Nestlé znalazło sposób, jak uniknąć przestojów w fabrykach i jednocześnie zadbać o środowisko. W zakładach w Wielkiej Brytanii wdrożono standaryzowany proces druku 3D – teraz brakująca część do maszyny nie jest już problemem, bo można ją po prostu… wydrukować. W praktyce oznacza to, iż gdy linia produkcyjna w Yorku potrzebuje nowego elementu, zespół inżynierów nie sięga po katalog i nie czeka tygodniami na dostawę, tylko uruchamia drukarkę i ma gotowe rozwiązanie w ciągu godzin. Co więcej, te części trafiają także do innych fabryk, w Tutbury czy Halifax, tworząc sieć szybkiej i lokalnej produkcji.

Według informacji podanych przez TCT Magazine, Nestlé stawia sobie ambitny cel – nawet 5% zapasów magazynowych ma być tworzonych przyrostowo. W świecie dużego przemysłu spożywczego to ogromna zmiana, bo mówimy o tysiącach komponentów, które zamiast podróżować ciężarówkami czy samolotami, powstają na miejscu, praktycznie bez śladu transportowego. Efekt? Niższe koszty, szybsze reakcje i mniejsze emisje CO₂. Można więc powiedzieć, iż każda czekolada KitKat czy baton Yorkie powstaje teraz z dodatkiem „zielonej technologii”.

Od prototypu do kontaktu z żywnością – co dalej?
Nestlé nie poprzestaje na drukowaniu prostych części technicznych. Firma myśli przyszłościowo i pracuje nad tym, by w przyszłości drukować elementy w pełni dopuszczone do kontaktu z żywnością. To oznacza, iż zamiast klasycznych stalowych czy plastikowych uchwytów, w maszynach produkcyjnych mogłyby znaleźć się komponenty wydrukowane lokalnie, gwałtownie i w pełni bezpiecznie dla konsumentów. Do tego dochodzi kooperacja z Markforged, producentem drukarek 3D, który pomógł w standaryzacji i wdrożeniu całego procesu – od szkoleń, przez testy, aż po przygotowanie zespołów do codziennej pracy z technologią.
Alan Yu, starszy inżynier ds. aplikacji w Markforged, powiedział:
„Nestlé rozwinęło wykorzystanie produkcji addytywnej w utrzymaniu linii produkcyjnej, tworząc jasny, ujednolicony proces oceny i skalowania jej wpływu. Wspaniale było wspierać ich zespół w tym procesie i obserwować, jak położyli podwaliny pod szersze wdrożenie tej technologii w Nestlé”.
W szerszej perspektywie Nestlé pokazuje coś bardzo istotnego: druk 3D nie jest już tylko ciekawostką dla hobbystów czy narzędziem inżynierów prototypowania. To realne wsparcie dla przemysłu na wielką skalę, które potrafi rozwiązać problemy tak prozaiczne jak brakująca śrubka, ale też tak najważniejsze jak bezpieczeństwo linii produkcyjnej. A wszystko to z przymrużeniem oka – bo kto by pomyślał, iż ratunkiem dla czekoladowej fabryki stanie się właśnie drukarka 3D?
