
Marka Hama, która w 1923 roku zaczynała w Niemczech od akcesoriów fotograficznych, to dziś technologiczny gigant. Byliśmy na spotkaniu z przedstawicielami firmy i sprawdziliśmy, co szykują na najbliższe miesiące. Spoiler: jest szybko, mocno i bezprzewodowo.
Często mijamy ich produkty na sklepowych półkach, traktując je jako oczywisty wybór przy zakupie akcesoriów, ale rzadko zastanawiamy się nad skalą tego przedsiębiorstwa.

Gigant pod Poznaniem
Zacznijmy od skali, bo ta robi wrażenie. Polski oddział Hama, zlokalizowany w Robakowie pod Poznaniem, to nie tylko biuro handlowe. To potężne centrum logistyczne (otwarte w 2023 roku, mieszczące 15 000 palet), które generuje obroty rzędu 606 mln złotych rocznie (dane za 2024 rok). Firma zatrudnia w Polsce 200 osób i poza marką własną, jest potężnym dystrybutorem elektroniki użytkowej. W ich portfolio znajdziemy produkty takich gigantów jak Samsung, Garmin, Marshall, Polar czy Sonos (Fresh 'n Rebel).
Jednak dla nas najciekawsze jest to, co Hama robi pod własnym szyldem w kontekście nowych technologii. Firma wyraźnie wychodzi poza segment budżetowy, celując w wymagającego użytkownika, który oczekuje przede wszystkim wysokich parametrów i jakości.

Thunderbolt 5 i era 80 Gbit/s
To, co tygrysy lubią najbardziej. Hama wprowadza do oferty kable w standardzie Thunderbolt 5. To absolutna czołówka transferu danych. Mówimy tu o przepustowości rzędu 80 Gbit/s w obu kierunkach, z opcją „Bandwidth Boost” do 120 Gbit/s.
Kabel obsługuje rozdzielczość 8K (przy 30 fps), ładowanie z mocą do 240 W i jest oparty na chipie E-Marker. Dla profesjonalistów pracujących z wideo to pozycja obowiązkowa.

Qi2 – wreszcie pełna moc nie tylko dla iPhone’a
Dobra wiadomość dla użytkowników Apple. Hama mocno wchodzi w standard Qi2, który w praktyce jest rynkowym odpowiednikiem MagSafe ale wychodzącym poza ekosystem Apple (korzysta z niego np. cała nowa seria Google Pixel). Pokazano całą gamę ładowarek – od prostych padów po eleganckie stojaki 2w1 (dla iPhone’a/Pixela i słuchawek).
Kluczowe jest tu magnetyczne pozycjonowanie i ładowanie z pełną mocą standardu Qi2, czyli 15 W, co w przypadku zewnętrznych akcesoriów nie jest oczywistością. Ceny zapowiadają się atrakcyjnie – startują od około 99 zł za podstawowy model.
Moc na biurku: GaN i 240 W
Widać też duży nacisk na wydajne zasilanie. Moją uwagę zwróciła stacja ładująca o mocy 240 W. To potwór, który bez problemu „uciągnie” jednocześnie wydajnego laptopa, tablet i telefon, wspierając przy tym Power Delivery. Hama pokazała też potężny powerbank o pojemności 24 000 mAh i mocy wyjściowej do 200 W – idealny kompan podróży dla cyfrowych nomadów.
Dopełnieniem oferty biurowej są nowe stacje dokujące (nawet 10 portów, w tym LAN 2.5 Gbit/s) oraz ergonomiczna mysz wertykalna EMW-500R, która posiada dedykowany przycisk… AI. To znak czasów – sztuczna inteligencja trafia dosłownie pod nasze palce.

Hama brzmi dumnie (dzięki Cantonowi)
Na koniec ciekawostka, która może zaskoczyć miłośników dobrego brzmienia. Hama nawiązała współpracę z legendarną niemiecką marką audio – Canton. Efektem jest głośnik przenośny Ultimate Pro HAMA. Sprzęt oferuje 120 W mocy muzycznej, wodoodporność IPX6 i do 24 godzin pracy na baterii. To wyraźny sygnał, iż producent chce walczyć o klienta również jakością dźwięku, a nie tylko ceną.
Hama udowadnia, iż mając 100 lat historii (firma powstała w 1923 roku), wciąż potrafi trzymać rękę na pulsie najnowszych technologii. Czekamy na pierwsze egzemplarze testowe w redakcji.
Nothing twierdzi, iż magnesy w Androidzie kosztują 10 mln dolarów. Konsorcjum Qi2 odpowiada: „Chyba nie rozumiecie”
Jeśli artykuł Hama to nie tylko kable. Thunderbolt 5, Qi2 i audio od Cantona – relacja ze spotkania nie wygląda prawidłowo w Twoim czytniku RSS, to zobacz go na iMagazine.

3 godzin temu






