Motorola edge 50 pro – flagowy średniak

4 miesięcy temu

W moje ręce trafił model Motorola edge 50 pro. Jednak, w przeciwieństwie do sytuacji z ubiegłego roku, kiedy to model edge 40 pro był flagową propozycją w ofercie marki teraz jest inaczej, tyle, iż to wcale nie jest zła wiadomość.

Motorola trochę namieszała w portfolio. To co było flagowcem jest w tej chwili lokowane raczej na górnej, ale jednak średniej półce cenowej, a współczesnym flagowcem Motoroli stał się model edge 50 ultra. Ja jednak dysponowałem wersją z dopiskiem pro właśnie, zatem z czym mamy do czynienia?

To sprzęt, który moim zdaniem udanie łączy przyzwoite komponenty z niezłą, choć nieflagową według dzisiejszych standardów wydajnością, dobrym modułem optyki, ciekawym podejściem do stylistyki i nieprzeciążonym bloatware’em oprogramowaniem. Najważniejsza dla wielu klientów i tak jest cena: poniżej 3000 zł za telefon z 12 GB RAM i 512 GB na dane. To taki prawie flagowiec, który jednak jest sporo tańszy od modeli lokowanych na najwyższej półce.

Czym ten telefon dysponuje? Urządzenie wyposażone jest w 6,7-calowy ekran P-AMOLED, odświeżany (dynamicznie) do 144 Hz, o rozdzielczości 2712 x 1220 px, za moc obliczeniową odpowiada chipset Qualcomm Snapdragon 7 gen 3, wspomagany przez wspomniane 12 GB pamięci RAM i 512 GB przestrzeni na dane aplikacji (UFS 2.2) i użytkownika (w rzeczywistości realnie dostępna pojemność fabrycznie nowego urządzenia to ok. 493 GB, o czym uczciwie producent informuje już na opakowaniu produktowym, zgrabnym, tekturowym opakowaniu w kawowo-beżowym kolorze.

Sprzęt wyposażony jest w akumulator o pojemności 4500 mAh, obsługuje bezprzewodowe szybkie ładowanie z mocą do 50 W, przewodowo ładuje się jeszcze szybciej: z mocą 125 W. Obecność Snapdragona 7 gen 3 oznacza, iż ten telefon raczej nie podbije syntetycznych benchmarków, ale z drugiej strony, czy zawsze potrzebujemy maksymalnej mocy? Może zadam pytanie, co byście woleli: telefon, który ładuje się 3 godziny, ale jest najszybszy na świecie i tę szybkość jest wam w stanie zapewnić przez kilka godzin? Czy może jednak sprzęt, który starcza na więcej niż cały dzień pracy, a w razie potrzeby doładujemy go sensownie choćby w 10 minut? No właśnie, Motorola edge 50 pro, to całkiem przemyślana propozycja. Podpowiem tylko, iż bardzo mocą ładowarkę otrzymujemy w zestawie z urządzeniem. Zatem to szybkie ładowanie to realna korzyść, a nie hipotetyczna, jak byłoby w przypadku, gdyby – jak wielu innych producentów – marka zdecydowała się na oferowanie urządzenia bez dołączanej ładowarki. Warto mieć tylko na uwadze, iż przy maksymalnym ładowaniu telefon zauważalnie się grzeje. Bez obaw, dłoni nie oparzycie, ale jest to zauważalne.

Wróćmy do telefonu, a ściślej do jego wzornictwa. To oczywiście kwestia gustu, bo lawendowa (jasno fioletowa, dla tych, którzy znają tylko kilka kolorów) barwa obudowy mi niekoniecznie przypadła do gustu, ale też nie mogę odmówić jej uroku. Znacznie ważniejszy jednak jest materiał. Jego faktura zapewnia bardzo pewny chwyt urządzenia, nie ma mowy o tym, by telefon nam się wyślizgnął z dłoni. W zestawie mamy też etui na smarton, które… psuje ten efekt (nie korzystałem z etui). Zatem musimy wybrać, albo miła dla dłoni, zapewniająca pewny chwyt faktura obudowy samego telefona, albo lepszy poziom ochrony urządzenia włożonego w fabryczne etui. Sama barwa to również zdaniem producenta atut, bo Motorola chwali się certyfikatami Pantone Validated i Pantone SkinTone Validated (dotyczącymi wyświetlacza i prezentowanych na nim barw), a także współpracuje z Pantone właśnie w zakresie wyboru koloru obudowy urządzenia. Podobał mi się nieco wyoblony na krawędziach kształt wyświetlacza, do jakości prezentowanego na telefonie obrazu nie mam najmniejszych zastrzeżeń. Producent obiecuje jasność do 2000 nitów, ja mogę tylko potwierdzić, iż choćby w pełnym słońcu z widocznością informacji na wyświetlaczu nie ma żadnych problemów. Ekran to bardzo mocny punkt tego modelu. Podpowiem tylko, iż wyświetlacz pokrywa przestrzeń kolorów DCI-P3, jest też obsługa standardu Dolby Vision, zatem konsumpcja treści wideo stoi tu na wysokim poziomie (pomijając oczywiste ograniczenie rozmiaru samego wyświetlacza).

Całość działa pod kontrolą Androida 14, wyposażonego w autorską nakładkę Hello UI, która jest rozwiązaniem prostym w obsłudze i intuicyjnym. Oczywiście jak w przypadku wielu telefonów konkretnej marki telefon otrzymujemy również z preinstalowanym zestawem aplikacji danej marki, jednak Motorola nie przesadza z dodatkami i proponuje tylko kilka użytecznych narzędzi. Tutaj jednak mała uwaga, być może dotyczyło to użyczonego mi egzemplarza, ale aplikacja Gry, która ma poprawiać wrażenia użytkownika podczas grania na telefonie, kilkukrotnie się na moim egzemplarzu wywalała. Z nieznanych mi powodów w trakcie testów zdarzało mi się zobaczyć charakterystyczny komunikat, iż ta aplikacja „wciąż przestaje działać”. Taki zgrzyt. Dodam jeszcze, iż Motorola obiecuje 3 lat aktualizacji i wsparcia systemowego oraz 4 lat aktualizacji i łat bezpieczeństwa. Trochę krótko, biorąc pod uwagę, iż dziś niektóre marki oferują już często ponad 6-letnie wsparcie, i nie mówię tu o Apple.

Motorola edge 50 pro wyposażona jest oczywiście w biometryczne funkcje uwierzytelniania się w urządzeniu. Tu mają one postać czujnika linii papilarnych umieszczonego pod ekranem, oraz przedniej kamery, która oprócz roli aparatu do selfie spełnia się również jako sprzęt do rozpoznawania twarzy właściciela telefonu. Obydwie formy logowania się do urządzenia działają bez zarzutu.

A co z AI? Oczywiście maszynowo wyuczone algorytmy obecne są również i w tym modelu, ale ta sztuczna inteligencja nie jest tu na pierwszym planie. Z funkcji obsługiwanych przez AI jakie udało mi się znaleźć są: możliwość przygotowania własnej tapety Style Sync, dostosowanej np. do jakiegoś ulubionego wzoru użytkownika, czy np. koloru w najbliższym otoczeniu. prawdopodobnie domyślacie się, jak to działa. Kierujemy obiektyw na jakiś kolor lub wzór, który nam się podoba i AI wygeneruje propozycje. AI w testowanym sprzęcie potrafi również poprawiać zdjęcia, podbijać ekspozycję, czy wyostrzać, ale nie ma tu bajerów takich jak np. „magiczna gumka” z najnowszych Pixeli 8. AI jest, ale gdybym miał jednym słowem określić jej działanie, to jest ono raczej „dyskretne”.

Jeżeli chodzi o umiejętności rejestrowania zdjęć i filmów, to sprzęt wyposażono na pleckach w potrójny moduł aparatów. Do naszej dyspozycji jest 50 MP moduł główny z jasną przysłoną f/1,4, obiektywem 25 mm (szeroki kąt), wielokierunkowym PDAF i laserowym autofokusem i oczywiście optyczną stabilizacją. Uzupełnia go 10-megapikselowy obiektyw tele z 3-krotnym zoomem optycznym (f/2.0 67 mm) i 120-stopniowy, ultraszeroki kąt 13 MP, f/2,2 również z AF. Kamera do selfie jest influencerska: 50 MP, f/1,9, 21 mm z AF i HDR. o ile chodzi o wideo, telefon jest w stanie nagrywać materiały o rozdzielczości do 4K, ale w maks. 30 klatkach na sekundę. W przypadku Full HD mamy 30, 60 i 120 fps, 10-bitowy HDR10+ i gyro-EIS, czyli elektroniczno-żyroskopową stabilizację obrazu. Przyzwoicie. Wspomniałem wcześniej o współpracy Motoroli z Pantone, otóż ta kooperacja ma również dotyczyć jakości kolorów nie tylko na wyświetlaczu czy obudowie, ale także tych rejestrowanych przez matrycę światłoczułą układów optycznych telefonu. Rekordu w DXOMark ten telefon raczej nie zrobi, ale też absolutnie nikt wam nie zarzuci, iż jakość zdjęć i klipów rejestrowanych tym sprzętem będzie jak „nagrywana pralką”. W rzeczy samej jest ponadprzeciętnie, a jak na średnią półkę, wręcz bardzo dobrze.

A jak z wydajnością w realnym użytkowaniu? Jak na średniaka jest dobrze, nie ma throttlingu, telefon nie grzeje się przesadnie podczas choćby wymagających zadań (paradoksalnie najbardziej nagrzewa go ultraszybkie ładowanie), jedynie sporadycznie da się odnotować lekkie opóźnienia, np. przy uruchamianiu aplikacji aparatu. Nic o co warto kopię kruszyć, to mocny średniak i w tej kategorii wydajność stosunkowo rzadkiego na naszym rynku chipsetu jest w zupełności wystarczająca. Odpalenie wymagających gier, takich jak np. Genshin Impact nie stanowi tu problemu.

Jeżeli chodzi o baterię, ta w zupełności wystarcza na więcej niż dzień normalnego użytkowania, oczywiście można wyobrazić sobie scenariusze, kiedy telefon da się rozładować szybciej, ale ratuje nas naprawdę bardzo szybkie ładowanie: zaledwie 9 minut ładowania i mamy +50% baterii. Bardzo dobrze. Z ciekawostek: Motorola edge 50 pro obsługuje też ładowane zwrotne o mocy do 10 W. Biorąc pod uwagę cenę za całość nie przekraczającą 3000 zł, Motorola przygotowała wartą rozważenia propozycję o ciekawym wzornictwie, o ile nie będą was drażnić zakrzywione krawędzie ekranu. Chipset nie jest może najszybszy, ale jest nowy, a to oznacza, iż znacznie bardziej energooszczędny od odpowiadającego mu wydajnościowo Snapdragona 8 gen 1. W efekcie mimo teoretycznie mniejszej od wielu konkurentów baterii (4500 mAh vs 5000 mAh w wielu modelach) tego nie odczujemy. Przemyślana, mocna pozycja na wyższej-średniej półce.

Motorola z nowymi telefonami z serii edge 50

Idź do oryginalnego materiału