Google jako pierwszy gigant technologiczny na świecie zawarł komercyjną umowę na zakup energii z fuzji jądrowej. Porozumienie z amerykańskim startupem Commonwealth Fusion Systems, wspieranym przez Billa Gatesa, wyznacza nową erę w walce o zrównoważoną energię i pokazuje wiarę branży technologicznej w przełomowe rozwiązania, które mogą niedługo zmienić globalny miks energetyczny.
Google pionierem na rynku fuzji jądrowej
Podpisana właśnie przez Google umowa dotyczy zakupu 200 megawatów energii z pierwszej komercyjnej elektrowni ARC, budowanej przez Commonwealth Fusion Systems (CFS) w Chesterfield County w stanie Wirginia. To ilość energii wystarczająca do zasilenia 75 tys. domów, a zarazem połowa przewidywanej produkcji tej eksperymentalnej instalacji. Transakcja jest pierwszym tak dużym, bezpośrednim kontraktem pomiędzy klientem końcowym a firmą rozwijającą technologię fuzji jądrowej.
CFS, wywodzący się z MIT Plasma Science and Fusion Center, zebrał dotąd ponad 2 mld dolarów finansowania, a wśród inwestorów znajduje się fundusz Breakthrough Energy Ventures założony przez Billa Gatesa. Szczegóły finansowe porozumienia z Google nie zostały ujawnione, ale przedstawiciele startupu podkreślają, iż chodzi o wielomiliardowy kontrakt, mający najważniejsze znaczenie dla dalszego rozwoju projektu.
„To bardzo silny sygnał dla rynku: fuzja jądrowa nadchodzi. Jest pożądana i biznes będzie współpracował, by ją urzeczywistnić” – komentuje Bob Mumgaard, współzałożyciel i CEO CFS. „To nie jest już „technologia przyszłości”. To coś namacalnego.”
Fuzja jądrowa – energia gwiazd dla Ziemi
Fuzja jądrowa, czyli łączenie atomów, jest procesem, który napędza Słońce i inne gwiazdy. W przeciwieństwie do tradycyjnej energetyki jądrowej opartej na rozszczepieniu jąder atomowych, fuzja wykorzystuje do produkcji energii izotopy wodoru, a odpady radioaktywne są praktycznie pomijalne. Od dekad naukowcy próbują opracować technologię, która pozwoliłaby pozyskiwać w ten sposób tanią, niemal niewyczerpaną i czystą energię.
CFS rozwija koncepcję reaktora tokamak, w którym plazma utrzymywana jest dzięki nadprzewodzących magnesów wysokotemperaturowych. To właśnie kooperacja z MIT pozwoliła startupowi osiągnąć przełomowe parametry i zebrać znaczące środki na budowę prototypu. Firma zapowiada, iż komercyjna produkcja prądu ruszy jeszcze w latach 30. obecnego wieku.
Równolegle inny gracz z branży IT – Microsoft – podpisał w 2023 roku kontrakt z firmą Helion Energy na dostawy 50 MW energii z fuzji do 2028 roku. Jednak porozumienie Google z CFS jest jak dotąd największym tego typu kontraktem na świecie.

Zielona transformacja w cieniu rosnącego zużycia energii
W ubiegłym tygodniu Google opublikował swój najnowszy raport zrównoważonego rozwoju. Firma w 2024 roku zakupiła już 8 GW energii ze źródeł odnawialnych, jednocześnie redukując emisje w centrach danych o 12% rok do roku – mimo iż zapotrzebowanie na moc wzrosło o ponad 25%. Globalnie całkowite emisje spółki wyniosły jednak 11,5 mln ton ekwiwalentu CO₂, czyli o 11% więcej niż rok wcześniej.
Google deklaruje osiągnięcie zerowej emisji netto do 2030 roku, ale zwraca uwagę na rosnące wyzwania w zakupie czystej energii, związane m.in. z szybkim rozwojem AI i rosnącymi kosztami inwestycji w nowoczesną infrastrukturę energetyczną.
„Poprzez umowę z CFS chcemy pomóc udowodnić i skalować obiecującą ścieżkę komercyjnej energii z fuzji jądrowej” – podkreśla Michael Terrell, szef zaawansowanej energetyki w Google.
Przyszłość energetyki i globalna rola Big Tech
Zawarte przez Google porozumienie może stać się katalizatorem dla całej branży fuzji jądrowej – zarówno technologicznie, jak i finansowo. Obserwatorzy rynku podkreślają, iż jeżeli projekty takie jak CFS zdołają dostarczyć komercyjną energię z fuzji już w ciągu dekady, będzie to przełom o znaczeniu porównywalnym z upowszechnieniem energii atomowej w XX wieku.
Pojawiają się też pytania o to, czy wiodące firmy technologiczne przejmą rolę liderów nowej energetyki, napędzając rozwój i wdrożenia innowacyjnych rozwiązań, zanim trafią one do powszechnego użytku.