
To nie wszystkim się spodoba, ale innego wyjścia nie ma – używane wagony są przecież szansą na to, by ukrócić narzekanie, iż nie dla wszystkich jest miejsce.
PKP Intercity poinformowało o zamiarze zakupu do 34 używanych wagonów osobowych od niemieckiego przewoźnika DB Regio AG – informuje kolejowyportal.pl.
Póki co o planach polskiego przewoźnika dowiadujemy się z Dziennika Urzędowego Unii Europejskiej. Wartość zamówienia wyniesie 7,32 mln euro, co oznacza, iż za jeden wagon PKP Intercity zapłaci 215 tys. euro. Zdaniem „Rynku Kolejowego” cena jest okazyjna.
Ale jak to – używany wagon? I to niemiecki?!
Tę burzę już czuć w powietrzu, słychać pierwsze grzmoty. Nie będzie to pierwsza tego typu afera. Poznaniowi już dostało się za zakup niemieckich używanych tramwajów. A i PKP Intercity oberwało, iż w przetargu na piętrowe pociągi na wygraną nie mieli szans polscy producenci. Zdaniem niektórych nie był to przypadek i warunki ustalono tak, żeby rodzime firmy nie były w stanie ich spełnić. Zarzuty były absurdalne, ale awantura wybuchła.
„Warunki postępowania nie mają charakteru dyskryminującego i są adekwatne do przedmiotu zamówienia, a także podlegały zgodnie z przepisami ustawy Prawo zamówień publicznych możliwości zaskarżenia” – bronił się wówczas przewoźnik.
Chciałbym się mylić, ale skoro dziś niektórzy kłócą się o niemieckie masło w ofercie polskiej linii lotniczej, widząc w tym deptanie polskiego biznesu, to spór o używane wagony dla PKP Intercity mamy jak w banku.
Tylko czy jest się o co pieklić?
PKP Intercity potrzebuje wagonów w zasadzie na już, bo popularność kolei w naszym kraju jest olbrzymia. Niedawno przewoźnik znowu pobił rekord frekwencji. Pomogła w tym wprawdzie promocja z biletami za złotówkę dla uczniów i studentów, ale to pokazuje, iż osób chcących jeździć pociągami nie brakuje. Na to zapotrzebowanie trzeba odpowiedzieć.
Owszem, niektórzy uważają, iż teraz tego typu promocje – z bardzo niskimi cenami biletów – są niepotrzebne, bo pociągami PKP Intercity i tak jeździ wiele osób. Za to regularni pasażerowie mają problem, gdy okazuje się, iż dla nich miejsca nagle zabrakło, ponieważ miejscówki zostały wykupione np. przez uczniów czy seniorów.
Bliżej mi do stanowiska Piotra Rachwalskiego, który zwracał uwagę, iż ciągle trzeba walczyć o nowych klientów. Akcja z tanimi biletami była zaś szansą na promocję kolei „w grupie zwykle mało z niej korzystającej”.
Takich problemów i dyskusji by nie było, gdyby przewoźnicy mieli do dyspozycji większą liczbę wagonów i miejsc. I teraz PKP Intercity ściągając używane pojazdy zwiększy swoje możliwości.
A to nie może kupić wagonów nowych i to w Polsce?
Ależ może. I tak robi. W drugiej połowie 2024 roku podpisana została umowa o wartości 4,2 mld zł na dostawę przez H. Cegielski – Fabrykę Pojazdów Szynowych nowych 300 wagonów.
Blisko 1 mld zł brutto to wartość kontraktów zawartych między PKP Intercity a PESA Bydgoszcz i PESA Mińsk Mazowiecki. Obejmują one zakup 16 lokomotyw hybrydowych elektryczno – spalinowych o prędkości do 160 km/h, a także modernizację 67 wagonów różnego typu. Pod koniec 2024 roku przewoźnik podpisał również umowy z zakładem naprawczym PKP Intercity Remtrak na kwotę prawie 1,5 mld zł brutto na naprawę z modernizacją 150 wagonów. Ponadto zakłady w Opocznie i Opolu wykonują naprawy z modernizacją jeszcze 105 wagonów. Łączna wartość zawartych kontraktów wynosi ponad 2,5 mld zł brutto – wyliczał przewoźnik.
PKP Intercity potrzebuje wagonów na już, by nie powiedzieć – na wczoraj. Używane dotrą szybciej i przydadzą się na najbardziej obleganych trasach. A nowe, polskie, też będą. Liczba pasażerów PKP Intercity stale rośnie i trzeba na to reagować. PKP Intercity właśnie to robi.
I nie tylko PKP Intercity. Zagraniczni przewoźnicy nie mają problemu, by ściągać używane składy z innych państw. U nas będzie afera. Ale za kilka miesięcy skorzystamy z używanych wagonów, tak jak dziś czerpiemy korzyści z tramwajów kupowanych z drugiej ręki, których wcale nie trzeba się obawiać, bo pomimo wieku są wygodne i sprawne.
Zdjęcie główne: Markus Mainka / Shutterstock.com