
Apple ma plan na iPhone’a z idealnie gładkim ekranem, ale na jego realizację jeszcze trzeba trochę poczekać. Analityk Ross Young zdradza trzyetapowy harmonogram, który zakończy się dopiero przy modelu iPhone 22 w 2030 r.
Historia projektu iPhone’a to opowieść o ewolucji, przerywanej kilkoma kluczowymi rewolucjami, które na nowo definiowały wygląd telefonów. Pierwszy model z 2007 r. był przełomem, jednak to iPhone 4 z 2010 r. wprowadził estetykę, która na lata stała się wyznacznikiem klasy premium.
Porzucono obłe, plastikowe plecki na rzecz dwóch tafli szkła połączonych stalową, płaską ramką, która pełniła jednocześnie funkcję anteny. Ten ostry, precyzyjny i wręcz jubilerski design był pierwszą wielką zmianą, która pokazała, iż telefon może być postrzegany jako obiekt luksusowy.
Kolejne lata przyniosły raczej doskonalenie sprawdzonej formuły niż radykalne zmiany. iPhone 5 wydłużył ekran i odchudził konstrukcję, a modele z serii 6, 7 i 8 wprowadziły zaokrąglone krawędzie i aluminiowe obudowy. Telefony stawały się większe i smuklejsze, ale fundamentalna koncepcja – z przyciskiem Home pod ekranem i szerokimi ramkami na górze i na dole – pozostawała niezmienna. Był to okres spokojnej ewolucji, w której Apple skupiał się na udoskonalaniu detali, a nie na wywracaniu stołu.

Największy i najważniejszy zwrot w projekcie nastąpił w 2017 r. wraz z premierą iPhone’a X. Usunięcie przycisku Home i wprowadzenie ekranu wypełniającego niemal cały przód urządzenia było szokiem. Charakterystyczne wcięcie, czyli notch, mieszczące system rozpoznawania twarzy Face ID, stało się nowym znakiem rozpoznawczym marki.
To właśnie ten model zapoczątkował erę bezramkowych telefonów w portfolio Apple i ustanowił nowy standard projektowy, który – choć modyfikowany poprzez zmniejszanie notcha, a ostatnio przez wprowadzenie Dynamic Island – w swoich założeniach obowiązuje do dziś.

iPhone bez wcięcia w ekranie dopiero w 2030 r.
Zgodnie z najnowszymi doniesieniami analityka Rossa Younga, iPhone z ekranem pozbawionym jakichkolwiek wcięć czy otworów pojawi się na rynku dopiero w 2030 r. Oznaczałoby to, iż użytkownicy będą musieli poczekać aż do modelu iPhone 22, aby zobaczyć urządzenie z technologiami Face ID i aparatem selfie ukrytymi całkowicie pod wyświetlaczem.
Young przewiduje, iż Apple zrealizuje ten cel w trzech oddzielnych etapach, rozłożonych na kilka lat. Nie będzie to pojedyncza, rewolucyjna zmiana, ale stopniowy proces ukrywania kolejnych komponentów pod powierzchnią ekranu. Taka strategia jest typowa dla firmy, która woli wdrażać nowe technologie powoli, ale w dopracowanej formie.
Pierwszy krok ma nastąpić w 2026 r. wraz z premierą iPhone’a 18 Pro. W tym modelu część elementów systemu Face ID zostanie przeniesiona pod panel wyświetlacza, co pozwoli na zmniejszenie istniejącego wcięcia. Nie zniknie ono jednak całkowicie, ponieważ niektóre sensory wciąż będą wymagały osobnego miejsca w ekranie.
Kolejny etap planowany jest na 2028 r. Wtedy już wszystkie czujniki odpowiedzialne za technologię Face ID mają znaleźć się pod wyświetlaczem. Mimo to, w ekranie wciąż pozostanie niewielki, okrągły otwór przeznaczony wyłącznie na przedni aparat do selfie, podobnie jak ma to miejsce w wielu telefonach z Androidem.
Ostatnim krokiem, wieńczącym cały proces, będzie model z 2030 r. Dopiero w nim Apple ma z powodzeniem ukryć również przedni aparat pod aktywną powierzchnią wyświetlacza. To pozwoli na stworzenie idealnie gładkiej tafli ekranu, bez notchów czy otworów, realizując wizję w pełni bezramkowego telefona.
Probably 3 stages:
2026 – smaller notch as some under panel Face ID elements remain in the notch rather than transparent under the panel.
2028 – all under panel Face ID elements except the selfie camera are hidden under the panel without a notch. Selfie camera remains separate…
Taka perspektywa oznacza, iż jubileuszowy, dwudziesty model iPhone’a, który ukaże się w 2027 r., najprawdopodobniej nie będzie posiadał jeszcze w pełni bezprzeszkodowego ekranu. Stoi to w sprzeczności z niektórymi wcześniejszymi doniesieniami, sugerującymi, iż Apple szykuje na tę okazję coś przełomowego. Wygląda na to, iż inne innowacje, takie jak składany iPhone, mogą pojawić się na rynku wcześniej.
Przeczytaj więcej o nadchodzących iPhone’ach:
Priorytet jest gdzieś indziej
Szczerze mówiąc, tak odległa perspektywa czasowa dla iPhone’a z ekranem bez żadnego wcięcia w ogóle mnie nie dziwi. Idealne ukrycie aparatu pod wyświetlaczem, bez widocznego spadku jakości zdjęć, to jedno z największych wyzwań technologicznych w branży.
Apple, znany ze swojego perfekcjonizmu (tylko nie w świecie AI), nie wypuści na rynek rozwiązania, które byłoby kompromisem. Firma woli poczekać, aż technologia w pełni dojrzeje, niż ścigać się z konkurencją o to, kto będzie pierwszy.
Uważam też, iż strategicznie rzecz biorąc, Apple ma teraz ważniejszy priorytet niż usunięcie ostatniego otworu z ekranu – jest nim wejście na rynek telefonów składanych. Konkurencja, na czele z Samsungiem, od lat buduje tam swoją pozycję, a Apple jest wielkim nieobecnym. Wprowadzenie dopracowanego iPhone’a Folda byłoby znacznie większą i bardziej znaczącą innowacją, która otworzyłaby dla firmy zupełnie nowy segment rynku. Z perspektywy biznesowej jest to ruch o wiele ważniejszy niż estetyczne udoskonalenie dobrze już znanego formatu.