
Polska oficjalnie ma swoją własną tarczę antyrakietową. System Wisła, czyli osławiony Patriot, jest gotowy do obrony polskiego nieba.
Czwartek, 18 grudnia 2025 r., zapisze się w historii polskiej obronności jako moment, w którym teoretyczne plany i wielomiliardowe kontrakty zamieniły się w realną, nieprzenikalną barierę. W Sochaczewie, na terenie 3. Warszawskiej Brygady Rakietowej Obrony Powietrznej, ogłoszono osiągnięcie pełnej gotowości operacyjnej (Full Operational Capability) przez 37. Dywizjon Rakietowy.
Serce programu Wisła, oparte na najnowocześniejszej wersji systemu Patriot, zaczęło bić pełną mocą, czyniąc polskie niebo jednym z najlepiej strzeżonych w Europie. To potwierdzenie, iż jednostka może w każdej chwili realizować swoje zadania bojowe w realnych warunkach, wpięta zarówno w narodowy, jak i sojuszniczy system obrony powietrznej.
Wydarzenie jest momentem historycznym i uwierzcie mi, nie ma w tym określeniu choćby cienia przesady.
IBCS, czyli mózg obrony
Kluczem do zrozumienia potęgi, jaką dysponuje teraz 37. Dywizjon, nie są same charakterystyczne, kanciaste wyrzutnie Patriot, ale system dowodzenia IBCS (Integrated Air and Missile Defense Battle Command System), rewolucyjny, zintegrowany system dowodzenia i kierowania obroną przeciwlotniczą.
To on stanowi prawdziwy mózg całej operacji. W przeciwieństwie do starszych rozwiązań, gdzie każda bateria działała nieco jak samotna wyspa, IBCS spina wszystkie dostępne sensory i radary w jedną sieć tworząc jeden, spójny obraz pola walki, co umożliwia armii szybkie i skuteczne reagowanie na zagrożenia. Łączy różne rodzaje wojsk i systemy uzbrojenia w jedną, wielodomenową sieć.
W praktyce oznacza to, iż jeżeli radar np. samolotu F-35 dostrzeże zagrożenie w jednym miejscu kraju, informacja ta natychmiast trafia do systemu, który automatycznie dobiera najlepsze narzędzie do eliminacji celu.
To topowa, najnowoczesniejsza technologia, a my wdrażamy ją jako drudzy na świecie po armii amerykańskiej. Producentem systemu jest koncern Northrop Grumman.
Podczas testów poprzedzających ogłoszenie gotowości, polscy żołnierze dokonali czegoś, czego wcześniej nie zrobił nikt poza Amerykanami na ich własnych poligonach. Przeprowadzono realne strzelanie bojowe, w którym system IBCS zarządzał zniszczeniem imitatora rakiety typu Cruise na dystansie przekraczającym 25 km.
Mamy zintegrowany program obrony. Składa się on z wielowarstwowej, zintegrowanej obrony powietrznej państwa polskiego. To jest najdroższa część systemu obrony państwa polskiego – powiedział minister obrony narodowej Władysław Kosiniak – Kamysz.
Teraz z realizacji jest druga faza programu Wisła. Obejmuje ona produkcję i dostawy kolejnych 12 zestawów ogniowych Patriot PAC-3+. Minister dodał, iż w latach 2027-2029 do Polski trafi 48 wyrzutni Patriot.
Więcej na Spider’s Web:
Koniec z partyzantką, czas na pełną integrację
Osiągnięcie pełnej gotowości operacyjnej przez dywizjon w Sochaczewie to dopiero początek wielkiej przebudowy polskiej armii. Strategia budowy zintegrowanej obrony zakłada, iż system Wisła nie będzie działał w próżni.
Już teraz przygotowywane jest połączenie go z myśliwcami F-35, które same w sobie są latającymi centrami danych. Dzięki temu pilot F-35 będzie mógł wskazać cel, który zostanie zestrzelony przez wyrzutnię Patriot oddaloną o dziesiątki kilometrów, choćby jeżeli ta sama nie widzi jeszcze zagrożenia swoimi radarami.
To sieciocentryczność w najczystszym wydaniu, eliminująca martwe pola w obronie państwa.
Obrona powietrzna to nie tylko drony
Choć w publicznej debacie najczęściej mówi się dziś o zagrożeniu ze strony dronów, program Wisła celuje znacznie wyżej. System został zaprojektowany z myślą o zwalczaniu rakiet balistycznych, rakiet manewrujących oraz samolotów bojowych, czyli środków, które w realnym konflikcie stanowią największe zagrożenie dla infrastruktury krytycznej i dużych miast.
Budujemy zintegrowaną obronę powietrzną, bo inna być nie może. Dzisiaj bardzo dużo rozmawiamy o dronach i przeciwdziałaniu dronom, które naruszają przestrzeń powietrzną. Ale nie można zapominać o rakietach balistycznych i manewrujących oraz o siłach powietrznych, które mogą zagrozić i przeciwko którym musimy skierować wszystkie dostępne środki i siły. Przed nami kolejne fazy programu Wisła. Integrujemy je w ramach systemu IBCS, czyli systemu – mózgu dowodzenia – dodał minister obrony narodowej Władysław Kosiniak – Kamysz.
Nowoczesna obrona powietrzna nie może działać punktowo. Musi być zintegrowana, wielowarstwowa i odporna na przeciążenie. Wisła jest jej kręgosłupem, a kolejne programy, takie jak Narew czy Pilica mają wypełniać luki na niższych pułapach i krótszych dystansach. Warto też dodać, iż system Narew będzie zintegrowany z IBCS.
Sochaczew nie będzie jedynym miejscem, gdzie pojawią się elementy nowej obrony powietrznej. Kolejne jednostki mają trafić m.in. do Bytomia, Gdyni i Skwierzyny. Przed Polską także następne fazy programu Wisła, obejmujące kolejne baterie, nowe radary i dalszą integrację systemów.













