Recenzja Corsair K100 Air Wireless. Wyjątkowa klawiatura w wyjątkowej cenie
Bez owijania w bawełnę – Corsair K100 Air Wireless to najdroższa klawiatura, jaką kiedykolwiek testowałem. Do tej pory moje przygody kończyły się na sprzęcie podchodzącym pod okrągłego „tysiaka”. Wraz ze wzrostem ceny rosną także oczekiwania i przyznam, iż mimo niepewności były one wysokie względem Corsair K100 Air. Bo czym może poszczycić się recenzowany model, iż kosztuje tak dużo?
Zawartość opakowania, które przedstawia wygląd i cechy klawiatury, nie wskazuje na produkt ultrapremium. Znajdziesz w niej bohatera testu, pokrytego plastikową osłoną, solidny i dość sztywny kabel w oplocie USB typu A do USB typu C oraz skromną dokumentację. Jednak jak przyjrzysz się dokładniej, to odkryjesz w schowku klawiatury jeszcze niewielki odbiornik USB Slipstream do łączności bezprzewodowej 2,4 GHz.
Wyposażenie, jak na tę cenę, niczym się nie wyróżnia, ale po kolei. Corsair K100 Air to klawiatura wyjątkowa z innych powodów. Po pierwsze, jest ultracienka, to jedna z najcieńszych klawiatur (gamingowych) na rynku. Po drugie, tak smukła konstrukcja wymagała zastosowania specjalnego rodzaju przełączników (w tym przypadku Cherry MX Ultra Low Profile), które nie działają tak jak klasyczne „mechaniki” (do czego jeszcze wrócę, spokojnie!).
Po trzecie, obsługuje szereg różnych urządzeń – nie tylko mobilnych, nie tylko PC i Maca, ale też konsole poprzedniej i nowej generacji. Wreszcie po czwarte, rekordowe odświeżanie na kuriozalnie wysokim poziomie (8000 Hz). Nie jest to co prawda pierwsza klawiatura ani choćby pierwsza tego producenta z tak wysoką częstotliwością raportowania, ale połączenie wszystkich tych atutów doprowadziło do stworzenia czegoś unikatowego. Bo Corsair K100 Air Wireless jest bez wątpienia unikatem.
Recenzowana klawiatura nie tylko więc wygląda nowocześnie, ale i jest sama w sobie niezwykle nowoczesna. Tylko czy te nowości uzasadniają tak wysoką cenę? Specyfikacja Corsair K100 Air Wireless to jedno, a rzeczywistość, czyli granie i pisanie, to drugie. Wbrew rozdmuchanym oczekiwaniom klawiatura nie potrafi czytać myślach, nie będzie też za Ciebie pisać, a co i jak potrafi? Przekonaj się o tym w recenzji.
Specyfikacja klawiatury Corsair K100 Air Wireless
- Dla graczy
- Niskprofilowa
- Przewodowa
- Bezprzewodowa
– 2,4 GHz
– Bluetooth
- Do 200 godzin (bez podświetlenia)
- Do 50 godzin (w trybie podświetlenia)
- Cherry MX Ultra Low Profile Tacticle
- Tak (wielokolorowe – RGB; strefowe)
- Długość: 437 mm
- Szerokość: 156 mm
- Głębokość: 17 mm
- Waga: 780 g
- Kabel w oplocie
- Wbudowana bateria
- Profile ustawień
- Anti-Ghosting z pełnym N-Key Rollover
- Wielofunkcyjne pokrętło
- Wbudowana pamięć: 8 MB
- Częstotliwość odświeżania: 8000 Hz
- 24 miesiące (gwarancja producenta)
Budowa i jakość wykonania Corsair K100 Air Wireless
Corsair K100 Air Wireless to konstrukcja, która mimo minimalizmu zwraca uwagę swoją budową i designem momentalnie po wypakowaniu z pudełka. Tak cienkiej klawiatury jeszcze nie testowałem – obejdzie się bez podpórki, choć z pewnością i do niej znalazłoby się odpowiednią towarzyszkę. Jest to zajmujący stosunkowo kilka miejsca na biurku układ pełnowymiarowy, który okraszony został także między innymi klawiszami multimedialnymi, pokrętłem do regulacji głośności oraz wyświetlaczem z logo Corsaira.
Ten ostatni najmocniej rzuca się w oczy, mimo subtelnych wskaźników (w sumie ośmiu, które obejmują np. Capslocka, stopień naładowania czy rodzaj połączenia bezprzewodowego). W zasadzie to kosztowny bajer, bez którego można byłoby spokojnie się obyć i zamieścić standardowe diody. Ale jak iść na całego, to na całego.
W produkcie tak drogim jak Corsair K100 Air Wireless należy spodziewać się najwyższej jakości. I bez przedłużania: Corsair popisał się! To nie moja pierwsza klawiatura z wyższej półki cenowej tego producenta i ta okazała się najlepiej wykonana ze wszystkich, z którymi miałem styczność. Szczerze mówiąc, nie mam naprawdę, do czego się przyczepić. Tego samego wbrew pozorom nie mogłem powiedzieć o innych, także kosztownych, klawiaturach tej firmy, wobec których miałem sporo zarzutów.
Nie w tym przypadku. Korpus zbudowany jest ze szczotkowanego aluminium, które daje poczucie obcowania z topowej klasy produktem. Solidność jest wyczuwalna od pierwszego spojrzenia i dotyku. Klawiatura nie jest jednak w pełni aluminiowa, co pozwoliło nie przesadzić z wagą (780 g). Ale to co najbardziej przykuwa uwagę, to zaledwie 11 mm w najcieńszym punkcie (i 17 mm w najgrubszym)! Do rekordu Guinessa jeszcze co prawda sporo brakuje, ale trudno nie docenić tej klawiatury. Ale czego innego można było się spodziewać po urządzeniu za grubo ponad 1000 zł?
Spód klawiatury jest skromniejszy, bo plastikowy. Został on okraszony charakterystycznym dla Corsaira motywem, tj. stosem trójkątnych wzorków. Nie obyło się też bez antypoślizgowego ogumienia przy plastikowych nóżkach do podniesienia wysokości klawiatury oraz na cienkim, ale występującym niemal na całej szerokości układu uwypukleniu. Dzięki nim Corsair K100 Air zachowuje odpowiednio dobrą przyczepność na blacie biurka.
Klawisze za ostro ciosane
Nasadki klawiszy, jak na niskoprofilową klawiaturę przystało, są cienkie i generalnie bardzo dobrej jakości. Ale mogłyby być bardziej matowe i mniej się palcować. Ponadto mimo zaokrąglenia rogi wydają się ostre, co – zwłaszcza na początku – przeszkadza trochę podczas użytkowania. Z czasem przestawałem zwracać na to uwagę, choć nie każdy się polubi z tak uformowanymi keycapsami. O ich trwałości trudno mi się wypowiedzieć, bo musiałbym testować klawiaturę przynajmniej kilka(naście) miesięcy.
Wygrawerowana czcionka na klawiszach jest ładna i czytelna, bez gamingowego zacięcia (chwała Corsairowi!). Nakładki przepuszczają podświetlenie (RGB), ale efekt jest mocno stonowany i na tle najefektowniejszych pod tym względem klawiatur Corsair zdecydowanie odstają. O ile dla Ciebie może być to zbawienne, o tyle dla kogoś innego – rozczarowujące. Z racji płaskich klawiszy trudno mówić o jakimkolwiek chybotaniu czy (wręcz przesadnie) luźnych klawiszach, co było częstym zjawiskiem w mechanikach „Korsarza”.
Klawisze multimedialne nie są praktycznie w ogóle uwypuklone i są znacznie delikatniejsze w nacisku, wręcz za bardzo. Z kolei pokrętło chodzi dość luźno i płynnie, nie ma też wyczuwalnych stopni, ale co ważniejsze – nie jest śliskie, dzięki czemu korzysta się z niego bardzo wygodnie. Nie występuje tutaj także problem z jego zapadaniem jak w niektórych innych modelach Corsaira, gdzie można było przypadkiem „wcisnąć” rolkę. Wspominałem, iż trudno się do czegokolwiek przyczepić, czyż nie?
Przełączniki Cherry MX Ultra Low Profile. Cuda i dziwy!
Niskoprofilowe Cherry MX Ultra Low Profile to przełączniki dźwiękowo-dotykowe (click-tactile) o wytrzymałości do 50 milionów kliknięć. Co jednak ważne, wykorzystują specjalną sprężynę oraz mechanizm nożycowy typu motylkowego, przez Corsair K100 Air bliżej do klawiatury nożycowej niż mechanicznej. Na pewno nie masz wrażenia obcowania z typowym „mechanikiem”.
Niskoprofilowe przełączniki gwarantują szybki czas reakcji i nie inaczej jest w tym przypadku. Cherry MX Ultra Low Profile nie bez kozery mają Ultra Low w nazwie – 3,5 mm wysokości mówi samo za siebie (dla porównania Cherry MX Low Profile mają aż 11,9 mm!). Wyglądem, tak jak i mechanizmem działania, nie przypominają tradycyjnych przełączników mechanicznych.
Całkowity skok wynosi 1,8 mm, co w połączeniu z niskim profilem przekłada się na krótszą drogę aktywacji. Następuje ona przy 0,8 mm przy dość sporym nacisku 52 g, a to oznacza – szybszą reakcję, którą zobaczysz na ekranie swojego monitora po naciśnięciu określonego klawisza. Dźwiękiem przypominają „mechaniki”, więc nie należą do najcichszych, choć nie dźwięczą tak donośnie jak Kail Box White czy Cherry MX Blue.
Klawiatura nie jest dostępna w innym wariancie, więc decydując się na zakup Corsair K100 Air Wireless, musisz być skazany na przełączniki Cherry MX Ultra Low Profile.
Corsair K100 Air i gwarancja ultraniskich opóźnień. Czy to nowa jakość?
Corsair K100 Air to nie tylko klawiatura z pełnym anti-ghostingiem, który pozwala uniknąć rejestracji niechcianych klawiszy, oraz NKRO (brak ograniczeń w liczbie jednocześnie wciśniętych klawiszy). To także klawiatura, która gwarantuje (nadzwyczaj) niskie opóźnienia. Jest wręcz stworzona z myślą o graczach, którzy oczekują od tego urządzenia szybkiej reakcji. Za tę odpowiadają nie tylko przełączniki Cherry MX Ultra Low Profile, ale także nowoczesne technologie łączności.
Odbiornik Slipstream Wirelress (2,4 GHz) gwarantuje według producenta przy częstotliwości raportowania 2000 Hz (dwa razy wyższej niż u lwiej części konkurencji) opóźnienia poniżej 1 milisekundy. Po kablu zmniejszasz je choćby 4-krotnie bardziej, co przekłada się na 0,125 ms! Tylko czy zwykły śmiertelnik jest w stanie w ogóle wyczuć te różnice?
Próbowałem wychwycić je między trybem przewodowym (8000 Hz) i bezprzewodowym (2000 Hz). Poległem w tym starciu – nie byłem w stanie. Gołym okiem choćby podczas dynamicznych gier akcji (CS:GO) nie odnotowałem niczego godnego odnotowania. Powyżej 1000 Hz jest po prostu coraz trudniej wykryć niuanse.
Zatem: czy faktycznie potrzebujesz aż takie częstotliwości raportowania, skoro w praktyce nie sposób wychwycić różnic? To w sumie sztuka dla sztuki i możliwość promowania klawiatury jako jednej z najbardziej zaawansowanych na rynku. A to coś, za coś słono płacisz.
Jeśli masz szybki monitor, szybką kartę graficzną i szybki procesor, to może zechcesz mieć też szybką myszkę i tak samo szybką klawiaturę. jeżeli Cię stać i chcesz być na bieżąco z nowinkami technologicznymi, to Corsair K100 Air jest ideałem – przynajmniej pod względem opóźnień i czasu reakcji.
Czas pracy bezprzewodowej w Corsair K100 Air
Dużą zaletą klawiatury Corsair K100 Air jest możliwość pracy w różnych trybach: radiowym (2,4 GHz z technologią Slipstream Wireless) oraz Bluetooth. Po pełnym naładowaniu, które trwa ponad 3 godziny, przetestowałem ten pierwszy przy aktywnym podświetleniu (przez większość czasu miałem ustawioną maksymalną jasność RGB).
I muszę przyznać, iż klawiatura Corsair K100 Air mocno mnie zaskoczyła, wytrzymując więcej, niż sugerował to podany przez producenta czas. W trybie RGB teoretycznie powinna wytrzymać do 50 godzin (przy średniej jasności). Mnie się udało utrzymać czas pracy do 70 godzin, co uważam – biorąc pod uwagę grubość urządzenia – za świetny wynik.
Oczywiście w tym czasie zarówno pisałem, jak i grałem, i nie przez cały czas z taką samą intensywnością. Zakładam więc, iż producent w tym czasie uwzględnia dynamiczne i nieustanne używanie klawiszy.
Nawet jeżeli 200 godzin nie jest do osiągnięcia w trybie radiowym (bez RGB), to przełączenie na Bluetooth bez problemu pozwoli osiągnąć taką liczbę godzin. Nic też nie stoi na przeszkodzie, by stosować je – w zależności od tego, co zamierzasz robić – zamiennie, by wydłużyć czas pracy. Zwłaszcza iż w Corsair K100 Air możesz błyskawicznie przełączać się między rodzajem połączenia.
Personalizacja Corsair K100 Air
Klawiatura naturalnie ma wbudowaną pamięć (o pojemności 8 MB), która pozwala na zapisanie aż 50 profili! A jeżeli zapoznasz się z dedykowanym oprogramowaniem Corsair iCUE, dowiesz się, iż jest co ustawiać w tej klawiaturze, oj, jest.
Wygląd i podświetlenie
Jak wspomniałem wcześniej, podświetlenie RGB w Corsair K100 Air jest mocno stonowane. Nasadki nie przepuszczają tyle światła (właściwie nie wychodzi ono poza nie), więc siłą rzeczy nie święci takim blaskiem jak topowe mechaniki tego samego producenta. Efekt może mieć równie tylu zwolenników, co przeciwników.
Mnie podświetlenie było obojętne – jest ono wystarczające do przyjemnego użytkowania przy gorszym świetle czy w nocy, ale fajerwerków nie oczekuj. Jest po prostu… w sam raz. W zdjęciach porównawczych w recenzji znajdziesz model Corsair K70 RGB MK.2 SE, który w moim odczuciu nie ma sobie równych w RGB i robi zdecydowanie lepsze wrażenie niż podświetlenie w Corsair K100 Air, ale raczej nie powinno dziwić ze względu na dzielące je różnice.
Oprogramowanie Corsair iCUE
Podświetlenie, jak i wiele innych elementów, możesz dostosować w dedykowanej aplikacji Corsair iCUE. To bogate w opcje, choć nie do końca intuicyjne oprogramowanie. Czego tu nie ma: możesz stworzyć własne podświetlenie z różnymi efektami lub pobrać interesujące profile z sieci (np. ze strony Aleksa Krasteva) czy zaprogramować makra. Znajdziesz tu specjalne programowalne klawisze G1-G4. Aplikacja wymaga dogłębniejszego odkrywania i potestowania, ale gdy nauczysz się ją obsługiwać i poznasz wszystkie funkcje, możesz tworzyć w niej prawdziwe cuda.
W trybie przewodowym możesz także obniżyć częstotliwość raportowania. Tak się składa, iż najwyższe wartości mogą mocniej obciążać procesor, choć na współczesnych CPU nie powinieneś odczuć różnicy. Na procesorze Ryzen 5 5600 nie zauważyłem specjalnych różnic między 1000 a 8000 Hz. Generalnie i tak poleciłbym klawiaturę typu Corsair K100 Air tylko tym graczom, którzy mają wystarczające szybkie inne podzespoły i akcesoria, bo tylko w takim połączeniu ma ona więcej sensu.
Współpraca z innymi urządzeniami
To, za co warto jeszcze wyróżnić Corsair K100 Air, to możliwość współpracy nie tylko z PC i Makiem, ale też urządzeniami mobilnymi oraz konsolami Xbox One, Xbox Series X/S, PlayStation 4 i PS5. Jestem pod wrażeniem! Dzięki dedykowanym klawiszom możesz gwałtownie i płynnie przełączać się między urządzeniami. Funkcjonalność adekwatna do półki cenowej. Niestety, nie miałem okazji przetestować klawiatury na konsoli.
Test Corsair K100 Air Wireless w grach i w pracy. Pokochasz albo znienawidzisz
Jak możesz się domyślić, granie i pisanie na Corsair K100 Air jest zgoła odmienne od doznań, które gwarantują klasyczne klawiatury mechaniczne – niezależne od rodzaju przełącznika. Recenzowany model jest niepodobny do żadnej. Choć niewątpliwie łączy w sobie cechy klawiatury laptopowej (nożycowej) i mechanicznej.
Jak przyzwyczaisz się do Corsair K100 Air, to docenisz szybką reakcję i niskie opóźnienia. W jej przypadku nie ma znaczenia, czy grasz przewodowo, czy bezprzewodowo – w obu przypadkach jest to najwyższa jakość. Ba, Corsair K100 Air bije osiągami w tym drugim trybie większość dostępnych (topowych) klawiatur gamingowych na rynku (odświeżanie dwukrotnie wyższe), a jak podłączysz kabel, to pozostawia większość konkurencji daleko w tyle. Cena w końcu zobowiązuje.
Czy jest to jednak różnica mocno odczuwalna względem np. bardzo szybkich przełączników Cherry MX Speed (Silver)? Niekoniecznie – choć każdy wymagający gracz doceni błyskawiczną reakcję, jaką gwarantuje Corsair K100 Air. Same wrażenia są mocno indywidualne – Corsair K100 albo będziesz kochać, albo nienawidzić, a to w którą stronę ostatecznie pójdzie, zależy jak gładko przejdziesz przez proces przyzwyczajania się i jak bardzo lubisz niskoprofilowe klawiatury.
Klawisze są dość twarde z wyczuwalnym mocno oporem i klikiem. Wymagają też sporej siły nacisku – większej niż Cherry MX Blue (o 5 g), a na miarę Cherry MX Clear czy bardzo lubianych przez graczy Kailh BOX Noble Yellow. W praktyce nie czuje się takiej ciężkości, jak w np. w niebieskich przełącznikach, bo do aktywacji potrzeba „tylko” 52 g, przez co lepiej nadają się do np. strzelanek sieciowych, ale to wynik także niskiego profilu i krótszej drogi niezbędnej do zarejestrowania klawisza.
Nie będę ukrywał, iż brakowało mi miękkości charakterystycznej dla przełączników liniowych, które w moim przypadku akurat sprawdzają się lepiej podczas grania, szczególnie w dynamiczne gry. Corsair K100 Air nie wypada lepiej od nich w grach – jest to bardzo specyficzna klawiatura, która zdecydowanie nie przypadnie do gustu każdemu. Plusem jest to, iż aktywacja następuje szybciej niż w bardzo szybkich przełącznikach Cherry MX Silver (o 0,4 mm), ale jest to na tyle skromna różnica, iż trudno ją wyczuć w trakcie jakiejkolwiek rozgrywki.
A jak Corsair K100 Air sprawdza się w pisaniu? Ze skrajności w skrajność!
Jako copywriter spędzam dziesiątki godzin tygodniowo, żyjąc z pisania na klawiaturze. W pracy uwielbiam „mechaniki” wszelkiego rodzaju i przed przystąpieniem do testów byłem podekscytowany na myśl o Corsair K100 Air. Nie ze względu na to, iż jak drogie, to na pewno dobre, ale ze względu na cienkość, niski profil i nietypowe przełączniki, które są w zasadzie mało mechaniczne. Byłem po prostu ciekaw, jak działają.
Klawiaturę porównałbym do topowej klawiatury… notebookowej. Tak, to zdecydowanie najlepsza klawiatura „laptopowa”, jaką testowałem. I nie ma w tym ani grama przesady, choć osobiście nie przepadam za nimi. Z tego samego względu Corsair K100 Air nie miał ze mną łatwo, ale odwdzięczył się tym samym, bo ja z klawiaturą też nie miałem…
Musiałem przyzwyczajać się dobre kilkadziesiąt godzin do wygodnego i bezbłędnego pisania na niej (zaostrzone wykończenie nasadek nie pomogło w tym). Zwłaszcza iż jestem osobą, która uwielbia wysokoprofilowe klawiatury mechaniczne. Po testach Corsair K100 Air za nic bym ich nie wymienił. Utwierdziłem się tylko w przekonaniu, iż niskoprofilowe modele nie są dla mnie, a Corsair K100 Air w moich oczach stał się dziwadłem, wybitnym w swojej klasie, ale dziwadłem, w dodatku w kosmicznej kwocie, którą wolałbym przeznaczyć na dwa „mechaniki” o zgoła odmiennych przełącznikach.
No i jest zdecydowanie głośniejsza, niż myślałem! Sam oceń:
Jak łatwo wywnioskować, odczucia z użytkowania klawiatury mogą być bardzo skrajne. W pierwszych dniach przeklinałem wniebogłosy, by potem przejść w stan zobojętnienia, a ostatecznie poczuć choćby szczyptę przyjemności z grania i pisania. Nie zaliczyłbym tego kilkutygodniowego romansu do namiętnego, choć na pewno zapadł on w pamięć. Także z powodu bólu palców od nadmiernego wciskania tych „twardych” klawiszy.
Po przyzwyczajeniu się jestem w stanie uwierzyć, iż recenzowany model może znaleźć swoich miłośników, którzy będą go zaciekle bronić. Corsair K100 Air jest jak „twarda” klawiatura laptopowa po wielomiesięcznej kuracji sterydowej i to by pokryło się z moimi wrażeniami, bo za pisaniem na notebookach nie przepadam. I choćby Cherry MX Ultra Low Profile, które znajdziesz także w wybranych laptopach np. Alienware, nie zmieniły tego zdania.
Wiem, iż nie brzmi to jak dobra rekomendacja, ale wszystko rozbija się o gusta i oczekiwania. Mnie ani przełączniki, ani klawisze w Corsair K100 Air nie porwały, ale to nie znaczy, iż nie porwą też Ciebie.
Podsumowanie testu Corsair K100 Air Wireless. To nie jest klawiatura dla typowych graczy
Przez producenta wyceniona jest na ponad 1400 zł (w x-komie kupisz ją w chwili pisania recenzji za 1299 zł). To horrendalnie wysoka cena jak za klawiaturę mechaniczną dla graczy. Owszem, wnosi on powiew świeżości, ale czy omawiane w recenzji innowacje są warte tak wysokiej kwoty? Wypada także przed zakupem odpowiedzieć sobie na pytanie: czy w ogóle potrzebujesz tak cienkiej i szybkiej klawiatury? Czy to jest coś, czego oczekujesz?
Przyznam otwarcie, iż Corsair K100 Air nie jest klawiaturą łatwą do ocenienia. Na pewno cena wyjściowa jest zdecydowanie za wysoka. I to, iż początkowo niezbyt polubiłem się z Corsair K100 Air, nie czyni z niej przeciętnej klawiatury. Co to, to nie – z każdym kolejnym tygodniem przekonywałem się do niej coraz bardziej. Uważam, iż to dobra, choć za droga propozycja dla fanów niskoprofilowych klawiatur, którzy oczekują czegoś najlepszego w swojej klasie i choć trochę oryginalnego.
Jeśli nie przepadasz do końca za klasycznymi „mechanikami”, a poszukujesz klawiatury smukłej i niskoprofilowej, to na rynku trudno o lepszy wybór niż Corsair K100 Air Wireless. kilka modeli na rynku może się z nią równać, jeżeli chodzi o technologie łączności i opóźnienia. Do tego ultracienka konstrukcja może zjednać sobie fanów. Jedynie nie byłbym taki pewien co do przełączników Cherry MX Ultra Low Profile – te są zbyt specyficzne.
Czy Corsair K100 Air odmienił moje postrzeganie niskoprofilowych klawiatur mechanicznych? Nie. Czy zamieniłbym swojego „mechanika” na recenzowany model? Też nie. Ale to nie oznacza, iż dla Ciebie nie może stać się wymarzoną klawiaturą. Doceniam Corsair K100 Air, ale przypuszczam, iż wielu graczy może mieć podobne odczucia do moich. Zdecydowanie nie jest to klawiatura, która dogodzi każdemu, ale jak już dogodzi, to trudno będzie się z nią rozstać.
Minusy
- bardzo specyficzna klawiatura z bardzo specyficznymi przełącznikami; pisanie i granie mniej wygodne, niż myślałem
- za mało "mechanika" w„mechaniku”
- twardawe klawisze z ostrym wykończeniem
- nie jest aż tak cicha
- efekt RGB trochę zbyt subtelny
- wysoka częstotliwość raportowania trudna do wychwycenia w rzeczywistości, a i może ona obciążyć mocniej procesor
- za mocno uszczupla stan konta
Plusy
- dwa tryby połączenia bezprzewodowego: 2,4 GHz i Bluetooth
- ultracienka konstrukcja i szalenie niski profil klawiszy
- najwyższa jakość wykonania
- dodatkowe klawisze (multimedialne)
- długi czas pracy na akumulatorze
- odświeżanie do 8000 Hz (przewodowo) i 2000 Hz (bezprzewodowo) robi wrażenie
- bogate możliwości konfiguracji w oprogramowaniu iCUE
- kompatybilność z wieloma różnymi urządzeniami, w tym z konsolami