Kometa 3I/Atlas ma ogon dłuższy niż dystans do Księżyca. „To może być silnik”

konto.spidersweb.pl 3 godzin temu

Oczy wszystkich astronomów zwrócone są w jedną stronę. Kometa 3I/Atlas właśnie mija Ziemię, a najnowsze zdjęcia wprawiają naukowców w osłupienie. Przed kometą ciągnie się struktura, jakiej w historii obserwacji kosmosu jeszcze nie widzieliśmy.

To, co najbardziej intryguje w komecie 3I/Atlas, to nie sama jej obecność, ale to, co dzieje się w jej bezpośrednim sąsiedztwie. Zdjęcia wykonane 14 i 15 grudnia ujawniły istnienie gigantycznego antywarkocza.

W astronomii termin ten zwykle oznacza warkocz pyłowy, który ze względu na perspektywę obserwatora wydaje się skierowany w stronę Słońca. Jednak w przypadku komety 3I/Atlas skala tego zjawiska wymyka się standardowym modelom.

Antywarkocz dłuższy niż dystans do Księżyca

Najnowsze zdjęcia pokazują wyraźny antywarkocz, który rozciąga się na pół miliona kilometrów od jądra komety 3I/Atlas w kierunku Słońca. Ta długość jest większa niż średnia odległość do Księżyca: 384 400 km. To struktura rekordowa pod każdym względem. Nigdy wcześniej nie zaobserwowano antywarkocza tej wielkości dla komety.

Aby osiągnąć skalę 500 000 km w ciągu ostatnich 45 dni po peryhelium (maksymalnym zbliżejiu do Słońca), prędkość materii w antywarkoczu w kierunku Słońca musi wynosić co najmniej 130 m/s względem jądra komety 3I/Atlas.

Pozostaje jeszcze zbadać, czy prędkość tę można utrzymać dzięki sublimacji pyłu lub gazu z kieszeni lodu wystawionych na działanie wiatru słonecznego i ciśnienia promieniowania słonecznego. Alternatywą jest odrzutowiec z silnika technologicznego – podkreśla w swoim wpisie Avi Loeb.

Więcej na Spider’s Web:

Naukowiec podkreśla, iż nie dysponujemy dokładnym spisem populacji obiektów międzygwiezdnych, w tym ruchu obiektów technologicznych przez wewnętrzne obszary Układu Słonecznego.

W odległości, takiej jak odległość Ziemi od Słońca, nasze najnowocześniejsze teleskopy do przeglądów nieba PanSTARRS, ATLAS czy Rubin, mogą wykrywać jedynie odbicie światła słonecznego od obiektów o średnicy większej niż 100 m, czyli mniej więcej wielkości boiska piłkarskiego – zaznacza Loeb.

Dodaje on, iż ta średnica jest o rząd wielkości większa niż średnica największego statku kosmicznego, jaki do tej pory wystrzeliła ludzkość. Ponadto istniejące badania astronomiczne nie wykryłyby obiektów bliskich Ziemi, które poruszają się znacznie szybciej niż dziesiątki kilometrów na sekundę.

Lód czy statek obcych?

Aby ocenić, czy obiekt międzygwiezdny jest statkiem obcych musimy znać funkcje rozkładu prawdopodobieństwa dla jego adekwatności – dodaje Loeb.

Naukowiec proponuje wykorzystać do tego Skalę Klasyfikacji Loeba. To system klasyfikacji w skali 0-10, który ma pomóc ocenić prawdopodobieństwo wykrycia statków kosmicznych innych cywilizacji. Zjawiska naturalne otrzymują poziomy 0-3. Wartości 4-7 otrzymują obiekty, w których odkrywamy coraz więcej anomalnych cech, a poziomy 8-10 są zarezerwowane dla wykrytych i potwierdzonych obcych statków i sond.

Loeb zaznacza, iż nasza ocena będzie bardziej wiarygodna, gdy próba obiektów międzygwiezdnych będzie się powiększać. Wyzwanie jest znane tym, którzy szukają partnera z małej grupy kandydatów na randki, ponieważ trudno jest zdecydować, jak wyjątkowy jest którykolwiek z wczesnych kandydatów na randki, dopóki nie przebadamy dużej ich liczby.

Pytanie Enrico Fermiego: „Gdzie są wszyscy?” jest często zadawane przez samotnych ludzi. Nasza najlepsza rada dla nich to zaangażować się w poszukiwania – kończy Loeb.

Nadchodzące tygodnie i dane spływające z obserwatoriów na temat komety 3I/Atlas pokażą, czy tym razem trafiliśmy na „zjawisko naturalne”, czy może nasza samotność we Wszechświecie właśnie dobiega końca.

Idź do oryginalnego materiału