasz typ snu, porównując go do jednego z kilku zwierząt, a choćby może przygotować wskazówki jak poprawić jakość snu, w zależności od wyników jakie notujemy. Jest tego całkiem sporo i w pierwszej chwili można się w tym pogubić, ale wydaje mi się, iż w naszym kraju za mało mówi się o jakości snu, który jest ważnym elementem work/life balance, więc dobrze, iż Samsung postanowił położyć na ten element duży nacisk.
Patrząc bardziej globalnie, Samsung Health notuje wiele innych informacji na temat naszych aktywności i zbiera je w całkiem zgrabne podsumowanie. Każda kategoria opatrzona jest polem informacyjnym, a dodatkowe wyjaśnienia można uzyskać klikając znaczek z literką „i”. Mam jednak wrażenie, iż w niektórych przypadkach, przynajmniej w połączeniu z pierścieniem, pokazuje niezbyt dokładne pomiary. Weźmy choćby czas aktywności, który według Samsunga powinien wynosić w ciągu dnia ponad 2 godziny. Mam wrażenie, iż pierścień notował ich nieco za mało, albo wymagania co do tego czym jest ruch są bardzo wyśrubowane. Mam też duże wątpliwości co do wskaźnika zmienności tętna, który miał u mnie duże wahania, a do tego ani trochę nie korelował z tym co zmierzył Garmin Fenix 8. Może to jednak wynikać z różnicy w sposobie pomiaru (Garmin podaje średnią za całą noc), ale mimo wszystko rozbieżności są dosyć spore i raczej nie przywiązywałbym do nich wielkiej uwagi.
Galaxy Ring nieźle radzi sobie też z wykrywaniem podstawowych aktywności jak chodzenie czy bieganie, ale niestety nie dostarczy nam zbyt wielu informacji. Owszem, dobrze liczy kroki, ale już dystans jaki przejdziemy czy przebiegniemy pokaże orientacyjnie. Można oczywiście skorzystać ze telefona, uruchomić aktywność w aplikacji (np. bieganie) i otrzymać dokładne informacje z treningu jak ślad GPS, tempo biegu czy szybkość, ale te dane podaje telefon. Galaxy Ring w takim przypadku odnotuje tylko wartości tętna, co owszem jest przydatne, ale mając zegarek mogę to wszystko mieć w jednym miejscu i nie muszę „taszczyć” ze sobą telefonu. Dlatego pod względem sportowym pierścień nie ma wielkiego sensu, a czasami choćby stwarza problemy.
Samsung Galaxy Ring – wrażenia z użytkowania
Po pierwsze pierścień nie jest mały. To niestety nie jest obrączka ślubna, tylko spory kawałek metalu, szczególnie w rozmiarze 11. Nosiłem go na palcu wskazującym oraz środkowym, ale wydaje mi się, iż najlepiej sprawdziłby się na serdecznym i w nieco mniejszym rozmiarze. W moim przypadku niestety przeszkadzał choćby w tak prozaicznej czynności jak chociażby umycie twarzy. Po prostu jest za gruby i wyraźnie odstaje od palca. Rozumiem, iż obudowa musi w sobie skrywać wiele elementów, ale trudno w tej kwestii iść na kompromisy. W standardowej pracy biurowej raczej nie przeszkadza, choć też nie jest na dłuższą metę jakoś specjalnie komfortowy. Możecie też zapomnieć, iż pójdziecie z nim na siłownię. Gryf sztangi czy uchwyt hantli będzie przeszkadzał i w najlepszym wypadku porysujecie cały pierścień.
Na czas pracy baterii nie można narzekać. Estetycznie też prezentuje się całkiem nieźle i był to chyba pierwszy gadżet od dłuższego czasu o jaki pytali mnie znajomi gdy zobaczyli go na palcu. Wszyscy byli ciekawi co potrafi i jak się go nosi, ale entuzjazm opadał gdy padała kwota jaką trzeba na to urządzenie wydać. Tym bardziej, iż w praktyce płacimy tyle po prostu za monitorowanie snu, bo we wszystkich innych aktywnościach lepiej sprawdzi się zegarek, który w dodatku będzie tańszy.
Samsung Galaxy Ring – podsumowanie
Samsung Galaxy Ring to małe dzieło sztuki pod względem technologicznym. Mam jednak wrażenie, iż to niestety również zbędny gadżet. W codziennych zastosowaniach lepiej sprawdzi się zegarek czy choćby opaska fitnessowa, która ma wyświetlacz i nie tylko pokaże powiadomienia, ale wyświetli też godzinę i czy pozwoli na jakąś interakcję. To urządzenie sprowadza się w zasadzie do monitorowania snu, bo wtedy jest najmniej inwazyjnym czujnikiem tego typu. Tyle tylko, iż sam kiedyś nie wyobrażałem sobie spać w czymś więcej niż Mi Band od Xiaomi, a w tej chwili nie mam problemu mając w nocy na ręce Fenixa 7 z parcianą opaską. Zegarek mnie też delikatnie obudzi, wibracjami, a Galaxy Ring nie ma choćby takiej funkcji.
Szczerze mówiąc pomimo sporego entuzjazmu przed samym testem, po 3 tygodniach z Galaxy Ringiem jestem zawiedziony. Najbardziej chyba ceną, bo za 500 złotych mógłbym pewnie taki zakup przemyśleć. Za 1849 złotych – nie ma szans. I owszem, lider tego segmentu – Oura Ring kosztuje podobnie, a do tego wymaga opłacania miesięcznego abonamentu, ale miała już 4 generacje swojego pierścienia i każda kolejna jest lepsza. Samsung ma jeszcze sporo do nadrobienia. Tym bardziej, iż z drugiej strony taki Amazfit Helio Ring można kupić za trzykrotnie mniejszą kwotę i jeżeli chcecie przetestować na sobie tego typu gadżet, to będzie to prawdopodobnie lepsza opcja. Galaxy Ring mogę chyba polecić tylko osobom będącym o ekosystemie Samsunga (smartfon, zegarek), które chcą jeszcze lepiej zadbać o jakość swojego snu. To jedyny scenariusz użytkowy jaki przychodzi mi do głowy. Innym polecałbym przetestowanie tańszych rozwiązań, aby się przekonać czy faktycznie takiego gadżetu potrzebujecie.
Samsung Galaxy Ring
Orientacyjna cena: 1849PLN
- pomiar tętna i HRV
- automatyczne wykrywanie aktywności
- czas pracy na baterii
- zaawansowane monitorowanie snu
- etui z wbudowaną baterią
- działa tylko z Androidem
- duże rozmiary zewnętrzne
- wysoka cena