Hipotetyczna Planeta Dziewiąta to temat, w sprawie którego astronomowie od dłuższego czasu się spierają. Niektórzy uparcie wierzą w to, iż ta istnieje. Inni mają w tej kwestii wątpliwości, zwłaszcza iż wszelkie dowody na jej istnienie są niejednoznaczne. Ba, niektóre choćby obalono.
Teraz naukowcy z Kalifornijskiego Instytutu Technologicznego, czyli słynnego Caltechu, twierdzą, iż mają nowe dowody na to, iż na obrzeżach Układu Słonecznego krąży nieodkryta jeszcze planeta. Ich zdaniem są to wręcz jak dotąd najsilniejsze dowody statystyczne.
Nowe dowody na istnienie Planety Dziewiątej
Na czele badaczy, którzy stoją za nowymi rzekomymi dowodami, znajduje się Andrew Bogytin, znany wśród astronomów zwolennik hipotezy o istnieniu Planety Dziewiątej. Ale jaką postać mają ich dowody? Otóż, Bogytin i jego zespół prześledzili ruchy tak zwanych obiektów transneptunowych (TNO), czyli ciał niebieskich o różnych rozmiarach, które znajdują się za orbitą Neptuna.
Do obiektów transneptunowych należą takie ciała jak planety karłowate Pluton czy Eris, ale naukowcy przyjrzeli się akurat teraz tym TNO, które wcześniej pomijano ze względu na ich niestabilne ruchy powodowane grawitacją Neptuna. Ich niestabilność utrudnia interpretację ich orbit, ale mimo to naukowcy postanowili podjąć się wyzwania.
Dane na temat niestabilnych obiektów transneptunowych wykorzystano w komputerowych symulacjach, wraz z danymi na temat znanych sił wywieranych przez planety, inne gwiazdy, a choćby przez samą Drogę Mleczną. Co ważne, przeprowadzono dwa zestawy symulacji. Jeden zakładał, iż Planeta Dziewiąta znajduje się tam, gdzie astronomowie przypuszczają, iż może się znajdować. Drugi zakładał, iż planeta nie istnieje.
„Uwzględniając błędy obserwacyjne, nasze wyniki pokazują, iż architektura orbit tej gruby obiektów jest ściśle zgodna z przewidywaniami modelu zakładającego istnienie Planety Dziewiątej.”, czytamy w pracy opublikowanej przez naukowców.Tak, naukowcy twierdzą, iż w tej chwili istnienie Planety Dziewiątej jest najlepszym wyjaśnieniem dla tego, jak zachowują się znane obiekty znajdujące się na skraju Układu Słonecznego. Nie zmienia to jednak faktu, iż istnieją również inne potencjalne wyjaśnienia, a to oznacza, iż w sprawie Planety Dziewiątej jeszcze nic nie jest przesądzone.
Na przykład, orbity niestabilnych obiektów transneptunowych mogą wyglądać tak, jak wyglądają, za sprawą innych planet, które już nie istnieją. Ponadto istnieje szansa na to, iż ich kształt jest zasługą działania sił wywieranych przez szereg innych mniejszych ciał, których jeszcze nie dostrzeżono. Oczywiście nie wiemy też, jakie błędy naukowcy z Caltechu mogli popełnić w swoich badaniach. To dlatego, iż przynajmniej na razie ich praca nie została zrecenzowana.
Hipoteza, która wciąż pozostaje tylko hipotezą
Podejrzewam, iż istnienie hipotetycznej Planety Dziewiątej może zostać potwierdzone jedynie poprzez jej bezpośrednią obserwację. Problem w tym, iż choćby przyszłe teleskopy, czekające na wystrzelenie, mogą mieć problem z jej wykryciem.
Chociaż Planeta Dziewiąta, jeżeli istnieje, może być pięć razy większa od Ziemi, ma jednocześnie krążyć wokół Słońca 500 razy dalej. Dla porównania, Pluton znajduje się 40 razy dalej od Słońca niż Ziemia. Jej albedo byłoby zatem bardzo niskie, a jej wykrycie z Ziemi i jej okolic najprawdopodobniej… niemożliwe.
Źródło: ScienceAlert, fot. tyt. Wikimedia Commons/Tomruen/Nagualdesign/ESO [CC BY-SA 4.0]