Recenzja Beats Studio Buds+ – kupiłem je dla siebie, bo Apple dobrze dogadało się z Androidem

9 miesięcy temu

Kupiłem Beats Studio Buds+ bo potrzebowałem słuchawek, które ograją Androida i systemy Apple. Mam już inne słuchawki tej firmy, więc wybór był oczywisty. Kilka rzeczy w przypadku tych Beatsów to dla mnie coś zupełnie nowego i Ty też powinieneś o nich wiedzieć.

Od kilku lat korzystam ze słuchawek Apple. W domu mam AirPods oraz AirPods Pro. Mam też Beats Solo Pro, które strasznie gwałtownie znikły z rynku oraz tanie i świetne Beats Flex. Chciałem słuchawek TWS, które lepiej poradzą sobie z Androidem. Słyszałem, iż nowe Beats Strudio Buds+ to potrafią. Na dodatek mają piękną przeźroczystą obudowę. To już drugi tekst z moją relacją. Wcześniej opisałem pierwsze wrażenia, które znajdziecie pod tym linkiem. Zdradzą Wam one podstawowe funkcje i kilka ciekawostek.

Unboxing Beats Studio Buds+

W pudełku, jak zawsze w przypadku Beats, znalazło się wszystko, co potrzeba. Mały zmyślnie poskładany kartonik otwiera się dzięki zrywki. W środku jest kartonowa foremka, która utrzymuje wszystkie dodatki razem. [caption id="attachment_200318" align="aligncenter" width="1980"] W pudełku znajdziecie oprócz słuchawek kabelek USB C, instrukcje i wlepkę Beats oraz aż 4 pary gumek w różnych rozmiarach[/caption] W zestawie jest pakiet instrukcji wraz z nalepką. Jest też krótki kabel USB-C do ładowania urządzenia, same słuchawki oraz zestaw gumek. Ten ostatni zasługuje na uwagę, gdyż występuje nie w 3 rozmiarach, jak u konkurencji, a w 4 - daje to możliwość dokładnego dopasowania. https://dailyweb.pl/beats-studio-buds-pierwsze-wrazenia/

Jakość wykonania i wygoda

Beats Stuio Buds+ trochę kosztują. Kwota 949 zł pozwala sądzić, iż otrzymamy sprzęt wykonany z dobrych materiałów, odpowiednio spasowany i taki, którego będzie można używać przez długi czas. Faktycznie tak jest. Transparentna obudowa jest zjawiskowa i pokazuje, wszystko, co znalazło się w środku. Nie tylko stylistyka jest świetna. Spasowanie elementów oraz to, jak słuchawki świetnie odnajdują się w obudowie, robi wrażenie. Samo tworzywo sztuczne jest świetnej jakości, ma lekko zmatowioną powierzchnię. Obudowa idealnie leży w dłoni. Słuchawki są naprawdę malutkie. Są też bardzo lekkie, każda słuchawka to zaledwie 5 gramów więc praktycznie nie czuje się jej w uszach. Dodatkowo po wyborze jednego z 4 rozmiarów gumek, pchełki idealnie się do nich wpasują. Trzeba tylko pamiętać o prawidłowym wkładaniu. Jak wiele innych modeli tak i te wkłada się pod kątem do ucha i przekręca. To daje gwarancję stabilności i tego, iż nie wypadną choćby na siłowni czy przy bieganiu.

Rozmiary:

  • Wysokość: 2,55 cm (etui), 1,5 cm (słuchawka)
  • Długość: 7,2 cm (etui), 2,05 cm (słuchawka)
  • Szerokość: 5,1 cm (etui), 1,85 cm (słuchawka)
  • Masa: 49 g (etui), 5 g (słuchawka), 59 g (łącznie)

Jakość dźwięku, rozmów, ANC i trybu ambient

Kiedyś wszyscy wiedzieli, iż Beatsy najpierw dobrze wyglądają, a dopiero później grają (i to znacznie gorzej od konkurencji). W 2014 roku przyszło Apple, kupiło Beats i zrobiło porządki. Od tamtego czasu jest dobrze a ostatnimi czasy choćby bardzo dobrze. Zapomnijmy więc na chwilę o przeszłości firmy, zamknijmy oczy i posłuchajmy, jak jest naprawdę.

Jakość dźwięku

Beats Studio Buds+ to konstrukcja, która opiera się na poprzedniku, z nazwą bez plusa. Poprzedni model stał się hitem i to mimo tego, iż zadebiutował w dość wysokiej cenie. Szybkie obniżki w marketach RTV i internetowych sklepach, ostatecznie pozwoliły ocenić sprzęt jako całkiem niezły. Nie idealny, ale całkiem niezły. Chwalono w miarę przyzwoity dźwięk, baterię i funkcje. W przypadku nowych Beatsów wszystko jest tu lepsze. https://www.youtube.com/embed/UKgTMw4-3hA&t=45s Nowe Beats Studio Buds+ to kolejne słuchawki na rynku, w przypadku których ze specyfikacji nie dowiesz się nic o zniekształceniach harmonicznych czy paśmie przenoszenia. To jasny przekaz, iż nie powinny ich kupować osoby z audiofilskiego grona, które potrzebują analitycznych TWSów. Te słuchawki to element lifestylowy, które dopełnia nasze cyfrowe życie. https://www.youtube.com/embed/2tI5ibyBnjg Zasadniczo testy porównujące wykresy dla konkretnego spektrum dźwięku nie mają tu sensu, zwłaszcza iż dla większości potencjalnych klientów, będą one po prostu niezrozumiałe. przez cały czas można jednak w prostych słowach opisać to co się słyszy. Testowane Beatsy mają nowy i lepszy procesor dźwięku oraz inną budowę membrany przetwornika. Mają też nowe, potrójne i większe otwory wentylacyjne, które pozwalają należycie wybrzmiewać temu co produkuje przetwornik. W praktyce wpływa to w naprawdę soczysty i tłusty bass, który jest angażujący i wcale się nie nudzi. Jest trochę wyparcia w środku pasma, które zdominowały niskie partie dźwięku. To jednak zawsze była cecha charakterystyczna Beatsów i wydaje się być celowym działaniem. Wysokie partie dźwięku również są dobrze słyszalne. To mogłoby wskazywać na typową charakterystykę w planie V. Nie jest ona jednak wybitnie mocno zaznaczona, co wydaje się być dobrym krokiem inżynierów dźwięków w Beats. To całkiem przyjemnie grające słuchawki z dobrze zaznaczonym basem. Nie męczą i nie nudzą. Daleko im od analitycznego grania, ale wcale grac tak nie miały. Są znacznie lepsze od zwykłych AirPodsów, nieco ciekawsze (dzięki basowi) od modelu Pro, ale gorsze od AirPods Pro 2.

ANC i tryb Ambient

Słuchawki Beats Studio Buds+ dobrze izolują dźwięk już w pasywny sposób. To ułatwia sprawę w przypadku ANC i trochę utrudnia w przypadku trybu ambient. ANC jest znacznie lepsze niż u poprzednika. Widać tutaj pracę, którą włożono w to by słuchawki aktywnie tłumiły hałas. Widać jednak znaczącą różnicę między AirPods Pro 2, a choćby delikatną między model AirPods Pro. ANC prawidłowo wycisza dźwięki ulicznego ruchu, prac budowlanych, kosiarki sąsiada oraz domowych sprzętów jak odkurzacz. W komunikacji miejskiej można zapomnieć o całym zwariowanym świecie. Dzięki fizycznie 3-krotnie większym mikrofonom firma chwali się tu 1.6 -krotnie lepszą skutecznością oraz aż 2-krotnie lepszą skutecznością w trybie ambient. Tryb Ambient znacząco się polepszył. U poprzednika on był, on działał i w sumie tylko tyle można o nim powiedzieć. Tu jest znaczący postęp. Widać tu też znacząco inny sposób w jaki działają algorytmy. Siedząc przy biurku, dokładnie słyszałem, pojawiającego się bod bramą kuriera DHL. Normalnie nie słyszę go wcale, a przynajmniej od kiedy jeździ elektrycznym dostaw czakiem Forda. Znacznie lepiej słychać też głos drugiej osoby. Jest on wyraźniejszy choćby gdy druga osoba mówi ledwo słyszalnym szeptem.

Rozmowy

Nowe Beatsy nie mają adaptacyjnych trybów, które usuwają hałas podczas rozmowy tak, by rozmówca ich nie słyszał wcale. Mają za to 3-krotnie większe mikrofony od swojego poprzednika. Obsługują również algorytm Voice Targetingu, który wykrywa głos, odfiltrowuje go od szumu i hałasu oraz wzmacnia tak, by był krystalicznie czysty. W praktyce głos jest bardzo dobrze słyszalny przez rozmówcę, choćby do tego stopnia, iż nie zauważono różnicy, czy rozmawiam z domu przez iPhona, czy z ulicy przez słuchawki. choćby duży szum uliczny czy hałas nie stwarzał tu znaczącego problemy.

Współpraca z iOS i Androidem

Nowe Beatsy to kolejny już model, który doskonale dogaduje się z urządzeniami z Androidem. W przypadku poprzednika, wersji bez plusa było to zasługą chipa od firmy Mediatek. Teraz jest on zmieniony i w sumie, nikt nie wspomina o jego pochodzeniu. Dopóki ktoś nie rozbierze słuchawek, będzie to więc tajemnicą.

Współpraca z iOS

Brak chipów W1, U1, H1 czy H2, jak w najnowszych AirPodsach Pro 2 wiąże się z pewnymi cięciami w funkcjonalności. Wymienić trzeba tu gorszą pracę ANC i trybu Ambient, brak wsparcia dla wykrywania ruchu głowy przy Spatial Audio, brak szybkiego przełączania się między urządzeniami Apple (multipoint pozwalał być połączony z kilkoma urządzeniami) oraz gorsze wsparcie dla usługi Find My (urządzenie podaje lokalizację tylko, gdy jest włączone). [caption id="attachment_202383" align="aligncenter" width="1980"] Beats Studio Buds+ oraz AirPods Pro znajdują się przy mnie na biurku. AirPodsy w przeciwieństwie do Beatsów, pokazują stale lokalizację, choćby gdy są wyłączone[/caption] Rozszerzona kooperacja z iOS obejmuje:
  • Łączenie w parę jednym dotknięciem – łatwe i szybkie parowanie z urządzeniami na koncie iCloud
  • Obsługa asystenta głosowego Siri – powiedz „Hej, Siri”, aby aktywować asystenta głosowego
  • Znajdź – funkcja pozwala zlokalizować na mapie zgubione słuchawki na podstawie ostatniego otrzymanego sygnału o ich położeniu
  • Bezprzewodowe uaktualnienia oprogramowania – automatyczne aktualizowanie systemu i dodawanie nowych funkcji
https://www.youtube.com/embed/dOYk93qEy3o

Współpraca z Androidem

Rozszerzona obsługa urządzeń z Androidem to przewaga Beatsów nad AirPodsami. Dodatkowo Apple przygotowało dla słuchawek aplikację na Androida, która daje dostęp do dodatkowych funkcji. [gallery columns="5" link="file" ids="202404,202403,202402,202401,202400,202398,202397,202394,202393,202392"] Rozszerzona obsługa urządzeń Android
  • Szybkie parowanie Google – błyskawiczne parowanie urządzeń jednym dotknięciem oraz automatyczne parowanie ze wszystkimi urządzeniami Android i Chrome zapisanymi na koncie Gmail
  • Przełączanie dźwięku – płynne przełączanie dźwięku między Androidem, Chromebookiem oraz innymi zgodnymi urządzeniami
  • Znajdź moje urządzenie – łatwe odnajdywanie słuchawek dzięki opcji Google Znajdź moje urządzenie
https://www.youtube.com/embed/_97mCpFIY8Q

Czas pracy

Czas pracy słuchawek według producenta to 9 godzin. Etui wydłuży ten czas o dodatkowe 27 godzin. Jak łatwo więc policzyć razem daje to aż 36 godzin czasu pracy i nie jest to najlepszym wynikiem na rynku, ale na pewno stawia słuchawki w czołówce stawki. Czasy te mierzone są przez producenta przy 50% głośności i wyłączonych trybach ANC i ambient. Przez dwa tygodnie udało mi się rozładować słuchawki 3 razy. Nie przeprowadziłem dokładnych testów. Zliczanie odsłuchów pozwala jednak osiągnąć czas od 27 do 32 godzin pracy na jedno ładowanie. To całkiem nieźle. Pamiętajcie, iż słuchawki działały na maksymalnym poziomie dźwięku i stale włączonym trybie ambient bądź ANC. Beats Studio Buds+ posiadają również wsparcie dla funkcji Fast Fuel. Oznacza to, iż 5-minutowe ładowanie przedłuży czas pracy słuchawek o kolejną godzinę.

Wrażenia końcowe

Jestem z dala od tego, by chwalić te słuchawki tylko dlatego, bo kupiłem je za własne pieniądze. Zacznę więc od tego co mi się nie podoba. Niepodobna mi się, iż za cenę aż 949 zł, dostajemy sprzęt, który nie wspiera wszystkich funkcji, które przygotowało Apple dla AirPods. Niestety to nie przeoczenie a wypadkowa podjętych decyzji. Słuchawki Beats Studio Buds+ korzystają z własnego chipa, który lepiej obsługuje system Android, ale przez to nie wspiera śledzenia głowy w Spatial Audio, szybkiego przełączania się między urządzeniami, udostępniania muzyki na drugą parę słuchawek, czy ogranicza funkcję Find My. Najłatwiej więc opisać te słuchawki, potoczną frazą — coś za coś — kosztem obsługi Androida pozbawiono nas kilku funkcji ze świata Apple. Są też inne rzeczy, których brakuje to ładowanie bezprzewodowe oraz wykrywania umieszczenia w uszach. To fajna funkcja, która w AirPods Pro zatrzymuje muzykę po wyjęciu z ucha i wznawia ją po włożeniu słuchawek z powrotem. Jeśli świadomie chcemy korzystać z tych słuchawek, należy ten kompromis zaakceptować. Wszystko wskazuje, iż to przyszła droga, którą obiera Beats, a marka została wyznaczona jako ta, która dla Apple zdobędzie świat Androida. Tę drogę zapoczątkował poprzednik testowanego modelu, ten bez plusa. Kontynuują ją też najnowsze produkty jak Beats Studio Pro, które zadebiutowały kilka dni temu. Te oferują już Spatial Audio ze śledzeniem ruchu głowy mimo braku chipów od Apple. Możliwe więc, iż uda się dostosować obcy chip do obsługi funkcji znanych z AirPods. Powiedzmy sobie jednak też coś dobrego o tych słuchawkach. Są fantastycznie skonstruowane. Bardzo długo działają na baterii. Współpracują doskonale z Apple i Androidem. Mają bardzo niską latencję, więc idealnie sprawdzają się przy oglądaniu filmów czy graniu w gry. Co najważniejsze jednak całkiem fanie brzmią! Dodatkowo mają też fizyczne przyciski na kopułkach, ktoś uzna to za wagę ale ja dużo jeżdzę w rękawiczkach na rowerze i po prostu to kocham.

Czy warto dołożyć do AirPods Pro 2?

Jeśli zadajesz sobie to pytanie lub musisz się liczyć z pieniędzmi to nie. Kwota wyższa o 500 zł (bo oficjalnie AirPods Pro 2 kosztują 1449 zł) nie uzasadnia kupna droższego modelu. jeżeli jednak udałoby, Ci się kupić je w cenie około 1200-1250 zł to moim zdaniem jak najbardziej. Zyskasz lepszy dźwięk, znacznie lepszą obsługę funkcji związanych z chipem H2 - czyli np. najlepsze w klasie adaptatywne ANC i tryb Ambient oraz śledzenie ruchu głowy w Spatial Audio. Stracisz jednak funkcje związane z Androidem i świetne wsparcie dla tego systemu.

Plusy i minusy Beats Studio Buds+

+ wsparcie dla Androida + szybkie parowanie + szybkie ładowanie Fast Fuel + świetne ANC i tryb ambient - Wysoka cena - Brak funkcji z AirPods - Brak ładowania bezprzewodowego - Brak auto stopowaniu muzyki Więcej informacji o słuchawkach Beats Studio Buds+ znajdziecie na stronie Apple oraz Beats.
Idź do oryginalnego materiału