Poszedłem sprawdzić system kaucyjny. Jedno słowo: „żenada”

konto.spidersweb.pl 2 godzin temu

Chciałem na własnej skórze przekonać się, jak wygląda system kaucyjny w praktyce. Jak zmieniły się opakowania, jak sklepy informują o kaucji i czy zwrot jest tak samo wygodny, jak wcześniej. Zamiast tego poczułem się tak, jakby czas stanął.

System kaucyjny przekładany był więcej niż raz, więc będąc w sklepie 1 października można było pomyśleć, iż doszło do jeszcze jednego opóźnienia. Nowe przepisy niby weszły w życie, ale w dużych sieciach nic się nie zmieniło. Butelkomaty wprawdzie stały, ale do ich widoku – przynajmniej w Lidlu czy Aldim – można było zdążyć się przyzwyczaić. W Biedronce maszyn zabrakło, ale to żadna nowość. Sieć wcześniej deklarowała, iż najpierw stawia na zbiórkę manualną.

Paradoksalnie automaty na puszki i butelki bardziej przydatne okazały się przed niż po 1 października. Rozglądałem się za opakowaniami, na których znalazłby się symbol informujący o kaucji, ale poszukiwania nie były owocne. Zarówno w Lidlu, Aldim, Kauflandzie oraz Biedronce na półkach leżały same stare puszki i butelki. O żadnej kaucji nie powiadamiały cenówki. Wszystko po staremu. Nie znalazłem choćby słynnej 3,001 l butelki.

Przyszedłem po nowe butelki i puszki, a zacząłem rozglądać się za kalendarzem. To żenujące

Naprawdę to już 1 października? Nie ma żadnej pomyłki? Może tylko mi się wydaje, iż czas pędzi tak szybko, już jesień, studenci wracają na uczelnie – to wszystko ułuda, a do października jeszcze trochę. O systemie kaucyjnym nie powiadamiały żadne komunikaty ani plakaty, więc naprawdę można było się pomylić.

https://www.facebook.com/MKiSGOVPL/videos/1498223478053689

Teoretycznie nie powinienem być zdziwiony. 1 października system kaucyjny wystartował, ale samo Ministerstwo Klimatu i Środowiska przyznawało, iż najpierw obowiązywać będzie okres przejściowy. Na stronie resortu mogliśmy przeczytać:

Produkty, które zostały wprowadzone do obrotu w okresie 3 miesięcy od dnia przystąpienia do systemu kaucyjnego, nie później jednak niż do dnia 31 grudnia 2025 r., które nie posiadają logo systemu kaucyjnego, mogą być wykorzystywane do momentu ich zużycia, zwrotu lub wyczerpania zapasów.

Ustawa przewidziała więc okoliczność, iż „przedsiębiorca ma zapasy magazynowe produktów bez logo systemu”. Najpierw trzeba się ich pozbyć. Za stare opakowania nie jest pobierana kaucja, ale nie jest też zwracana. Tak ma być do końca roku.

Okres przejściowy definiować można różnie, ale spodziewałem się większego urozmaicenia. Np. tego, iż część produktów będzie z kaucją, a część – po staremu. Byłem naiwny, to fakt. Producenci nie są samobójcami i nie chcą się wystawiać. Chociaż kaucja wraca do klientów, to sprzedający bali się na start wychylać z dopiskiem o dopłacie. Albo wszyscy, albo nikt. Wygrał ten drugi scenariusz.

Zresztą pojawiały się głosy, iż tak właśnie będzie. Magdalena Markiewicz, prezeska zarządu PolKa – Polska Kaucja, przed kilkoma tygodniami w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną” przyznawała, iż operatorzy nie podpisali między sobą kluczowej umowy o współpracy. A skoro „producenci nie wchodzą do systemu, tak długo nie ma czego zbierać” – argumentowała.

Umowa pomiędzy operatorami została podpisana, ale tuż przed startem systemu kaucyjnego. Jak nieoficjalnie dowiedział się Business Insider, „największy spór dotyczył kwestii rozliczeń, terminów zapadalności, kolejności”, ale też tego, czy operatorzy najpierw będą się rozliczać ze sklepami, czy między sobą. Szczegółów ustaleń jednak nie znamy.

Wiceszefowa resortu klimatu i środowiska Anita Sowińska podczas Forum Recyklingu w Warszawie przekonywała, iż start systemu kaucyjnego to „wielka logistyczna zmiana i wielkie wyzwanie”, a sam system będzie wprowadzany stopniowo. Z perspektywy zwykłego klienta wciąż czekamy jednak na ten pierwszy krok. Czyli momentu, w którym sklepy pozbędą się zapasów. interesujące tylko, jak wiele butelek i puszek trafiło do magazynów, aby załapać się na okres przejściowy.

Myślę i szacuję, iż ten system tak naprawdę (…) zacznie funkcjonować dopiero za kilka miesięcy, może pół roku, a może choćby troszkę dłużej. Na przykład na Litwie osiągnięcie efektu 90 proc. selektywnej zbiórki zajęło dwa lata – mówiła cytowana przez PAP Sowińska.

Z tej perspektywy próby ominięcia systemu kaucyjnego wydają się jeszcze bardziej kuriozalne – na razie i tak jest wszystko po staremu, więc zamiast kombinować z większymi butelkami (choć producent wody, o której zrobiło się głośno, deklaruje, iż taki rozmiar funkcjonował od lat; dziwnym trafem spotkałem się z nim po raz pierwszy na ulotce) wystarczyło korzystać z dotychczasowych zapasów i furtki uchylonej przez okres przejściowy.

Możemy tylko gdybać, co stanie się, kiedy przestanie obowiązywać, a producenci zaczną płacić za niezrealizowanie minimalnych poziomów selektywnej zbiórki. W teorii okres przejściowy miał pozwolić sprawdzić na żywym organizmie, co stanie się, gdy więcej osób zacznie znosić puste opakowania do sklepów. Tymczasem nie ma czego zabierać, bo puszek i butelek ze znakiem kaucyjnym zwyczajnie jeszcze nie ma.

Wygląda to nieco komicznie. O systemie kaucyjnym jest głośno, ale tylko w teorii, bo w praktyce sklepy nie wychylają się z nowymi produktami. To choćby nie falstart – sygnał do startu został wydany, a tymczasem okazało się, iż na linii startu nikogo nie ma. Zawodnicy jeszcze są w szatni.

Zdjęcie główne: aileenchik / Shutterstock

Idź do oryginalnego materiału