Movavi – test aplikacji do edycji zdjęć i video

3 godzin temu

Smartfony zrewolucjonizowały rynek, ale za ich początków chyba nikt nie spodziewał się, iż wertykalny format aż tak zdominuje niemal cały Internet. Content dopasowany do pionowych wyświetlaczy współczesnych telefonów przejął wiodącą rolę w rozprzestrzenianiu treści. Nie tylko w ramach mediów społecznościowych, ale i informacji, czy choćby reklam. Nowy format wymusił aktualizację naszych przyzwyczajeń (według wielu – jako atrakcyjniejszy sposób doświadczania internetowych materiałów. Adaptacja zmian wymusiła też większe zainteresowanie ich samodzielną produkcją. Społeczność internetowa dzieli się coraz większą ilością treści, które potrzebują do edycji odpowiednich narzędzi. W ostatnim czasie na mój telefon wpadło kilka aplikacji stworzonych do budowania własnych postów. Jedną z nowszych jest Movavi, które od jakiegoś czasu porównuję z natywnymi rozwiązaniami IG i TT.

Aktualnie przygotowuję się do uatrakcyjnienia wrzutek na swoje media społecznościowe, więc jest okazja do sprawdzenia, co interesującego można dziś otrzymać w aplikacjach do edycji zdjęć i tworzenia video. Na warsztat wziąłem obie aplikacje Movavi dla iOS oraz Movavi Clips dla Androida. Serwis oceniłem z punktu widzenia bezpłatnej oferty, a także płatnych dodatków.


Movavi w pakiecie standardowym (edycja obrazów na iOS)

Zapytacie na początek, po co mi zewnętrzna aplikacja do efektów, stylów i modów, skoro większość aplikacji social media ma wbudowane własne, rozbudowane rozszerzenia do zdjęć i video. Choć na co dzień nie bawię się w upiększanie obrazów (z uwagi na prowadzenie kanału mającego prezentować naturalne możliwości testowanych telefonów), to wszelkie modyfikatory przydają w prowadzeniu kanałów społecznościowych. Każda dodatkowa aplikacja może odświeżyć content, który publikujemy dla swoich odbiorców. W Movavi znalazłem kilka elementów, których brakowało mi do szybkiego generowania treści. Choć ostatnio panuje moda na AI, to twórcom internetowym cały czas zależy na manualnej edycji swoich materiałów.

Movavi w wersji na Androida (foto: Movavi)

Weźmy na przykład aktualnie testowany przeze mnie telefon Honor Magic V3. Producent telefonu proponuje pakiet efektów już na etapie wykonywania zdjęć, np. możliwości podreperowania niekorzystnych zmian powodowanych optyką obiektywu w ujęciu selfie. W podglądzie na żywo możemy przywrócić normalnych kształtów nos (bardzo często powiększany z uwagi na stosowanie ultra szerokiego kąta, a także powiększyć oczy, wydłużyć buzię, czy wygładzić skórę. To fajne bajery, ale na zdecydowanie więcej liczymy w postprodukcji. Tu wkraczają do akcji konkretne narzędzia.

W darmowym Movavi Clips na iOS jest całkiem sporo efektów, dzięki którym wyróżnimy swoje obrazy. Twórcy serwisu oferują bibliotekę czytelnie posegregowanych stylów – każdy z wieloma poziomami intensywności. Grupowanie jest wygodne, bo tematyczne. Odpowiednia organizacja możliwości zachęca do korzystania z programu (i przeglądania zmian). Myślę jednak, iż użytkowników bardziej interesuje baza efektów i stylów.

W podstawie mamy m.in. wpływ na kolorystykę ogólną (czyli standardowych kolorów i temperatury), ale i typowo socialowe korekcje, czyli wzbogacanie fotek o filtry. Do dyspozycji są: światła, iskry, pryzmy, glitche, dodatki bokeh, różnego rodzaju pyły, zatarcia, postarzanie materiału, cienie, blaski, dymy, mgiełki, efekty na niebie (halo itd.), czy efekty pogodowe. Nie brakuje też korekcji ostrości, kontrastów, nasycenia, kadrowania i wielu innych. Ostatnią opcją jest „Magia AI”, czyli narzędzia wykorzystujące algorytmy Sztucznej Inteligencji. W standardzie znajdziemy zmianę tła (są pokaźne zasoby, ale głównie „tapetowe”).


Movavi Clips na Androida (tylko video)

Przejdę teraz do tematu edycji materiałów video. Aplikacje Movavi różnią się nieco zawartością narzędzi zależnie od wersji na platformę mobilną. W wersji na iOS użytkownicy otrzymują zarówno opcje modyfikacji zdjęć, jak i filmików. Przy edycji Movavi Clips na Androidach temat ograniczono do pracy z nagraniami. Akurat jestem w trakcie testów składanego Honora Magic V3, więc oceniłem program na większym wyświetlaczu. Analizy tworzenia rolek video oceniałem głównie na telefonie z systemem Google. Efektem próbnie przygotowany Reels na mojego Instagrama (który znajdziecie bliżej podsumowania materiału).

Po lewej: Movavi Clips Video Editor na Androida, po prawej: Movavi Clips na iOS.

Niedawno Meta ogłosiło, iż Instagram uruchomi oddzielną aplikację Edits do edycji rolek. Ma ona rywalizować z CapCut od ByteDance, czyli właściciela TikToka. Jeszcze nie wiem, jak te narzędzia będą działały, ale te wbudowane w IG jakoś mnie nie przyciągnęły. Swoje treści tworze raczej w apkach third-party. W tej chwili rolę tę przejęło Movavi. Bardziej uniwersalne narzędzia mają jedną przewagę – tworzymy materiał do publikacji w wielu serwisach. Zewnętrzna platforma do contentu pozwala na szerszy wybór formatów. Dzisiaj większość montażystów kieruje się w stronę układów wertykalnych. W Movavi mamy większą swobodę niż w narzędziach IG czy TikToka. Aplikacja oferuje cztery główne proporcje: 1:1 (kwadrat, np. pod instagramowe posty), 9:16 (pion pod relacje IG), 4:5 (uniwersalny pion) oraz 16:9 (szeroki kąt, czyli format horyzontalny).

W ramach pokazów slajdów przydają się ruchome efekty, szczególnie dla lepszej prezentacji horyzontalnych treści w pionowym formacie.

Biblioteka opcji przypomina odpowiedniki natywnych rozwiązań gigantów mediów społecznościowych. Ustawianie przejść między scenami, dobór filtrów, muzyki, komentarza audio, napisów i wszelkich ustawień związanych z ich położeniem lub efektami przypominającymi formatowanie slajdów. Podoba mi się opcja ruchu dla zdjęć, której brak w IG mnie zastanawia. Wczoraj potrzebowałem wrzucić rolkę z poziomymi zdjęciami, które przesuwając się pokazywałyby cały kadr. Musiałem zaangażować do tego kompa i Photoshopa. W Movavi ta opcja jest dostępna bezpośrednio w aplikacji, co przyspiesza budowanie materiału. Nie brakuje też naklejek, zmiany szybkości akcji, obracania oraz szybkiego cięcia nagrań. jeżeli chodzi o katalog dźwięków to nie ma ich tu aż tak wielu, jak w serwisach współpracujących z katalogami muzycznymi. Część udostępniono w wersji płatnej. Zwróciłem tez uwagę na przycisk wstecz, który przyspiesza cofanie modyfikacji.

Darmowe usługi aplikacji wymagają oznaczenia znakiem wodnym Movavi, za pomocą którego twórcy serwisu mają szansę na prezentację przy okazji naszych wrzutek.

Porównując darmowe aplikacje w wersjach na Androida oraz iOS, widzę prawie pełne pokrycie funkcjonalności (w iPhone’ach nie znalazłem pokazów slajdów). Dodam jeszcze w tym miejscu, iż dostępność apki na większe ekrany tabletów i składanych telefonów to spora zaleta narzędzi. Komfort pracy przy tego typu aplikacjach rośnie wraz z wielkością wyświetlacza. telefony są zwykle w ruchu częściej, ale regularnie publikujący twórcy częściej kierują wzrok na wygodniejsze urządzenia z uwagi na dłuższy czas spędzany przy tworzeniu materiałów.


Movavi w wersji premium – za co dopłacamy?

Twórcy Movavi przygotowali jeszcze wzbogaconą wersję swojej mobilnej aplikacji. W obu odsłonach, tj. w wersji na Androida oraz iOS/iPAdOS, proponowane są szersze funkcje serwisu. Najważniejszą z nich jest zdjęcie znaku wodnego z logotypem aplikacji. To oczywiście nie jedyna z korzyści. W wersji premium zyskujemy pełen dostęp do dźwięków, szerszy katalog naklejek i efektów oraz narzędzi. Przykładowo, możemy oznaczyć cały materiał własnym logotypem, czego nie mogłem zrobić w wersji ogólnej.

Poza bogatszymi bibliotekami dodatków w płatnym Movavi istotną częścią ma być też dostępność usprawnień wdrażanych z kolejnymi aktualizacjami i priorytetowe wsparcie techniczne. Nie zabraknie tu też nowych elementów w obrębie rozwiązań AI. W podstawowej wersji mogłem skorzystać ze zmiany tła, natomiast w płatnej pozostało inteligentne kadrowanie (polegające na najlepszym przycięciu widoku obraz w wersji Clips) i automatyczna korekcja. Magia AI, bo tak nazwano sekcję z tymi narzędziami, zyska niedługo „Pędzel korygujący”. Na razie mogę się tylko domyślać, do czego będzie służył. Opcja ta widnieje jako zapowiedź wewnątrz aplikacji.


Aplikacje Movavi – podsumowanie testu

Czas podsumować narzędzia Movavi. Przyznaję, iż trafiłem na tę aplikację nieco przypadkowo, a iż intensyfikuję aktywność w social media, to testy były konkretniejsze. Do tej pory część narzędzi popularnych serwisów społecznościowych nieco wymuszała użytkowanie natywnych edytorów, ale chęć urozmaicenia contentu skierowała wzrok na inne propozycje. Wciąż je badam, bo szukam własnego podejścia do tworzenia treści. Aktualnie mój „warsztat” polega na budowaniu trzonu materiału w zewnętrznych aplikacjach i ich finalną modyfikację już bezpośrednio na Instagramie, TikToku, X i w ramach Shorts. Tak było przy okazji poniższej próby z podsumowaniem jednego z cotygodniowych przeglądów trafiających na blog.


W Movavi najbardziej przypadł mi do gustu generator slajdów. W moich rolkach dominują szybkie zbiory newsów tematycznych, a iż mam ich sporo, to potrzebuję do ich generowania sprawnego serwisu. W apce dla urządzeń Apple tej opcji niestety nie ma, ale na Androidzie już jest. Trochę szkoda, iż nie ma tu jakiegoś crossowego podejścia. Z racji mojej pracy mam oczywiście dostęp do obu systemów, więc jedyną niedogodnością jest konieczność eksportu i żonglowania urządzeniami. Tu zaznaczę jeszcze, iż w Movavi jest też bezpośrednie udostępnianie przygotowanych treści w popularnych serwisach. Gdybym mógł coś doradzić twórcom aplikacji, zasugerowałbym im chmurowy zapis projektów, który umożliwiłby szybszą pracę z materiałami na różnych urządzeniach.

Tu warto jeszcze dopisać o desktopowej, prawdopodobnie najbogatszej opcji serwisu Movavi. W swoich analizach uwzględniłem tylko narzędzia mobilne, ale nie wykluczone, iż kiedyś sięgnę jeszcze po wersję na większe ekrany. jeżeli chodzi o ocenę pakietów i cen to przypomnę zróżnicowanie usług zależne od platformy. Jak już wskazywałem, Movavi jest oferowane w App Store i Google Play Store w ramach nieco odmiennych zasobów. W obu narzędzia są dostępne również na tablety i to właśnie te edycje systemu polecam najmocniej. Więcej o aplikacji spróbuje dodać, gdy serwis otrzyma jakąś kolejną aktualizację. Te wykorzystują pewnie formularz sugerowania rozszerzeń, który odnalazłem w menu programu. Z obsługą serwisu nie miałem żadnego kłopotu. jest intuicyjny. W razie potrzeby na youtubowe’owym kanale Movavi jest kilka oficjalnych tutoriali.

Cennik serwisu Movavi wersji płatnej.

W wersji na Androida – Movavi Clips (tylko opcje edycji i tworzenia video – czyli najbardziej pożądanego elementu): 11.99 zł miesięcznie, 43.99 zł rocznie (to -40% porównując z abonamentem) lub jednorazowo 94.99 zł (dożywotni dostęp).

W wersji na iOS – Movavi: Photo & Video Editor (zarówno edycja i tworzenie video, ale też obróbka zdjęć): 39.99 zł miesięcznie, 149.99 zł (rocznie) lub 259.9 zł (dożywotnio).


Idź do oryginalnego materiału