Na Marsie dzieje się coś złego. NASA wysyła dwie sondy

konto.spidersweb.pl 2 godzin temu

Mars miał kiedyś gęstą atmosferę i wodę. Teraz NASA chce się dowiedzieć, co ją zniszczyło. Mają w tym pomóc dwie sondy lecące w parze.

Mars miał niegdyś warunki sprzyjające życiu. Co zatem sprawiło, iż zamienił się w martwą pustynię? Odpowiedź może przynieść pierwsza w historii misja NASA, która wykorzysta duet bliźniaczych sond do śledzenia dramatycznej ucieczki atmosfery tej planety.

Mars pod lupą. I to podwójnie

To będzie historyczna chwila dla amerykańskiej agencji kosmicznej. Po raz pierwszy w jednej misji na inną planetę polecą jednocześnie dwa satelity. Niewielkie, ale zaawansowane technologicznie bliźniacze sondy ESCAPADE Blue i Gold mają zbadać, jak wiatr słoneczny od milionów lat stopniowo zdziera atmosferę Marsa. Start z użyciem nowej rakiety New Glenn firmy Blue Origin zaplanowano na listopad, a celem jest odpowiedź na jedno z najważniejszych pytań w historii badań tej planety: dlaczego Mars, który kiedyś przypominał Ziemię, stał się zimną i suchą pustynią?

Ślady geologiczne wskazują, iż niegdyś po Marsie płynęły rzeki, a jego powierzchnię pokrywały wielkie jeziora. Było to możliwe tylko dzięki obecności znacznie mocniejszej atmosfery. Dziś ciśnienie atmosferyczne na Marsie to zaledwie ułamek ziemskiego, a powierzchnię smaga bezlitosny wiatr słoneczny, czyli strumień naładowanych cząstek emitowanych przez Słońce. Mars nie ma już takiego pola magnetycznego, które mogłoby chronić jego atmosferę. Ochrona zniknęła około 4 mld lat temu – i właśnie to wydarzenie najprawdopodobniej uruchomiło spiralę zmian.

Dwa satelity, trzy cele

ESCAPADE to skrót od Escape and Plasma Acceleration and Dynamics Explorers. Obie sondy mają stworzyć trójwymiarowy obraz tego, jak wiatr słoneczny oddziałuje z górnymi warstwami marsjańskiej atmosfery. Dzięki temu naukowcy chcą odpowiedzieć na 3 najważniejsze pytania: jak kształtuje się magnetyczna bańka Marsa, jak reaguje ona na energię ze Słońca i jak dokładnie przebiega ucieczka cząsteczek atmosferycznych w przestrzeń kosmiczną.

Każda z sond jest wielkości kserokopiarki i wyposażona w zestaw identycznych instrumentów. Na pokładzie umieszczono analizatory cząstek, magnetometr oraz sensory plazmy. Dodatkowo znajdą się na nich miniaturowe kamery, które mają uchwycić zorzę polarną Marsa.

Lot w formacji i manewr grawitacyjny

Po dotarciu na orbitę Marsa we wrześniu 2027 r. satelity spędzą kilka miesięcy, precyzyjnie dostosowując swoje orbity. Następnie będą poruszać się w formacji, obserwując tę samą przestrzeń z różnych perspektyw. Przez pół roku będą zbierać wspólne dane, po czym każda z sond przejdzie na inną orbitę, by poszerzyć zakres obserwacji. W sumie badania mają potrwać około 11 mies.

Jak czytamy na łamach Space.com, lot nie będzie przebiegał bezpośrednio na Marsa. Zamiast tego ESCAPADE najpierw skieruje się w stronę punktu libracyjnego L1 – miejsca równowagi grawitacyjnej między Ziemią a Słońcem – i dopiero stamtąd zostanie wyrzucona w stronę Czerwonej Planety. To nowatorska metoda, która może zrewolucjonizować planowanie przyszłych misji.

Badania prowadzone przez ESCAPADE mogą pomóc nie tylko zrozumieć przeszłość Marsa, ale też lepiej zaplanować jego przyszłe eksploracje. Również te załogowe. Warstwa atmosfery zwana jonosferą, która odbija fale radiowe, może wpływać na łączność i nawigację. Z kolei dane o cząsteczkach gazów i ich ruchu pozwolą ocenić, czy pod powierzchnią planety wciąż może istnieć woda, co miałoby istotne znaczenie dla przyszłych kolonizatorów. Pierwotnie sondy miały zostać wystrzelone w ten weekend, jednak pogoda skutecznie pokrzyżowała te plany. Teraz czekamy na informacje, kiedy nastąpi kolejna próba.

*Źródło zdjęcia wprowadzającego: BAprod / Shutterstock

Idź do oryginalnego materiału