Gdy myślimy o zakupie nowego zestawu stereo lub kina domowego, nasze skojarzenia niemal automatycznie biegną ku uznanym gigantom z zagranicy. Marzymy o japońskiej precyzji, brytyjskiej elegancji czy amerykańskiej potędze brzmienia. Przeglądamy katalogi światowych marek, często nieświadomie ignorując to, co mamy na wyciągnięcie ręki. A szkoda, bo omijając rodzimy rynek, możemy przegapić prawdziwe perełki.
Polska branża audio to już dawno nie tylko sentymentalne wspomnienia o minionej epoce i sprzętach z czasów PRL-u (choć i ten wątek doczekał się swojej fascynującej, nowoczesnej kontynuacji). Dziś to prężnie rozwijający się sektor, w którym inżynierska wiedza spotyka się z artystycznym rzemiosłem. Nasi projektanci i konstruktorzy nie mają kompleksów – ich urządzenia regularnie zdobywają prestiżowe nagrody na najważniejszych targach, takich jak High End w Monachium czy Audio Video show w Warszawie, a recenzenci z całego świata chwalą je za unikalny charakter i bezkompromisową jakość.
Dlaczego warto postawić na polskie audio? Powodów jest wiele, ale najważniejszym z nich jest często jakość w rozsądnej cenie. W przypadku rodzimych manufaktur, zamiast płacić „podatek od znanej marki” i gigantycznych kosztów marketingu globalnej korporacji, płacimy za to, co najważniejsze, czyli doskonałe podzespoły, mistrzowską stolarkę i autorskie rozwiązania techniczne. Polskie firmy potrafią zaoferować brzmienie klasy High-End w cenie, która w przypadku zachodniej konkurencji pozwoliłaby co najwyżej na zakup sprzętu ze średniej półki.
To urządzenia tworzone z pasją, często manualnie składane i dopracowane w najmniejszym detalu. jeżeli zastanawiacie się, jak skompletować system, który nie tylko pięknie zagra, ale też będzie powodem do dumy, ten przewodnik jest dla was. Przedstawiamy subiektywny przegląd najciekawszych polskich marek audio – od producentów wyrafinowanych kolumn, przez mistrzów analogu, aż po innowatorów cyfrowego dźwięku.
Warto przeczytać: Jak interpretować najważniejsze parametry sprzętu audio? Doradzamy
Mistrzowie kolumn głośnikowych
Podróż po świecie polskiego audio zaczynamy od elementu, który w każdym systemie rzuca się w oczy jako pierwszy – od kolumn głośnikowych. To tutaj inżynieria akustyczna musi spotkać się z perfekcyjnym stolarstwem, bo przecież głośniki to także istotny mebel w naszym salonie. W tej kategorii mamy w Polsce prawdziwych gigantów.
Pylon Audio
Jeśli szukamy dowodu na to, iż polska firma może osiągnąć skalę masową, zachowując przy tym rzemieślniczą dbałość o detal, to Pylon Audio jest pierwszym adresem, pod który powinniśmy trafić. Firma z Jarocina – miasta kojarzonego z rockową energią – zaczynała jako producent obudów dla zachodnich marek. Zdobyte tam doświadczenie w obróbce drewna i fornirów sprawiło, iż kiedy postanowili stworzyć własne kolumny, jakość wykonania od razu wskoczyła na światowy poziom.

Pylon Audio – kolumny Jasper.
Pylon Audio można cenić przede wszystkim za niesamowitą elastyczność oferty. W ich katalogu znajdziemy zarówno budżetową, ale świetnie brzmiącą serię Pearl (idealną na start przygody z Hi-Fi), niezwykle popularną linię Diamond, jak i flagowe, hi-endowe modele Jasper, które zachwycają opływowymi kształtami. To, co wyróżnia markę, to naturalne, niemęczące brzmienie i fakt, iż niemal wszystko produkują na miejscu, mając pełną kontrolę nad jakością.
Taga Harmony
Kolejnym graczem, którego nie sposób pominąć, jest Taga Harmony. Choć nazwa brzmi egzotycznie, a firma ma korzenie polsko-niemieckie, to jej serce i centrum dowodzenia biją w Polsce. To marka dla tych z nas, którzy szukają relacji jakości do ceny wykręconej do maksimum. Taga udowadnia, iż świetnie grający sprzęt nie musi kosztować fortuny.

Kolumna Taga Harmony z serii Diamond F100 V.3.
To, co mnie w tej polskiej marce urzekło, to wszechstronność. Nie ograniczają się tylko do kolumn stereo – oferują rozbudowane systemy kina domowego, głośniki instalacyjne, a choćby elektronikę. Szczególną uwagę warto zwrócić na ich wzmacniacze hybrydowe (łączące ciepło lamp z mocą tranzystorów) oraz akcesoria zasilające. jeżeli budujecie swój pierwszy poważny system i nie chcecie przepłacać za marketing, Taga Harmony jest pozycją obowiązkową na liście do odsłuchu.
Analogowa dusza. Gramofony i akcesoria
Skoro mamy już na czym słuchać, musimy zadbać o to, z czego słuchamy. Renesans płyt winylowych trwa w najlepsze, a Polska ma w tej dziedzinie tradycje, których nie powstydziłyby się największe potęgi audio. jeżeli myślicie, iż dobry gramofon musi pochodzić z Wielkiej Brytanii lub Niemiec, ci producenci gwałtownie wyprowadzą was z błędu.
Muarah Audio
Muarah to przykład tego, co dzieje się, gdy inżynierska precyzja spotyka się z artystyczną wizją. To warszawska manufaktura, która nie podąża za trendami, ale sama je wyznacza. Ich gramofony to nie tylko urządzenia do odtwarzania muzyki, ale prawdziwe dzieła sztuki użytkowej – połączenie akrylu, stali i drewna wygląda tu po prostu obłędnie.

Muarah Audio – gramofon MT1 EVO.
Jednak Muarah to nie tylko wygląd. Warto docenić markę za innowacyjność, której zazdrości im świat. Opracowali m.in. unikalny system – docisk płyty, który automatycznie koryguje obroty talerza, eliminując nierównomierności pracy silnika. jeżeli szukacie gramofonu, który będzie ozdobą salonu i jednocześnie zapewni bezkompromisowe, analogowe brzmienie, oferta Muarah jest pozycją obowiązkową. Warto też wspomnieć, iż firma produkuje świetne wzmacniacze lampowe, tworząc spójne, synergiczne systemy.
Unitra
Tej nazwy chyba nikomu w Polsce przedstawiać nie trzeba, ale ostrzegamy: zapomnijcie o wszystkim, co pamiętacie z czasów PRL-u. Nowa Unitra to „wielki powrót” w stylu premium. Reaktywacja marki nie była (jak to często bywa) skokiem na kasę sentymentalnych klientów, ale przemyślanym projektem inżynierskim.

Unitra – gramofon z serii Edmund.
Jestem pod ogromnym wrażeniem, jak twórcom udało się połączyć design nawiązujący do złotej ery lat 70. z nowoczesną technologią. Co najważniejsze – Unitra nie idzie na łatwiznę. W swoich gramofonach (np. modelu Edmund czy Fryderyk) stosują własny napęd, zaprojektowany i wyprodukowany w Polsce, co w dzisiejszych czasach globalizacji jest ewenementem. To sprzęt solidny, dopracowany i, co tu dużo mówić, brzmiący świetnie. jeżeli chcecie zbudować system, który łączy pokolenia i historię z nowoczesnością, Unitra jest strzałem w dziesiątkę.
Audiokultura
Sam gramofon to jednak dopiero połowa sukcesu. Sygnał z igły jest bardzo słaby i wymaga odpowiedniego wzmocnienia. Tutaj na scenę wchodzi Audiokultura – firma, która udowadnia, iż polska myśl techniczna w dziedzinie elektroniki ma się świetnie. Specjalizują się w przedwzmacniaczach gramofonowych (tzw. phono stage), czyli urządzeniach, które wpinamy między gramofon a wzmacniacz.

Audiokultura – przedwzmacniacz Iskra 1.
Ich flagowy model, Iskra 1, to w kręgach winylowych mała legenda. Dlaczego tak bardzo lubią go audiofile? Ponieważ pozwala wyciągnąć z „czarnej płyty” detale, o których istnieniu nie mieliście pojęcia, a przy tym oferuje niesamowite możliwości konfiguracji. Dzięki temu możemy idealnie dopasować parametry urządzenia do posiadanej wkładki gramofonowej. Audiokultura to dowód na to, iż w Polsce powstaje specjalistyczny sprzęt dla świadomych audiofilów, który nie kosztuje przy tym fortuny.
Serce systemu. Wzmacniacze i technologia
Mamy już kolumny i źródło dźwięku, ale bez odpowiedniego „silnika” cały ten zestaw pozostanie bezużyteczny. Wzmacniacz to serce systemu – to on nadaje rytm, kontroluje bas i sprawia, iż muzyka nabiera energii. W tej kategorii Polska ma do zaoferowania dwa kompletnie różne światy: ultranowoczesną inżynierię cyfrową oraz ciepłą, lampową magię.
Ferrum
Jeśli szukacie dowodu na to, iż polskie audio może wyznaczać światowe trendy w dziedzinie high-tech, spójrzcie na markę Ferrum. Stoi za nią firma HEM z Pruszkowa, która przez lata projektowała zaawansowaną elektronikę dla zagranicznych gigantów (m.in. Mytek). W końcu powiedzieli „dość” bycia w cieniu i stworzyli własną markę, która z miejsca podbiła rynek, zdobywając prestiżowe nagrody.

Ferrum – przetwornik z linii Wandla.
Markę Ferrum wyróżnia bezkompromisowe podejście do detali. Ich urządzenia – jak wzmacniacz słuchawkowy OOR czy przetwornik Wandla – wyróżniają się nie tylko industrialnym designem (charakterystyczny front ze stali corten), ale przede wszystkim innowacyjnością. Prawdziwą rewolucją okazał się Hypsos – hybrydowy zasilacz, który pozwala płynnie sterować napięciem, zmieniając brzmienie podłączonego do niego urządzenia. To sprzęt dla tych z nas, którzy kochają cyfrową precyzję, słuchawki najwyższej klasy i technologiczne nowinki.
Fezz Audio
Na drugim biegunie znajduje się podlaska manufaktura Fezz Audio. To rodzinna firma, która dokonała czegoś, co wydawało się niemożliwe – odczarowała wzmacniacze lampowe. Przez lata panowało przekonanie, iż „lampa” musi być awaryjna i trudna w obsłudze. Fezz Audio pokazał, iż może być inaczej – ich wzmacniacze są nowoczesne i niezawodne, a przy tym w cenach, które nie wymagają brania kredytu hipotecznego.

Fezz Audio – wzmacniacz lampowy Titania.
Sekretem Fezz Audio jest to, iż wyrośli na bazie firmy Toroidy.pl – znanego na całym świecie producenta transformatorów. Dzięki temu serce ich wzmacniaczy (czyli właśnie transformatory) powstaje na miejscu i jest idealnie dopasowane do reszty układu. Mogą się podobać za to, iż zerwali z nudnym, „laboratoryjnym” wyglądem sprzętu audio. Wzmacniacze takie jak Luna czy Titania można zamówić w odważnych kolorach (czerwień, biel, burgund), dzięki czemu stają się ozdobą nowoczesnego salonu. To idealny wybór, jeżeli szukacie w muzyce emocji, ciepła i tego hipnotyzującego blasku rozżarzonych lamp wieczorową porą.
Detale, które mają znaczenie. Zasilanie i okablowanie
W świecie audio panuje żelazna zasada: system gra tak dobrze, jak jego najsłabsze ogniwo. Często skupiamy się na potężnych kolumnach i lśniących wzmacniaczach, zapominając, iż bez odpowiedniego „paliwa” i ścieżek dla sygnału, potencjał tych urządzeń pozostanie uśpiony. Kable i prąd to dla wielu temat kontrowersyjny, ale polscy producenci udowadniają, iż to czysta fizyka, a nie żadne voodoo.
GigaWatt
Zacznijmy od podstaw, czyli od prądu. GigaWatt to firma ze Zgierza, która w świecie High-End jest absolutną potęgą. Nie przesadzimy, mówiąc, iż to jedna z najbardziej rozpoznawalnych polskich marek audio za granicą. Ich kondycjonery sieciowe i listwy zasilające to nie są zwykłe „przedłużacze”, które kupicie w markecie. To zaawansowane urządzenia filtrujące, które czyszczą prąd z zakłóceń generowanych przez lodówki, routery czy ładowarki sąsiadów.

Gigawatt – kondycjoner PC-3 SE EVO+.
Dlaczego świat tak ceni GigaWatta? Po pierwsze za bezpieczeństwo – ich sprzęt chroni naszą drogą elektronikę przed przepięciami lepiej niż jakakolwiek polisa. Po drugie, efekt brzmieniowy jest natychmiastowy: z muzyki znika „nerwowość”, tło staje się idealnie czarne, a my słyszymy więcej detali. Flagowe kondycjonery z serii EVO+ czy bardziej przystępne listwy PF to inwestycja na lata, która często zostaje w systemie, choćby gdy wymieniamy kolumny czy wzmacniacz.
WK Audio
Kiedy prąd jest już czysty, musimy przesłać sygnał między urządzeniami. Tutaj z pomocą przychodzi płocka manufaktura WK Audio, prowadzona przez architekta z wykształcenia – Witolda Kamińskiego. To widać w jego podejściu do konstrukcji kabli. WK Audio nie tylko splata przewody, oni wręcz walczą z wibracjami. Wewnątrz ich kabli zasilających i sygnałowych (interkonektów) znajdują się skomplikowane struktury tłumiące drgania, inspirowane… budownictwem mostów i wieżowców.

WK Audio – okablowanie z serii The Red.
Te produkty, to w 100% ręczna robota, dopieszczona w każdym calu. Kable takie jak seria The Red czy The One są dla systemu tym, czym ostateczny szlif dla diamentu – wydobywają blask, poprawiają przestrzenność i sprawiają, iż dźwięk odrywa się od kolumn. To doskonała propozycja w sytuacji, gdy czujemy, iż naszemu systemowi brakuje już tylko tej legendarnej „kropki nad i”.
Ekstraklasa światowa. High-End bez kompleksów
Na koniec naszej podróży wspinamy się na sam szczyt. Wchodzimy w strefę absolutnego High-Endu, gdzie cena przestaje grać główną rolę, a liczy się tylko jedno: perfekcja. To właśnie w tej kategorii polskie marki dokonują rzeczy niemożliwych, stając w szranki z legendami z USA czy Szwajcarii i… często wychodząc z tych pojedynków zwycięsko.
Lampizator
Dla wielu audiofilów na Zachodzie Polska kojarzy się właśnie z tą marką. Za sukcesem Lampizatora stoi charyzmatyczny Łukasz Fikus, który postawił sobie za cel niemożliwe: sprawić, by muzyka cyfrowa brzmiała tak naturalnie, jak ta z winylu. Jego przetworniki cyfrowo-analogowe to urządzenia już adekwatnie kultowe, oparte na lampach elektronowych.

Lampizator – model Pacific.
Możemy być dumni, iż to właśnie w Polsce powstają urządzenia takie jak modele Pacific czy Horizon, które przez wielu recenzentów uznawane są za najlepsze cyfrowe źródła dźwięku na planecie. Lampizator to sprzęt dla tych z nas, którzy mają bogatą bibliotekę plików cyfrowych lub korzystają ze streamingu, ale tęsknią za analogową barwą, przestrzenią i namacalnością dźwięku. To magia lamp w cyfrowym świecie.
J. Sikora
Jeśli Lampizator to król cyfry, to J. Sikora jest niekwestionowanym cesarzem analogu. To, co inżynier Janusz Sikora tworzy w Lublinie, to waga ciężka – dosłownie i w przenośni. Jego gramofony to potężne konstrukcje, w których kluczem do sukcesu jest unikalne łączenie różnych metali (aluminium, brązu, żeliwa, miedzi) w celu eliminacji najmniejszych rezonansów.

J. Sikora – gramofon z serii Initial White.
Gdy czytamy recenzje w najbardziej prestiżowym amerykańskim magazynie „Stereophile”, gdzie gramofony J. Sikora regularnie trafiają do „Klasy A+” (najwyższej możliwej), rozpiera nas duma. To nie są po prostu odtwarzacze płyt; to precyzyjne maszyny, które wydobywają z rowka płyty informacje, o których istnieniu nie mieliśmy pojęcia. Dźwięk jest tu potężny, dynamiczny i niesamowicie klarowny. To propozycja dla bezkompromisowych poszukiwaczy muzycznej prawdy, którzy chcą mieć w domu jeden z najlepszych gramofonów świata. I tak, on powstaje w Polsce.
Podsumowanie
Polska branża audio to dziś potężny, barwny i fascynujący świat, który mamy na wyciągnięcie ręki. Jednak choćby najpiękniejszy opis nie zastąpi osobistego kontaktu z muzyką. Dlatego najważniejsza rada na koniec brzmi – nie kupujcie oczami, kupujcie uszami.
Zanim zdecydujecie się na konkretny model, odwiedźcie dobry salon audio. W Polsce mamy świetną sieć dystrybucji i w wielu miejscach bez problemu umówicie się na odsłuch porównawczy. Poproście o postawienie polskich kolumn obok zagranicznych konkurentów w tej samej cenie. Podłączcie polski wzmacniacz, a potem ten japoński. Gwarantujemy, iż w wielu przypadkach wynik tego pojedynku pozytywnie zaskoczy.
Wybór rodzimego sprzętu ma też wymiar czysto pragmatyczny, o którym często zapominamy. Kupując urządzenie z Polski, zyskujemy spokój ducha. Serwis znajduje się „za rogiem”, a nie na innym kontynencie. Dostęp do części zamiennych jest natychmiastowy, a w przypadku mniejszych manufaktur często mamy możliwość bezpośredniego kontaktu z konstruktorem, który chętnie doradzi w kwestii konfiguracji. To luksus, na który w przypadku masowych marek nie można liczyć.
Polskie audio to dziś unikalne połączenie inżynierskiej precyzji, szalonej pasji i głębokiej muzykalności. To sprzęt, który ma duszę. Warto zaprosić go do swojego salonu nie tylko z patriotyzmu, ale przede wszystkim dla czystej przyjemności słuchania. Bo dobre brzmienie nie potrzebuje paszportu – ono broni się samo.
Tomasz Sławiński

3 godzin temu







