iPad 10. generacji wygląda na pierwszy rzut oka niczym iPad Air z 2020 r., ale to tylko pozory. Co odróżnia nowy bazowy tablet Apple’a od tych droższych modeli znajdujących się dziś w ofercie firmy? Na jakie rzeczy trzeba zwrócić uwagę przed zakupem? Sprawdziliśmy to, bo nie wszystko da się wychwycić ze zdjęć i lektury specyfikacji technicznej.
- iPad 10. generacji nie jest iPadem SE. To zupełnie nowa konstrukcja
- Bazowy tablet Apple’a dostał nowości, których brakuje iPadom Pro
- W nowym iPadzie zamontowano nielaminowany wyświetlacz sRGB
- iPad 10. generacji ma inny moduł Wi-Fi 6 niż droższe modele
- USB-C w nowym bazowym iPadzie jest wolne. Czy to problem?
Nowe tablety dołączyły do oferty Apple’a oficjalnie w środę 26 października 2022 r. Urządzenia trafiły do sprzedaży tydzień po ich prezentacji za pośrednictwem informacji prasowej (tym razem nie odbyła się z tej okazji choćby konferencja). Wiele osób założyło, iż wynika to z faktu, iż Apple w modelach z linii iPad Pro dodał jedynie procesor Apple M2 (i tak faktycznie jest), a tegoroczny bazowy iPad to odświeżony iPad Air 4. generacji (a to nieprawda). Diabeł tkwi w szczegółach.
iPad 10. generacji to nie jest iPad SE ani iPad Air (2020) w nowym pudle.
Tak jak w przypadku iPadów Pro faktycznych zmian nie ma zbyt wiele, bo nowości ograniczają się do nowego procesora Apple M2 (który nauczył Apple Pencila 2. generacji nowej sztuczki), tak iPad 10. generacji to zupełnie nowa konstrukcja. W niczym nie przypomina on iPada 9. generacji, który pozostaje w sprzedaży i to w wyższej cenie, a którego sukcesor jest od niego dużo droższy.
iPada 9. generacji cechują zaokrąglone krawędzie oraz szerokie ramki dookoła wyświetlacza z guzikiem Touch ID. iPad 10. generacji jest inny. Na zdjęciach i „na papierze” wygląda niczym iPad Air (2020) ze względu na design (ostre ramki, czytnik linii papilarnych w guziku blokady, procesor Apple A14), ale jak przyjrzeć się mu bliżej, to się okazuje, iż ma ciut inne gabaryty.
iPad Air (2020) i iPad 10. generacji mają 10,9-calowe wyświetlacze o tej samej rozdzielczości 2360 na 1640 pikseli, ale nowy bazowy model ma większą obudowę – o ok. 1 mm w każdą stronę (co przekłada się na szersze ramki). Urządzenia mierzą odpowiednio 247,6 x 178,5 x 6,1 mm i 248,6 x 179,5 x 7 mm oraz ważą 481 i 458 gramów w wersji z modem lub 477 i gramów 460 w wersji bez modemu.
iPad 10. generacji jako jedyny tablet Apple’a dostał też kamerkę do wideorozmów na dłuższym boku.
Do tego dochodzi nowe złącze Smart Connector umieszczone na dłuższej krawędzi, przez co iPad z 2022 r. jest jedynym tabletem od Apple’a, do którego można podpiąć nową klawiaturę Magic Keyboard Folio. Z drugiej strony nie da się do niego podłączyć do niego klawiatur Smart Keyboard i Magic Keyboard. Nie pasują do niego również etui od tabletów iPad Air i iPad Pro.
iPad 10. generacji jest za to zgodny ze starszym Apple Pencilem 1. generacji i ma złącze USB-C, przez co… rysik podłącza się do niego dzięki przejściówki (za to można go ładować z iPhone’a!). Jak więc widać, nie mamy tutaj podobnej sytuacji, co w segmencie telefonów i zegarków, gdzie iPhone’y SE i Apple Watche SE mają te same obudowy, co topowe modele sprzed kilku lat.
iPad 10. generacji nie da się tym samym nazwać iPadem SE i nic dziwnego, iż Apple nie zdecydował się na taką nomenklaturę. Mamy tutaj podobną sytuację jak w segmencie telefonów, gdzie to iPhone 14 i iPhone 14 Plus ze starszym procesorem mają przeprojektowane wnętrze, a iPhone 14 Pro i iPhone 14 Pro Max dostały nowy procesor, a konstrukcyjnie są zbliżone do swoich poprzedników.
iPad 10. generacji – na co jeszcze warto zwrócić uwagę?
Gabaryty i kompatybilność akcesoriów to jedna kwestia, ale osoby zainteresowane zakupem iPada 10. generacji powinny być świadome jeszcze kilku innych cech tego urządzenia. Chodzi o takie rzeczy, który wychodzą dopiero w praniu podczas testów, które w redakcji Spider’s Web prowadzimy już od zeszłego tygodnia (równolegle przyglądamy się też iPadowi Pro 12,9 z 2022 r. z chipem Apple M2).
iPad 10. generacji – nielaminowany wyświetlacz.
iPad 10. generacji ma wyświetlacz o tej samej przekątnej i rozdzielczości, co iPady Air z lat 2020 i 2022. Niestety do tegorocznego bazowego modelu trafił nielaminowany ekran, który ma grubszą warstwę szkła. Osoby przyzwyczajone do iPadów z wyższej półki mogą być tym rozczarowane. Jest to rozpraszające przy rysowaniu. Końcówkę rysika Apple Pencil od treści dzieli przezroczysta bariera.
Oprócz tego panel z iPada 10. generacji znacznie bardziej odbija światło niż w przypadku iPadów Air, co jest problemem podczas korzystania z niego poza domem. Do tego panel nie ma pokrycia przestrzeni barwnej DCI-P3, tylko SRGB. Odświeżany jest przy tym w 60 Hz, tak jak iPady Air (co nieco kłuje w oczy po przesiadce z iPada Pro z wyświetlaczem ze 120-hercowym panelem).
iPad 10. generacji – jednozakresowe Wi-Fi
Chociaż w bazowym iPadzie na 2020 r. znalazł się moduł Bluetooth 5.2, który jest nowszy niż Bluetooth 5.0 z iPada Air (2020), to w przypadku Wi-Fi jest jedna kiepska wiadomość. Nowy bazowy tablet Apple’a co prawda ma Wi‑Fi 6, ale jedynie jednozakresowe, co może się to przekładać na gorsze szybkości transferu danych. A jak te różnice wyglądają w praktyce?
W mojej sieci domowej korzystam z routera TP-Link Archer 50 z obsługą Wi-Fi 6 przy 1-gigabitowym łączu UPC. iPad 10. generacji z jednozakresowym Wi-Fi 6 osiąga średnie transfery rzędu 500 Mbps. Dla porównania 11-calowy iPad Pro z 2021 r. z dwuzakresowym Wi-Fi 6 na tym samym biurku osiąga prędkości rzędu 650 Mbps (aczkolwiek w innych sieciach różnica w wynikach może być inna).
iPad 10. generacji – szybkość USB-C.
Najnowszy bazowy tablet Apple’a dostał złącze USB-C, a producent porzucił swój autorski port Lightning. Nie spodziewajcie się jednak, iż zamontowano tutaj dokładnie takie samo złącze, co w topowych tabletach. Tak jak iPady Pro mają port Thunderbolt 4 o przepustowości 40 Gb/s. iPad Air (2022) złącze USB-C rozpędza się do 10 Gb/s, a iPady Air (2020) i nowy iPady mini do 5 Gb/s.
W przypadku iPada 10. generacji mamy złącze USB-C, ale w standardzie USB 2.0, co oznacza transfery rzędu 480 Mb/s. A czy to faktycznie problem? To już zależy od tego, czy osoba, która planuje kupić ten model tabletu Apple’a, ma zamiar korzystać ze złącza do transferowania dużych ilości danych. jeżeli będzie używać go wyłącznie do ładowania, to nie ma co sobie tym zaprzątać głowy.
fot. Marcin Połowianiuk