Rok 2025 w branży technologii addytywnych upłynął pod znakiem ostatecznego zacierania się granic między sprzętem hobbystycznym a rozwiązaniami przemysłowymi. Producenci przestali ścigać się wyłącznie na prędkość druku – ten parametr osiągnął już zadowalający poziom – a skupili się na niezawodności, automatyzacji i integracji ekosystemów. W redakcji 3d.edu.pl przetestowaliśmy dziesiątki maszyn, od kompaktowych drukarek FDM po zaawansowane systemy żywiczne.

Wybraliśmy pięć premier, które naszym zdaniem zdefiniowały minione 12 miesięcy. To urządzenia, które nie tylko spełniły pokładane w nich nadzieje, ale często wyznaczyły nowe standardy dla mikrofabrykacji i domowego prototypowania.
Bambu Lab H2: Ewolucja, na którą czekali wszyscy
Oczekiwania wobec następcy legendarnej serii X1 były ogromne, a plotki krążyły po sieci miesiącami. Kiedy Bambu Lab oficjalnie zaprezentowało serię H2, stało się jasne, iż firma celuje w jeszcze wyższą półkę. Nowa seria to nie tylko kosmetyczne poprawki, ale przebudowana kinematyka i system aktywnej kompensacji drgań nowej generacji.

Skok w stronę przemysłu
Model H2 wyróżnia się przede wszystkim powiększonym polem roboczym i systemem wymiany dysz, który zajmuje zaledwie kilka sekund i nie wymaga narzędzi. To ukłon w stronę użytkowników, którzy często zmieniają średnicę ekstruzji w zależności od precyzji projektu. W naszych wcześniejszych analizach wskazywaliśmy, iż Bambu Lab zmienia rynek, a seria H2 jest tego ostatecznym potwierdzeniem. Zastosowanie zaawansowanych sensorów AI do detekcji błędów pierwszej warstwy sprawia, iż marnowanie filamentu staje się pieśnią przeszłości.
Prusa Core One: Czeski gigant broni tytułu
Josef Prusa długo kazał czekać na pełnoprawną, zamkniętą konstrukcję w architekturze CoreXY, która byłaby integralną częścią ekosystemu, a nie tylko modyfikacją. Prusa Core One to odpowiedź na rosnącą konkurencję ze wschodu, stawiająca na to, z czego marka słynie od lat: niezawodność i długowieczność.

Ekosystem ponad wszystko
Core One to nie tylko drukarka, to całe środowisko pracy. Zintegrowana komora z aktywną kontrolą temperatury pozwala na bezproblemowy druk z zaawansowanych materiałów inżynieryjnych, takich jak poliwęglany czy nylony wzmacniane włóknem węglowym. Warto przypomnieć, iż wybór drukarek Prus często podyktowany jest wsparciem technicznym i dostępnością części, co w modelu Core One zostało wyniesione na nowy poziom dzięki modułowej budowie głowicy. To maszyna dla tych, którzy chcą drukować, a nie majsterkować.
Elegoo: Ofensywa na dwóch frontach
Elegoo w 2025 roku postanowiło zdominować rynek budżetowy i średni, wypuszczając jednocześnie potężne uderzenie w technologii FDM oraz MSLA. Model Centauri Carbon oraz Saturn 4 Ultra 16K to duet, który znalazł się w wielu warsztatach naszych czytelników.
Rozdzielczość 16K staje się faktem
Podczas gdy jeszcze niedawno zachwycaliśmy się ekranami 8K, Elegoo Saturn 4 Ultra wprowadza matrycę 16K, oferującą niespotykaną dotąd gęstość pikseli. Pozwala to na uzyskanie powierzchni tak gładkich, iż warstwy są niewidoczne gołym okiem, co jest najważniejsze dla modelarzy i jubilerów. Z kolei Centauri Carbon, konstrukcja CoreXY, spopularyzowała druk z dużą prędkością przy zachowaniu sztywności ramy, co dokładnie opisywaliśmy przy okazji premiery poprzednich generacji sprzętu Elegoo.
Phrozen Sonic CS+ i LS+: Precyzja w służbie medycyny
Rok 2025 to także rok specjalizacji. Phrozen, znany z dostarczania rozwiązań o ultrawysokiej rozdzielczości, wprowadził modele Sonic CS+ i LS+, dedykowane rynkowi stomatologicznemu i jubilerskiemu. To urządzenia, w których margines błędu jest bliski zeru.

Profesjonalizacja druku żywicznego
Nowe modele Phrozen skupiają się na jednorodności naświetlania i szybkości utwardzania żywicy. W stomatologii cyfrowej, gdzie liczy się każdy mikron przy tworzeniu modeli łuków zębowych czy szablonów chirurgicznych, seria ta wyznacza nowe standardy. Jak pisaliśmy w artykule o profesjonalnym druku 3D dla stomatologii, te maszyny oferują workflow, który drastycznie skraca czas pracy techników dentystycznych, zachowując przy tym kliniczną precyzję.
Shining 3D Einstar Rigil: Most między światem fizycznym a cyfrowym
Zestawienie zamykamy urządzeniem, które nie drukuje, ale jest niezbędne w nowoczesnym procesie twórczym. Skaner 3D Einstar Rigil od Shining 3D zrewolucjonizował w 2025 roku podejście do inżynierii odwrotnej dla małych i średnich przedsiębiorstw.
Skanowanie dostępne dla wszystkich
Rigil to ręczny skaner, który radzi sobie z trudnymi powierzchniami – czarnymi, błyszczącymi, a choćby metalicznymi – bez konieczności używania sprayu matującego. Jego oprogramowanie, wykorzystujące algorytmy AI do łączenia chmury punktów, sprawia, iż proces digitalizacji obiektu jest intuicyjny choćby dla amatora. To idealne uzupełnienie parku maszynowego bowiem na szybkie odtwarzanie uszkodzonych części, które następnie mogą zostać wydrukowane na jednej z wyżej wymienionych maszyn.


1 dzień temu







