Australijski koncern Fortescue zaprezentował Infinity Train – pierwszy elektryczny pociąg, który ładuje się sam podczas jazdy. Prototyp przebył już trasę 1100 km bez zewnętrznego ładowania.
Australijska firma Fortescue ukończyła prototyp Infinity Train – elektrycznego pociągu, który nie potrzebuje ani paliwa, ani ładowania z zewnątrz. Pociąg wykorzystuje wyłącznie energię odzyskiwaną podczas hamowania na zjazdach, przewożąc rudy z kopalń do portu. Po rozładunku wraca pod górę naładowany, bez dodatkowego zasilania.
Pierwszy testowy przejazd z Perth do regionu Pilbara (1100 km) zakończył się sukcesem. Infinity Train korzysta z topografii trasy – pełne wagony jadą w dół, a energia z hamowania ładuje baterie. Po rozładunku pociąg wraca pod górę, już bez ciężaru, wykorzystując zgromadzoną energię. Analizy wykazały, iż na 620-kilometrowym odcinku sieci Fortescue generuje się więcej energii, niż potrzeba na pusty powrót.
Dotychczas Fortescue używało 54 dieslowskich lokomotyw, które przewoziły 34 404 tony rudy na jeden kurs, spalając rocznie 82 mln litrów paliwa. Wprowadzenie Infinity Train pozwoli firmie zaoszczędzić choćby 235 200 ton emisji CO₂ rocznie. Do 2030 roku wszystkie cztery główne trasy w Pilbara mają być obsługiwane przez takie właśnie pociągi.
CEO Fortescue Zero, Ellie Coates, podkreśla, iż Infinity Train przejdzie jeszcze rygorystyczne testy przed wdrożeniem na głównych trasach. Firma widzi potencjał tej technologii w globalnym przemyśle ciężkim jako sposób na ograniczenie trudnych do wyeliminowania emisji.